|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie
Prześladowania husytów w Polsce Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
" Przywileje polityczne odwróciły duchowieństwo całej Europy
od jego istotnych zadań na pole interesów świeckich (...)
rozprzężenie karności w Kościele, a moralności w całym
społeczeństwie chrześcijańskim jest bezprzykładne."
M. Bobrzyński O ile polski Kościół, idąc zresztą za sugestiami papiestwa, nie ustawał w chęci podporządkowania sobie prawosławia, zaś np. Tatarów i Karaimów pozostawiano w spokoju,
bo nie zagrażali ani rządowi dusz, ani stanowi posiadania, o tyle ruch husycki głoszący postulaty
społeczne i hasła takiej naprawy Kościoła, która groziłaby mu utratą licznych dóbr i przywilejów, był zwalczany radykalnie. Oczywiście i dziś nie brak badaczy,
którzy twierdzą, że ruch husycki był antypaństwowy, że naruszał porządek
(a Kościół był jedną z ważniejszych jego podpór), że zatem był groźny
dla porządku ówczesnego świata. Pytanie tylko, czy to wyczerpuje temat, czy
nie można było iść na kompromisy, tak aby nie naruszając porządku w sposób
grożący jakimś wielkim cywilizacyjnym załamaniem, przyjąć niektóre choć
postulaty i zmienić ten porządek na nieco lepszy. Bo czy naprawdę był on tak
doskonały, że nie dało by się go ulepszyć? Tyle, że istniejącego stanu
rzeczy nie chcieli zmieniać ci, którzy przecież dla siebie go stworzyli. Na
przykład dygnitarze katoliccy. Przecież właśnie nieprzyzwoite wręcz
bogactwo kleru było jedną z przesłanek tworzenia się ruchu husyckiego! Jak
zresztą potem — wystąpienia Lutra.
Tak było niewątpliwie, zważywszy postulaty zawarte w tzw. artykułach
praskich, które głoszą m.in., by odebrać księżom "władzę nad bogactwem i dobrem doczesnym
(...), aby księża dla zbawienia swego wrócili do reguły Pisma Świętego i żywota
apostolskiego, jaki wiódł Chrystus ze swymi apostołami". Za podobne postulaty
przez 600 lat tropiono waldensów, uczniów Piotra Waldo z Lyonu, który za bardzo przejął
się literaturą i chciał żyć jak Jezus w Ewangeliach i jak święty Aleksy w literaturze średniowiecznej, rozdał więc biednym majątek i żądał umiaru
od kleru. Za podobne napomnienia zwalczano husytów. Oburzenie wywoływało np.
branie pieniędzy za chrzest, czy msze zaduszne. Zresztą rejestr pretensji był
dużo dłuższy. Ale cóż, pieniądze za chrzest i nie tylko, księża bez żenady
biorą do dziś. Co łaska, pod warunkiem, że nie mniej niż...
W roku 1420 wielokroć przez nas wspominany arcybiskup gnieźnieński
Mikołaj Trąba wydał statuty mające zdopingować duchowieństwo, by nie dopuszczali do
rozprzestrzeniania się nauk heretyckich w Rzeczpospolitej. Król zaś, zapewne nie bez
poduszczenia duchownych, uznał husytyzm za… przestępstwo, stąd też złapani na gorącym
uczynku „przestępcy" mieli być karani śmiercią. I karę tę rzeczywiście wykonywano, m.in.
spalono na stosie w Wielkopolsce 7 husyckich duchownych, stosy zapłonęły też w Krakowie i Wrocławiu.
W wydarzeniach antyhusyckich w Zbąszyniu oczywiście pierwsze skrzypce
grali biskupi. Jeden z biskupów obłożył tą miejscowość interdyktem, a inny po walce
zbrojnej zmusił mieszczan do wydania duchownych husyckich i publicznie spalił ich na stosie.
Dodajmy, że niemały udział w prześladowaniu husytów miał sam kardynał i biskup Zbigniew Oleśnicki, którego nie przekonywały nawet racje każące w państwie czeskim
upatrywać raczej sojusznika niż wroga, szczególnie po tym, jak cesarz Zygmunt wydał werdykt
krzywdzący w sposób haniebny stronę polsko-litewską w sporze z Zakonem Krzyżackim.
Co prawda Polska w osobach króla i niektórych biskupów, dogadywała się z czeskimi posłami,
ale to nie przeszkodziło Oleśnickiemu obłożyć Kraków interdyktem (zgodnie
zresztą z zaleceniem papieża Marcina V), jako że tu przebywali heretycy. Każde
miejsce, gdzie przebywali heretycy było skalane… Oleśnicki o pierwszeństwo
nie tylko z arcybiskupem Lwowa walczył (chodzi o tytuł prymasa, o czym mówiliśmy
wyżej), ale i samemu królowi pokazał kto tu naprawdę rządzi. Podczas zjazdu w Nowym Korczynie złajał publicznie zgrzybiałego już ze starości Jagiełłę,
oskarżył o zagrabianie dóbr kościelnych — to zresztą stały
punkt repertuaru naszych wielmożów w sutannach, a nawet zagroził klątwą!
