Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.709 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Im więcej mamy czasu na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera."
 Kultura » Historia

CHINESE PIE czyli Chiny a Zachód [1]
Autor tekstu:

 

Tradycyjnie za europejskiego „odkrywcę" Chin uważa się weneckiego żeglarza Marco Polo (1254-1324), którego relacje o Chinach są pozbawione tak wielu specyficznych elementów tamtejszej kultury, że niektórzy powątpiewają, czy Marco Polo rzeczywiście w Chinach był. Chociaż Marco w swojej książce twierdzi, że z ojcem i stryjem byli pierwszymi Europejczykami, którzy zapuścili się tak daleko na wschód, nie odpowiada to prawdzie. Już w latach 1160-1173 rabbi z Nawarry Beniamin z Tudeli odbył podróż do Bagdadu. Kilku misjonarzy udawało się też do państwa mongolskiego w celach ewangelizacyjnych.

Jest jednak możliwe, że relacje Zachodu z Chinami są jeszcze starsze. Starożytny Rzym i Chiny utrzymywały stosunki handlowe (powstanie tzw. szlaku jedwabnego), z tym, że nie bezpośrednie, a poprzez Partów. Doszło też do misji dyplomatycznych. Najbliżej realnej konfrontacji większej ilości Chińczyków i Rzymian było w momencie spotkania nad Morzem Kaspijskim. Wojska rzymskie cesarza Trajana opanowały terytorium Armenii, wodzem wówczas był Trajan. Po obu stronach stały dwa zgrupowania zbrojne zupełnie odmiennych cywilizacji. Pierwsza próba nawiązania bezpośredniego oficjalnego kontaktu dyplomatycznego między oboma państwami miała miejsce w 97 roku naszej ery., kiedy to wódz chiński Pan Chao wysłał do Rzymu poselstwo, które z różnych przyczyn (Partowie wyprowadzili go w pole, zapewniając, że Rzym oddalony jest o dwa lata żeglugi. Władcy partyjscy długo i skutecznie utrudniali nawiązanie bezpośrednich kontaktów między dwoma mocarstwami, nie chcieli bowiem uszczuplić swych zysków z handlu jedwabiem) nie dotarło jednak do stolicy Imperium. Stosunki dyplomatyczne udało się nawiązać po niespełna 70 latach.

W 166 r., za rządów Marka Aureliusza, dyplomaci rzymscy złożyli wizytę na dworze cesarza Liu Zhi z dynastii Han, co poświadczają chińskie źródła. W I i II w. n.e. w Chinach panowała dynastia Han. Był to okres politycznej stabilizacji i rozwoju Chin na wszystkich polach. Chińczycy posiadali scentralizowaną administrację, armię, fortyfikacje graniczne (mur chiński), forty i wielkie miasta. Stolicą państwa był Luoyang zwany przez Rzymian Sera Metropolis. Było to miasto prawdopodobnie niemal tak wielkie jak Rzym, jedno z największych w ówczesnym świecie. Do nieznanych Rzymianom obszarów należała wschodnia Azja, gdzie na Półwyspie Koreańskim istniały zwalczające się i broniące się przed Chinami państwa: Silla, Kogurio, Pekdze. Stolica państwa Silla- Kwangdzu była jednym z największych miast na świecie, pod względem liczby mieszkańców i wspaniałości budowli publicznych dorównywało to miasto Rzymowi.

