|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo
Santo subito, ale bez pośpiechu Autor tekstu: Agnieszka Zakrzewicz
W piątek, 14 stycznia 2011 r.
papież Benedykt XVI wyraził zgodę na ogłoszenie dekretu o uznaniu cudu za
wstawiennictwem Jana Pawła II. To zakończyło proces beatyfikacyjny Karola
Wojtyły, odbywający się w tempie rekordowym. Beatyfikacja Sługi Bożego odbędzie
się 1 maja br.
Wieczne Miasto w pośpiechu
przygotowuje się na to wielkie wydarzenie. Czasu jest mało. Hotelarze podnieśli
już ceny, restauratorzy zacierają ręce, a właściciele sklepików z pamiątkami
zamawiają kontenery dewocjonaliów z wizerunkiem nowego błogosławionego w Chinach.
Na beatyfikację Jana Pawła II ma
przybyć do Rzymu ponad 2 mln wiernych. Już następnego dnia po ogłoszeniu daty — w domach pielgrzymów w Wiecznym Mieście nie było miejsca a tanie linie lotnicze
podniosły ceny biletów o 300-400 procent, wysprzedając je bez problemów. Nie da
się ukryć — rozpoczął się wyścig lizania lukru z błogosławionego… Może do łask
wrócą „Lolipopsy" — lizaki z podobizną Jana Pawła II sprzedawane kiedyś na Placu
świętego Piotra. Ciekawe również
co tym razem wymyśli włoska mafia, która podczas pogrzebu Wojtyły sprzedawała
pielgrzymom sfałszowaną wodę mineralną… (epizod opisany przez Roberto Saviano w książce „Gomorra"). Do beatyfikacji jeszcze nie jedno usłyszymy… Błogosławiona
gadżetystyka zaskoczy nawet najwybredniejszych kolekcjonerów kiczu.
Już w 2007 r. wybuchła polemika
dotycząca sprzedaży relikwii wojtyłowych „ex indumentis" — czyli fragmentów szat
papieskich oraz obrazków świętych Sługi Bożego z modlitwą w kilku językach.
Ksiądz Sławomir Oder prostował później, że każdy wierny może je otrzymać za
darmo, a sprzedaż ich jest świętokradztwem. Niedawno kardynał Dziwisz zdecydował,
że ampułka z krwią papieża pobraną przed zabiegiem tracheotomii w 2005 r. w klinice Gemelli, znajdzie się w dopiero budowanym tzw. dolnym kościele w Centrum w Łagiewnikach, w specjalnym
krysztale w ołtarzu, by była widoczna dla wszystkich wiernych. Może w przyszłości ktoś wyciągnie trzymane pod kluczem w Watykanie 15 cm papieskiego
wyrostka usuniętego w 1996 r., a później inny „święty materiał biologiczny",
który w toku licznych operacji opuścił ciało papieża. Miejmy nadzieję, że nikt
nie zmieni zdania na temat dzielenia szczątków Wojtyły i wkładania ich w relikwiarze...
Papież, który rozkręcił „Fabrykę
świętych" (od
1979 do 2004 roku kanonizował
488 i beatyfikował 1359
świeckich i duchownych), teraz
sam wpadł w jej tryby.
Śpieszcie się, ale powoli
Od ponad tysiąca lat żaden papież
nie wyniósł na ołtarze swego bezpośredniego poprzednika. Zrobił to Benedykt XVI,
który 13 maja 2005 r., zezwolił na natychmiastowe rozpoczęcie procesu
beatyfikacyjnego Jana Pawła II, udzielając dyspensy od pięcioletniego okresu
oczekiwania od śmierci kandydata, jaki jest wymagany przez prawo kanoniczne. Od
tego momentu kandydatowi przysługuje tytuł Sługi Bożego. Proces rozpoczął się
formalnie 28 czerwca 2005, kiedy zaprzysiężeni zostali członkowie trybunału
beatyfikacyjnego. Na postulatora procesu został wybrany polski ksiądz Sławomir
Oder. 2 kwietnia 2007 zakończyła się faza diecezjalna procesu. Wszystkie akta
zostały przekazane do watykańskiej Kongregacji ds. kanonizacyjnych. 19 grudnia
2009 papież Benedykt XVI podpisał dekret o heroiczności cnót Jana Pawła II.
Początkowo beatyfikacja Karola
Wojtyły była przewidywana wiosną 2010 r., w piątą rocznicę śmierci, ale w „Fabryce świętych" (tak w kuluarach watykańskich nazywa się Kongregację Spraw Kanonizacyjnych) tryby się
zacięły. Z góry przyszły nowe wskazówki — „śpieszcie się, ale powoli". Pewne
trudności nastręczał główny cud przypisywany Janowi Pawłowi II, wybrany przez
postulatora.
