|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Dzieje wolnomyślicielstwa
Geneza szubrawstwa [3] Autor tekstu: Zdzisław Horodyński
Takie stosunki nie mogły być zapowiedzią lepszej przyszłości, należało je tedy
zmienić w czasie jak najkrótszym, zwłaszcza, iż nikt nie mógł choćby w przybliżeniu powiedzieć, czy ówczesny stan rzeczy długo się utrzyma. Pomyślnego
skutku zabiegów można się było spodziewać. Społeczeństwo zdemoralizowanym nie
było, jeżeli się bawiono to tylko lekkomyślnie, życie płynęło bez niskich
namiętności, nie nosiło też na sobie cech zepsucia, rozpusty i upadku moralnego,
ale brakowało mu myśli poważnej i jasno wytkniętego celu.
Reforma społeczeństwa stała się hasłem ludzi trzeźwo patrzących, bezczynności
przeciwstawili oni pracę, lenistwu i opieszałości gorliwość w spełnianiu
obowiązków, zastojowi w sprawach nauki i wykształcenia usilne staranie o rozszerzenie światła w narodzie. Ludzie ci zaczęli pracę za siebie i za drugich,
nie szło już teraz o poświęcenie życia i odwagę osobistą lub ofiary pieniężne
dla dobra publicznego, ale o pracę, o wyrobienie tej siły żywotnej, którą ludy w niewoli nawet trzymane na szali ogólnodziejowych przewrotów się utrzymują i poczucia obowiązków obywatelskich, które narodom wśród najtwardszych warunków
byt zapewnia. Rozpoczęto więc przede wszystkim walkę z przesądem i zacofaniem,
lekkomyślnością, pogardą pracy i życiem bez jutra i przeciwstawiono im myśl
poważną o nieznanej przyszłości, o której tyle tylko można się było
dorozumiewać, iż zmiany jakieś z sobą przyniesie. To było zadanie najważniejsze,
jak najszybszego wymagające rozwiązania, od jego wyniku bowiem zależał pomyślny
lub niepomyślny skutek wszelkich innych zabiegów.
Jednym z środków, którymi do tego celu zdążano, była satyra społeczna i obyczajowa, o której rozkwicie w owych czasach wspomnieliśmy poprzednio. Środek
ten obranym był bardzo trafnie. Śmiech i dowcip, dwa istotne, niezbędne warunki
satyry, działają raczej nie same przez się, ale posługują się obawą i wstydem, a w ten sposób następuje poprawa nie z miłości cnoty i z nienawidzenia występku,
ale z obawy sądu. Satyra obraża miłość własną człowieka, bo karząc ośmiesza go
zarazem, lecz przez to właśnie staje się najostrzejsza i najskuteczniejszą
bronią na jego przywary i wady. Najwięcej tematów znajduje ona dla siebie wśród
społeczeństwa, które żyje w stanie przejściowym, w jakim właśnie znajdowało się
nasze ówczesne społeczeństwo, z dawnej niepewności wyrwane, a nie dość oswojone
jeszcze z swym nowym położeniem.
To były najgłówniejsze, istotne pobudki, które wsparły rozwój pism satyrycznych u nas przed sześćdziesięciu laty, one to powołały do życia Towarzystwo
Szubrawców, a „Wiadomościom Brukowym" zapewniły byt i powodzenie. Słusznie je
też osądził jeden z członków towarzystwa, gdy szukając tematu do artykułu dla
„Wiadomości Brukowych", udaje się z prośbą o pomoc do „Czasu teraźniejszego" w następujących słowach: „I któryż z czasów może być dla mnie dogodniejszym? który z większą łatwością dostarczyć mi zdoła potrzebnych materiałów? Wszak ja nie
jestem autorem z profesji, tylko z ochoty i nie piszę dzieła ciągłego tylko
urywki, czyjże duch jeśli nie twój o Czasie pozorny zdolniejszym będzie do
podania sposobów przedmiotowi memu właściwych?" Autor miał słuszność, Szubrawcy
nie byli „autorami z profesji", czynność ich literacka była wywołaną stosunkami
społeczeństwa, do którego poprawy zdążali.