Antropolodzy z uniwersytetu w Lanzhou twierdzili, że przodkami Chińczyków w Jingchang w prowincji Gansu byli legioniści rzymscy, którzy osiedlili się w tam po klęsce Marka Licyniusza Krassusa pod Karrami w 53 r. p.n.e. Dzięki badaniom genetycznym udało się w 2005 roku ustalić, że mieszkańcy Jingchang charakteryzujący się m.in. zielonymi oczami, haczykowatymi nosami i blond włosami, są potomkami ludzi rasy białej. Zastanawiające jest też to, że czczą oni byki, które w starożytnym Rzymie miały znaczenie religijne) Mimo iż stoczona w 53 r. p.n.e. bitwa pod Karrami zakończyła się dla Rzymian całkowitą klęską i śmiercią Krassusa, możliwe, że legion dowodzony przez jego najstarszego syna (ok. 6 tys. ludzi) uciekł wrogom i zdołał przedostać się do Chin, gdzie słuch o nim zaginął. Wielu przedstawicieli chińskiego świata nauki jest jednak sceptycznych, nie ma bowiem wystarczających dowodów na to, że to właśnie Rzymianie byli przodkami badanej społeczności [ 1 ]. „Z całą pewnością pochodzę od Rzymian!" — twierdzi 43-letni Sung Guorong. Ten mieszkaniec wsi Zhelaizhai w prowincji Ganzu jest lokalną gwiazdą i ulubieńcem mediów. Wysoki (1,82 cm), o orlim nosie, jasnych włosach i niebieskich oczach, nie wygląda jak typowy mieszkaniec Chin. Lubi spotykać się z zachodnimi dziennikarzami, którym opowiada o swoich rzymskich protoplastach. W pobliżu Zhelaizhai archeolodzy chińscy odkryli mapę z 9 r. p.n.e., na której widnieje słowo Liqian, ceramikę z czasów dynastii Han, kilka rzymskich monet oraz brązowy medal opatrzony napisem zhao’an, nieświadczy to jednak, że w Liqian zostali osiedleni żołnierze Krassusa. Osada znajdowała się przy sławnym Jedwabnym Szlaku, na którym ruch handlowy był bardzo żywy, a monety rzymskie znajdowano nawet w Korei i w Wietnamie [ 2 ]. Europejskie geny z Liqian mogą być dziedzictwem Hunów, a nie Rzymian, jednak legenda o rzymskich legionistach w Państwie Środka jest tak fascynująca, że niezależnie od wyników badań, pozostanie żywa. Rzymianie zdawali sobie sprawę z istnienia Państwa Chińskiego, choć nie wiedzieli o nim zbyt wiele. Znali źródło luksusowych towarów (jedwab, leki). Nazywali obszar Chin Sericum.

Ponad tysiąc lat później ojciec Marco Polo, Niccolò i jego wuj Maffeo zimą 1266r. dotarli na dwór Kubilaj-chana, prawdopodobnie w Chanbałyku, dzisiejszym Pekinie. Chiny były wtedy w większej części już opanowane przez Mongołów; rozpoczęty przez Czyngis-chana podbój został później dokończony przez jego wnuka Kubilaja. Kubilaj-chan był bardzo zainteresowany nowymi przybyszami, szczegółowo wypytywał ich o sprawy krajów Europy Zachodniej, papieża i chrześcijaństwo. Kiedy poznał ich bliżej, postanowił powierzyć im oficjalną misję do papieża. Marco (prawdopodobnie) uczestniczył w ich drugiej wyprawie w latach 70. XIII wieku. Pobyt Niccolò, Maffeo i Marco Polo w Chinach trwał 17 lat. W tym czasie Marco zdołał zaskarbić sobie coraz większą przychylność i zaufanie Kubilaj-chana. Dzięki temu poznał dokładnie nie tylko Chiny, ale i inne kraje Azji, do których chan wysyłał go jako swojego emisariusza. Kubilaj w zarządzaniu swoim imperium często polegał na cudzoziemcach (Persach, Arabach i przedstawicieli innych nacji), nie ufając Chińczykom, którzy pod względem liczebności populacji mieli ogromną przewagę nad Mongołami. Kubilaj nie mógł też całkowicie polegać na Mongołach. Po śmierci Czyngis-chana imperium mongolskie rozpadło się na kilka chanatów, które choć tytularnie uznawały władzę wielkiego chana, z reguły prowadziły własną politykę i często zwracały się przeciwko niemu.

