|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Psychologiczne źródła fundamentalizmu (nie tylko) religijnego [2] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Dopóki umysł nie jest wolny od lęku, każda forma
działania przynosi
jeszcze więcej zła, jeszcze więcej nędzy i zamętu.
Przemiana społeczeństwa
nie jest tak ważna, nastąpi sama w sposób naturalny i nieunikniony,
kiedy dokona się wewnętrzna przemiana w człowieku.
J.Krishnamurti
[ 11 ]
Jak zauważa jednak M.Buber wszelka propaganda — a opisany proces reklamy
obowiązującej we współczesnym świecie, kształtujący określone wzorce personalne,
ukazujący holograficzną perspektywę rzeczywistości początku XXI wieku (jaką owa
rzeczywistość ma być, a jaką realnie nie jest) jawi się nim bez wątpienia — to
forma szczególnej depersonalizacji wszelkich stosunków międzyludzkich, gdyż
indywiduum drugiej osoby, odbiorcy naszych racji, traktowani są jako pole do
zawładnięcia, do zawłaszczenia i podporządkowania własnemu JA. Ta
holograficzność powoduje m.in. odchodzenie od słowa pisanego, od
gutenbergowskiej koncepcji druku jako formy przekazywania informacji
wymuszającej analizę tekstu i jego samodzielną, subiektywną interpretację.
Pisać! Słowa ? Nie chcę żadnego. Precz ze słowami.
Dzisiaj
wszelki związek z nimi jest nie do przyjęcia.
H.Michaux
[ 12 ]
Słowa to przecież dialog, to komunikacja, to wzajemne zrozumienie i porozumiewanie się. Dlatego monolog nigdy nie będzie dialogiem i wymianą
poglądów. Natomiast obrazek jest dany. Zadekretowany. Żadnych odstępstw. Jest i już.
Tak zaprogramowany człowiek, ukierunkowany
jedynie na bezkrytyczne branie medialnej papki (i to dotyczącej nie tylko dóbr
uznanych za materialne — kłania się tu podstawowa zasada personalizmu
określająca wybór na linii być — mieć; ale przede wszystkim dóbr duchowych
kształtujących intelekt, sposób myślenia osoby i wizję otaczającej ją
realności), staje się materiałem niesłychanie podatnym na wszelkie irracjonalne i populistyczne idee: każdy kto potrafi dotrzeć do tak skonstruowanego JA (bo
gdzie samodzielność myślenia, gdzie krytycyzm wobec siebie i świata ?) jawi się
dla niego automatycznie Autorytetem. Może on zawładnąć takim JA totalnie. To
drugi aspekt psychologicznych źródeł powodzeń fundamentalizmów w obecnym
świecie.
Skoncentrowany i jednolity front owej
propagandy informacyjnej (o hologra- ficznym wyrazie czyli dającej recepty
wprost) jest dyktatem postindustrialnego świata w stosunku do jednostki. Tym
samym produkuje się określoną personę,odczłowiecza osobę,
odmóżdża jednostkę.
Fakt, że
olbrzymia większość ludności akceptuje i jest zmuszona do
akceptowania tego społeczeństwa, nie czyni go mniej
irracjonalnym i mniej godnym potępienia.
H.Marcuse
[ 13 ]
Między poczuciem wolności słowa i osobistą
swobodą wyboru , a niezależnym myśleniem (lub przynajmniej jego próbą),
egzemplifikacją którego są nasze działania, zachodzi niezwykle istotny dla
omawianego problemu związek. Jeżeli nasze indywidualne poczucie wolności,
zwłaszcza w aspekcie kreowania własnego image (na zewnątrz jak i wobec
siebie samego), doznaje tak olbrzymiego dyskomfortu, wynikającego z realnej
treści życia i powszechnie promowanego nie-życia, to zachwiana zostaje
równowaga między odczuciem świata przez JA, a tym co świat i życie
oferują i wymagają od tego JA. Osoba utożsamia się tym samym i jest utożsamiana z przedmiotem.
Jeżeli przynajmniej jeden raz jestem wolny, znaczy
to że nie zaliczam się do zbioru
rzeczy: trzeba tedy, abym był wolny nieprzerwanie.
