|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna » Kościół i faszyzm
Diabła Belzebubem… [2] Autor tekstu: Julian Bartosz
Pacelli po wrześniowych wyborach do Reichstagu postrzegał w NSDAP „ruch
zrozpaczonych", ludzi gorzko dotkniętych przez kryzys i wciąż oburzonych na
„niesprawiedliwość Traktatu Wersalskiego". Jak zauważał Hubert Wolf „unikał
jednak wszystkiego, co mogłoby być dolewaniem oliwy do ognia". Z tym
nastawieniem przyjmował na przełomie 1930/31 uwagi ambasadorów krajów
sąsiadujących z Niemcami, którzy sądzili, że ruch hitlerowski niesie poważne
niebezpieczeństwo. W
tym miejscu nasuwają się trzy uwagi. Pierwsza to taka, że w tle ocen
światopoglądowych i politycznych celów
ruchu nazistowskiego jaskrawo uwidacznia się tzw. Judenfrage, o czym oddzielnie
niżej. Druga ma związek z sytuacją wewnętrzną Rzeszy, ściślej z rozkręcającym
się terrorem wzmaganym przez „oddziały szturmowe" NSDAP [ 5 ],
co w tym czasie w ogóle ani Kościoła w Niemczech, ani Stolicy Apostolskiej nie
interesowało. Terror ten kierowany był wszelako przeciw lewicy, głównie przeciw
komunistom. Trzecia wreszcie
dotyczy żelaznej zasady w poglądach i działaniach Pacellego, że we wszystkich
kwestiach, nim wypowie się Watykan, stanowisko powinni przyjąć biskupi
niemieccy.
Doszło do tego już w dziewięć dni po wyborczym sukcesie NSDAP w wyborach do
Reichstagu. Generalny Wikariat arcybiskupstwa mogunckiego wydał oświadczenie, że
katolicyzm i narodowy socjalizm są nie do pogodzenia. „Program NSDAP zawiera
bowiem zdania nie dające się pogodzić z nauczaniem Kościoła". Wskazywano na
„wywyższenie germańskiej rasy i poniżanie wszystkiego, co rasowo obce". Sianie
nienawiści jest wedle Kościoła „niechrześcijańskie i niekatolickie".
Moguncka enuncjacja, mimo niskiej rangi, wywołała wśród niemieckich katolików
sprzeczne reakcje. Pytano m.in.: „A co z katolikami, którzy popierają tylko
polityczne żądania partii Hitlera nie podzielając jej światopoglądu". Jakkolwiek
nie można powiedzieć, że „Mein Kampf" a zwłaszcza wydany w 1930 roku Alfred
Rosenberga „Mit dwudziestego wieku" znane były ogółowi, to jednak biskupi a także Pacelli byli co do ich niechrześcijańskiej, zgoła antychrześcijańskiej
treści dobrze zorientowani.
Po
oświadczeniu mogunckim inne biskupstwa powstrzymywały się zrazu od zajęcia
stanowiska. Trwały bowiem w kulisach rozmowy na temat prób ew. koalicji
NSDAP-Zentrum czy przynajmniej tolerowania mniejszościowego gabinetu Heinricha
Brueninga opartego faktycznie na udzielonych przez prezydenta Hindenburga
pełnomocnictwach.
[ 6 ] Gdy „konsultacje" między przedstawicielami nazistów i reprezentantami
politycznego katolicyzmu okazały się bezowocne, z Monachium dał się w listopadzie 1930 słyszeć mocny głos kardynała Faulhabera: narodowy socjalizm to
herezja w żaden sposób nie dająca się pogodzić z katolicyzmem. W lutym 1931
Bawarska Konferencja Biskupów zabroniła kapłanom uczestniczenia w jakichkolwiek
czynnościach wspólnie z hitlerowcami i nie pozwalała na udział zwartych
oddziałów NSDAP i wszelkich ich struktur w nabożeństwach. O niemożności
pogodzenia nazizmu z nauczaniem Kościoła była wiosną i latem 1931 roku mowa w kolejnych enuncjacjach biskupów. Z akt bertramowskich wynika, że hierarchowie
niemieccy naradzali się korespondencyjnie, czy zwołać Konferencje Biskupów w Fuldzie.
Informowany na bieżąco przez nuncjusza Orsenigo o rozwoju sytuacji w Niemczech
kardynał-sekretarz stanu Pacelli przedłożył Piusowi XI 2 maja 1931 prośbę
Hermanna Goeringa o przyjęcie u papieża. Ratti „apodyktycznie", jak zauważa
Wolf, odmówił. Zakazał spotkania także
Pacelliemu. Z nieproszonym gościem z Berlina miał spotkać się zastępca sekretarza stanu Pizzardo. Ze sporządzonego
przez niego protokołu rozmowy z Goeringiem wynika, że czołowy nazista próbował na zlecenie Hitlera rozproszyć
zastrzeżenia Kościoła wobec nazizmu. Partia — wywodził — uznaje autorytet Boga, w moralno-religijnych sprawach także papieża. Skarżył się na postawę niemieckich
biskupów wobec swego ruchu, zapewniał, że Rosenberga nie należy traktować jako
wyraziciela ruchu głoszącego przecież „pozytywne chrześcijaństwo". Jak pisze
autor, zarówno papież jak i sekretarz stanu jasno widzieli, że w zabiegach
Goeringa kryje się chęć poróżnienia Watykanu z niemieckim episkopatem.
