|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo » Filmy
Film „Shaft”, a odkrycie seksualności Afroamerykanów [2] Autor tekstu: Julian Jeliński
Wszyscy
Ci autorzy przynieśli swym czytelnikom coś, czego przedtem nie mieli. Mogli
teraz czytać o bohaterach takich jak oni, z krwi i kości. Bohaterach, których
nie stworzył biały autor i które nie były zbudowane wedle narzuconego z góry
schematu. To „wyzwolenie" miało ogromny wpływ na inne „wyzwolenie", do
którego analizy właśnie się zbliżamy.
Analizując
film „Shaft" musimy pamiętać o jego znaczeniu symbolicznym, jakie zyskał,
jego popularności, wyrażającej się wielką liczbą ludzi, które odwiedziły
kina jak nawet nagrodami i wyróżnieniami (w tym Oskar za najlepszą piosenkę).
„Shaft" miał tak duży wpływ na ujęcie seksualności Afroamerykanów w amerykańskim kinie przede wszystkim ze względu na swoją popularność w Stanach Zjednoczonych. Trafił nie tylko do tzw. „czarnych kin" ale do kin
całej Ameryki i zyskał popularność wśród białej części społeczeństwa, a poprzez to obrazy przekazane w nim znaczyły więcej niż niejednokrotnie dużo
ostrzejsze formy w innych, najczęściej niskobudżetowych filmach (czyli wcześniejszych
filmach blaxploitation), które nie uzyskały rozgłosu, przez co nie mogły wpłynąć
na masowe spojrzenie dotyczące kwestii seksualności. Potwierdzeniem pozycji
filmu „Shaft" jest to, że w roku 2000, został on włączony do Biblioteki
Kongresu ze względu na to, że został uznany za „kulturowo, historyczny i estetycznie ważny" dla Stanów Zjednoczonych. Dlatego też dzieło to jest ważniejsze i bardziej bogate w znaczenia symboliczne, niż mogło się nawet wydawać twórcom
tego filmu. Przejdźmy zatem do jego analizy.
Film, wyreżyserowany przez Gordona Parksa, opowiada historię prywatnego
detektywa Johna Shafta, mieszkającego i pracującego w Harlemie. Pomimo, iż cały
film trwa półtorej godziny, dla nas cenne są tak naprawdę jedynie dwie sceny — sceny miłosne. Na pierwszą z nich natrafiamy po pół godzinie trwania
filmu. Główny bohater (grany przez Richarda Roundtree) wita swą kobietę
(zaznaczmy — nie żonę, nie ukochaną, tylko swoją kochankę, co stanowi już
pierwszą ważną zmianę) w swoim domu nagi, czytając gazetę. Jego nagość,
jest dumną nagością, wyraźnie wyraża stwierdzenie — I'm
Black and I'm proud (jestem czarny i jestem [z tego] dumny). Nagość
bohatera filmu nie jest przesadnie ukrywana przez pracę kamery (jest raczej
uwidaczniana), a sam aktor stara się podkreślić jak bardzo naturalna jest ta
nagość. Ma to reprezentować dumę ze swej cielesności, z bycia Czarnym w każdym
calu. Afroamerykanin nie ma się czego wstydzić. Jego seksualność zostaje
uwolniona, a poprzez to także jego człowieczeństwo, gdyż nie jest już
pozbawiany tak istotnej części swej egzystencji.
Następuje
scena miłosna, delikatna, a jednak jakże śmiała w swym wyrazie. Sex pomiędzy
dwójką Afroamerykanów jest ukazany jak piękny akt, co ma zostać dodatkowo
podkreślone przez plastyczne zdjęcia, efekty wizualne oraz nastrojową muzykę
(autorstwa Issaca Hayesa [ 4 ]).
Ta scena miłosna, która odbywa się w środku dnia, pomiędzy dwoma czarnoskórymi
osobami ma nam ukazać piękno fizycznej miłości w tym wykonaniu oraz jej
normalność i naturalność. Jest to aspekt cielesności, który nie był do
tej pory pokazywany w filmach. Dopiero nurt blaxplotation przyniósł zmianę.
