Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Firma „DORADZTWO RELIGIJNE” III [3] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Popijałem małymi łykami aromatyczny napój, starając się oderwać myślami
od problemów, z którymi zgłaszali się rozmówcy. Po dłuższej chwili
telefon dał znać o sobie.
Doradca:
Porady religijne. W czym mogę pomóc?
Kobieta:
Ciekawi mnie czy wierzy pan w nadchodzący koniec świata?
D:
Oczywiście, że wierzę! Chociaż nie użyłbym w tym kontekście określenia
„nadchodzący".
K: I co?! Denerwuje się pan tym nieuniknionym wydarzeniem?
D:
Widzi pani, jestem w o tyle gorszej sytuacji, iż biorę pod uwagę dwa końce
świata; o jednym wiem z pewnością,
że nastąpi, a w drugi wierzę, iż nastąpi. Lecz mimo to w ogóle się tym
nie przejmuję, a jakakolwiek myśl o tym nie spędza mi snu z oczu, jak to się
popularnie określa.
K:
Jak można się nie przejmować końcem świata? Przecież to na pewno będzie
niesamowicie straszne wydarzenie! Nie ma pan wyobraźni, czy co?!
D:
Myślę, że mam i myślę, iż można się tym nie przejmować. Wystarczy
zastosować się do starej filozoficznej maksymy: „O czym nie wiem, to mnie
nie obchodzi", autora niestety nie pamiętam. Można to również tak rozumieć,
iż to co jest poza zasięgiem mojej świadomości, czasu w którym żyję i mojego życia — nie powinno mieć wpływu na pogorszenie mojego samopoczucia,
nawet jeśli jest to realne zagrożenie dla przyszłych pokoleń. Rozumie pani o czym mówię?
K:
Prawdę mówiąc nie bardzo. Jakże ten nadchodzący koniec świata może byś
poza zasięgiem pańskiego życia, skoro jest on tuż, tuż! Zaledwie parę
tygodni brakuje do tego niewyobrażalnego kataklizmu! I co, nie jest pan tego świadomy?!
D:
Ach,.. o tym „końcu świata" pani mówi. To się po prostu nie zrozumieliśmy.
Ja miałem na myśli zupełnie coś innego: ten koniec świata, który wiem z pewnością, że nastąpi — to moja śmierć. Jest to prawdziwy koniec świata,
dla każdego kto umarł, czy też eufemistycznie mówiąc pożegnał się z nim
na zawsze. Natomiast koniec świata, w który wierzę, że nastąpi — to ten
za 5-10 mld. lat, kiedy nasze Słońce zmieniając się w gwiazdę supernową,
spopieli doszczętnie wszystkie najbliższe sobie planety, a w tym i naszą
Ziemię. To będzie prawdziwy koniec naszego świata, o ile wcześniej on nie
nastąpi z innych przyczyn, bowiem możliwości jest wiele. Ale jak już
wspominałem — choć z różnych powodów — ani ten pierwszy koniec, ani ten
drugi nie robi na mnie specjalnego wrażenia. Tyle mogę pani powiedzieć.
K:
No, wie pan co?! Jakiś dziwny jest ten pański punkt widzenia; co ma wspólnego
pańska śmierć do końca naszego świata? Doprawdy, nie pojmuję. Poza tym,
ten, który ma teraz nastąpić ma naukowe uzasadnienie!
D: W przeciwieństwie do tego, który miał nastąpić w ubiegłym roku? Bo nie
wiem czy pani pamięta, lecz 21 maja 2011r. wg równie „wiarygodnych"
wyliczeń dokonanych na podstawie Biblii, miał się odbyć on w równie przerażający
sposób; na całej kuli ziemskiej, wszędzie gdzie nastanie godz. 18,00, miały
zacząć się gigantyczne trzęsienia ziemi, obejmujące swym zasięgiem
wszystkie lądy. W taki to mało
oryginalny sposób — wg nawiedzonego kaznodziei ze Stanów — Bóg miał
rozpocząć Sąd Ostateczny nad ludźmi. Też się pani tym martwiła?