Czemu Jagiełło sobie na coś podobnego pozwalał? (może to nieśmiałość świeżo
ochrzczonego… ) Który Piast zniósłby taką impertynencję !
.
Trzeba wiedzieć, że polscy wysłannicy bronili Jana Husa na soborze w Konstancji,
gdzie jak wiemy Hus został jednak spalony na stosie. Przy czym podobno pod jego stosem zakopano
truchło osła, by łatwiej pokazać ludowi jak śmierdzi diabeł. Pozazdrościć pomysłowości !
Powiedzmy jeszcze, że Jan Hus dostąpił zaszczytu rehabilitacji ze strony swego dawniejszego
prześladowcy — Kościoła katolickiego. A może inaczej: to Kościół katolicki dostąpił
zaszczytu rehabilitowania Jana Husa. Tak, tak wiatr historii zmienił nieco
oblicze Europy i dziś Watykan dbający o swój image chce Husa postawić na
piedestał. A potem już można będzie mówić, że Kościół zawsze
pragnął odnowy moralnej, o czym świadczy ich przedstawiciel, święty Hus.
Pachnie Mrożkiem...
Polacy do Konstancji przybyli, by uregulować sprawy z Zakonem Krzyżackim
(wszak słynna bitwa pod Grunwaldem odbyła się zaledwie 5 lat wcześniej). Tam też zasłynęli
nasi posłowie, postulując tezę, zgodnie z którą nikt nie ma prawa nawracać pogan siła, bo
"wiara nie ma być z przymusu" i "niewierni mają z nami udział w prawie
natury". Sławna „polska szkoła prawa narodów" z Pawłem Włodkowicem na czele ! W dobie
Konstancji odżyła wciąż w dziejach Kościoła obecna i nigdy nie wygasła, choć nieraz chodząca w szatach herezji, koncepcja o wyższości soboru nad papieżem; właśnie koncyliarystami byli
nasi świetni posłowie. Polacy najdłużej się przy niej upierali. W końcu doszło do tego, że
papież Marcin V zagroził Włodkowicowi.. klątwą !
Cóż, kiedy później zwyciężyła koncepcja absolutnej władzy papieskiej i idea
potestas directa !
Pod hasłem krucjaty — nic to nowego — nastąpił najazd wojsk cesarskich
na Czechy. W Rzeczpospolitej tymczasem w tej sprawie zaistniał podział: szlachta w większości
walczyła ramię w ramię z husytami, a przeciw nim były… miasta biskupie.
Już nie należący do korony Śląsk witał wkraczające wojska husyckie
radośnie, chłopi uważali je za wyzwolicieli. Bolko V Opolski pod wpływem nauk husyckich
przeprowadził nawet sekularyzację dóbr kościelnych. Czyż to się mogło biskupom podobać ?!
Pamiętajmy, że wtedy właśnie Czesi, wdzięczni za poparcie dla Husa,
ofiarowali Władysławowi Jagielle koronę czeską ! Inna sprawa czy Jagiełło — z politycznego
punktu widzenia — powinien i mógł koronę tę przyjąć. Toczył właśnie misterną grę z Zygmuntem, Stolicą Apostolską i Zakonem Krzyżackim, który nie omieszkał
szkalować go jako heretyka sprzyjającego husytom czeskim [ 1 ].
Po śmierci Władysława Jagiełły Czesi, w zmienionej już sytuacji geopolitycznej, zaproponowali
koronę synowi Jagiełły Władysławowi III. Cały kraj opowiedział się za, przeciw był
jeden człowiek — nasz nieoceniony biskup Oleśnicki. W końcu koronę
otrzymał młodszy brat króla Kazimierz. Jak wynika z niemieckich dokumentów,
cesarstwo obawiało się połączenia się naszych krajów. A kto wie czy Śląsk
nie wróciłby już wtedy do Polski, jako że Czesi zobowiązali się wymusić
za książętach śląskich uznanie zwierzchnictwa Polski. Gdyby tak „pogdybać",
kto wie jak potoczyłyby się losy polskie i czeskie… gdyby nie Oleśnicki ! Cóż
nie zważając na rację stanu, purpurat zawiązał w Nowym Korczynie
konfederację mającą bronić kraju przed… zarazą heretycką. Rok później
zaciekły wróg biskupa Spytko, pod husyckimi sztandarami, zgromadził
przeciwników magnatów w purpurach. Doszło do słynnej bitwy pod Grotnikami,
gdzie hufce Oleśnickiego mordowały Spytkowych wojaków z niebywałym okrucieństwem.
