|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Mit dekadencji czyli o konserwatyzmie i korwinizmie [1] Autor tekstu: Piotr Napierała
Jest
to już drugi artykuł, do napisania którego zainspirował mnie pan Jacek
Tabisz swoim tekstem pt.: „Dzień przyszłości", w którym pisał o święcie
obchodzonym po raz pierwszy 1 marca 2012 roku przez optymistów cywilizacyjnych,
stawiających na naukę i postęp oraz spodziewających się pomyślnego rozwoju
ludzkości. Jacek Tabisz wraził swoje zdziwienie faktem, że nawet wielu ludzi o liberalnych poglądach, naukowców, ludzi światłych i humanistów uważa taki
optymizm za coś nieprzyzwoitego i niewłaściwego.
Zupełnie
jakby optymizm miał na nas sprowadzić nieszczęście. Zresztą jakie to chrześcijańskie!
Havel pisze o „cywilizacji pychy", holywoodzkie filmy pokazują jak
„Titanic" i „Hindenburg" płoną niczym przekłute balony dumy techników, a twórca pojęcia neokonserwatyzmu Irving Kristol (ur.
1920) w swoich anglocentrycznych pracach
starał się udowodnić wyższość anglo-szkockiego oświecenia sceptycznego,
nad francuskim, zbyt jego zdaniem entuzjastycznym. Kristol zastanawiał się dlaczego francuskie oświecenie doprowadziło do tak
gwałtownej zmiany, jaką była rewolucja, a anglo-szkockie preferowało podejście
reformistyczno-ewolucjonistyczne. Przypisywał to różnemu charakterowi idei
tworzonych w wieku XVIII we Francji i w Wielkiej Brytanii. W pierwszym przypadku
mamy do czynienia z entuzjazmem i optymizmem pokładanym w przyszłości, z tendencją do całościowej przebudowy świata politycznego (i nie tylko),
zaufaniem pokładanym w elicie umysłowej (ewentualnych prawodawcach), dążeniem
do zastąpienia religii patriotyzmem, ideą postępu jako misji oświeconych
walczących z tyranią przesądów. Oświecenie anglo-szkockie było daleko „węziej"
zakrojone w swych celach i nieufne, a postęp dokonywał się, według jego przedstawicieli, przede wszystkim
samoczynnie, niezależnie od człowieka [ 1 ]. Porównania te wyjaśniają może fenomen rewolucji francuskiej (choć
nie do końca, bowiem gdyby nie banda Robespierre’a rewolucja miałaby jednak
przebieg w miarę cywilizowany, a banda ta rządziła dopiero w latach
1793-1794), ale nie wnoszą wiele w zrozumienie istoty „francuskiej" czy
„angielskiej" wolności,
np. zapomina, że francuscy oświeceniowcy musieli być radykalniejsi bo
napotkali na większy opór.
Krótko
mówiąc trzeba jęczeć, a intelektualiści są mistrzami jęczenia. David Boaz
przypisywał to ich zazdrości wobec prymatu kulturowego i finansowego biznesmanów. Tak samo jest z tym konserwatywnym bełkotliwym zawodzeniem o „relatywizmie i upadku autorytetów". Relatywizm oznacza, ze człowiek
widzi kilka wymiarów życia i bardzo dobrze, że nie jest dzieckiem. Tak
samo, ze nie uznaje bezkrytycznie różnych guru.
Nawet
ludzie o częściowo postępowych poglądach, jęczą nad dekadencją współczesnego
świata. Liberał Herbert Spencer pod koniec XIX wieku stawiał tezę
pesymistyczną; ludzkość czeka
„niewola przyszłości", okazało się, że Wielka Brytania XVIII
wieku, mimo niewolnictwa i instytucji patronatu była bardziej wolna od tej z XIX wieku dlatego, że władza Londynu nad prowincją była często bardzo
umowna. Nawet dobre chęci liberałów przegrały z pierwotnym założeniem — „doktryną o władzy nieograniczonej państwa" — tym „wielkim przesądem
politycznym", jak pisze Spencer
[ 2 ].
