Dziś pragnę się zwrócić do
bardzo szczególnego typu ludzi — do Wyznawców. Zacznijmy nieco od końca — w popularnych, satyrycznych obrazkach na temat szpitali dla obłąkanych, nigdy
nie może zabraknąć postaci, która sobie uroiła iż jest Napoleonem
Bonaparte. Chadza ona z ręką założoną w poły szlafroka i rządzi urojonym
cesarstwem.
Wyznawca ma znacznie większe aspiracje od fikcyjnego Napoleona. Fikcyjne
cesarstwo Francji, nawet z obejmującymi pół Europy przyległościami to dla
niego za mało… Wyznawca uważa, iż cały wszechświat, czyli co najmniej 50
miliardów galaktyk po około 100 — 200 miliardów gwiazd każda, kręci się
wokół niego. Wszystkie te dalekie słońca dla wyznawcy stanowią tak zwaną"kurtynę
teatru zbawienia". To urojony bóg Wyznawcy stworzył je po to, aby Wyznawca
swoimi „myślami i uczynkami" mógł brać udział w grze zwanej „Walka o Zbawienie", lub „W Drodze do Raju".
Zdaniem Wyznawcy cały kosmos istnieje głównie po to, aby urojony bóg
mógł sprawdzać, czy na przykład Wyznawca nie uprawia seksu z założonym na
penis kondomem, albo po tabletkach antykoncepcyjnych. Inną rolą kosmosu jest oświetlanie
Wyznawcy nocy, podczas której podróżuje do odizolowanych afrykańskich
plemion, aby nawrócić je na jedynie słuszną pseudoprawdę Wyznawcy, związaną z urojonym bogiem, prezerwatywami, oraz jedzeniem urojonego boga pod postacią
wafelków. Inną rolą kosmosu jest bycie niemym świadkiem triumfów Wyznawcy
odnoszonych w imię jego wiary. Te triumfy miały i mają różny charakter.
Czasem jest to po prostu stukanie ze świętą gazetką do drzwi niewiernego.
Innym razem wyganianie urojonych demonów z osoby chorej na coś zupełnie
innego (urojony bóg wyganiał je do świń, które zapewne po to, wedle swej baśni
stworzył). Kolejny przykład dekoracyjnej roli kosmosu to wojna religijna przy
świetle księżyca i usuwanie ludzi nie wierzących w „to co trzeba". Albo
też szukanie ich we własnych szeregach, po czym palenie, zakopywanie,
podrzynanie… Z pewnością blask stosów lepiej sławił wiarę po zapadnięciu
mroku, zabijając niepotrzebne już światło dekoracyjnych gwiazd. Takie akty auto
da fe miały miejsce w niedawnej przeszłości dość często, obecnie
zdarzają się w kręgu kulturowym Wyznawcy znacznie rzadziej, za co winę
ponoszą między innymi astronomowie, widzący kosmos w nieco inny sposób niż
Wyznawca.
Wyznawca zajmuje centralne miejsce nie tylko w przestrzeni, ale również w czasie. Wyznawca najczęściej odrzuca heretycką myśl o tym, jakoby wszechświat
liczył sobie kilkanaście miliardów lat, a sama Ziemia wraz ze Słońcem około
pięciu. Wyznawca, również gdy jest Polakiem (na co wskazują ostatnie
badania) uważa, iż Ziemia ma sześć tysięcy lat, że dinozaury zakopał w Ziemi szatan, aby odciągać od wiary, tudzież inni masoni. Nie dość tego -
Wyznawca uważa, iż dopiero od 2000 lat żyją na naszej planecie ludzie godni
zbawienia (w tym oczywiście ON — Wyznawca), albowiem urojony bóg zabił
siebie sobie w ofierze na starożytnej rzymskiej prowincji. Wcześniejsi ludzie
nie mogli być w pełni Wyznawcami, więc byli gorsi — podobnie jak wszyscy
współcześni wyznający nie te religie co trzeba. Jeśli przyjrzymy się tym
niewłaściwym, zdaniem Wyznawcy, religiom, łatwo odkryjemy, że niektóre z nich są starsze od religii Wyznawcy, która plagiatowała z nich wiele elementów,
niekiedy literalnie, słowo w słowo. Zdaniem Wyznawcy jest to jednak
nieistotne, bowiem rzeczywistość ma znaczenie tylko wtedy, gdy służy wizjom
Wyznawcy.
W związku z centralną pozycją w czasie i w przestrzeni Wyznawca ma
zawsze rację. Stanowiąc pępek świata, gdy przystępuje do dyskusji z góry
zna jej cel. Jest nim triumf urojonej prawdy Wyznawcy. Co za tym idzie, Wyznawca
nie musi się w ogóle starać dyskutować, przecież on sam jest chodzącą
prawdą. Osoby obdarzone łaską przez urojonego boga Wyznawcy w zasadzie już
na sam dźwięk kroków Wyznawcy powinny się nawracać na „jedynie słuszną"
prawdę wyznawcy. A jeśli tak się nie dzieje — wiadomo, urojony diabeł nie
śpi. Dawniej Wyznawca miał wsparcie przy przekonywaniu do „jedynie słusznej".
Inkwizycja działała na pełnych obrotach. Obecnie, z uwagi na cywilizację śmierci i konsumeryzmu, w wielu miejscach nie można już pomagać urojonemu bogu
wymierzaniem jego „ojcowskich klapsów". Niejeden Wyznawca jest skazany na
dyskusje, w których nie może użyć żadnych mocniejszych od słów argumentów.
Choć Wyznawcy mogą mieć nadzieję,
że ustawa o obronie uczuć religijnych da im do ręki stare i wsławione
licznymi sukcesami narzędzia.
Pozostaje tylko pytanie -
dlaczego szaleniec udający Napoleona trzymany jest w odosobnieniu, zaś
Wyznawca cieszy się opinią wzorca normalności? Czy wszyscy tu zostali
potraktowani sprawiedliwie? Dalszą część moich rozważań znajdziecie w kolejnym filmiku z cyklu „Bezbożna pogadanka":
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.