|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia
Głos w sprawie lektur szkolnych Autor tekstu: Dominik Rotkiewicz
"Nawet najgorsza książka może coś dać do myślenia w taki czy inny
sposób;
może dlatego, że jest zła, ale może dlatego, że coś tam w niej
jest, tylko się nie udało."
Wisława
Szymborska
"Ucząc dzieci, musimy w sposób niezauważalny dążyć do
zjednoczenia wiedzy
ze stosowaniem tej wiedzy w praktyce."
Immanuel Kant
Ustalony
przez Ministerstwo Edukacji Narodowej kanon lektur szkolnych co jakiś czas
budzi wątpliwości i wywołuje kolejne żywe dyskusje — zarówno wśród
nauczycieli, rodziców jak i samych uczniów, których oczywiście kwestia
doboru lektur dotyczy najbardziej.
Uczniowie
nie są zgodni co do kanonu, który powinien ich obowiązywać. Przeglądając
fora internetowe, na których wymieniają się opiniami na temat szkolnych
lektur, znaleźć można wiele uwag oraz propozycji książek, które chcieliby
ujrzeć w spisie. Trudno jednak znaleźć dwie zgodne opinie co do tego, jakie
zmiany należałoby przeprowadzić. Zresztą nic w tym dziwnego — młody
czytelnik, podobnie jak ten dorosły, po jedne książki sięga z wyraźną
ochotą, na inne zaś nawet nie zerknie. Jednak ustalenie właściwego kanonu to
nie wszystko. Ważny jest przede wszystkim sposób, w jaki młodzież zapoznaje się w szkole z literaturą.
Słowacki
wielkim poetą był
Obecnie
nauka języka polskiego w szkołach średnich polega na omawianiu kolejnych epok
literackich w ścisłym porządku chronologicznym i poznawaniu związanych z nimi nurtów, autorów i dzieł. Mam jednak pewne wątpliwości, czy nazwa „język
polski" rzeczywiście odzwierciedla materiał omawiany na zajęciach. Myślę,
że o wiele lepiej pasuje tutaj miano jednego z akademickich przedmiotów
nauczanych na kierunku filologia polska — „historia literatury polskiej z elementami powszechnej". O ile na wyższych uczelniach, gdzie studenci są już
nastawieni na zgłębianie jakiejś konkretnej dziedziny wiedzy (w tym wypadku
literatury), przedmiot ten sprawdza się i jest istotny, to na poziomie liceów
czy techników, zorientowanych na przekazywanie wiedzy dość ogólnej, nie
wydaje się być najlepszym pomysłem.
Moim
zdaniem podczas lekcji języka polskiego uczeń powinien raczej kształcić
umiejętność poprawnego wyrażania swoich myśli i sądów; powinien uczyć się,
jak dyskutować w sposób zdecydowany, a zarazem kulturalny. Natomiast szkolna
lektura powinna — nie zawsze, lecz zazwyczaj — stanowić punkt wyjścia do
dysputy przedstawiając jakiś problem, postawę moralną, ideę itd. Można by
dyskutować o polskiej martyrologii, patriotyzmie, Holokauście, kulturze
masowej, emigracji, antysemityzmie, nie wymuszając
uniwersalnych i jednoznacznych odpowiedzi. Można by kwestionować powszechnie
uznane wzorce czy autorytety, dyskutować o sprawach aktualnych. Kiedy, jak nie
na lekcjach polskiego rozmawiać o tym, czy prezydenta Kaczyńskiego należało
pochować na Wawelu lub czy ACTA jest potrzebna? Inna sprawa, jak taka dyskusja
byłaby widziana przez niektórych rodziców. Strach pomyśleć co mogłoby się
dziać, gdyby nauczyciel podczas lekcji zakwestionował nieskazitelny
wizerunek polskiego papieża. Jak na razie jednak, nawet jeśli nauczyciel
polskiego nie ogranicza się do suchego wykładu i angażuje klasę do udziału w lekcji, to koniec końców odpowiedzi uczniów na zadane pytania mają pokrywać się z tymi z podręcznika. Miłosz
okazuje się być wybitnym noblistą, a Słowacki wielkim poetą.
Bladaczka i spółka
W
dużym stopniu to właśnie nauczyciele prowadząc schematyczne i przewidywalne
lekcje zniechęcają uczniów do literatury. To, czy omawiana książka jest
ciekawa czy nudna, trudna czy łatwa w odbiorze, w zasadzie nie ma większego znaczenia. Autor tekstu z własnego
studenckiego doświadczenia wie, że nawet o wybitnie nużącej literaturze da
się opowiadać w sposób zajmujący czy choćby zabawny. Na myśl przychodzi mi
jeden z moich wykładowców, który zajmował się literaturą staropolską. Nie
da się ukryć, że dla większości studentów nie jest to zbyt fascynująca
epoka literacka. Tymczasem wspomniany prowadzący mówił bez ogródek, że Jan
Kochanowski to najwybitniejszy polski twórca, a po baroku powstał „sam kał
literatury". Te odważne stwierdzenia, podobnie jak liczne anegdoty czy
dygresje, sprawiały, że wykładu słuchało się z prawdziwą przyjemnością. Z kolei inny prowadzący doskonale osadzał poszczególne książki w kontekście
wydarzeń historycznych i przemian społecznych, dzięki czemu literatura
przestawała stwarzać wrażenie oderwanej od życia i można ją było
zdecydowanie lepiej zrozumieć. Niestety, nawet na uniwersytecie niewielu jest nauczycieli-pasjonatów. A przecież każda książka może stanowić
źródło interesującej dyskusji lub fascynującej opowieści. Wszystko zależy
od kompetencji i umiejętności nauczyciela. Jeśli jest on fachowcem w swej
dziedzinie, a na dodatek opowiada o czymś, co naprawdę go pasjonuje, to
istnieje szansa na to, że odrobinę swej pasji przekaże uczniom. Nie
wystarczy wyrecytować treści zawartej w podręczniku — uczniów trzeba
pobudzić do samodzielnego myślenia, oceniania i formułowania wniosków.
Kanon lektur wcale nie jest
głównym problemem kulejącego systemu edukacji. Jeśli nie dokona się żadnych
zmian w metodach nauczania języka polskiego, na nic zdadzą się wszelkie
reformy dotyczące spisu lektur. Zdaję sobie sprawę z tego, że przeprowadzenie zmian w tak skostniałym systemie
nie jest łatwe. W końcu nawet matura z języka polskiego wymaga od ucznia myślenia
pewnymi schematami, które w prawdziwym życiu niemal nigdy się nie sprawdzają. A przecież najważniejszym zadaniem szkoły jest przygotowanie do umiejętnego
odnalezienia się w otaczającej nas rzeczywistości.
« Młodzież, szkoła, studia (Publikacja: 18-07-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8197 |
|