|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Państwo i polityka Wojewoda hamuje państwo wyznaniowe [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Czy spotkaliście się kiedyś ze świeckim patronem miasta?
Czy Eugeniusz Kwiatkowski, twórca Gdyni, mógłby zostać jej patronem? Patroni
miast to święci, nawiedzeni mistycy, biskupi lub zwykli księża. Procedura ustanowienia patronatu
jest dwuetapowa. Zbiera się jakieś kółko różańcowe lub inny aktyw kościelny,
który lobbuje na rzeczy uchwały Rady Miasta w formie prośby do biskupa o patronat. Biskup nie ma jednak kompetencji w tej sprawie, więc przekazuje ją
wyżej — do Watykanu. Trudno jest oszacować, jak powszechny jest to proceder i ilu kościelnych patronów zostało już przeprowadzonych przez samorządy, ale
Google wyrzuca wielką liczbę przypadków, sugerujących, że jest to zjawisko
powszechne. Święty patron szkoły, basenu czy latryny to tylko elementy
pośrednie i poślednie klerykalizacji danego grodu. Jej ukoronowanie to święty
patronat nad całym grodem, dzięki czemu potrzeby kościelne na danym terenie
zyskują kilka punktów wśród priorytetów budżetu gminy. Bez względu jednak na to,
czy dany patronat przekłada się bezpośrednio na sytuację materialną Kościoła
katolickiego, to kluczowe jest tutaj przede wszystkim zjawisko zawłaszczania
symbolicznego, które postępuje we wszelkich sferach życia publicznego po '89.
Patronaty miast są rwącym strumieniem pompującym państwo
wyznaniowe i wsączającym Kościół panujący w przestrzeń publiczną, która jest
współwłasnością także ateistów, buddystów, protestantów czy pogan.
Na Dolnym Śląsku pierwszą tamę tej powodzi postawił
wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec (PO), który w Dusznikach Zdroju utrącił
św. Piotra, na wniosek radnego Pawła Bolka (Nowa
Lewica).
Powódź patronów
Wyjaśnijmy z góry, że nie ma niczego złego w ustanawianiu
takich czy innych patronów przez instytucje kościelne. Kościół może sobie
swobodnie mianować nawet Tomasza Torquemadę patronem Hiszpanii czy Piusa XII
arcyświętym. Problemem jest jedynie sankcjonowanie tych wyborów przez władze
świeckie. I to jest proceder. Rzecz nie tylko naganna, ale i nielegalna.
Do tej pory postępował dość frywolnie.
W
Lęborku
dajmy na to, księża tak sprawę rozegrali, że rada miasta „poprosiła"
biskupa (sic!), aby zatwierdził św. Jakuba Apostoła na patrona miasta. Jak wyjaśniają
na swoich stronach franciszkanie, sprawcy patronatu, "Ustanowienie św. Jakuba
patronem miasta miało być czynnikiem jednoczącym mieszkańców, którzy pragnęli
mieć — podobnie jak osoby, szkoły, narody i państwa — swojego patrona oraz
doroczne święto społeczności. Św. Jakub ma integrować lęborczan, łączyć ich ze
sobą. Wciąż aktualne jest hasło pierwszych Jarmarków -
Jedność w różnorodności". Święty
Jakub nie zintegruje wielokulturowego i wielowyznaniowego Lęborka, choć jest
sposobem na to, aby ową różnorodność wtłoczyć w katolickie ramy. Pewien
rezolutny franciszkanin zaczął więc organizować zbiórkę podpisów. Zebrał 2 tys.
(na 37 tys. mieszkańców). To wystarczyło, aby 16 kwietnia 1998 r. rada miasta
jednogłośnie uchwaliła „prośbę do biskupa pelpińskiego". Biskup, w dniu 22
czerwca 1998 r., wydał łaskawy dekret czyniący zadość owej osobliwej prośbie. W sprawach świeckich patron niewiele pomógł. Kolejne lata, po raz pierwszy od pół
wieku, wyludniały to miasto.
W Radziejowie jednogłośne ustanowienie św. Jana patronem
miasta, w dniu 24 czerwca 2005 r., przy asyście posłanki Radia Maryja Anny
Sobeckiej, stało się okazją do zażądania powieszenia krzyża w sali obrad rady,
aby Prawda znalazła się na eksponowanym miejscu.
