|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Listy i opinie Czy grozi nam nowe średniowiecze? Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Fakt, że olbrzymia większość ludności
akceptuje i jest zmuszona do akceptowania tego
społeczeństwa, nie czyni go mniej irracjonalnym
i mniej godnym potępienia.
Herbert Marcuse
Prof.
R.Rorty, jeden z najważniejszych
filozofów II połowy XX wieku, zauważył, że "...narody,
Kościoły czy ruchy społeczne świecą blaskiem przykładów historycznych nie
dlatego, że odbijają promienie emitowane z jakiegoś wyższego źródła, ale w efekcie przeciwstawienia — porównania z innymi, gorszymi wspólnotami".
Tak było, tak jest i chyba tak będzie zawsze. Bo wynika to z natury ludzkiej.
Dlatego też człowiek chce się podeprzeć (dla uwiarygodnienia) mitem,
irracjonalną dykteryjką, klechdą, legendą. Formą wsparcia tych
tendencji, o których mówi cytowany amerykański filozof (absolutnie anty-realną i przeczącą rozumowemu pojmowania świata), są wszystkie systemy wierzeń
religijnych — na dodatek sprzężone z nacjonalizmem, ksenofobią rasową bądź
jakąkolwiek postacią tego, co nazywamy kulturkampfem,
stanowiąc jednocześnie potężną broń i wsparcie dla wszelkich sił
ciemnych, obskuranckich, zacofanych i zabobonnych.
Mit w sensie przedmiotowym to opowiadanie udramatyzowane, często
symboliczne, wyrażające ludzkie doświadczenie świata jako rzeczywistość
sakralną. Objawia modele wszelkich obrzędów i ludzkiej działalności w których
doznaje się religijnego (lub quasi-religijnego) doświadczenia świata. Mit od
XIX wieku, w którym pojawia się ewolucjonizm, scjentyzm, rozwój nauki i techniki — postrzegany
zostaje jako coś przed-naukowego, nienowoczesny sposób myślenia, przed modernistyczną i zacofaną formę odbioru (oraz jej opisu) rzeczywistości. We
współczesnym religioznawstwie — gdyż to pojęcie immanentne tej dziedzinie
wiedzy — dominuje nurt rewaloryzacji mitu. Przyczyniły się do tego zapewne w dużej mierze badania K.G.Junga i jego szkoły, wykazujące na zakorzenienie
mitu jako postawy w najgłębszych pokładach psychiki ludzkiej. Także postęp w naukach antropologicznych pozwolił na zmianę stosunku do mitu jako określonej
kategorii.
Jak zauważa jeden z największych teologów katolickich XX wieku
K.Rahner pojęcie mitu nierozerwalnie jest związane z językiem religijnym i ze
zrozumieniem egzystencji człowieka.
Mit stałego postępu, rozwoju linearnego, modernizacji i związanej z tym wyższej świadomości człowieka, jego humanizacją i permanentnym uczłowieczaniem
jego postępowania jest integralną częścią kultury Zachodu i sposobu myślenia
obywateli tej cywilizacji, poczynając od Oświecenia. Niezwykle szlachetna i twórcza
to koncepcja.
Czy możliwy jest jednak regres cywilizacyjny, kulturowy, cofnięcie się
całej cywilizacji o kilka wieków wstecz; zarówno technologicznie jak i kulturowo, w wymiarze humanistycznym, ogólnoludzkim? Regres to także
„zapomnienie" o określonych pryncypiach, zasadach, powrót do czasów
barbarzyństwa, zdziczenia, brutalności. To nawrót do epok dehumanizacji,
powszechnego (i uświadomionego) sadyzmu, krwawych wojen i okrutnych praw:
tortury, okrutne kary z karą śmiercią w męczarniach włącznie, bezwzględność w relacjach interpersonalnych. Bo jak mówi C.Levi-Strauss "....Barbarzyńca
to przede wszystkim człowiek, który wierzy w barbarzyństwo".
