|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
CHINESE PIE czyli Chiny a Zachód [1] Autor tekstu: Piotr Napierała
Tradycyjnie za europejskiego
„odkrywcę" Chin uważa się weneckiego żeglarza Marco Polo (1254-1324), którego
relacje o Chinach są pozbawione tak wielu specyficznych elementów tamtejszej
kultury, że niektórzy powątpiewają, czy Marco Polo rzeczywiście w Chinach
był. Chociaż Marco w swojej książce twierdzi, że z ojcem i stryjem byli
pierwszymi Europejczykami, którzy zapuścili się tak daleko na wschód, nie
odpowiada to prawdzie. Już w latach 1160-1173 rabbi z Nawarry Beniamin z Tudeli
odbył podróż do Bagdadu. Kilku misjonarzy udawało się też do państwa
mongolskiego w celach ewangelizacyjnych.
Jest
jednak możliwe, że relacje Zachodu z Chinami są jeszcze starsze. Starożytny
Rzym i Chiny utrzymywały stosunki
handlowe (powstanie tzw. szlaku jedwabnego), z tym, że nie bezpośrednie, a poprzez Partów. Doszło też do misji dyplomatycznych. Najbliżej realnej
konfrontacji większej ilości Chińczyków i Rzymian było w momencie spotkania
nad Morzem Kaspijskim. Wojska rzymskie cesarza Trajana
opanowały terytorium Armenii, wodzem wówczas był Trajan. Po obu
stronach stały dwa zgrupowania zbrojne zupełnie odmiennych cywilizacji.
Pierwsza próba nawiązania bezpośredniego oficjalnego kontaktu dyplomatycznego
między oboma państwami miała miejsce w 97
roku naszej ery., kiedy to wódz chiński Pan Chao wysłał do Rzymu poselstwo,
które z różnych przyczyn (Partowie
wyprowadzili go w pole, zapewniając, że Rzym oddalony jest o dwa lata żeglugi.
Władcy partyjscy długo i skutecznie utrudniali nawiązanie bezpośrednich
kontaktów między dwoma mocarstwami, nie chcieli bowiem uszczuplić swych zysków z handlu jedwabiem) nie dotarło jednak do stolicy Imperium. Stosunki
dyplomatyczne udało się nawiązać po niespełna 70 latach.
W
166 r., za rządów Marka Aureliusza, dyplomaci rzymscy złożyli wizytę na
dworze cesarza Liu Zhi z dynastii Han, co poświadczają chińskie źródła. W I i II w. n.e. w Chinach panowała dynastia Han. Był to okres politycznej
stabilizacji i rozwoju Chin na wszystkich polach. Chińczycy posiadali
scentralizowaną administrację, armię, fortyfikacje graniczne (mur chiński),
forty i wielkie miasta. Stolicą państwa był Luoyang zwany przez Rzymian Sera
Metropolis. Było to miasto prawdopodobnie niemal tak wielkie jak Rzym, jedno z największych w ówczesnym świecie. Do nieznanych Rzymianom obszarów należała
wschodnia Azja, gdzie na Półwyspie Koreańskim istniały zwalczające się i broniące
się przed Chinami państwa: Silla, Kogurio, Pekdze. Stolica państwa Silla-
Kwangdzu była jednym z największych miast na świecie, pod względem liczby
mieszkańców i wspaniałości budowli publicznych dorównywało to miasto
Rzymowi.
Antropolodzy z uniwersytetu w Lanzhou twierdzili, że
przodkami Chińczyków w Jingchang w prowincji Gansu byli legioniści
rzymscy, którzy osiedlili się w tam po klęsce Marka Licyniusza Krassusa pod
Karrami w 53 r. p.n.e. Dzięki badaniom genetycznym udało
się w 2005 roku ustalić, że mieszkańcy Jingchang charakteryzujący
się m.in. zielonymi oczami, haczykowatymi nosami i blond włosami, są
potomkami ludzi rasy białej. Zastanawiające jest też to, że czczą oni byki,
które w starożytnym Rzymie miały
znaczenie religijne) Mimo iż stoczona w 53 r. p.n.e. bitwa pod Karrami zakończyła
się dla Rzymian całkowitą klęską i śmiercią Krassusa,
możliwe, że legion dowodzony przez jego najstarszego syna (ok.