Podobnie
Oswald Spengler (1880-1936), który
biadolił, że biurokracja stanowi symbol bezdusznej
cywilizacji zastępującej żywą kulturę (mechanizm zamiast organizmu,
„blokowisko" zamiast „katedry gotyckiej") [ 3 ];
czyli szczyt cywilizacji ma oznaczać jednocześnie jej zmierzch. U Neila
Postmana (1931-2003) znajdziemy to samo. Ten entuzjasta oświecenia, do którego
powrót postuluje, przez odrzucenie postmodernistycznego bełkotu [ 4 ],
uważał też np., że: XIX-wieczna Ameryka była szczytem jeśli chodzi o racjonalność — była Wiekiem Rozumu, w którym dominującą rolę odgrywało słowo
pisane. W tym okresie złożone argumenty mogły być przekazywane bez
nadmiernych uproszczeń. Wynalezienie telegrafu i fotografii zapoczątkowało
schyłek tej epoki a telewizja doprowadziła ostatecznie do jej końca.
Podkreślić
należy, że nie mówimy tu o jakichś zatwardziałych konserwatystach, lecz o ludziach postępowych, konserwatyści to oczywiście o wiele większe marudy. Może
po prostu bali się zmian? Lubią ten świat w którym pisali magisterki i doktoraty, więc po 60-tce z żalem widzą ich odchodzenie w niebyt przeszłość?
Ilu ludzi lubi PRL po prostu dlatego, że chcieliby być znów młodymi (Lech Wałęsa
to może i głupek, ale ta myśl mu się udała). Zauważmy, że i Spengler i Postman byli starcami jak pisali swe główne prace, podobnie jak np.
konserwatysta E. von Kuehnelt-Leddin, autor Ślepego toru, książki o ideologii lewicy ostatnich 200 lat.
Czy
rzeczywiście nasze czasy zasługują na taki pesymizm? Ok. Środowisko trochę
zatrute, a muzułmanie szaleją, możliwe też, że Jacek Tabisz ma niestety
rację pisząc w swym tekście:
„Obrońcy niewiedzy": „...Kto wie, czy nie czeka nas z tego powodu
powrót do czasów kontrreformacji, do owej "cywilizacji życia" którą
tak zachwalał papież Jan Paweł II, kiedy to, pozwolę sobie przypomnieć, Boże
Ciało świętowano paląc heretyków na stosie. A za heretyków uważano
często pierwszych naukowców...", mam nadzieję jednak, że jak każdy
liberalny optymista docenia, że na razie nikogo na stosach się nie pali, a mimo względnego przeludnienia ziemi, większość ludzkości dość dobrze
sobie radzi, zwłaszcza ta część z której pochodzą wszyscy ci niezadowoleni
myśliciele. Zachód nie ma bezwzględnego obowiązku dbania o problemy
Trzeciego Świata. To tamtejsi przywódcy powinni nieco częściej zakasać rękawy.
Każdy
myśli, że problemy jego epoki są wyjątkowe, a lekceważy problemy innych
epok. Idealizujemy też przeszłość i tworzymy mity o „Złotych Wiekach", z którymi tak świetnie rozprawiał się Woody Allen w „O północy w Paryżu".
Konserwatyści
zawsze myślą w ten sposób; na pytanie: „kiedy będzie lepiej?",
odpowiadają: „lepiej już było". Jestem historykiem, więc możecie się
domyślać, jak bardzo słabo mi się robi, kiedy wygłasza się peany ku czci
strasznych epok, w których umierało się na grypę i polowano na czarownice.
Sam zajmuję się epoką jutrzenki postępu — wiekiem XVIII, ale i wtedy -
marne 250 lat temu ! -z owymi
pierwszymi zwiastunami postępu (nauka empiryczna, opinia publiczna, prasa,
rynek księgarski) sąsiadowało średniowieczne. Konserwatyści kłócą się o to DO KTÓREJ epoki powinniśmy wrócić; czy do średniowiecza (von Haller),
czy monarchii absolutnej klasycznej a la Ludwik XIV (de Maistre), czy do
stanowej z wiodąca rolą aristoi (de Bonald) [ 5 ].
Biadolą
konserwatyści (Wielomski, Bartyzel, Cz . Walesa, Th. Woods, P. Buchanan, E.
von Kuehnelt-Leddin) nad upadkiem jakiejś wyśnionej „jedności społecznej"
czyli chrześcijańskiej Universitas, a ja pytam o jakiej Universitas można mówić,
gdy czuje się związek tylko z ludźmi ze swej doliny? Mieszkając w małej mieścinie,
można ulec mylnemu wrażeniu, że wszyscy myślą to samo — to wrażenie to właśnie
konserwatywne ideały. Biadoli się nieustannie o kryzysie chociaż ta sama
prawica uważa ponoć, że kryzysy to rzecz normalna, którą trzeba przeczekać.
