Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Firma „DORADZTWO RELIGIJNE” III [1] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Czyli
nieco inne spojrzenie na religię.
Korzystając z zainteresowania jakim cieszyły się dwa poprzednie ogłoszenia
informujące o działalności biura porad religijnych, zamieściłem w prasie
następny anons o identycznej treści. Był kwadrans po godz. 10, kiedy zadzwonił
telefon. Po głosie poznałem, iż jest to młoda kobieta.
Doradca:
Porady religijne. W czym mogę pomóc?
Kobieta:
Jestem matką dwojga dzieci, a ponieważ starsze z nich idzie w przyszłym roku
do Pierwszej Komunii Świętej, pomyślałam, iż apel owego księdza — rapera
Jakuba, aby czytać dzieciom Pismo św. ma sens. Przynajmniej dzięki temu
lepiej poznają Słowo Boże, a przy okazji i ja się z nim zapoznam. Wstyd
przyznać ale jakoś nie miałam dotąd okazji przeczytać tej — tak mi się
wydaje — obowiązkowej lektury dla ludzi wierzących. Wczoraj wieczorem zaczęłam
więc czytać ją dzieciom, lecz ku mojemu niezmiernemu zaskoczeniu są tam
rzeczy, które delikatnie mówiąc, przyprawiają mnie o konsternację, oraz
obawę czy małolaty potrafią to właściwie zrozumieć.
D: A konkretnie co ma pani na myśli?
K:
Choćby ten oto fragment z Księgi Rodzaju: „Adam raz jeszcze zbliżył się
do swojej żony i ta urodziła mu syna, któremu dała imię Set". Niby nic
szczególnego, lecz z następnego fragmentu wynikło, iż to „zbliżenie" było
dość mocno odległe w czasie od poprzednich, bo: „Gdy Adam miał sto
trzydzieści lat, urodził mu się syn, podobny do niego jako jego obraz i dał
mu imię Set". Był to trzeci syn tej pary po Ablu i Kainie. Wynika z tego, iż
Ewa nie zachodziła w ciążę jakieś co najmniej 125 lat! Ciekawi mnie co było
tego przyczyną, no i jak tego dokonała? Nie uważa pan, że jest to interesujący
problem i jakoś tak pomijany przez naszych pasterzy?
D:
Owszem, bardzo ciekawy. Zwłaszcza dający duże pole do domysłów dla
feministek. W różny sposób jest to tłumaczone, zależy tylko kto tłumaczy.
Jeśli będzie pani czytać tę księgę i jednocześnie zastanawiać się nad
sensem tego co czyta, to w zasadzie każda strona może dostarczyć pani owej
konsternacji, a być może i czegoś więcej. Czy ów ksiądz zalecał może,
aby czytać dzieciom Pismo św, a przy okazji starać się je zrozumieć?
K:
No, nie,.. zalecał tylko czytać je dzieciom.
D:
Otóż to! Proszę więc je czytać,.. i nic poza tym.
K:
Ale ja tak nie potrafię! Kiedy np. czytałam fragment Księgi Rodzaju o Jakubie, który chcąc mieć owce prążkowane, pstre i cętkowane, poustawiał
im przy poidłach ponacinane w te wzory patyki, aby one parząc się, patrzyły
na owe wzory i dzięki temu miały wzorzysty przychówek — uśmiałam się jak
norka, aż dzieci przyglądały mi się podejrzliwie. Łysenkoizm w czystej
postaci! I to ma być słowo boże?! Z takimi piramidalnymi bzdurami? W życiu
bym nie pomyślała, że znajdę w nim takie rzeczy!
D:
Jeszcze nie raz przyjdzie się pani zdziwić podczas tej lektury, może być
pani pewna.
K:
Albo kiedy czytałam fragment Księgi Wyjścia, w którym Bóg Jahwe pomaga
Izraelitom złupić Egipcjan, sprawiając, iż ci „okazali życzliwość"
jego ludowi i dzięki temu pozwolili się okraść z kosztowności, to zaczynam
się zaraz zastanawiać nad tą wyraźnie stronniczą „bożą sprawiedliwością". A kiedy czytam opowieść o plagach egipskich, kiedy to Bóg 10x z rzędu
„czyni uparte serce faraona" aby ten nie wypuszczał Izraelitów z Egiptu, a potem 10x każe go za to, że ich nie wypuszcza — to jakoś trudno mi uwierzyć w bożą doskonałość pod każdym względem. Nawet przez myśl by mi nie
przeszło, że naszego Boga, stać na takie podłe i perfidne zachowania!