Jeśli moje działania choć jeden
raz przestaną być moje, nie staną się one moimi
nigdy: jeśli zatracę mój sposób
ujmowania świata, nie odnajdę go już. Jest nie do
pomyślenia również, żeby moja
wolność mogła być złagodzona; nie można być trochę
wolnym, a jeśli, jak to się często
mówi, pewne motywy skłaniają mnie w określonym
kierunku, to jedno z dwojga: albo
są one zdolne zmusić mnie do działania, a wtedy nie
ma wolności: albo też nie leży
to w ich mocy, a wtedy moja wolność jest całkowita,
równie wielka podczas
największych tortur, jak w zaciszu mojego domu.
Powinniśmy tedy zrezygnować
nie tylko z idei przyczynowości, lecz również z idei motywacji.
M. Merleau-Ponty
[ 14 ]
Rzecz nie żyje. Ona jest. Człowiek, który
nie ma zbytniej alternatywy wobec kreacji własnego życia wg osobistych przekonań i wyobrażeń, także przestaje żyć. Przestaje czuć, kochać, postrzegać pozytywnie.
Wszystko wkoło niego jest wrogie, obce, nieprzyjazne. W tym miejscu jego JA
towarzyszyć zaczynają negatywne emocje, fobie, zazdrość, nienawiść. Rodzi się
chęć zniszczenia tego świata. A to kolejny przyczynek do hodowli korzeni
fundamentalizmu, łączony bezpośrednio z przedmiotowością ja wobec Autorytetu nim
władającego.
Krótko mówiąc, jednostka przestaje być sobą; w pełni
adoptuje ten rodzaj
osobowości, który oferują jej wzory kulturowe; dzięki
temu staje się
zupełnie podobna do innych, jaką ci inni spodziewają
się zobaczyć.
E.Fromm
[ 15 ]
Jednostka zaczyna
gardzić tym światem. Wzmacnia się potrzeba absolutnego Autorytetu który
potrafiłby spełnić oczekiwania takiej sfrustrowanej persony. Nie Autorytetu
własnego, zbudowanego na zasadzie indywidualnych kompliacji z wielu kierunków, z wielu postaw, z wielu poglądów. Rośnie zapotrzebowanie na „Boskość", na
absolutność, na totalizm.
Autorytaryzm i jego wewnętrzna potrzeba
(immanentna wielu osobnikom naszego, ludzkiego gatunku) są kolejnymi źródłami
omawianego zagrożenia. W psychologicznej perspektywie oglądu otaczającego nas
świata brak przewodnika, brak wodza, brak guru powodują zagubienie takiej
jednostki w codziennym życiu. Zwłaszcza w codzienności walki, którą z jednej
strony promują wszechogarniające media, a równocześnie skutecznie kastrując tę
walkę z inności, indywidualności, prawa do bycia sobą. Walka o jedynie słuszne i przyjęte powszechnie ideały — tzw. political corectness. To wynik także
wąsko pojmowanego sukcesu. Sukces jest Bogiem. Mój sukces jest moim Bogiem. On
jest.......To i JA jestem. Zaistniałem. A co z tymi co go nie odnieśli ? Bo nie
mogli. Nie mieli warunków i możliwości. A może nie chcieli ?
Rzeczy codziennego życia zostają wyniesione poza
dziedzinę samooczywistości.
B.Brecht
[ 16 ]
Ten sposób myślenia, taka mentalność są niezwykle koherentne z poglądem
F.Nietzsche, wygłoszonym ponad wiek temu, a zakreślającym ramy koniunkcji między
pojęciami pana, a niewolnika. Między siłami aktywnymi, a reaktywnymi w człowieku. Dlatego też za F.Nietzsche w naszych rozważaniach należy położyć
nacisk na resentymentalny, interioryzacyjny lub ideoascetyczny charakter działań
współczesnej kultury (czyli zabijający summa summarum indywidualność
osoby ludzkiej, glajchszlachtujący jednostkową afirmację tzw. pana).
Nietzscheański pan w naszych rozważaniach
to indywidualizm, inność, to Apollo, Dionizos i Eros w jednym akcie. To jest to
co w człowieczeństwie najlepsze, najszlachetniejsze, najczystsze.
Niewolnik zaś jawi się jako to co tłumi tę
inność. To pęd ku ograniczaniu, do zniknięcia w tłumie, uleganie bezkrytycznie
modom, niesubiektywne spojrzenie na świat nas otaczający, podatność na wpływy
Autorytetów, kościołów i religii, szamanow i teleewangelistów (nie tylko
wyznaniowych), chiromantów i wróżek, „kaszpirowskich" i przeróżnych
czarodziejskich reprezentantow irracjonalizmu. To Hypnos i Tanatos.