Czy scenariusz taki nie jest możliwy dziś (lub w przewidywanej przyszłości)
bo w humanizowaniu siebie (i świata), w urzeczywistnianiu praw człowieka, my
Euro-Amerykanie (czyli my „biali ludzie") żeśmy już zaszli tak daleko?
Bo owe pryncypialne wartości stanowią poniekąd nasze jestestwo ?
"Niepokoi
mnie świat oparty na
szybkości i skuteczności. Kuchnia
złożona z mrożonek jest dla mnie symbolem nieludzkiego i samotnego
świata" — ta przestroga znakomitego reżysera włoskiego
F.Felliniego jest tylko niewielkim wycinkiem obaw i zaniepokojenia trapiących
część (trzeba przyznać, że zdecydowanie mniejszą) populacji na Zachodzie.
Bo gdy na dodatek do tej szybkości i skuteczności o których mówi
Fellini, zagłębimy się w meandry Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka
(ONZ, 1948) i porównamy to z realną rzeczywistością to czasami ciarki
mogą przejść człowiekowi po grzbiecie.
Art. 5 Deklaracji mówi:
"Nie wolno nikogo torturować ani karać lub traktować w sposób
okrutny, nieludzki lub poniżający". Wiemy doskonale jak
ma się sytuacja w tej materii i to nie
tylko w krajach uznanych
powszechnie za nie-cywilizowane.
O artykułach od 22 do 26 (czyli tzw. społecznych) nie
warto nawet wspominać biorąc pod uwagę podstawowe prawa
socjalne,
bezpieczeństwo socjalne, dostęp do edukacji, wypoczynku, ubezpieczeń etc.
Niemiecka intelektualistka i wybitna publicystka, Marion hr. Doenhoff, będąc
już redaktorem naczelnym i zarazem wydawcą opiniotwórczego DIE ZEIT powiedzieć
miała, iż "Homo oeconomicus ma właściwie tylko jeden cel: z bezlitosną
precyzją i kierując się niezawodnym rozsądkiem
dążyć do osiągnięcia jak największych
korzyści". Wyraziła tym samym krytyczny pogląd wobec postępującej
materializacji i konsumeryzmu zżerającego kulturę Zachodu, kulturę wolności,
demokracji, obywatelskości. Kulturę, która dać miała światu Oświecenie,
uwalniające człowieka od niewoli religii i wszelkiego irracjonalizmu (a
przynajmniej było tego próbą, próbą nieustającą). Natomiast współcześnie
celem stają się dobra same w sobie; dobra doczesne, materialne „gadżety"
cywilizacji tworzone najczęściej przez reklamę i odpowiedni PR. Prawdziwa
kultura i najszerzej pojęta „duchowość" (lecz nie ta teistyczna,
religiancka, klerykalna ale oświeceniowa idea traktująca człowieka zgodnie z protagorasową "miarą wszechrzeczy")
będące źródłem wspomnianych wolności, swobód obywatelskich — z których
słynął Zachód i skąd wywodzone są wszelkie jego cywilizacyjne przewagi -
oraz ostoją demokracji więdnie, kurczy się, szarzeje. Widać to wyraźnie
obserwując zachowania poszczególnych polityków (ale nie tylko) zachodniego orbis
terrarum: najlepiej obrazować mogą to co się nie tylko w tej dziedzinie
życia dzieje (ów problem dotyczyć poczyna wszystkich aspektów naszego życia)
słowa byłego prominentnego polityka polskiego, H.Goryszewskiego stwierdzające,
że ".....Nie ważne czy w Polsce będzie
kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była
katolicka". W miejsce — katolicka — można wstawić każde,
potrzebne w danym kontekście, słowo.