Nie o prawdę historyczną w tym wszystkim niewątpliwie
chodzi, gdyż są miasta, które za swoich patronów mają postacie niemal na pewno
fikcyjne, jak św. Katarzyna
Aleksandryjska — uchwałą z 28 marca 2007 r. patronka Bytowa. O pierwowzorze
tej fikcyjnej chrześcijańskiej „męczennicy" — Hypatii z Aleksandrii — nakręcono
film pt. „Agora", który
za tydzień wchodzi do polskich kin i miejmy nadzieję, że wywoła protest
Kościoła, bo zasługuje.
Zupełnie kuriozalna sytuacja zrodziła się w Łodzi, gdzie
radni pod wodzą wielebnego Kropiwnickiego pozwolili sobie na taki święty eksces,
że aż ...premier Jarosław Kaczyński interweniował w obronie zasady rozdziału.
Poszło o św. Faustynę Kowalską. Początkowo sprawę załatwiono jak gdzie indziej.
Rada uchwaliła prośbę do biskupa. Biskup przekazał sprawę wyżej. 5 października
2005 r. Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów „prośbę przyjmuje i
Świętą Faustynę Kowalską, dziewicę, ogłasza jako Patronkę miasta Łodzi".
Kropiwnicki postanowił iść za ciosem i wpisać Faustynę do statutu miasta. 18
października 2006 r. przeforsował następujący zapis na samym początku statutu:
„Patronką Miasta jest Czcicielka Miłosierdzia Bożego Święta Siostra Faustyna
Kowalska, ustanowiona patronką decyzją Stolicy Apostolskiej z dnia 5
października 2005 roku". Po kilkumiesięcznych analizach od premiera przyszło
pismo: „Należałoby rozważyć, czy w statucie miasta Łodzi, jako akcie nadawanym
uchwałą władzy samorządowej i skierowanym do ogółu mieszkańców miasta, celowym
pozostaje zamieszczenie przepisu dotyczącego patrona miasta, który — jak wynika z jego treści — został ustanowiony decyzją władz kościelnych. Wskazania wymaga,
iż takie rozwiązanie może być kwalifikowane w kategoriach naruszenia
konstytucyjnej zasady rozdziału kościoła od państwa oraz ustawowych gwarancji
wolności sumienia i wyznania". W odpowiedzi łódzkie środowiska katolickie (Katolicki
Klub im. Świętego Wojciecha) zarzuciły Kaczyńskiemu, że posługuje się
„komunistycznymi argumentami". Działacze Racji sformułowali za to rozsądną
kontrpropozycję, że lepiej na patrona Łodzi byłby uchwalić Śpiącą Królewnę,
Królewnę Śnieżkę lub Kubusia Puchatka — wskazując, że nawet jedna z ulic w centrum stolicy poświęcona jest sympatycznemu misiowi. „A gdyby jeszcze zbudować
puchatkowy park rozrywki? Sukces i reklama zapewnione. Ale nie! Łódź miała mieć i ma za patronkę zakonnicę i szarym, przygnębiającym wizerunku" — pisali
działacze Racji. Radni — rad nierad — musieli zmienić
statut.
Burzliwa sesja rady temu poświęcona odbyła się w marcu 2008 r. PiS przewalczył
pozostawienie Faustyny w brzmieniu: „Patronką Miasta jest Święta Faustyna
Kowalska". Premier Tusk puścił świętą.
Niektórym miastom jeden święty patron mało. I tak 29
października 2009 r. rada Działdowa uchwaliła 3 patronów: Świętą Katarzynę
Aleksandryjską oraz Błogosławionych: Arcybiskupa Antoniego Juliana
Nowowiejskiego i Biskupa Leona Wetmańskiego. Oficjalny serwis Chrzanowa w informacji o uchwale Rady ws. prośby do biskupa o patronat św. Mikołaja załącza
dokumenty watykańskie.
Nie bez problemów papież św. Urban został patronem Zielonej
Góry. Miasto to swego czasu winem stało. Pogański Bachus jest postacią cieszącą
się tam dużym wzięciem. Kościół postanowił więc położyć temu kres i wypromować
swojego świętego patrona winiarzy na patrona miasta. Sprzeciwiał się temu
lokalny SLD. — Każda grupa, jeśli chce przyjąć jakiegoś patrona, to ma do tego
prawo. Natomiast przyjęcie tego w formie uchwały i narzucenie patrona wszystkim
nie powinno mieć miejsca. — wyjaśnia lider SLD Edward Markiewicz i dodaje: -
Odnoszę wrażenie, że kręgi katolickie są wrogo nastawione do Bachusa, a poszukiwanie patrona na siłę ma się temu przeciwstawić. — Niestety miesiąc
intensywnej aktywności kościelnego „komitetu" złamało opór lewicy. Markiewicz
wyznał dziennikarzowi Wyborczej: „Zmiękłem". — Zielonej Górze do twarzy ze
św. Urbanem, no przecież nie z Bachusem — mówi Krzysztof Machalica, radny PO.
