Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.418.227 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
W opinii wielu filozofów i antropologów śmierć stanowi dla ludzi swoisty problem pojęciowy, ponieważ są oni niepoprawnymi dualistami, uważającymi, że ciało i dusza mają odmienną naturę.
 Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo » Filmy

Film „Shaft”, a odkrycie seksualności Afroamerykanów [2]
Autor tekstu:

Wszyscy Ci autorzy przynieśli swym czytelnikom coś, czego przedtem nie mieli. Mogli teraz czytać o bohaterach takich jak oni, z krwi i kości. Bohaterach, których nie stworzył biały autor i które nie były zbudowane wedle narzuconego z góry schematu. To „wyzwolenie" miało ogromny wpływ na inne „wyzwolenie", do którego analizy właśnie się zbliżamy.

Analizując film „Shaft" musimy pamiętać o jego znaczeniu symbolicznym, jakie zyskał, jego popularności, wyrażającej się wielką liczbą ludzi, które odwiedziły kina jak nawet nagrodami i wyróżnieniami (w tym Oskar za najlepszą piosenkę). „Shaft" miał tak duży wpływ na ujęcie seksualności Afroamerykanów w amerykańskim kinie przede wszystkim ze względu na swoją popularność w Stanach Zjednoczonych. Trafił nie tylko do tzw. „czarnych kin" ale do kin całej Ameryki i zyskał popularność wśród białej części społeczeństwa, a poprzez to obrazy przekazane w nim znaczyły więcej niż niejednokrotnie dużo ostrzejsze formy w innych, najczęściej niskobudżetowych filmach (czyli wcześniejszych filmach blaxploitation), które nie uzyskały rozgłosu, przez co nie mogły wpłynąć na masowe spojrzenie dotyczące kwestii seksualności. Potwierdzeniem pozycji filmu „Shaft" jest to, że w roku 2000, został on włączony do Biblioteki Kongresu ze względu na to, że został uznany za „kulturowo, historyczny i estetycznie ważny" dla Stanów Zjednoczonych. Dlatego też dzieło to jest ważniejsze i bardziej bogate w znaczenia symboliczne, niż mogło się nawet wydawać twórcom tego filmu. Przejdźmy zatem do jego analizy.

Film, wyreżyserowany przez Gordona Parksa, opowiada historię prywatnego detektywa Johna Shafta, mieszkającego i pracującego w Harlemie. Pomimo, iż cały film trwa półtorej godziny, dla nas cenne są tak naprawdę jedynie dwie sceny — sceny miłosne. Na pierwszą z nich natrafiamy po pół godzinie trwania filmu. Główny bohater (grany przez Richarda Roundtree) wita swą kobietę (zaznaczmy — nie żonę, nie ukochaną, tylko swoją kochankę, co stanowi już pierwszą ważną zmianę) w swoim domu nagi, czytając gazetę. Jego nagość, jest dumną nagością, wyraźnie wyraża stwierdzenie — I'm Black and I'm proud (jestem czarny i jestem [z tego] dumny). Nagość bohatera filmu nie jest przesadnie ukrywana przez pracę kamery (jest raczej uwidaczniana), a sam aktor stara się podkreślić jak bardzo naturalna jest ta nagość. Ma to reprezentować dumę ze swej cielesności, z bycia Czarnym w każdym calu. Afroamerykanin nie ma się czego wstydzić. Jego seksualność zostaje uwolniona, a poprzez to także jego człowieczeństwo, gdyż nie jest już pozbawiany tak istotnej części swej egzystencji.

Następuje scena miłosna, delikatna, a jednak jakże śmiała w swym wyrazie. Sex pomiędzy dwójką Afroamerykanów jest ukazany jak piękny akt, co ma zostać dodatkowo podkreślone przez plastyczne zdjęcia, efekty wizualne oraz nastrojową muzykę (autorstwa Issaca Hayesa [ 4 ]). Ta scena miłosna, która odbywa się w środku dnia, pomiędzy dwoma czarnoskórymi osobami ma nam ukazać piękno fizycznej miłości w tym wykonaniu oraz jej normalność i naturalność. Jest to aspekt cielesności, który nie był do tej pory pokazywany w filmach. Dopiero nurt blaxplotation przyniósł zmianę. Wyraźnie zaznacza się nam odniesienie do dzieł Jamesa Baldwina — ta krótka scena miłosna może wydawać się zwyczajna. I właśnie jej zwyczajność jest jej atutem — dzięki takiemu jej odbieraniu zauważamy Afroamerykanina jako postać z krwi i kości.

