|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo
Trzy drogi współczesnego kina [2] Autor tekstu: Marcin Łętowski
Popularność trójwymiarowej rozrywki można też
zinterpretować jako przykład opisywanej przez Benjamina R. Barbera postępującej
infantylizacji wielu obszarów życia i popkultury, w tym i twórczości filmowej.
Zdaniem tego badacza spadek sprzedaży biletów przyczynił się do tworzenia przez
hollywoodzkie wytwórnie coraz większej liczby filmów nastawionych na widowiskowe
efekty specjalne, prostą fabułę i szybką akcję, pościgi i wybuchy. Infantylne
produkcje definiują takie cechy jak prostota, natychmiastowość, brak głębszej
refleksji, nastawienie na zysk. [ 3 ]
Sprowadza się to do kierowania się wyłącznie freudowską zasadą przyjemności.
Autor w swej książce wymienia dużo przykładów takiej niedojrzałości i zdziecinnienia. Jego spostrzeżenia wydają się być trochę jednostronne i może
przesadzone lecz nie można przejść obok nich obojętnie.
Jeśli niektóre horrory z lat
dziewięćdziesiątych i późniejsze podkreślały fikcyjność i umowność
prezentowanych w nich opowieści, to „paradokumentalne" produkcje takie jak
Blair Witch Project (The Blair Witch Project, 1999),
REC (REC,
2007), Cloverfield (Cloverfield, 2008)
i Paranormal Activity (Paranormal Activity, 2007) w zamierzeniu twórców miały powodować przeciwny skutek. Wszystkie te filmy
wypromowane zostały jako dokumentalne realistyczne nakręcone amatorską kamerą
czy telefonem komórkowym przez „prawdziwych" ludzi rejestracje „autentycznych"
wydarzeń. Wrażenie obcowania z dokumentem potęgował skaczący, chwiejący się
słabej jakości obraz i niekiedy początkowy komentarz czy cała akcja promocyjna
sugerujące, że oglądany film został gdzieś przypadkiem odnaleziony, a ludzie,
których w nim oglądamy zaginęli bez wieści itd. „Paradokumentalny" styl tych
obrazów podobnie jak telewizyjne reality shows czyli programy, w których
pokazuje się „prawdziwe" życie tak przefiltrowane i przerobione aby nie znudziło
widzów, był kolejną próbą pokazania publiczności czegoś nowego. Dreszcz u widzów
miała wywoływać świadomość, że widziane przez nich wydarzenia miały miejsce
naprawdę i dlatego są bardziej przerażające od dopieszczonych i pełnych efektów
specjalnych superprodukcji. Paradoksem tej całej gry z widzem jest to, że chyba
nigdy nie starano się wyjaśnić w jaki sposób „prawdziwe dokumenty" trafiły na
ekrany kin zamiast archiwum policyjnego. W każdym bądź razie również tu pytani
jesteśmy o status horroru jako gatunku filmowego.
Filmy 3D i „paradokumentalne" mają wspólną
cechę — udają, że są rzeczywiste, reprezentują „prawdziwą" rzeczywistość.
Pierwsze gdyż pokazane są w „realnej" technologii trójwymiarowej — tak jak
naprawdę widzimy świat — same są „rzeczywistością", drugie ponieważ udają
realistyczne filmy dokumentalne -bezpośrednia relacja z rzeczywistości.
Publiczności bardziej podoba się ta pierwsza tendencja. Lepiej oglądać
symulowany, hiperrealnyświat niż „udawaną" relację z szarej rzeczywistości,
nawet jeśli atakuje nas prehistoryczny potwór. W obrazach typu Blair Witch
Project czy Cloverfield obraz jest niewyraźny, ziarnisty
„zabrudzony", a sposób kręcenia chaotyczny co nie zawsze musi się podobać. W ciepłej i bezpiecznej sali kinowej chcemy mieć w miarę niezakłócony, stały punkt
widzenia.
Jeśli kampanie reklamowe Blair Witch i innych tego typu produkcji promowały je jako zapisy autentycznych zdarzeń, a nie
po prostu jako „zwykłe" filmy to znaczy, że po raz kolejny zatarto tu granicę
między rzeczywistością a fikcją. Rzeczywistość jest produkowana i sprzedawana.
Tym razem nie zaprasza się widza do kina aby go wystraszyć niestworzoną historią z duchami i potworami. Oferuje się mu zastępcze doświadczenie rzeczywistości
(pięknej jak w Avatarze, przerażającej jak w horrorach
paradokumentalnych) i jej popularyzację. Podobnie produkowana i sprzedawana jest
możliwość zostania gwiazdą i kariera w programach w rodzaju „Idol", „Mam Talent" i „Top Model". Chociaż tak naprawdę mało kto zrobił tam prawdziwą karierę to
jednak sugeruje się, że może ją zrobić każdy i zależy ona tylko od wygrania
programu.
Tendencje, które opisałem można oczywiście
zanalizować na wiele innych sposobów. Współistnieją z nimi też inne nurty.
Przemysł filmowy szuka nowych rozwiązań i pomysłów. Pastiszowe odwoływanie
się kina do siebie — zafascynowanie samym sobą, technika trójwymiarowa albo
„dokumentalne fikcje" — fascynacja rzeczywistością — czas pokaże, co przetrwa.
Każda próba odzwierciedla to, co dzieje się w „realnym" świecie, ale też sama
jest z nim nierozerwalnie związana.
Literatura:
-
B. R. Barber, Skonsumowani. Jak rynek psuje
dzieci, infantylizuje dorosłych i połyka obywateli, Warszawa 2008
-
J. Baudrillard, Zbrodnia doskonała,
Warszawa 2008
-
A. Lewicki, Sztuczne światy. Postmodernizm w filmie fabularnym, Wrocław 2007
1 2
Przypisy: [ 3 ] B. R. Barber,
Skonsumowani. Jak rynek psuje dzieci, infantylizuje dorosłych i połyka
obywateli, Warszawa 2008, s. 35-42. « Filmy i filmoznawstwo (Publikacja: 18-01-2011 )
Marcin ŁętowskiUr. 1978. Absolwent socjologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się m.in. socjologią kultury popularnej oraz mediów, psychoanalizą, muzyką. Mieszka w Gruszczynie k. Poznania. Liczba tekstów na portalu: 17 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Filmowi podglądacze | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 839 |
|