Dokładna trasa podróży Marco Polo po Chinach jest trudna do określenia, ponieważ pisał częściowo o krajach, które do tej pory były w ogóle nieznane Europejczykom. Najwięcej miejsca w swoim opisie Chin Marco poświęcił miastu nazywanemu przez niego Kinsaj (obecnie Hengzhou). Marco uznał je za najwspanialsze miasto na świecie [ 3 ]; rzeczywiście było to największe (w czasach Marco liczyło półtora miliona mieszkańców) i najbardziej rozwinięte cywilizacyjnie miasto w ówczesnych Chinach, niezniszczone przez Mongołów. Przed podbojem mongolskim w 1279 r. było stolicą dynastii Song.

Wątpliwości co do autentyczności opowieści Marco pojawiały się od samego początku, od kiedy po 24 latach nieobecności powrócił do Wenecji. Jego relacje o pełnym przepychu życiu na dworze wielkiego chana, pełnych wspaniałości miastach Chin i innych krajach sprawiły, że wielu jego współczesnych zarzucało mu przesadę i zmyślanie niewiarygodnych historii. Podobno jeszcze za życia Marco Polo biegały za nim dzieci, wołając: Panie Marco, opowiedz nam więcej kłamstw! Pierwsze próby naukowej weryfikacji prawdziwości relacji Marco Polo podjęto w XIX w. W latach 60. XIX w. francuski językoznawca M. G. Pauthier porównał książkę Marco z mongolskimi i chińskimi kronikami i stwierdził duże podobieństwa pomiędzy nimi. Podróże Marco zostały gruntownie przeanalizowane również przez Henry’ego Yule’a, który wyniki swoich badań opublikował w 1866 r. we wspomnianym już wydaniu krytycznym książki, uznając Marco Polo za największego podróżnika wszech czasów.

Chiny to jedyna cywilizacja, do której Zachód (jak pisze Huntington jedyna cywilizacja, która interesuje się żywo innymi to właśnie cywilizacja zachodnia) miewa rzeczywisty i niekłamany respekt (może jeszcze do japońskiej). Niedawno mieliśmy okazję dowiedzieć się, iż być może Chińczycy wyprzedzili Kolumba jako odkrywcy Ameryki. Gavin Menzies twierdzi, że 8 marca 1421 roku największa flota, jaką widział ówczesny świat, wyruszyła z Chin, by dopłynąć do krańców Ziemi, odebrać trybut od „zamorskich barbarzyńców" i zjednoczyć cały świat w konfucjańskiej harmonii. W dwa i pół roku Chińczycy dowodzeni przez Zhenga He opłynęli kulę ziemską, a kartografowie uwiecznili trasy wyprawy na mapach. Ale zamiast ogłosić światu swoje wielkie dokonanie, Chiny zamknęły się w izolacji na 600 lat. Wszystkie relacje z podróży zniszczono, flotę rozwiązano, mapy zostały jednak ocalone prawdopodobnie przez pasażera jednego z okrętów. Sporządził on kopie i przekazał je następcy tronu portugalskiego. Na ich podstawie stworzono mapę świata, która w roku 1428 trafiła do Lizbony. Z tej kopii ponoć korzystali: Kolumb, Dias, da Gama, Magellan, Cook [ 4 ].

W średniowieczu, gdy po Europie włóczyli się różni Goci i Słowianie lub drużyny władców feudalnych, w Chinach używano druku i jeździły taksówki. A wiec Chiny jak najbardziej zdolne byłyby dokonać takiego przedsięwzięcia, choć dowody nie są zbyt imponujące [ 5 ].


1 2 3 4 5 Dalej..