*
Pobudka zewnętrzna do zawiązania Towarzystwa Szubrawców stanowi fakt czysto
okolicznościowej natury, błahy zresztą i mało ważny. W miesiącu sierpniu roku
1816 czytała publiczność wileńska lichą satyrkę pt.
Wiadomości Brukowe, czyli Rozmowa na placu pod ratuszem Wielkiego X z małym x. Oto jej treść. Przeciwnik magnetyzmu zwierzęcego [ 3 ],
mały x, wracając z obiadu spotyka wielkiego X. Na obiedzie był u „tłustego
literata", „żołądek smaczno" zaspokoił, a zadowolony z siebie opowiada wielkiemu
X o komedii przez gospodarza napisanej pt.
Awantura na zielonym moście, czyli Magnetysta uczeń Mesmera, która
zdaniem jego przejdzie Moliera i Zabłockiego, zwłaszcza, że „ta staroświeczyzna z mody już wyszła". Autor komedii "nie tylko, że magnetyzm i magnetystów chędogo
wyłajał, ale dostało się tam i Dziennikom i Tygodnikom i Gazetom i Kurierom". Opowiadający sądzi, że po przedstawieniu
tej komedii „i magnetyzm i wszystkie pisma periodyczne w łeb wezmą, drukarnie
zamkną się, a JJPP Drukarze i Redaktorowie na koszu osiędą, zostając przy torbie i kiju". Wielki X, zapewne zwolennik nauki Mesmera, twierdzi przeciwnie, że gdy
komedia przedstawioną zostanie, wygwizda publiczność autora „jeżeli wszystkich
widzów od razu i od początku snem magnetycznym nie uśpi", a z opowiadania małego
x ten tylko wniosek wyciąga, że go „tłusty literat", autor
Awantury na zielonym moście, musiał z góry zaprosić na kilka „literackich obiadów". Obaj, przy swoim zostając zdaniu,
idą do cukierni na lody, i taki koniec satyry.
Autorem jej był
Ignacy Emanuel Lachnicki, naówczas młodzieniec 23-letni, wielki zwolennik
magnetyzmu zwierzęcego i nauki Mesmera, znany w Wilnie wydawca
Pamiętnika magnetycznego.
[ 4 ]
Satyrka rozeszła się
między publicznością i znalazła licznych czytelników, czego dowodem aż dwa jej
różne wydania, a autor zachęcony tym powodzeniem wydał w tydzień po pierwszej
drugą satyrę pt. Wiadomości Brukowe,
czyli Przechadzka na zamkowej górze.
Te dwie pierwsze
satyry zapełniają dwa pierwsze numery Wiadomości Brukowych, a oprócz liczb
porządkowych, którymi je oznaczono i równo brzmiącego głównego ich tytułu nic
zresztą nie naprowadza czytelnika na myśl, by autor miał zamiar wydawnictwa
jakiegoś periodycznego pisma. Nie wiadomo nam, czy Lachnicki rzeczywiście
zamierzał zmienić swoje Wiadomości Brukowe
na czasopismo periodyczne, a tym bardziej nieznanym jest cel, w jakim je chciał
wydawać, to jednak pewne, że publiczność wileńska spodziewać się musiała
dalszego wydawnictwa a nieprzyjaciele magnetyzmu zwierzęcego obawiali się, by
pismo to nie stało się w rękach jego organem popularyzującym zasady nauki
Mesmera i nie stanęło obok Pamiętnika
magnetycznego, rozszerzając błędne jej zasady. Zauważyć należy, że obawa ta
była jedynie usprawiedliwioną ze względu na osobę wydawcy, bo jeżeli w pierwszym
numerze Wiadomości Brukowych o magnetyzmie znajdujemy wzmianki, to w drugim
autor przedmiotu tego wcale już nie dotknął.