6 tys. ludzi) uciekł wrogom i zdołał przedostać się do Chin, gdzie słuch o nim zaginął. Wielu przedstawicieli chińskiego świata nauki jest jednak sceptycznych, nie
ma bowiem wystarczających dowodów na to, że to właśnie Rzymianie byli
przodkami badanej społeczności [ 1 ].
„Z całą pewnością pochodzę od Rzymian!" — twierdzi 43-letni Sung
Guorong. Ten mieszkaniec wsi Zhelaizhai w prowincji Ganzu jest lokalną gwiazdą i ulubieńcem mediów. Wysoki (1,82 cm), o orlim nosie, jasnych włosach i niebieskich oczach, nie wygląda jak typowy mieszkaniec Chin. Lubi spotykać się z zachodnimi dziennikarzami, którym opowiada o swoich rzymskich protoplastach. W pobliżu Zhelaizhai archeolodzy chińscy odkryli mapę z 9 r. p.n.e., na której
widnieje słowo Liqian, ceramikę z czasów dynastii Han, kilka rzymskich monet
oraz brązowy medal opatrzony napisem zhao’an,
nieświadczy to jednak, że w Liqian zostali osiedleni żołnierze Krassusa. Osada znajdowała się przy sławnym
Jedwabnym Szlaku, na którym ruch handlowy był bardzo żywy, a monety rzymskie
znajdowano nawet w Korei i w Wietnamie [ 2 ].
Europejskie geny z Liqian mogą być dziedzictwem Hunów, a nie Rzymian, jednak legenda o rzymskich legionistach w Państwie Środka jest tak fascynująca, że niezależnie od wyników badań, pozostanie żywa. Rzymianie zdawali sobie sprawę z istnienia Państwa Chińskiego, choć nie wiedzieli o nim zbyt wiele. Znali źródło
luksusowych towarów (jedwab, leki). Nazywali obszar Chin Sericum.
Ponad tysiąc lat później ojciec Marco Polo, Niccolò i jego wuj
Maffeo zimą 1266r. dotarli
na dwór Kubilaj-chana, prawdopodobnie w Chanbałyku, dzisiejszym Pekinie. Chiny były wtedy w większej części już
opanowane przez Mongołów; rozpoczęty przez Czyngis-chana podbój został później dokończony przez
jego wnuka Kubilaja. Kubilaj-chan był bardzo zainteresowany nowymi przybyszami,
szczegółowo wypytywał ich o sprawy krajów Europy Zachodniej, papieża i chrześcijaństwo. Kiedy poznał ich bliżej, postanowił powierzyć im oficjalną
misję do papieża. Marco (prawdopodobnie) uczestniczył w ich drugiej wyprawie w latach 70. XIII wieku. Pobyt Niccolò, Maffeo i Marco Polo w Chinach trwał
17 lat. W tym czasie Marco zdołał zaskarbić sobie coraz większą przychylność i zaufanie Kubilaj-chana. Dzięki temu poznał dokładnie nie tylko Chiny, ale i inne kraje Azji, do których chan wysyłał go jako swojego emisariusza. Kubilaj w zarządzaniu swoim imperium często polegał na cudzoziemcach (Persach,
Arabach i przedstawicieli innych nacji), nie ufając Chińczykom, którzy pod
względem liczebności populacji mieli ogromną przewagę nad Mongołami.