Siostra Marie Simon Pierre ze
zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego cierpiała na chorobę
Parkinsona, którą zdiagnozowano w czerwcu 2001 roku. Choroba dotknęła jej lewą
stronę ciała, powodując poważne utrudnienia, zwłaszcza, że jest leworęczna. Po
trzech latach jej objawy pogłębiły się, wzmagając drżenie, sztywnienie, ból i bezsenność. Od 2 kwietnia 2005 roku z tygodnia na tydzień choroba stawała się
coraz poważniejsza, a stan Siostry pogarszał się coraz bardziej.
Wszystkie symptomy nagle
ustąpiły, gdy cała wspólnota zakonna zaczęła modlić się o uzdrowienie chorej
siostry do zmarłego dwa miesiące wcześniej Jana Pawła II. Po cudownym i niewytłumaczalnym uzdrowieniu w czerwcu 2005 r. siostra Marie Simon Pierre
wznowiła pracę i jak zapewniają jej przełożeni — czuje się dobrze do dziś.
Po zakończeniu procesu
diecezjalnego badającego cud, wszystkie dokumenty zostały przesłane do
Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, która powołała dwóch specjalistów
neurochirurgów, którzy mieli wypowiedzieć się w tej delikatnej kwestii. Jeden z lekarzy zakwestionował jednak fakt, że siostra Pierre była rzeczywiście chora
na Parkinsona. Przez moment, latem 2010 r., wydawało się nawet, że ksiądz
Sławomir Oder będzie musiał wybrać inny cud.
Jak twierdzą jednak doświadczeni
watykaniści włoscy — nie jakość cudu spowodowała nagłe wyhamowanie beatyfikacji
pędzącej jak pociąg ekspresowy po uprzywilejowanym torze. Stolica Apostolska
zaczęła spieszyć się powoli ze względu na cienie, które zaczęły padać na
pontyfikat Jana Pawła II, może nie bezpośrednio na osobę Sługi Bożego, ale na
jego najbliższych współpracowników, których wybierał i darzył zaufaniem. W szczególności chodziło o najgłośniejsze przypadki pedofilii, o skandale związane z działalnością IOR i Propaganda Fide. Podłożem wszystkiego były porachunki
wewnętrzne „nowych" i „starych" stronnictw kardynałów. Powściągliwość była
związana także z odejściem sekretarza Kongregacji ds. Kanonizacyjnych
Michele Di Ruberto,
na którego miejsce szykowali się Marcello Bartolucci i Charles Scicluna.
Coś w tym musiało być, skoro od
kiedy 29 grudnia 2010 r. abp. Marcello Bartolucci
został sekretarzem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, sprawa beatyfikacji
Wojtyły ruszyła z miejsca z prędkością światła… W ten oto sposób Jan Paweł II
zdążył przed swoją faworytką Matką Teresą z Kalkuty i pobił jej rekord szybkości
wynoszenia na ołtarze.
Wszystkie cuda Wojtyły
W przypadku Jana Pawła II,
podobnie jak wcześniej w procesie kanonicznym ojca Pio, największa trudność
polegała na wyborze cudu spośród wszystkich sygnałów, jakie napłynęły ze świata.
Choć po rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego na postulatora spadła prawdziwa
lawina cudów — trudno było wybrać ten najwłaściwszy. Specjaliści od spraw
kanonizacyjnych wolą raka od innych chorób (najlepiej jeżeli nowotwór był już
leczony w sposób konwencjonalny, jak u Moniki Besra, uzdrowionej przez medalik,
który dotknął zwłok Matki Teresy). To powód cichej krytyki w stosunku do księdza
Sławomira Odera, bo co będzie, jeżeli za kilka lat, na starość, siostra Marie
Simon Pierre będzie miała nawrót choroby Parkinsona, jeżeli rzeczywiście była na
nią chora? (a takie wieści obiegły już przecież prasę kilka miesięcy temu).
W przypadku Karola Wojtyły było z czego wybierać: 5-letni Piotruś z Polski chory na złośliwego guza mózgu,
5-letni Meksykanin Heron Badilio, 11-letnia Słowaczka, córka Tibora Uljackiego,
nastoletnia Kanadyjka Angela Baronni — wszyscy chorzy na białaczkę, 16-letni
Rafał z Lubaczowa chory na raka węzłów chłonnych, 9-letni Dawid z Gdańska
cierpiący na raka nerek. U pewnego amerykańskiego Żyda, chorego na raka mózgu,
po mszy w Castel Gandolfo w 1998 r., w jakiej uczestniczył dzięki wstawiennictwu u sekretarza Dziwisza, zniknął nowotwór po przyjęciu komunii świętej. Poza tym
przynajmniej trzy osoby poruszające się na wózku, zaczęły chodzić o własnych
siłach po modlitewnej interwencji Karola Wojtyły i wizycie w Lourdes: 51-letnia
zakonnica Vangie z Filipin, 39-letni Włoch Ugo Festa chory na stwardnienie
rozsiane, 29-letni Australijczyk Emil Barbara chory na porażenie mózgowe. To, że
Robert Kubica przeżył wypadek podczas Grand Prix Kanady, niektórzy uważają za
cud za wstawiennictwem Jana Pawła II, którego imię Kubica miał na kasku.