Zaiste, nieziemskie miał on poczucie humoru! Musiał
się wtedy nieźle bawić, co?!
D:
Być może nasze niedoskonałe poczucie humoru nie dorównuje boskiemu, więc jeszcze
nie raz będzie narażona pani na tego rodzaju odczucia, a kto wie czy nie
jeszcze bardziej bulwersujące. Musi być pani na to przygotowana.
K:
Co też pan mówi?! Aż do tego stopnia?! To zaczyna mi się coraz mniej podobać.
Coś mi tak mówi, że jeszcze do pana zadzwonię. Do usłyszenia zatem.
No cóż, .. nie chciałem straszyć tej poczciwej kobiety, lecz obawiałem
się, iż czeka ją jeszcze niejedna przykra niespodzianka podczas tej lektury.
Oby się tylko zbyt wcześnie nie zniechęciła, gdyż ten
światopoglądowy szok może jej wyjść tylko na dobre.
***
Pięć minut przerwy i telefon dzwoni ponownie.
Doradca:
Porady religijne. W czym mogę pomóc?
Młodzieniec:
Jestem osobą wierzącą, co nie oznacza, iż wierzącą ślepo. Staram się
zrozumieć prawdy wiary, choć przyznam się, że nie zawsze mi się to udaje.
To z czym się zwracam do pana należy do tej dziedziny. Otóż nie potrafię
zrozumieć jednego: przecież wina za zło istniejące w dziele bożym, leży
ewidentnie po stronie człowieka, czyż nie? Gdyby pierwsi ludzie w raju nie
sprzeciwili się Bogu i nie zjedli
zakazanego owocu, do dziś żyliby w pięknym, szczęśliwym świecie,
pozbawionym zła i śmierci, a przy okazji my wszyscy także. Ludzie powinni
wiec być wdzięczni Bogu za to, iż zechciał posłać do nich swego Syna, by
odkupił ich winy i grzechy, dzięki złożonej ze swego życia ofierze na krzyżu.
Przecież to jest takie oczywiste, że nawet dziecko potrafi to pojąć!
D:
Przepraszam, ale nie dosłyszałem pytania, z którym się do mnie zwracasz.
M:
No, ja tak ogólnie,.. bulwersuje mnie głupota ludzka i wydaje mi się to
bardzo dziwne, iż ludzie nie potrafią zrozumieć takiej oczywistej PRAWDY i zaakceptować jej z wdzięcznością. Jest dla mnie nie do pomyślenia, że
ludzie potrafią być tak bardzo niewdzięczni w stosunku do Boga.
D:
Pozwól więc, że spytam; czy jesteś pewien, iż ty właściwie rozumiesz tę prawdę?
M:
Jakże by inaczej! Oczywiście, że rozumiem! Jestem ministrantem i mam od kogo
się uczyć.
D: A nie przyszło ci do głowy, że zło które istnieje w dziele bożym jest wyłączną
zasługą jego Stwórcy i jest jednym z elementów jego planu Opatrznościowego
względem człowieka?
M:
Ee,.. to byłaby jakaś piramidalna
bzdura! Bóg, który tak umiłował człowieka, że Syna swojego poświęcił,
aby każdy kto w niego uwierzy nie zginął, ale miał życie wieczne — miałby
ponosić winę za istnienie zła w swoim dziele?! Przecież to absurd!
D:
Tak ci się wydaje, ponieważ oceniając tę sytuację popełniasz poważny błąd,
jak większość wierzących zresztą; nie bierzesz pod uwagę atrybutów Boga,
takich jak np. wszechmoc, wszechwiedza, wszechobecność itd. Więc człowiek w relacji do Stwórcy posiadającego wszelkie nieograniczone możliwości, nie może
być niczemu winien. Bóg nieskończenie wcześniej wie o wszystkim co będzie istniało w jego dziele i co będzie się w nim działo. I to we wszystkich czasach jednocześnie. Mając na dodatek nieskończoną moc
sprawczą — posiada dzięki temu nad swymi stworzeniami władzę absolutną. Rozumiesz te zależności i pojmujesz do czego zmierzam?
M:
Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia. Nigdy nie rozważałem tego problemu od tej
strony!
