Światopogląd » Interwencje
Obosieczna odsiecz ojca redemptorysty Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Jest dalszy ciąg sprawy
poplecznictwa Anny Sobeckiej,
podjętej na nasze zawiadomienie: odbyła się
pierwsza rozprawa przed sądem rejonowym w Toruniu w trakcie której zeznawała
posłanka oraz wstydliwy redemptorysta
Jan K.
(nie chce podawać swego nazwiska w prasie) Jak było do przewidzenia, posłanniczka Radia Maryja
z subtelnością Pinokia zaprzecza
rzeczywistości, którą stworzyła 9 miesięcy temu, i twierdzi, że nie pomagała
uniknąć kary o. Tadeuszowi, lecz jedynie użyczyła mu środków.
Oto Anna Sobecka z 21 listopada:
— Charakter czynu
polegał na wyłożeniu pieniędzy na poczet grzywny, w żadnym razie
nie chciałam regulowania tej grzywny
za niego.
A oto ta sama Anna Sobecka z 27 lutego:
— Zapłaciłam, bo
niegodziwością jest zabieranie pieniędzy z datków, które ludzie przeznaczają na
rozwój TV Trwam i Radia Maryja, na grzywnę, która jest niezasłużona.
Jak podkreślała wówczas posłanka PiS, o. Tadeusz Rydzyk nie
ma żadnego majątku:
— Ma tylko habity i rzeczy osobiste.
Twierdziła wówczas także, że uczyniła to z własnej
inicjatywy. Teraz twierdzi, że prośba wyszła od prawej ręki Rydzyka.
Trudno powiedzieć, czy sąd da wiarę takim wyjaśnieniom,
które kłócą się z jej publicznymi enuncjacjami sprzed miesięcy, ale jest to
możliwe. Sąd może uznać, że istnieje realne prawdopodobieństwo, że posłanka publicznie mówiła nieprawdę, a udramatyzowana szopka z 27 lutego mogła być
luźno związana z prawdą.
Niemniej jednak kwit wpłaty również potwierdza, że posłanka
uiściła grzywnę w swoim a nie Tadeusza Rydzyka imieniu:
W czasie procesu wsparcia Sobeckiej starał się udzielić
redemptorysta, który powiedział, że poprosił oskarżoną o pożyczkę i że kilka dni
później zwrócił ją przełożony Prowincji Warszawskiej Zgromadzenia Najświętszego
Odkupiciela. Nie mam pewności, czy jest on świadom, że nie tyle pomógł on swą
wypowiedzią Sobeckiej, co przekierował podejrzenie o poplecznictwo na swego
szefa, z czego ten, gdy sobie to uświadomi, może nie być zadowolony, bo będzie z kolei główkować, jak zrzucić z siebie odpowiedzialność w tej niefortunnej
sprawie (a mógłby np. stwierdzić, że o. Rydzyk jedynie przechowuje u niego swoje
pieniądze).
Wydaje się, że oni nadal nie rozumieją, że grzywna ma
zupełnie inny charakter niż np. orzeczone zadośćuczynienie w postępowaniu
cywilnym — ma ona charakter osobisty i trzeba ją ponieść osobiście a nie przez
przyjaciółkę czy szefa. Jeśli jest tak, że Ojciec Dyrektor „ma tylko habity", to
znaczy, że nie da się zeń ściągnąć grzywny, więc kara ta powinna być mu
zamieniona na wersję dla ubogich: np. miesiąc
robót publicznych.
Głebokim zrozumieniem różnicy między orzeczeniem grzywny a zadośćuczynienia czy odszkodowania wykazała się najtęższa prawniczka w szeregach Prawa i Sprawiedliwości, posłanka Krystyna Pawłowicz, mówiąc na antenie Radia Maryja:
— Kompletnie tego nie rozumiem. To jest właśnie wyciąganie jakichś przepisów — są to w ogóle przepisy nadające się do uchylenia. Dlaczego ktoś nie ma prawa, za kogoś zapłacić grzywny w wysokości chociażby miliona. Co to, kogo obchodzi? Jeśli państwo ma jakiś interes, niech już powie, że oczekuje od tego jakiegoś podatku i cokolwiek, ale to nie jest żadne przestępstwo — po prostu wstyd dla wymiaru sprawiedliwości. Wstyd dla tych osób, które doprowadziły do tego procesu. Jest to zwyczajnie szykanowanie ojca dyrektora, szykanowanie pani poseł, tak naprawdę to jest chluba dla niej, ona będzie miała się czym chwalić.
Pani była swego czasu wydelegowana przez partię do roli sędziego w Trybunale Stanu, a obecnie reprezentuje Sejm w Krajowej Radzie Sądownictwa.
Pozytywnym akcentem w świetle żenujących wymówek
posłanki Sobeckiej jest odrzucenie przez sędzię Aleksandrę Marek-Ossowską zarówno jej wniosku o zakaz nagrywania procesu, jak i ojca redemptorysty, który
domagał się wyłączenia jawności swoich zeznań, bo ...nie dostał zgody od
przełożonego na jawne zeznania.
Sąd odpowiedział posłance, że jest ona osobą publiczną, a za jawnością przemawia wydźwięk społeczny sprawy, czyli rzewne ogłoszenie przed
kamerami, jak to pomogła Ojcu Dyrektorowi uniknąć wymierzonej mu kary, niwecząc
tym samym szanse na jego resocjalizację. Redemptoryście natomiast sędzia
przypomniała, że zeznawać ma przed sądem państwowym. A tutaj, póki co, nawet
przełożeni zakonu redemptorystów nie mają kompetencji władczych.
Bez względu na wyrok posłanka Sobecka już przegrała, gdyż
albo przyjdzie jej odpowiedzieć za wykroczenie, albo wybroni się tym, że na
swojej konferencji prasowej z lutego kłamała. Aby mogła uniknąć kary, ktoś tam
musi zeznać, że o. Rydzyk ma jednak nie
tylko habity.
Być może uczyni to znany ze skromności i chrześcijańskiej
pokory ojciec Tadeusz. W styczniu ma bowiem zjawić się przed sądem, by starać
się stworzyć rzeczywistość alternatywną wobec
swoich słów z lutego 2011:
— Ja nie myślę
płacić żadnej kary, bo to było bezprawie.
« Interwencje (Publikacja: 22-11-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8520 |