Kiedy
była ta kojąca universitas i kiedy ten złoty wiek? Ponoć w XVIII wieku
„wszyscy wierzyli w Boga" [ 6 ]
(spróbowaliby nie, przynajmniej musieli udawać i wstydzić się wątpienia), a jak wtedy wyglądała święta rodzina chrześcijańska
niezagrożona przez gejów i masonów? Popatrzmy na kilka przykładów z osiemnastowiecznego Paryża, gdzie Boga odrzucała tylko maleńka elita filozofów.
Mała
liczba dzieci nieślubnych — 1 % — świadczyła, jak pisze F. Bluche o powściągliwości
starych kawalerów i młodzieży, oraz o sile nacisku Kościoła [ 7 ],
ale — jak i dziś -zdarzały się np. przypadki przemocy w rodzinie. 27
czerwca 1775 roku sprzedawca piwa przy rue Zacharie, niejaki Philippe Morchoisne
doniósł na policję przypadek niejakiego Picoletta, który przyszedł do niego
napić się piwa, po czym zapłacił i został by nieco pograć i pośpiewać.
Potem jednak przyszła żona owego klienta. Picolett nie posłuchał dwukrotnych
wezwań żony by wyszedł z knajpy lecz — jak mówił Morchoisne -
„potraktował ją jak dziwkę" — bijąc i kopiąc po nerkach [ 8 ].
Niestety patologie nie były obce osiemnastowiecznym paryżanom. Policja paryska
służyć miała moralności, więc właściwie z każdym problemem można było
do niej przyjść. Jean-Baptiste Denis Letellier kapelusznik z rue Jean Robert
poskarżył się w 1775 przeciw żonie,
która zdradzała go i wywołała skandal podczas jego nieobecności w domu
[ 9 ].
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] M. Marczewska-Rytko, "Neokonserwatyści
amerykańscy na przykładzie Irvinga Kristola:, W: S. Stępień (red.), Konserwatyzm
Historia i współczesność, Lublin 2003, s. 157-166. [ 2 ] Vide: H. Spencer, Jednostka
wobec państwa, Warszawa 2002 [ 3 ] Vide:
O. Spengler, Zmierzch Zachodu, Warszawa
1981. [ 4 ] Vide:
N. Postman, W stronę XVIII wieku: Jak przeszłość może doskonalić naszą
przyszłość, PIW Warszawa 2001. Postman zachęca społeczeństwo do brania
przykładu z filozofii Oświecenia, zwłaszcza jeśli chodzi o panujący wtedy
twórczy optymizm i utylitaryzm. Tym samym Postman krytykuje filozofów współczesnych,
którzy jego zdaniem (zwł. Jacques
Derrida)
osłabiają zdolności współczesnej nauki, wątpiąc w możliwość
porozumienia się między ludźmi. Postman stwierdza, że choć podobne wątpliwości
nachodziły także filozofów Oświecenia (Immanuel
Kant,
Joseph
Addison,
David
Hume),
to twierdzili oni jednak, że język jest wystarczająco jasnym medium
przekazywania informacji. Dzięki temu do dziś społeczeństwo czerpie z dorobku Oświecenia. [ 5 ] Konserwatysta Adam
Wielomski dobrze przedstawił to w swej książce: Konserwatyzm. Główne
idee, nurty i postacie Warszawa 2007. Przy okazji wychodzi właśnie, ze konserwatyzm de facto nie ma nigdy
wspólnej bazy ideowej, a wiec tak naprawdę kieruje na w nicość (nie taki był
zamiar autora). [ 6 ] Vide: P. Englund, Połtawa,
Finna Gdańsk 2003. [ 7 ] F. Bluche, Życie
codzienne we Francji za czasów Ludwika XIV, Warszawa 1990, s . 96-97, S.
Mercier, Obraz Paryża, s. 46-47. [ 8 ] A.
Farge, Vivre dans la rue à Paris au
XVIIIe siècle, s. 75. « Recenzje i krytyki (Publikacja: 10-05-2012 Ostatnia zmiana: 12-05-2012)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8022 |
|