Po godzinie i kilku minutach dochodzi do drugiej sceny miłosnej, jeszcze ważniejszej i mocniejszej w swoim wydźwięku. Tym razem główny bohater jest podrywany przez białą kobietę (jaka zmiana perspektywy — to nie czarni mężczyźni pragną białych kobiet — w tym filmie jest na odwrót!). Scena miłosna z białą kobietą ma nam uświadomić, że cielesność Afroamerykanina jest piękna zarówno dla czarnych jak i białych kobiet. Można wręcz sugerować, że mamy tu odniesienie do tej manii, czy też paranoi białych ludzi (która powstała prawdopodobnie około XVII wieku), iż czarni mężczyźni wciąż łypią na białe, niewinne kobiety i jedyne czego pragną, to je posiąść. Tu mamy sytuację odwrotną — to biała kobieta nie może oprzeć się czarnoskóremu bohaterowi. Ale wyraźnie zostaje ukazane, że Afroamerykanin nie ma obsesji na punkcie białych kobiet. Traktuje je dokładnie tak samo, jak biały człowiek potraktowałby kobietę, z którą spędziłby noc tylko ze względu na sex. Ten aspekt hedonizmu w działaniu Shafta jest również ukazany jako zwyczajny - nie dziwi białego przyjaciela głównego bohatera — co więcej, staje się nawet tematem żartów.

Te dwie sceny, razem trwające zaledwie kilka minut, mogą wydawać się mało znaczące. Zauważmy jednak, że przez kilkadziesiąt lat kinematografii amerykańskiej takich scen nie było, można powiedzieć wręcz, że były niedozwolone. Popularność tego filmu zmieniła ten stan rzeczy. To, czego nie udało się osiągnąć Sidney’owi Poitier, pomimo wielu nagród i lat walki o zmianę wizerunku Afroamerykanów, udało się osiągnąć niezależnemu ruchowi w kinematografii amerykańskiej, który, pomimo iż pierwotnie przeznaczony tylko dla czarnoskórych widzów, nie tylko trafił do szerszej widowni, ale także brutalnie wyważył drzwi, za którymi lata temu umieszczono seksualność i cielesność Czarnych i zamknięto ją na klucz.


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 4 ] Issac Hayes to wręcz kultowy muzyk soulowy, sam określający się niegdyś mianem „Czarnego Mojżesza" (przejął to określenie od opisywanego wcześniej Marcusa Garvey’a). Razem z Quincym Jonesem byli pierwszymi Czarnymi kompozytorami muzyki filmowej, którzy odnieśli wielki sukces zarówno komercyjny jak i muzyczny (Hayes za piosenkę skomponowaną do „Shafta" — „Theme from Shaft" otrzymał Oskara, a jego temat miłosny do omawianej właśnie sceny po dziś dzień uważa się za klasykę gatunku, Quincy Jones jest zaś autorem muzyki m.in. do „Koloru Purpury" Stevena Spielberga).

« Filmy   (Publikacja: 13-03-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Julian Jeliński
Absol­went filo­zo­fii i komu­ni­ka­cji spo­łecz­nej na Uni­wer­sy­te­cie Wro­cław­skim. Współpracuje m.in. z Insty­tutem Stu­diów Nad Isla­mem we Wrocławiu. Inte­re­suje się zagad­nie­niami filo­zo­fii społeczno-politycznej, toż­sa­mo­ści Afro­ame­ry­ka­nów, wie­lo­kul­tu­ro­wo­ści w ame­ry­kań­skiej filo­zo­fii poli­tycz­nej, filozofii Cornela Westa oraz kwe­stią spo­łecz­nego wymiaru reli­gii na świe­cie. Tłu­macz arty­ku­łów Sama Har­risa.

 Liczba tekstów na portalu: 18  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 32  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: O przygodach Jezusa i Mo
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7844 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365