D:
Wcale się temu nie dziwię. Nie jesteś w tym odosobniony. Zacznijmy więc od
podstawowego pytania: powiedz mi proszę, czy Bóg mógł inaczej rozwiązać
problem zbawienia ludzkości, czy ofiara z jego ukrzyżowanego Syna, złożona
samemu sobie, była JEDYNĄ możliwością wybawienia ludzi od grzechu? Jednym słowem,
czy Bóg miał alternatywę w tej sprawie?
M:
Czy ja wiem? Nie zastanawiałem się nad tym,.. skoro tak to uczynił, to chyba
nie było innej możliwości, jak sądzę. Na pewno tak musiało być!
D:
Otóż mylisz się! Skoro Bóg ma nieskończone możliwości, to był w stanie
na wiele innych sposobów rozwiązać ten problem, co może sugerować ten
fragment Listu do Koryntian: „Głosimy tajemnicę mądrości bożej, mądrość
ukrytą, tę, którą przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej , tę, której
nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli nie ukrzyżowaliby
Pana chwały". Powtórzę więc: Bóg będąc bytem wszechmogącym, mógł równie
dobrze załatwić to inaczej, np. bez udziału swojego Syna. Pozostaje więc
jedyne logiczne wytłumaczenie: Bóg CHCIAŁ aby
to się stało w ten, a nie inny sposób i tak się też stało. Tym bardziej, iż
jego Syn — jak twierdzi religia — żyje w niebie u boku swego Ojca, czyli
nie było żadnego „poświęcenia" ze strony Boga.
M:
No, ale wina człowieka i tak pozostaje niezależnie od tego!
D:
Zastanów się zatem, czy Bóg MUSIAŁ ukarać pierwszych ludzi w raju, po tym
kiedy mu się sprzeciwili, czy tylko CHCIAŁ ich ukarać?
M:
Oczywiście, że musiał! Skoro już mu się ludzie sprzeciwili, to bezwzględnie
musiał!
D: I tu się także mylisz! Karze zazwyczaj ten, kto nie jest w stanie zapobiec złu i jest to oznaką bezsilności w tym względzie. Natomiast Bóg dysponując
wszechwiedzą mógł do niego nie dopuścić, bo wiedział już nieskończenie
wcześniej, iż podda ludzi tej próbie, i że oni jej nie sprostają, gdyż
skusi ich jego własne stworzenie — mówiący wąż. Pamiętajmy też, iż Bóg
jest nieskończenie miłosierny, zatem mógł przebaczyć ludziom tę
niesubordynację, popełnioną w nieświadomości zresztą. Jeśli zaś tego nie
uczynił, oznacza to, iż CHCIAŁ aby tak właśnie się stało. Inaczej tego
nie można rozumieć, biorąc pod uwagę boże atrybuty. W tej sytuacji jest
wielkim zakłamaniem obarczanie człowieka WINĄ za istnienie zła w dziele bożym,
oraz przypisywanie Bogu „poświecenia się" dla naprawy swojego ułomnego
stworzenia — człowieka.
M:
To jakaś bezsensowna herezja! Nigdy o czymś takim nie słyszałem!
D:
Nie dziwię się. Nie są to tzw. „prawdy wiary", więc skąd mógłbyś to
znać? To wynika z logicznego rozumowania uwzględniającego atrybuty Boga; nie
musi on poprawiać swego dzieła w trakcie jego istnienia, ponieważ jest w stanie PRZEWIDZIEĆ wszystkie okoliczności, które by mogły w jakikolwiek sposób
zaszkodzić jego planowi Opatrznościowemu. Rozumiesz na czym to polega?
M:
Przepraszam, ale rozbolała mnie głowa od tych bzdur. Niepotrzebnie zadzwoniłem.
***
Telefon nie odzywał się, pomyślałem więc czy nie czas już na poranną
kawę? No tak! Miałem się przecież ograniczać z tym napojem. Czyżby została
mi tylko herbata? Trudno, najwyżej zaparzę
mocniejszą. Niestety, dźwięk telefonu nie pozwolił mi
zrealizować podjętej decyzji.
Doradca:
Porady religijne. W czym mogę pomóc?
Kobieta:
Słyszał pan zapewne o skandalicznej zamianie niektórych ciał, ofiar tej
strasznej katastrofy lotniczej? To jest dopiero granda, co nie!? Nie potrafiono
dopilnować, aby we właściwej trumnie znalazły się właściwe zwłoki! Jak
można było do tego dopuścić?! Przecież to jest skandal wołający o pomstę
do Boga! Nie potrafię tego pojąć, a co dopiero wybaczyć!
1 2 3 4 5 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 19-11-2012 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8511 |