Do przeciwników
Lachnickiego zaliczał się Kazimierz Kontrym, redaktor „Dziennika Wileńskiego",
który postanowił przeszkodzić dalszemu wydawnictwu
Wiadomości Brukowych pod redakcją
zwolennika magnetyzmu zwierzęcego, a myśl przez niego powziętą zwrócić przeciw
niemu. Przychylne przyjęcie, jakiego doznały u publiczności wileńskiej dwa
pierwsze numery Wiadomości Brukowych
zachęcało do pracy; powziął tedy Kontrym myśl wydawnictwa periodycznego pisma
pod tymże tytułem, a chwila do tego tym była odpowiedniejszą, że Lachnicki po
wydaniu dwóch sierpniowych satyr nagle umilkł. W tym celu porozumiewał się
Kontrym ze swymi przyjaciółmi, którzy zamiar jego pochwalali i zgadzali się nań,
ale brak funduszów przeszkadzał urzeczywistnieniu dobrych ich chęci. Nie zraziło
to jednak wcale Kontryma i aby przeszkodę tę usunąć postanowił zebrać potrzebne
na wydawnictwo pieniądze ze sprzedaży numerów, które by przez czas jakiś jeszcze
nieperiodycznie wychodziły. Rzeczywiście podziwiać trzeba wytrwałość Kontryma i stałość w osiągnięciu raz powziętego celu, ale zabiegi jego dość długo trwały i następne dwa numery „Wiadomości Brukowych" wyszły dopiero w dniach 16 i 20
grudnia 1816 roku, zredagowane zaś były o miesiąc wcześniej, data komitetu
cenzury bowiem opiewa na trzecim numerze na dzień 15, na czwartym zaś na dzień
18 listopada tegoż roku. Ta okoliczność sama daje już dostateczne wyobrażenie o przeszkodach, z jakimi walczyć musiał Kontrym w urzeczywistnieniu swego zamiaru.
Autorem tych dwóch grudniowych satyr był jeden, jak się dorozumiewamy, z przyjaciół Kontryma, który dał się skłonić do ich napisania. Michał Baliński,
jeden z członków towarzystwa Szubrawców podaje nam w wierszu pt.
Mixtum Chaos, czyli Historia Szubrawstwa chronologicznie ułożona
wiadomość tę w następujących słowach:
W parnym miesiącu sierpniu podczas kanikuły,
Wiadomo, że się nie raz głowy ludziom psuły.
Co to wiatrem nadawszy mózgownicę ciasną,
Nie wiedzieli, co robić z swą figurą własną.
Bacząc na te zdrożności, nasz pan Dzidzis Lado
Za Poklusa i innych przedrwigłówków radą,
By jakieś magnetyczne uprzedzić rozterki
Wypalił jak z Baroko gatunek satyrki. A żywo zachęcony tak zręcznym przypadkiem
Palnął i drugą piórem złośliwym a gładkiem.
Pod tymi
„magnetycznymi rozterkami" rozumiał tutaj autor bez wątpienia dwa pierwsze
numery Wiadomości Brukowych. Poklusem był Kontrym, pod tą nazwą znany
później w Towarzystwie Szubrawców, ale osobistość autora artykułów umieszczonych w 3. i 4. numerze „Wiadomości Brukowych" pozostała dla nas nieznaną, nazwisko
jego ukrywa się pod mitologiczną nazwą Dzidzis Lado.
