Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.436 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Rozszerzenie zakresu swobodnych decyzji osób niewierzących w odniesieniu do ich własnego życia nie jest żadnym uszczupleniem zakresu swobodnych decyzji wyznawców takiej czy innej religii w odniesieniu do ich życia.
 Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo » Filmy » Bezbożna pogadanka

Czy zachwyt jest racjonalny?
Autor tekstu:

Na gruncie dyskusji o chrześcijańskich umysłach padł po moim adresem zarzut, mówiący o tym, że zachwyt wobec natury stanowi swego rodzaju newageowską religię. Nie zdziwiło mnie to, bowiem zauroczenie naturą uznałem za siłę przeciwstawną wobec chrześcijańskiego i postchrześcijańskiego kultu męczeństwa, pesymizmu i cierpiętnictwa.

Z drugiej strony niektórzy moi koledzy ateiści zdają się propagować kult prostoty opartej na „życiu życiem". Skoro religijne idee są nieprawdziwe, oznacza to, ich zdaniem, całkowitą niemożność ujęcia rzeczywistości w zdania o naturze ogólnej i głębokiej. Lepiej się skupić na małym i cząstkowym, bo tego jesteśmy pewni i to nam odbierały idee religijne. Zwolennicy „życia życiem" nie zauważają jednakże, iż ważnym fundamentem idei religijnych jest całkowite skupienie się na rodzinie i społeczności. Religie mają się bardzo dobrze, jeśli ludzie nie postrzegają swojego otoczenia, jeśli skupiają się tylko na biografiach swoich i innych członków społeczności. Wtedy żadna ludzka narracja nie może być podważona, bowiem nie mamy żadnej innej skali odniesienia obok ludzkich narracji.

Jednakże inne skale odniesienia istnieją. Nie jesteśmy mrówkami skupionymi na swoimi mrowisku i na ścieżkach rozlanych przez członków naszego roju feromonów. W przeciwieństwie do mrówek świadomie widzimy, że otaczają nas skały, atmosfera, że działa na nas światło, które pośrednio spożywamy (z niego czerpią rośliny, roślinożercy i drapieżniki — żywić się możemy każdymi z nich, gdy się nie żywimy — umieramy z głodu). Nasi naukowcy odkryli, że w komórkach mamy geny, prawdziwe księgi życia, w których niektóre zdania są starsze niż wszystko co nas otacza i jest widoczne gołym okiem, za wyjątkiem dawności tego, co jest dalej, w kosmosie. Uważam, że ważne jest, aby patrzeć dalej, aby nie być mrówkami w mrowisku, co określam mianem „życia życiem".

To, co jest dalej w makroskali i w mikroskali, to, co wykracza poza narrację ciotki, brata, czy wspomnienia z Koluszek, Lwowa etc., nazywam powodem do racjonalnego zachwytu. To jest owo oczarowanie naturą, które Dawkins określił wręcz mianem „religijnego". Ludziom zmęczonym różnymi wdrażanymi na siłę religijnymi mitami zdaje się, że po stronie ateizmu nie ma żadnych zdumiewających tajemnic, ogromów, które działają na emocje mocniej, niż cokolwiek innego. Tymczasem to nieprawda. Dopiero, gdy uwolnimy się z mistycznych bzdur, z religijnych niby tajemnic, ujrzymy spójny i zdumiewający obszar rzeczywistości, z której się wywodzimy i której jesteśmy częścią. To wielka, intrygująca jedność jest tak zdumiewająca, iż Dawkins nie wahał się nazwać jej odczucia „religijnym". Ja osobiście broniłbym się przed użyciem tego słowa.

Religia to targowisko. Człowiek stara się wierzyć w szalone mity, nie po to, aby zaspokoić swoją ciekawość i zachwycić się prawdą, ale po to, aby ubić targ. Mocno wpojone urojenia na temat bogów i tajemniczych sił miały zapewniać naszym przodkom deszcz, wygraną w bitwie, urodzenie zdrowych synów i napełnienie brzucha. W trakcie rozwoju religii najatrakcyjniejszym towarem stało się urojenie życia po własnej śmierci. Obecnie religia, która owo złudzenie postawiła w najbardziej centralnym miejscu, należy też do najbardziej popularnych, a także najbardziej krwawych. Jest to chrześcijaństwo...

Zachwyt nad naturą, nad rzeczywistością, nad możliwościami odkrywania sił rządzących wszechświatem zdecydowanie nie ma w sobie nic z targowiska. Jest bezinteresowny. Może oczywiście służyć tworzeniu nowych technologii i poprawianiu jakości naszego życia, ale jego główną siłą jest bezinteresowna ciekawość. Można by rzec, że w postaci wyewoluowanych po miliardach lat ludzi natura zaczęła spoglądać na samą siebie i samą siebie okrywać. Brzmi to być może jak jakaś niezwykła, baśniowa wręcz koncepcja, ale, gdy się nad tym zastanowić, tak właśnie jest. Miliardy lat temu na Ziemi były tylko jednokomórkowe organizmy. Jeszcze dawniej nie było życia na naszej planecie, a jeszcze dalej w przeszłości nie istniało ani Słońce, ani Ziemia, choć wiele gwiazd istniało już od miliardów lat. Do dziś mamy okazję podziwiać płynące ku nam przez eony światło wiele z nich.

Zachwyt nad naturą nie ma w sobie nic religijnego, ani teologicznego. Jest przeciwstawny tym postawom. Nie jestem natomiast pewien, czy w prostocie „życia życiem", zwłaszcza, gdy ta prostota jest nihilistyczno — pesymistyczna, nie skrywa się echo ciągle obecnych w podświadomości nosiciela wierzeń religijnych. Bo czy jest racjonalnym nie zauważania gwiazd i ptaków istniejących ponad głowami naszych bliskich i sąsiadów? Czy jest racjonalnym nie przejmowanie się naszą rzeczywistą, przedludzką genezą? I jej śladami w nas samych, w naszych ciałach i umysłach? Moim zdaniem znacznie bardziej racjonalną postawą jest zachwyt nad tym wszystkim, co nas tworzy i otacza.

Ktoś mógłby stwierdzić, że przecież nie wszyscy ludzie są w stanie zainteresować się nauką na tyle mocno, aby nadać jej implikacjom sens emocjonalny. Moim zdaniem zdecydowana większość ludzi jest w stanie zrozumieć informacje z jakimi kończy się szkołę podstawową. A one zdecydowanie wystarczą, aby z uśmiechem zadumać się nad naukowymi zagadkami istnienia. Jeśli coś w tym przeszkadza, to popularność religijnych mitów. Na lekcjach biologii, również w Polsce, sprawia ona na przykład, iż wielu nauczycieli stara się pomijać tematykę ewolucji jako głównego procesu, dzięki któremu można zrozumieć życie na naszej planecie. Na lekcjach fizyki z kolei bardzo często pomijana jest astronomia. Obydwie te dziedziny wiedzy mogą już w podstawówce wybić zarówno uczniów, jak i nauczycieli z religijnego transu, a przecież nie wszyscy tego chcą… Ale dlatego też być może również niektórzy ateiści są podejrzliwi wobec racjonalnego zachwytu nad naturą i z dumą, zagłębieni w mięciutkich fotelach, „żyją życiem"...

To jeszcze nie koniec. Zapraszam na filmik z cyklu „Bezbożna pogadanka", gdzie ująłem więcej przemyśleń na ten bardzo ważny, moim zdaniem, temat:

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (38)..   


« Bezbożna pogadanka   (Publikacja: 08-08-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jacek Tabisz
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 118  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Klerykalizacja, czy sekularyzacja?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8242 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365