Inny kandydat „Fabryki
świętych" — Ojciec Pio wydzielał
zapach, który osiadał na kwiatach i przedmiotach oraz rozdwajał się — tzn.
podczas gdy własnym ciałem był obecny w kaplicy San Giovanni Rotondo, jego
„obraz powietrzny" pojawiał się nad łąkami i polami. Karol Wojtyła też potrafi
czynić podobne cuda, choć może mniej zaawansowane iluzjonistycznie. Wieczorem 2
kwietnia 2007 r. na wzgórzu Matyska w Beskidach, podczas modlitwy przy ognisku w drugą rocznicę śmierci Jana Pawła II, młody mężczyzna zrobił zdjęcia, a na
jednym z nich, płomienie ukazały wyraźną sylwetkę Ojca Świętego, jakby pojawił
się pod postacią ognia. Autorem zdjęcia jest Grzegorz Łukasik, który chciał
wypróbować nowy aparat fotograficzny. O zdjęciu rozmawiał z proboszczem
miejscowej parafii, następnie informacja dotarła do kard. Stanisława Dziwisza, a później do Rzymu.
Francesco Forgione czytał w myślach ludzi niczym w otwartej księdze, powstrzymywał deszcz i uruchamiał
popsute samochody. Karolowi Wojtyle przypisuje się rozwiązywanie problemu
niepłodności. John Paul Lieo to chłopiec, który urodził się w Kanadzie. Został
imiennikiem papieża, ponieważ przyszedł na świat dzięki błogosławieństwu, które
zostało udzielone jego matce przez Jana Pawła II. Także Piotruś w Polsce urodził
się za sprawą Ojca świętego, choć
Kasia i Mirek długo nie mogli zostać rodzicami. Kilka dni po śmierci papieża
kobieta żarliwie modliła się do Boga, aby za jego wstawiennictwem zaszła w ciążę.
Coś w tym jest, że Jan Paweł II zna się na ojcostwie...
Czysty jak łza
„Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych
przeprowadziła dokładne dochodzenie dotyczące każdego aspektu, zarówno życia,
jak i cnót papieża Jana Pawła II, analizując także sprawy kontrowersyjne jak
poparcie dla zgromadzenia Legion Chrystusa i jego założyciela
Marcial Maciel Degollado.
Dochodzenie, które pokazało, bez żadnych wątpliwości, że papież Wojtyła "nie
wiedział o podwójnym życiu ojca Maciel" -
zapewniał w wywiadzie dla ''Famiglia Cristiana''
kardynał Angelo Amato,
prefekt „Fabryki
świętych".
Zapewnił też, że ciało Wojtyły nie
zostanie ekshumowane i że „intymna przyjaźń" Sługi Bożego z Wandą Połtawską nie
była żadnym problemem, bo wszystkie listy zostały przeanalizowane wcześniej, niż
je opublikowano i nie ma wątpliwości, że Wojtyła przestrzegał celibatu (sprawy
Ireny Kinaszewskiej Kongregacja ds. kanonizacyjnych chyba nie rozważała...).
Jednym słowem papież Jan Paweł II
był czysty jak łza i jeżeli za jego pontyfikatu nie wyszły na jaw największe
skandale pedofilskie czy inne grzechy, to nie jego wina, lecz co najwyżej jego
współpracowników, którzy mu niczego nie donieśli...
Podczas przygotowań do procesu
beatyfikacyjnego dwie osoby zeznały, że Jan Paweł II regularnie się biczował w akcie pokuty za grzechy. Zeznała tak polska zakonnica Tobiana Sobótka z zakonu
Najświętszego Serca Jezusowego, której spisane zeznania odnalazła komisja
analizująca życie papieża przed beatyfikacją i kanonizacją. Te doniesienia
potwierdził także były papieski sekretarz z lat 80., pochodzący z Konga biskup
Emery Kabongo. Zostały one opisane w książce włoskiego watykanisty Andrea
Tornielli, dołączonej do akt beatyfikacji, okrytych sekretem.
Na tym kończy się historia
człowieka Karola Wojtyły, teraz będą się liczyć tylko cuda...
« Watykan i papiestwo (Publikacja: 21-01-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 850 |
|