[ 5 ] Sprzedaż tych dwóch numerów nie przyniosła jednak dochodu, który by pozwalał na
rozpoczęcie periodycznego wydawnictwa, pomimo, iż numer trzeci aż dwa miał
wydania, a Kontrym musiałby albo nadal zadowalać się pismem dorywczo wydawanym,
albo zaniechać zupełnie zamiaru, gdyby jeden z przyjaciół oświecenia, jak go w przedmowie do kodeksu szubrawskiego nazwano, nie przybył mu z pomocą „na
podstawowe nakłady bezinteresowne uczyniwszy wsparcie". Przy pomocy funduszu
tego, którego wielkości nie znamy, wyszedł za staraniem Kontryma dnia 10
stycznia roku 1817 z kolei piąty, 13 stycznia szósty, a 20 stycznia siódmy numer
„Wiadomości Brukowych". Nieznany nam bliżej ofiarodawca złożyć musiał potrzebne
na wydawnictwo pieniądze pomiędzy 20 a 28 grudnia roku 1816, gdyż 20 t.m.
wyszedł jeszcze nieperiodycznie czwarty numer „Wiadomości Brukowych", a numery
5. 6. i 7. zostały zredagowane już przed 28. grudnia, każdy z nich bowiem
opatrzony jest pozwoleniem cenzury, którego data na ten dzień opiewa.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 3 ] Magnetyzm zwierzęcy — pojęcie stworzone przez austriackiego lekarza
Franza Antona Mesmera dotyczące postulowanego przez niego zjawiska
wpływu sił przyciągania ciał niebieskich na „nerwy istoty żywej".
Magnetyzm zwierzęcy — według twórcy pojęcia — ma mieć wiele wspólnych
cech z ładunkiem elektrycznym: można go gromadzić, przechowywać,
przesyłać na odległość. Tak jak fale elektromagnetyczne są efektem
przemieszczania się ładunku elektrycznego, tak magnetyzm zwierzęcy jest
skutkiem przemieszczania się specjalnego fluidu -
przyp. MA. [ 4 ] Pan Chmielowski w rozprawie umieszczonej w tomie V, serii III „Tygodnika
Ilustrowanego" z roku 1876 pt.
Towarzystwo Szubrawców i Jędrzej Śniadecki podaje w wątpliwość
autorstwo Lachnickiego, zdanie jego jednak nie wydaje nam się dość
uzasadnione. Przypuszcza on, iż Leon Rogalski, który jako współczesny
świadek podał nam tę wiadomość, omylił się w nazwisku wydawcy pierwszych
numerów „Wiadomości Brukowych". Godząc się na zdanie p. Chmielowskiego
przypuścić by przede wszystkim trzeba pomyłkę podwójną, gdyż wiadomość o
autorstwie Lachnickiego powtarza się i w
Historii literatury polskiej Rogalskiego (Tom II. str. 382) i w
artykule jego pióra umieszczonym pt. Szubrawcy w większej encyklopedii
Orgelbranda, a ten błąd podwójny niełatwo da się wytłumaczyć, jeżeli
zważymy, że Rogalski, jako przyjaciel Kontryma, późniejszego założyciela
Towarzystwa Szubrawców, dobrze znać musiał cały przebieg sprawy.
Prawdziwości świadectwa Rogalskiego dowodzą zresztą świadectwa samych
Szubrawców, jak wiersz Balińskiego pt.
Mixtum chaos i artykuł
umieszczony w 5. numerze „Wiadomości Brukowych" pt.
Ogłoszenie, o których obszerniej w tekście będzie mowa. [ 5 ] Józef Bieliński w swojej monografii poświęconej Szubrawcom podaje, iż za
pseudonimem tym krył się stryj mesmerysty — Ignacy Lachnicki
(1755-1830), były pułkownik, wolnomularz, radca stanu, prezydent Wilna,
członek Warszawskiego Królewskiego Towarzystwa Rolniczego oraz wzorowy
gospodarz wcielający w życie idee oświeceniowe (Szubrawcy
w Wilnie, 1910, s. 73) -
przyp. MA. « Dzieje wolnomyślicielstwa (Publikacja: 22-03-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7214 |
|