Kubilaj nie mógł też całkowicie polegać na Mongołach. Po śmierci
Czyngis-chana imperium mongolskie rozpadło się na kilka chanatów, które choć
tytularnie uznawały władzę wielkiego chana, z reguły prowadziły własną
politykę i często zwracały się przeciwko niemu.
Dokładna trasa podróży Marco Polo po
Chinach jest trudna do określenia, ponieważ pisał częściowo o krajach, które
do tej pory były w ogóle nieznane Europejczykom.
Najwięcej miejsca w swoim opisie Chin Marco poświęcił miastu
nazywanemu przez niego Kinsaj (obecnie Hengzhou). Marco uznał je za najwspanialsze miasto
na świecie [ 3 ]; rzeczywiście było to
największe (w czasach Marco liczyło półtora miliona mieszkańców) i najbardziej rozwinięte cywilizacyjnie miasto w ówczesnych Chinach,
niezniszczone przez Mongołów. Przed podbojem mongolskim w 1279 r. było stolicą
dynastii Song.
Wątpliwości
co do autentyczności opowieści Marco pojawiały się od samego początku, od
kiedy po 24 latach nieobecności powrócił do Wenecji. Jego
relacje o pełnym przepychu życiu na dworze wielkiego chana, pełnych wspaniałości
miastach Chin i innych krajach sprawiły, że wielu jego współczesnych zarzucało
mu przesadę i zmyślanie niewiarygodnych historii. Podobno jeszcze za życia
Marco Polo biegały za nim dzieci, wołając: Panie Marco, opowiedz nam więcej
kłamstw! Pierwsze próby naukowej weryfikacji prawdziwości relacji Marco
Polo podjęto w XIX w. W latach 60. XIX w. francuski językoznawca M. G.
Pauthier porównał książkę Marco z mongolskimi i chińskimi kronikami i stwierdził duże podobieństwa pomiędzy nimi. Podróże Marco zostały
gruntownie przeanalizowane również przez Henry’ego Yule’a, który wyniki
swoich badań opublikował w 1866 r. we wspomnianym już wydaniu krytycznym książki,
uznając Marco Polo za największego podróżnika wszech czasów.
Chiny
to jedyna cywilizacja, do której Zachód (jak pisze Huntington jedyna
cywilizacja, która interesuje się żywo innymi to właśnie cywilizacja
zachodnia) miewa rzeczywisty i niekłamany respekt (może jeszcze do japońskiej).
Niedawno mieliśmy okazję dowiedzieć się, iż być może Chińczycy
wyprzedzili Kolumba jako odkrywcy Ameryki. Gavin Menzies twierdzi, że 8 marca
1421 roku największa flota, jaką widział ówczesny świat, wyruszyła z Chin,
by dopłynąć do krańców Ziemi, odebrać trybut od „zamorskich barbarzyńców" i zjednoczyć cały świat w konfucjańskiej harmonii. W dwa i pół roku Chińczycy
dowodzeni przez Zhenga He opłynęli kulę
ziemską, a kartografowie uwiecznili trasy wyprawy na mapach. Ale zamiast ogłosić
światu swoje wielkie dokonanie, Chiny zamknęły się w izolacji na 600 lat.
Wszystkie relacje z podróży zniszczono, flotę rozwiązano, mapy zostały
jednak ocalone prawdopodobnie przez pasażera jednego z okrętów. Sporządził
on kopie i przekazał je następcy tronu portugalskiego. Na ich podstawie
stworzono mapę świata, która w roku 1428 trafiła do Lizbony. Z tej kopii
ponoć korzystali: Kolumb, Dias, da Gama, Magellan, Cook [ 4 ].
W średniowieczu, gdy
po Europie włóczyli się różni Goci i Słowianie lub drużyny władców
feudalnych, w Chinach używano druku i jeździły taksówki. A wiec Chiny jak
najbardziej zdolne byłyby dokonać takiego przedsięwzięcia, choć dowody nie
są zbyt imponujące [ 5 ].
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 3 ] L. Bergreen: Marco Polo: od Wenecji do Xanadu. przeł.