Znakomity amerykański
ekonomista i historyk L.Thurow w wywiadzie udzielonym J.Żakowskiemu
(„Gazeta Wyborcza" z dn. 27-28.09.1997) stwierdził na pytanie, czy będziemy patrzyli
spokojnie jak nasz świat marnieje (w kontekście ewentualnej degrengolady na
podobieństwo Rzymu), iż czynić to będziemy ".....bardzo
spokojnie. W imię czego mielibyśmy się niepokoić. Przecież za naszego życia
ten świat całkiem nie zmarnieje, a nie ma żadnej wielkiej idei, w imię której
moglibyśmy być skłonni do zbiorowych wyrzeczeń. Minął czas wielkich wizji. W kulturze Zachodu zwyciężył egoistyczny pragmatyzm sprawiający, że
zdecydowana większość ludzi chce po prostu jak najlepiej dla siebie. Z naszych wielkich marzeń zostało jedno — mieć jak najwięcej rzeczy i świętego
spokoju". Dalej profesor bostońskiego MIT snuje rozważania nad
analogiami między współczesną cywilizacją Zachodu, a staczającym się
powolnie w otchłań „wieków ciemnych" Rzymem; uważa, iż nie było np. żadnych
"technicznych powodów, dla których średniowieczna
Europa w ciągu 600 lat straciła 90 % poziomu życia starożytnego Rzymu".
Przyczynę tego upatruje Thurow w diametralnie zmienionej "społecznie
uznawanej skali wartości". Ludzie — i wtedy i dziś — nie zauważają
niczego groźnego w systematycznym obniżaniu jakości (nie poziomu
technologicznego — bo to dwie różne kategorie) życia. Po prostu przestaliśmy
(jego zdaniem), inwestować, zbiorowo i indywidualnie, w przyszłość. Czyli
raz jeszcze — brak idei mogącej porwać ludzi.
To niezwykle istotny sąd dla naszych rozważań. Brak wizji, idei, myślenia
przyszłościowego (ale w kategoriach gatunkowych, wspólnotowych, globalnych).
Ukazuje ta wypowiedź mechanizm degradacji, jaką przeszły już w historii różne
imperia, różne kultury, różne cywilizacje: starożytna Persja, Rzym,
Bizancjum czy islamski kalifat (do upadku abbasydzkiego Bagdadu — 1258) są tu
najlepszymi przykładami.
Na kanwie prorokowanych tu procesów i ich skutków, można dodać
jeszcze jeden aspekt poruszanego problemu: rewitalizacja różnego rodzaju
irracjonalizmów (popularność horoskopów, astrologii, tarotów, chiromancji,
kabał, przepowiedni, wróżb, hipnozy, niekonwencjonalnej medycyny etc.), z odrodzeniem charyzmatycznych denominacji religijnych wszelkiej proweniencji włącznie.
Nie chodzi tu o katolicyzm i inne tradycyjne religie chrześcijańskie,
które więdną i notują w kulturze euro-amerykańskiej spadek
popularności i wpływów, ale o ewangelikalne i pentekostalne wierzenia
religijne i quasi-religijne. Podobieństwo w tej materii do sytuacji z przełomu
er i pierwszych wieków czasów nowożytnych, związanych z degrengoladą
cesarskiego Rzymu są znamienne. Świadczy to także o odradzaniu się tendencji
do irracjonalizmu, który zazwyczaj niesie ze sobą zwątpienie w człowieka
jako sprawczą i pozytywnie postrzeganą jednostkę, sceptycyzm teoriopoznawczy i negację osiągnięć nauki.
Pytanie stanowiące niniejszy tytuł nie musi się wcale spełnić. Nic
tu nie jest zadekretowane, nic nie jest postanowione i „objawione" przez
jakiś niebiański (a tym bardziej — ziemski) autorytet. To tylko retoryczne
dywagacje i stawiane ukradkiem dylematy na podstawie pewnych symptomów trawiących
współcześnie naszą euro-atlantycką cywilizację. Ale perspektywa jest
niezwykle daleka, przekraczająca wyobraźnię dzisiejszego publicum,
medialnego show i .… poważnych dysput publicznych. To m.in. ten brak
idei, wyobraźni, zainteresowanie li tylko teraźniejszością i infantylizacja
dyskursu publicznego (oraz równoczesna — jego karnawalizacja: m.in. pisali o tym N.Postman, Zabawić się na śmierć czy B.R.Barber, Skonsumowani) powodują takie właśnie, a nie inne, obawy o losy naszej
cywilizacji.
« Listy i opinie (Publikacja: 29-11-2011 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7577 |
|