Jego kolega klubowy Robert Dowhan zauważył przytomnie: — Św. Urban to patron m.in.
Gogolina. Jakie więc korzyści przyniósł Urban temu miastu? — Przeciwstawił mu
się radny PiS Jacek Budziński: — Nikt nie zgłaszał sprzeciwów, kiedy za symbol
miasta przyjęto Bachusa. A św. Urban to w przeciwieństwie do Bachusa patron
winiarstwa, a nie pijaństwa. Postraszył też, że bachantki (tańczące i śpiewające
kobiety, ogarnięte ekstatycznym szałem w czasie Dionizji) „zabijały królów,
którzy chcieli zrezygnować z kultu Bachusa". Nieszczęsnemu radnemu chodzi pewnie o mit zgładzenia Orfeusza. W przeciwieństwie do tego, mordowanie
niepodzielających wiary chrześcijańskiej jest historycznym faktem. Grażyna
Jaskólska, również z PiS, wyjaśniła w czym rzecz: — Ta inicjatywa to pomysł
katolików. Oni chcieliby mieć swojego opiekuna, który pomaga przezwyciężyć
trudne chwile. Dla niewierzących nie powinien być to problem, bo św. Urban
miastu nie szkodzi, nic złego nie wprowadza. 24 listopada 2009 rada Zielonej
Góry większością 12 głosów przeciwko 9 i przy 2 wstrzymujących się przeforsowała
prośbę do biskupa o św. Urbana. Póki co Bachus jest zdecydowanie popularniejszy w Zielonej Górze, ale to już pewnie tylko kwestia czasu.
Miesiąc temu rada Aleksandrowa Kujawskiego uchwaliła prośbę o patronat dla bł. Edwarda Grzymały. Nie znane są wprawdzie żadne zasługi
błogosławionego dla Aleksandrowa, a jego tytuł do świętości opiera się na tym,
że zginął w Dachau. Tak jak mniej więcej 148 tys. innych więźniów. Kościół
naturalnie stara się upowszechnić opinię, iż zginął „za wiarę" (jest jednym ze
„108 męczenników wojennych" ustanowionych przez Jana Pawła 13 czerwca 1999 r.).
Jeśli duchowni katoliccy ginęli „za wiarę" z rąk nazistów, to dlaczego ci sami
naziści innych duchownych katolickich czynili władcami swoich reżimów (vide
ksiądz Tiso na Słowacji czy biskup Rozman na Słowenii)? Takie myśli nie spędzają
jednak snu z powiek radnych aleksandrowskich. Obecny na posiedzeniu rady ksiądz
opowiedział zebranym o błogosławionym męczenniku, wobec czego radni nie chcieli
już nawet głosować tej kwestii. Księdza Grzymałę za patrona przyjęli przez
aklamację. Radni zobowiązali burmistrza do sformułowania prośby do biskupa
włocławskiego o sformułowanie prośby do papieża o wyrażenie zgody. W międzyczasie władze miasta rozpoczęły akcję propagandową. 22 lutego do
magistratu ściągnięto lokalnych nauczycieli i księży uczących religii na
instruktaż działań przed prośbą do papieża. Przy pomocy katechetów władza miasta
zamierza przeprowadzić konkursy wiedzy, literacki i plastyczny, dzięki którym
młodzież dowie się o istnieniu wielkiego aleksandrowianina. Liczne
przedsięwzięcia, jakie władze miasta zamierzają poświęcić błogosławionemu zostaną
ujęte w sprawozdaniu przekazanym biskupowi diecezji włocławskiej, w czasie jego
wizytacji Aleksandrowa w czerwcu br. Miejmy nadzieję, że włodarze znajdą czas na
zajęcie się pięknym, ale niszczejącym dworcem Aleksandrowa.
1 2 Dalej..
« Państwo i polityka (Publikacja: 05-03-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7182 |
|