K:
Ale co też pan! To chyba tylko naiwni Amerykanie mogli w to uwierzyć. Ja tam
od razu wiedziałam, że nic z tego nie będzie. To, co ma nastąpić teraz, to
poważna sprawa, a nauka to potwierdza; 21 grudnia 2012r. nastąpi zmiana biegunów
magnetycznych ziemi. Jej ruch obrotowy gwałtownie zwolni, a następnie zmieni
kierunek. Nastąpią trzęsienia ziemi o niespotykanej sile i ogromne fale
zniszczą naszą cywilizację. Całe kontynenty znikną z powierzchni globu, a te co zostaną pokryje lodowiec. Zginą miliardy ludzi. Tę apokalipsę rodzaju
ludzkiego przewidzieli i dokładnie wyliczyli Majowie, dlatego ich kalendarz kończy
się na tej dacie. I to nie jest żaden blef! Co jak co, ale nauce chyba pan
wierzy, prawda?
D:
Owszem, tym bardziej, że wg nauki ten problem wygląda „nieco" inaczej:
Majowie mierzyli czas bardzo dokładnie, ale nie postrzegali go tak jak my -
liniowo, lecz jako niekończący się cykl. Kalendarz Majów uwzględnia ważne
wydarzenia i pewne okresy, ale nigdy się nie kończy. Gdy np. w VI w. zmarł król
Pacal, jego syn wyznaczył datę święta ku jego czci — w przeliczeniu na
kalendarz gregoriański — za ok. 4 tys. lat. Czyli grubo po
„przewidzianym" przez nich „końcu świata". Natomiast jeśli chodzi o zmianę biegunów ziemi, to takie zjawisko powtarzało się już wielokrotnie w historii naszej planety i jest to proces jak najbardziej naturalny. Trwa on
wiele tysięcy lat i występuje bardzo nieregularnie; od kilkudziesięciu tysięcy
lat do wielu milionów. Ostatnia zmiana polarności ziemi odbyła się ok. 740
tys. lat temu i trwała ok. miliona lat. Nie ma żadnych dowodów aby towarzyszyły
jej jakieś znaczące kataklizmy. Nawet podczas historii naszego gatunku doszło
do kilku takich odwróceń pola magnetycznego ziemi, a jakoś przeżyliśmy. Czy
to nie daje coś do myślenia?
K:
Eee tam,.. z panem się dziwnie rozmawia; ja o chlebie, a pan o niebie. Żegnam.
D: A nie odwrotnie przypadkiem? (jednakże rozmówczyni już się rozłączyła).
***
Wyjrzałem przez okno. Deszcz padał od samego rana, a prognozy pogody
nie dawały nadziei na słońce i ciepło w najbliższych dniach. No cóż,
jesień w pełni wiec na cóż innego można liczyć? Dźwięk telefonu oderwał
mnie od tych pogodowych problemów.
Doradca:
Porady religijne. W czym mogę pomóc?
Młodzieniec:
10 października 2012r. był Światowy Dzień przeciwko karze śmierci, prawda?
Interesuje mnie czy następny będzie dopiero za rok, czy też wcześniej będzie
obchodzony?
D:
Nie jestem pewien. Wiem, że 4 lutego 2011r. obchodzony był Światowy i Europejski Dzień przeciwko karze śmierci, ale czy będzie powtarzany pod ta
samą datą, doprawdy nie mam pojęcia. Można wiedzieć dlaczego cię to
interesuje?
M:
Chciałbym się zapisać do organizacji, która urządza protesty w tej sprawie.
Myślę, że to ważne! Nie uważa pan tego za obyczajowy skandal?; XXI w., a ludzie w taki ordynarny i bezmyślny sposób łamią jedno z najważniejszych
przykazań Boga?! Przecież już nasz papież opowiadał się przeciwko
stosowaniu kary śmierci, a to chyba już o czymś świadczy, nie?
D:
Owszem, świadczy o niebywałej wprost hipokryzji tego „zastępcy Boga na
ziemi", szczególnie jeśli wziąć pod uwagę krwawą i pełną przemocy
historię jego Kościoła i ilość ofiar jaką wyprawili na tamten świat
oprawcy, uważający się za pobożnych chrześcijan. A co do owego łamanego
przykazania bożego, można wiedzieć które wg ciebie odnosi się do
niestosowania przez ludzi kary śmierci?
M:
Dobre sobie! Nie wie pan?! „Nie zabijaj", to chyba oczywiste, nie?!
D: A dokładniej: „Nie będziesz zabijał". Więc twoim zdaniem to przykazanie
obejmuje również zakaz stosowania kary śmierci?
M:
To chyba oczywiste, nie?! Skoro Bóg się zwraca do ludzi aby nie zabijali bliźnich,
to znaczy również aby nie wymierzali kary śmierci. Przecież to logiczne,
prawda?