 Przypisy:
[ 3 ] L. Bergreen: Marco Polo: od Wenecji do Xanadu. przeł. Marta Dziurosz. Poznań: Rebis, 2008, s. 15.
[ 4 ] Vide: G. Menzies, 1421 — rok, w którym Chińczycy odkryli Amerykę i opłynęli świat,Amber Warszawa 2002.
[ 5 ] Autor utrzymuje, że wyprawa zakończyła się sukcesem, głównie dzięki zaawansowanym chińskim technologiom: kompasom, nowoczesnym statkom (tzw. dżonkom) i żywności (ryż), która chroniła Chińczyków przed szkorbutem. Menzies podaje liczne dowody (ich prawdziwość poddaje ocenie zawodowych historyków — sinologów), które mają świadczyć o prawdziwości jego tezy. Według niego flocie chińskiej udało się dotrzeć do lądów, które przez długi czas dla Europejczyków pozostawały „tabula rasa": obu Ameryk, Australii, Grenlandii i północnej Syberii [sic!]. Dziwne wydaje się jednak, że pominęli Europę, skoro wiedzieli, że istnieją tam zaawansowane cywilizacje, z którymi można pohandlować. Nie na tym jednak koniec. Autor utrzymuje, że po powrocie kartografowie sporządzili dokładne mapy, które zostały wykradzione, a ich kopie dotarły do Europy via Arabia. Tak więc europejscy odkrywcy: Henryk Żeglarz, Magellan, Kolumb, wiedzieli gdzie płyną i czego mogą się tam spodziewać., vide: http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=10933. Inny recenzent pisze: „...Jeżeli istotnie Chińczycy opłynęli kulę ziemską, niewiele z tego wynikło. Wyprawy odkrywcze Europejczyków na przełomie XV i XVI w. zmieniły świat i poddały go władzy białego człowieka na cztery i pół wieku, dominacja naszej rasy ciągle jeszcze trwa. Wyprawa Zheng He niczego nie zmieniła (nie wierzę, żeby Kolumb i Magellan dysponowali dokładnymi mapami chińskiej proweniencji, to byłby może jedyny globalny skutek tej wyprawy, gdyby to była prawda)… Tak jak niewiele zmieniły świat wyprawy wikingów.… Zatem wcale nie trzeba pisać historii świata na nowo. Co najwyżej można przyjąć do wiadomości, że Chińczycy dysponowali w XV wieku techniką wystarczającą do odbycia podróży dalekomorskich i że sami twierdzą, że odkryli wiele lądów przed Europejczykami i opłynęli świat dookoła…", a jeszcze inny: "...Marco Polo wykorzystał podróż chińskiej księżniczki do Indii, żeby ułatwić sobie powrót do Europy. Dość dobrze udokumentowana jest chińska wyprawa do Afryki wschodniej. Można sobie wyobrazić chińską podróż dookoła świata, chociaż jej udokumentowanie jest dość wątpliwe… Nie wierzę, żeby Portugalczycy czy Hiszpanie dysponowali mapami chińskimi. Mogli co najwyżej dysponować mapami arabskimi, które mogły zawdzięczać coś chińskim... Trzecia sprawa — co z chińskiej techniki wykorzystali Europejczycy ułatwiając sobie podbój większości świata. Na pewno był to proch (choć nie można wykluczyć, że w Europie został wynaleziony niezależnie od Chińczyków - niemiecka tradycja wiąże to, o ile dobrze pamiętam, z Bertoldem Schwarzem, a angielska — z Rogerem Baconem), ale to Europejczycy wynaleźli i rozwinęli artylerię, a później broń palną. Niewątpliwym chińskim wynalazkiem był kompas, dotarł on jednak do Europy za pośrednictwem arabskim. Może jeszcze papier — również przez pośrednictwo arabskie. vide: Ibidem.

« Historia   (Publikacja: 11-09-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Napierała
Urodzony w 1982r. w Poznaniu - historyk; zajmuje się myślą polityczną oświecenia i jego przeciwników i dyplomacją Francji i Anglii XVIII wieku, a także kwestiami związanymi z ustrojem państw (Niemcy, Szwecja, W. Brytania, Francja) w tej epoce.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 74  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Bernard-Henri Lévy American Vertigo
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8331 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365