Państwo i polityka » Państwo wyznaniowe
Kuratorium u salezjanów: 'błędy kardynalne' Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Kontrola
Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty w Salezjańskim Gimnazjum im. św. Dominika
Savio w Lubinie stwierdziła „rażące naruszenie godności ucznia" w praktyce
„chrzczenia kotów", która na dodatek okazała się być szkolną tradycją.
Wizytatorka kuratoryjna
ujęła problem trafiając w sedno: „Powiedziałabym, że tu zostały popełnione
kardynalne błędy". Nie wiem czy stwierdzenie to jest mimowolną czy świadomą
ironią, niemniej jednak skłania to do odczytania tej dwuznaczności z całą powagą — w związku z wynikami kontroli. Wraz ze śmietaną wypłynął bowiem szereg innych
nieprawidłowości w funkcjonowaniu kościelnej szkoły. Salezjanie chcieli początkowo uciszyć wzburzenie argumentem z tradycji: nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, bo to wieloletnia tradycja.
Jako że nic to nie dało, chwycili się dramatycznie zamiany śmietany w piankę, co
przyniosło efekt odwrotny i stało się tematem igraszek internautów z księdzem w roli Pinokia. Zapewne ojcowie mogliby ograniczyć skalę skandalu, gdyby na
wzburzenie zareagowali skruchą, a nie przekonywaniem, że „nic się nie stało".
Sądzę jednak, że salezjanie zupełnie szczerze byli przekonani, że w lizaniu kolan księdza dyrektora nie ma nic złego, że jest to tylko jednym z wyrazów autorytarnej relacji między pasterzem i jego owieczkami.
Orzeczenie o „rażącym naruszeniu godności ucznia", w świetle
aksjologii katolickiej, która przez wieki domagała się od każdego całowania
papieskiego buta w czasie audiencji, musi być odbierane jako bezbożny strychulec
świeckiej etyki. Z całowania buta apostolskiego papiestwo też nie zrezygnowało w wyniku własnej refleksji etycznej, lecz pod wpływem rosnącego oporu wyznawców.
Jeszcze u progu Oświecenia, w 1673, kiedy katolicki poseł w czasie audiencji
odmówił pocałowania papieskiego buta, Stolica Apostolska potraktowała sprawę
jako skandal dyplomatyczny.
| 1. Błąd kardynalny. Marcin Malinowski |
Salezjanie jeszcze przez długie lata wystawialiby swe
kolana do lizania, gdyby śmietana nieopatrznie nie rozlała się po całej Polsce.
Wizytacja kuratoryjna ujawniła
pięć podstawowych naruszeń:
1.
Praktyki naruszające godność uczniów. Otrzęsiny
mogą być organizowane, lecz nie mogą upokarzać uczniów, nawet jeśli utrzymane
jest to w konwencji zabawy.
„Ta zabawa w rażący sposób naruszała godność ucznia" — uznała wizytator. Księża
zostali wezwani do respektowania zapisów konwencji o prawach dziecka.
2. W świetle prawa wyjazd był nielegalny. Salezjanie nie zawracali sobie głowy, by
zgodnie z wymogami zgłaszać taką imprezę w kuratorium, a obowiązek ten wynika z rozporządzenia w sprawie krajoznawstwa i turystyki. Dyrekcja szkoły powinna
przedstawić wcześniej kuratorium program wyjazdu. Kuratorium mogłoby go ocenić w świetle etyki świeckiej — praw dziecka i ucznia.
3.
Salezjanie nie mieli również prawa, by zmuszać
swoich uczniów do wyjazdów wakacyjnych, tymczasem wspólny wyjazd
wakacyjny wpisali do regulaminu rekrutacyjnego. „Regulamin musi być opracowany
zgodnie z zaleceniami kuratorium. Natomiast dzieci w czasie wakacji mają prawo
mieć własne plany. Wyjazd integracyjny nie może być obowiązkowy. Nie może też
być warunkiem przyjęcia do szkoły" — powiedziała rzeczniczka kuratorium.
4.
Psycholog szkolny miał ograniczone kompetencje.
Wyłączony był z grona pedagogicznego, nie uczestniczył w radach pedagogicznych,
nie rejestrował swoich działań.
5.
Ujawniono także nieprawidłowości w zasadach
przeprowadzania egzaminu klasyfikacyjnego dla uczniów.
Tyle wypaczeń wyliczono i
wezwano do poprawy. Moim zdaniem przydałby się jednak solidniejsza analiza
dokumentów programowych i regulaminowych szkoły, gdyż obecna ich postać musi
budzić zdumienie, że państwo może nadawać uprawnienia szkoły publicznej
placówce, która w rozdziale „Twoje obowiązki" formułuje następujące pouczenia:
"Twoja ojczyzna
jest w niebie, jedyną zaś drogą do niej jest Chrystus. Uznaj w Nim swojego
Pana i Zbawiciela. Z zaufaniem dziecka
powierz Mu swoje życie i pozwól, by nim pokierował." (§ 7 ust. 1 regulaminu
uczniowskiego)
Salezjanów czeka jeszcze postępowanie rzecznika
dyscyplinarnego przy wojewodzie dolnośląskim, który sprawdza, czy „uchybiono
godności zawodu nauczycielskiego", a także postępowanie wyjaśniające prokuratury
lubińskiej, która bada „chrzciny kotów" w świetle „innych czynności
seksualnych".
Jakkolwiek przeciętna polska szkoła daleka jest od ideału,
jednak to prawdopodobnie kościelne szkoły praktykują największą samowolkę.
Wydaje mi się bardzo prawdopodobne, że ich funkcjonowanie w polskim systemie
edukacji może nader często przypominać sposób funkcjonowania katechetów w szkołach świeckich — autonomicznych w dużej mierze wobec świeckich władz
oświatowych i szkolnych. Na ile realnie jest wobec nich realizowany nadzór władz
oświatowych? Czy bez skandalu od Warszawy po Ankarę, władze oświatowe równie
sumiennie nadzorują ich funkcjonowanie, jak placówek świeckich? Czy nie jest
tak, że w duchu konkordatowej autonomii kościoła, nadzór nad nimi pozostawia się
generalnie władzom kościelnym — biskupom i generałom zakonów?
« Państwo wyznaniowe (Publikacja: 04-10-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8406 |