D:
No, cóż,.. zależy jaką się stosuje logikę. Pozwolisz, że spytam; czytałeś
może Biblię?
M:
(speszony wyraźnie) No, nie,.. jeszcze nie. Ale przeczytam, może pan być
pewien!
D:
To dobrze. Bo na razie to wygląda na to, iż chcesz być lepszy od swego Boga, a nie wiem czy to jest korzystny objaw dla twojego zdrowia psychicznego...
M:
Jak to lepszy?! Przecież Bóg wyraźnie powiedział: „Nie będziesz zabijał", a ja chciałbym to tylko wyegzekwować od ludzi. Czy to jest czymś złym, albo
jak pan to ujął „lepszym od Boga"?
D:
Owszem, bo przeinaczasz intencje swojego Boga. Ta sprawa wygląda „nieco"
inaczej niż ci się wydaje; Bóg Jahwe rzeczywiście dał ludziom przykazanie
„Nie będziesz zabijał". To prawda. Ale jednocześnie dla tych, którzy będą
je łamać przewidział surowe kary, jak choćby te oto:
„(Jeśli) kto przeleje krew
ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego" (Rdz. 9,6).
"Jeśli
kto tak uderzy kogoś, że uderzony umrze, winien sam być śmiercią ukarany /../ Jeśli zaś ktoś
posunąłby się do tego, że bliźniego zabiłby podstępnie, oderwiesz go
nawet od mego ołtarza, aby ukarać śmiercią. (Wj 21,12, 14). Ktokolwiek zabije człowieka, będzie ukarany śmiercią /../
Jednakowo będziecie sądzić i przybyszów i tubylców, bo Ja jestem Pan, Bóg
wasz" (Kpł 24, 17,22). "Jeżeli ktoś popełnił zabójstwo, skazuje się
go na śmierć na podstawie zeznań świadków /../ Nie możecie
przyjmować żadnego okupu za życie zabójcy, który winien jest śmierci. Musi
zostać zabity" (Lb 35, 29 — 31).
Tenże Bóg nie stronił od stosowania kary śmierci również za inne
przewinienia. I tak:
"Kto
by uderzył swego ojca albo matkę, winien
być ukarany śmiercią. Kto by porwał człowieka i sprzedał go,
albo znaleziono by go jeszcze w jego ręku, winien
być ukarany śmiercią. Kto by złorzeczył ojcu albo matce, winien
być ukarany śmiercią" (Wj. 21,12,14,15,17).
"Nie pozwolisz żyć czarownicy. Ktokolwiek by obcował ze zwierzęciem,
winien być ukarany śmiercią" (Wj. 22,17,18). "Sześć dni będziesz wykonywał pracę, ale dzień
siódmy będzie dla was świętym szabatem odpoczynku dla Pana; ktokolwiek zaś
pracowałby w tym dniu, ma być ukarany śmiercią" (Wj. 35,2).
"Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie
ukarany śmiercią i cudzołożnik i cudzołożnica. Ktokolwiek
obcuje cieleśnie z żoną swojego ojca, odsłania nagość ojca: będą
ukarani śmiercią oboje /../ Ktokolwiek obcuje cieleśnie z synową, będzie ukarany śmiercią /../ Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj
będą ukarani śmiercią /../ Jeżeli kto bierze za żonę
kobietę i jej matkę, dopuszcza się rozpusty: on i ona będą
spaleni w ogniu /../ Kto obcuje cieleśnie
ze zwierzęciem wylewając nasienie, będzie
ukarany śmiercią. Zwierzę także zabijecie. Jeśli
kobieta zbliży się do jakiegoś zwierzęcia, aby się z nim złączyć,
zabijesz i kobietę i zwierzę. Oboje będą
ukarani śmiercią /../ Jeżeli jaki mężczyzna albo jaka kobieta
będą wywoływać duchy albo wróżyć,
będą ukarani śmiercią. Kamieniami zabijecie ich" (Kpł.
20, 9 — 16,27).
"Jeżeli córka kapłana bezcześci siebie nierządem, bezcześci przez
to swojego ojca. Będzie spalona w ogniu" (Kpł. 21,9). "Ktokolwiek bluźni
imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią.
Cała społeczność ukamienuje go. Zarówno tubylec jak i przybysz będzie
ukarany śmiercią za bluźnierstwa przeciwko Imieniu" (Kpł 24,
16).
1 2 3 4 5 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 19-11-2012 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8511 |