Marta Dziurosz. Poznań: Rebis, 2008, s. 15. [ 4 ] Vide:
G. Menzies, 1421 — rok, w którym Chińczycy
odkryli Amerykę i opłynęli świat,Amber Warszawa 2002. [ 5 ] Autor utrzymuje, że wyprawa
zakończyła się sukcesem, głównie dzięki zaawansowanym chińskim
technologiom: kompasom, nowoczesnym statkom (tzw. dżonkom) i żywności (ryż),
która chroniła Chińczyków przed szkorbutem. Menzies podaje liczne dowody
(ich prawdziwość poddaje ocenie zawodowych historyków — sinologów), które
mają świadczyć o prawdziwości jego tezy. Według niego flocie chińskiej udało
się dotrzeć do lądów, które przez długi czas dla Europejczyków pozostawały
„tabula rasa": obu Ameryk, Australii, Grenlandii i północnej Syberii
[sic!]. Dziwne wydaje się jednak, że pominęli Europę, skoro wiedzieli, że
istnieją tam zaawansowane cywilizacje, z którymi można pohandlować. Nie na
tym jednak koniec. Autor utrzymuje, że po powrocie kartografowie sporządzili
dokładne mapy, które zostały wykradzione, a ich kopie dotarły do Europy via
Arabia. Tak więc europejscy odkrywcy: Henryk Żeglarz, Magellan, Kolumb,
wiedzieli gdzie płyną i czego mogą się tam spodziewać., vide: http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=10933.
Inny recenzent pisze: „...Jeżeli
istotnie Chińczycy opłynęli kulę ziemską, niewiele z tego wynikło. Wyprawy
odkrywcze Europejczyków na przełomie XV i XVI w. zmieniły świat i poddały
go władzy białego człowieka na cztery i pół wieku, dominacja naszej rasy ciągle
jeszcze trwa. Wyprawa Zheng He niczego nie zmieniła (nie wierzę, żeby Kolumb i Magellan dysponowali dokładnymi mapami chińskiej proweniencji, to byłby może
jedyny globalny skutek tej wyprawy, gdyby to była prawda)… Tak jak niewiele
zmieniły świat wyprawy wikingów.… Zatem wcale nie trzeba pisać historii świata
na nowo. Co najwyżej można przyjąć do wiadomości, że Chińczycy
dysponowali w XV wieku techniką wystarczającą do odbycia podróży
dalekomorskich i że sami twierdzą, że odkryli wiele lądów przed
Europejczykami i opłynęli świat dookoła…", a jeszcze inny: "...Marco
Polo wykorzystał podróż chińskiej księżniczki do Indii, żeby ułatwić
sobie powrót do Europy. Dość dobrze udokumentowana jest chińska wyprawa do
Afryki wschodniej. Można sobie wyobrazić chińską podróż dookoła świata,
chociaż jej udokumentowanie jest dość wątpliwe… Nie wierzę, żeby
Portugalczycy czy Hiszpanie dysponowali mapami chińskimi. Mogli co najwyżej
dysponować mapami arabskimi, które mogły zawdzięczać coś chińskim...
Trzecia sprawa — co z chińskiej techniki wykorzystali Europejczycy ułatwiając
sobie podbój większości świata. Na pewno był to proch (choć nie można
wykluczyć, że w Europie został wynaleziony niezależnie od Chińczyków -
niemiecka tradycja wiąże to, o ile dobrze pamiętam, z Bertoldem Schwarzem, a angielska — z Rogerem Baconem), ale to Europejczycy wynaleźli i rozwinęli
artylerię, a później broń palną. Niewątpliwym chińskim
wynalazkiem był kompas, dotarł on jednak do Europy za pośrednictwem arabskim.
Może jeszcze papier — również przez pośrednictwo arabskie. vide: Ibidem. « Historia (Publikacja: 11-09-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8331 |
|