Samego ciężko rannego Spytka osądzono i skazano na śmierć, a jego zwłok
przez trzy dni nie pozwolono pochować. Miłość bliźniego jak się zwie...
A Oleśnicki czuwał na czystością religii, czytaj: niepodzielnością
własnych przywilejów już wcześniej — powtórzmy: na husytów i wszystkie miejsca, gdzie
przebywali ich wysłannicy rzucił klątwę, wymógł także na Jagielle wydanie edyktu przeciw
heretykom (1424 r.). Wszystkie osoby wracające z Czech objęło śledztwo mające ustalić, czy aby
nie zostały zarażone husycką zarazą, zaś w przypadku gdy wykazano
„winę", orzekano infamię, przepadek mienia, pozbawienie sukcesji spadkobierców.
Ponieważ w naszym kraju istnieją wciąż protestanci (pewnie to nie po myśli Piotra Skargi i jego dzisiejszych uczniów), oddajmy im głos: "Husytyzm zyskał wielu zwolenników w Polsce i gdyby nie dyplomacja papieska i działania duchowieństwa Polska prawdopodobnie
złączyłaby się z Czechami w jeden organizm państwowy."
.
Oczywiście rzecz dyskusyjna, czy przyniosłoby to owoce i jak długo związek taki mógłby
przetrwać (unia personalna z Czachami to nie novum, przypomnijmy sobie osobę Wacława
Czeskiego).
Gdy w roku 1431 na Kujawy napadają Krzyżacy, Jagiełło chcąc zyskać
poparcie, wchodzi w układy z Czechami i zyskuje poparcie husyckich wojowników.
Ale temu właśnie przeciwni byli duchowni ! Nieważne, że nad ziemiami Rzeczpospolitej
zawisła groźba, ważne, by nie wchodzić w konszachty z kacerzami ! To jakby antycypacja
swoistej historiozofii Skargi, o czym jeszcze wspomnimy. I chwała niech będzie królom
Rzeczpospolitej, że nie zawsze słuchali nuncjusza i biskupów !
Oleśnicki wciąż rozgrywał swoja politykę. To on pchnął na tron węgierski
Władysława III, zwanego Warneńczykiem. Węgry walczyły wtedy z potężniejącą Turcją,
histeryzowano w Europie, głosząc hasła nowej krucjaty. Polska wiodła tu prym, bo
niewiele krajów dało się w te wojny wmontować. Wszak czasy się zmieniały. Papiestwo i cesarstwo wciąż posługiwały się orężem słownym, orędując za krucjatami, ale renesansowe
prądy docierały już do wielu europejskich państw. Oleśnicki nie pozwalał więc
na przymierze i unię personalną z Czechami, choć to mogło się Koronie opłacić, pchał
natomiast kraj do walki z „niewiernymi", choć doprowadzić to mogło do znacznego kryzysu.
Średniowieczna mentalność Oleśnickiego drogo kosztowała zarówno Węgry (wojna domowa), jak i Polskę. Jak pisze Jasienica: "polityka polska poszła w służbę ideologii".
Dodajmy tylko, że jeśli Oleśnickiemu przy okazji niejako chodziło o pozbycie
się z kraju króla, by samemu sprawować rządy — to mu się rzeczywiście
udało. Poszedł pod Warnę nasz Władysław jako młodzieniaszek i więcej nie
powrócił. Władysław III Warneńczyk, jak wszyscy wiedzą zginął pod Warną, w wojnie z Turcją. Wojna ta to jeden z aktów walki na tureckim froncie, który
przyniósł naszemu krajowi osobliwy przydomek „przedmurza chrześcijaństwa".
Wojna rozpętana w duchu krucjaty miała za patrona papieża Eugeniusza IV
(zresztą jednego z dwóch papieży, jacy wtedy rościli sobie pretensje do
stolca Piotrowego), a w Rzeczpospolitej, oprócz Oleśnickiego — jakże by
inaczej — nuncjusza Juliana Cesariniego. Krucjata nie miała w kraju
wielkiego odzewu, podobnie jak w Europie. Po niejakich sukcesach zawarto z „bisurmanami" układ w Szegedynie. I kto namówił do zerwania układu?
M. in. legat papieski (o czym była już mowa). To właśnie po wznowieniu walk
nastąpiła klęska warneńska, spowodowana nie tylko przewagą wroga, ale i zdradą floty papieskiej (tak, tak, papieże posiadali własne wojska we
wszelkiej odmianie, i ...potrafili zdradzać sojuszników). Rzeczpospolita
straciła króla, a że był on również królem Węgier tron stracił również
nasz sąsiad, zaś Turkom Warna otworzyła bramę Konstantynopola. Oto efekty
polityki papieskiej.
Przypisy: [ 1 ] por. Antoni Prochaska: "Czasy husyckie" « Krucjaty i gnębienie (Publikacja: 16-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 75 |
|