Wyraźnie zaznacza się nam odniesienie do dzieł Jamesa Baldwina — ta krótka
scena miłosna może wydawać się zwyczajna. I właśnie jej zwyczajność jest
jej atutem — dzięki takiemu jej odbieraniu zauważamy Afroamerykanina jako
postać z krwi i kości.
Po
godzinie i kilku minutach dochodzi do drugiej sceny miłosnej, jeszcze ważniejszej i mocniejszej w swoim wydźwięku. Tym razem główny bohater jest podrywany
przez białą kobietę (jaka zmiana perspektywy — to nie czarni mężczyźni
pragną białych kobiet — w tym filmie jest na odwrót!). Scena miłosna z białą
kobietą ma nam uświadomić, że cielesność Afroamerykanina jest piękna zarówno
dla czarnych jak i białych kobiet. Można wręcz sugerować, że mamy tu
odniesienie do tej manii, czy też paranoi białych ludzi (która powstała
prawdopodobnie około XVII wieku), iż czarni mężczyźni wciąż łypią na
białe, niewinne kobiety i jedyne czego pragną, to je posiąść. Tu mamy
sytuację odwrotną — to biała kobieta nie może oprzeć się czarnoskóremu
bohaterowi. Ale wyraźnie zostaje ukazane, że Afroamerykanin nie ma obsesji na
punkcie białych kobiet. Traktuje je dokładnie tak samo, jak biały człowiek
potraktowałby kobietę, z którą spędziłby noc tylko ze względu na sex. Ten
aspekt hedonizmu w działaniu Shafta jest również ukazany jako zwyczajny -
nie dziwi białego przyjaciela głównego bohatera — co więcej, staje się
nawet tematem żartów.
Te
dwie sceny, razem trwające zaledwie kilka minut, mogą wydawać się mało
znaczące. Zauważmy jednak, że przez kilkadziesiąt lat kinematografii amerykańskiej
takich scen nie było, można powiedzieć wręcz, że były niedozwolone.
Popularność tego filmu zmieniła ten stan rzeczy. To, czego nie udało się
osiągnąć Sidney’owi Poitier, pomimo wielu nagród i lat walki o zmianę
wizerunku Afroamerykanów, udało się osiągnąć niezależnemu ruchowi w kinematografii amerykańskiej, który, pomimo iż pierwotnie przeznaczony tylko
dla czarnoskórych widzów, nie tylko trafił do szerszej widowni, ale także
brutalnie wyważył drzwi, za którymi lata temu umieszczono seksualność i cielesność Czarnych i zamknięto ją na klucz.
1 2
Przypisy: [ 4 ] Issac Hayes to wręcz kultowy muzyk soulowy, sam określający się niegdyś
mianem „Czarnego Mojżesza" (przejął to określenie od opisywanego
wcześniej Marcusa Garvey’a). Razem z Quincym Jonesem byli pierwszymi
Czarnymi kompozytorami muzyki filmowej, którzy odnieśli wielki sukces zarówno
komercyjny jak i muzyczny (Hayes za piosenkę skomponowaną do „Shafta" — „Theme from Shaft" otrzymał Oskara, a jego temat miłosny do
omawianej właśnie sceny po dziś dzień uważa się za klasykę gatunku,
Quincy Jones jest zaś autorem muzyki m.in. do „Koloru Purpury" Stevena
Spielberga). « Filmy (Publikacja: 13-03-2012 )
Julian Jeliński Absolwent filozofii i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Wrocławskim. Współpracuje m.in. z Instytutem Studiów Nad Islamem we Wrocławiu. Interesuje się zagadnieniami filozofii społeczno-politycznej, tożsamości Afroamerykanów, wielokulturowości w amerykańskiej filozofii politycznej, filozofii Cornela Westa oraz kwestią społecznego wymiaru religii na świecie. Tłumacz artykułów Sama Harrisa. Liczba tekstów na portalu: 18 Pokaż inne teksty autora Liczba tłumaczeń: 32 Pokaż tłumaczenia autora Najnowszy tekst autora: O przygodach Jezusa i Mo | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7844 |
|