Ten kto pierwszy ogrodził kawałek ziemi i powiedział:
to moje i znalazł
ludzi dość naiwnych by mu uwierzyli, był prawdziwym
założycielem społeczeństwa.
J.J.Rousseau
[ 17 ]
Owe ramy zakreślają się w naszej, osobowej
jaźni. Ale tylko wówczas gdy znajdują się przyjazne podłoża pod taką hodowlę.
Reklama i promowane wzory są tylko egzemplifikacją tych właśnie quasi zależności.
Są dusze niewolnicze, które tak daleko posuwają
uznanie za
wyświadczone dobrodziestwa, iż sznurem wdzięczności
same się duszą.
F.Nietzsche
[ 18 ]
Autorytet i autorytaryzm. Jaki związek
może następować między tymi dwoma pojęciami ? Potrzeba autorytetu, totalnie
obejmującego moje JA, dokonującego za mnie określonych wyborów i pośrednio (tak
się nam wydaje) biorąca wówczas odpowiedzialność za efekt tych wyborów, jest
tak samo powszechna co nieświadoma. To tak jak z potrzebą spowiedzi — mówiąc o swoich grzechach przerzucamy przynajmniej część odpowiedzialności za nie na
spowiednika. Tu zasadza się sens powiedzenia lżej mi na duszy.
Człowiek jako cząstka w masie posiada ten przywilej,
że nigdy nie ponosi
najmniejszej winy za swoje polityczne i społeczne
katastrofy, w które
uwikłany jest cały świat.
C.G.Jung
[ 19 ]
Autorytet
totalnie funkcjonujący, niewoli zarówno osobę uznaną za Autorytet, jak i osobnika potrzebującego być poddanym temu właśnie autorytetowi. Wiąże się on
nieodparcie z nieomylnością, która wymusza określone zachowania. Kłania się
wcześniejsze stwierdzenie o panach i niewolnikach. Jeden słucha gdy mówi drugi,
ten co mówi jest władcą słuchającego. W tym układzie słuchający należy do niego
fizycznie i psychicznie.
Z nieomylnością ściśle związane jest pojęcie niezmienności. Nieomylność bowiem,
stanowiąca jedno ze źródeł autorytetu (i poprzez niego fundamentalizmu), bez
niezmienności traci rację autorytarnego wymiaru, przestaje być sobą.
Nieomylność to niezmienność podstaw, uwieńczone nimbem autorytetu, wraz z totalną obróbką milionów JA, w wyniku których te JA przestały być własnością
subiektywnych JA, o indywidualnym odbiorze świata i zjawisk w nim zachodzących,
JA odmóżdżonych i wypranych z własnych skojarzeń, JA nie-żyjących tylko będących
powieleniem określonego wzoru. Modelu — według nie tylko ubrania, fryzury,
sposobu zachowania, lecz także pod względem myśli, interpretacji świata,
konsumpcji wytworów tego świata.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 11 ] za
-E.Drewermann, Chrześcijaństwo i przemoc, dz.cyt. s.339 [ 12 ] za- M.Dufrenne, „Utopia nowej sztuki" [w]: Zmierzch estetyki — rzekomo
autentyczny?, t. I,
Warszawa 1987, s. 334 [ 13 ] H.Marcuse,
Człowiek jednowymiarowy, Warszawa 1991, s. 9 [ 14 ] za — M.Kostyszak, Filozofia egzystencjalna (Wybór tekstów), Wrocław 1992, s.
219 [ 15 ] za — M.Kostyszak, Filozofia egzystencjalna (Wybór tekstów), Wrocław 1992, s.
219 [ 16 ] B.Brecht,
Schriften zur Theater, Frankfurt-Berlin 1957, s. 76 [ 17 ] J.J.Rousseau, Trzy rozprawy o filozofii społecznej, Warszawa 1956, s. 186 [ 18 ] F.Nietzsche,
Ludzie- arcyludzie, Warszawa 1991, s. 412 [ 19 ] za — E.Drewermann, Chrześcijaństwo i przemoc, dz.cyt. s. 264 « Felietony i eseje (Publikacja: 30-05-2010 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7325 |
|