Tłumaczy Wolf, że ta świadomość
uzasadniała ową żelazną zasadę Stolicy Apostolskiej, by bez uprzedniego
oficjalnego wypowiedzenia się niemieckich hierarchów nie zajmować stanowiska na
temat rozwoju wydarzeń w Niemczech. Ona zaś, ta hierarchia, poza, oczywistymi
dla niej kwestiami światopoglądowymi, w których pozostawała wtedy jeszcze nieustępliwa, w trzech kwestiach znajdowała
nie tyle wspólną płaszczyznę z hitleryzmem, ile punkty styku z nim: była
antyweimarska, antywersalska i antykomunistyczna.
V.
Jedna z najważniejszych kwestii podniesionych przez Huberta Wolfa zawiera się w jego pytaniu, czy perspektywa zawarcia konkordatu między Watykanem i Rzeszą
Niemiecką była świadomie wkalkulowaną i zakładaną przez Kościół ceną za
udzielenie dzięki głosom katolickiego Centrum
Hitlerowi pełnomocnictw generalnych w Reichstagu.
Autor podkreśla, że kontrowersja wokół
sekwencji faktów: „Ermaechtigungsgesetz" (23 marca 1933) — zniesienie przez
biskupów pryncypium „Unvereinbarkeit" (28 marca) — podpisanie konkordatu (20 lipca) nawet po poznaniu udostępnionych
tajnych archiwów Watykanu pozostaje do końca nie w pełni wyjaśniona. Trwa przeto
spór miedzy historykami, z których jedni sądzą, że Stolica Apostolska wpływała,
być może nie w pełni zorientowana, a nawet przez to jako ofiara poszkodowana,
na katolickie Centrum w kierunku
poparcia pełnomocnictw, zaś inni uważają, że
"niemiecki katolicyzm,
kościelny jak i polityczny, w swej godnej podziwu postawie trwał w odrzucaniu nazizmu dopóty, dopóki Rzym powodowany względami wyższej polityki
konkordatowej uznał za wskazane
oczyścić ten front".
Przypomnijmy: po legalnym przejęciu władzy przez wodza NSDAP w dniu 30 stycznia i walnym jego zwycięstwie wyborczym w dniu 5 marca
(uzyskała dzięki prawie 44 proc. głosów 288 mandatów) miała partia ta
razem konserwatystami z DNVP Hugenberga (8 proc. i 53 mandatów) zwykłą przewagę w 647-osobowym Reichstagu. Hitler chciał pełnej i nieograniczonej
władzy: pełnomocnictw generalnych.
Nawet po niedopuszczeniu 81 posłów KPD, co zmniejszyło quorum,
uzyskanie 2/3 głosów bez 92 głosów
Centrum i Bawarskiej Partii Ludowej było niemożliwe.
Okres niecałych dwóch miesięcy między Machtuebernahme i uzyskaniem dyktatorskiej
władzy nacechowany był niezwykłą aktywnością, która z obu stron, tj. nazistów
jak i (nie bez starań o zachowanie swej pozycji w państwie) przedstawicieli
politycznego katolicyzmu zmierzała do umożliwienia współpracy. Ze strony Partii
Centrowej najbardziej w tej sprawie czynny był prałat Ludwig Kaas. W 1928 roku
został on jako protegowany nuncjusza Pacelliego
przewodniczącym partii katolickiej. Spośród hierarchów najbardziej
energicznym był metropolita monachijski kardynał Faulhaber, który od początku
marca odbywał wizytę ad limina w Rzymie. Orsenigo codziennie wysyłał do centrali
meldunki o rozwijającej się sytuacji. Bacznie z oddali obserwował wydarzenia
sekretarz stanu.
Z
przytoczonych przez Huberta Wolfa zapisów szefa rządu watykańskiego z 4 marca
dowiadujemy się, że krytycznie widział on rolę Centrum jako przeciwnika
komunizmu. „Tutaj staje się jasne, kogo Pacelli w tamtych dniach widział jako
diabła. To byli Stalin i jego przyboczni w Niemczech i w Europie." Wolf
komentuje: „ O walce przeciw doszłemu właśnie do władzy Hitlerowi albo jego
demonizowaniu nie było mowy". Notował
tego dnia Pacelli o rozmowie z Piusem XI, że zdaniem papieża „Hitler jest
dotąd pierwszym i jedynym mężem stanu, który tak ostro mówił przeciw
komunizmowi. Do tej pory był nim tylko papież". O nim 4 dni później w zapiskach
sekretarza stanu czytamy,
że zmodyfikował swój pogląd na Hitlera dlatego, że „znalazł sojusznika w walce z bolszewizmem". Jeszcze w marcu (17) w związku z uporczywie utrzymującymi
się wieściami, iż Hitler myśli o wizycie u Ojca Świętego Pacelli zapisał, że
Pius XI „nie będzie miał problemów z przyjęciem kanclerza niemieckiego na
prywatną audiencję". W tym czasie, jak podaje Wolf, „o krytycznej ocenie
narodowosocjalistycznego światopoglądu ze strony kurii nie ma śladu".
Pewien sceptycyzm wobec kościelno-politycznego kursu Hitlera „musi w obliczu jego zapowiedzi walk z komunizmem zejść na dalszy plan".
W
tym czasie przebywającemu w Rzymie kardynałowi Faulhaberowi zlecił Pacelli
opracowanie odpowiedzi na pytanie, czy istnieje możliwość rozważenia cofnięcia
zastrzeżeń wobec Hitlera i jego partii. Monachijski metropolita, wykazawszy, jak
dawniej, w długim memorandum różne sprzeczności między nazizmem i nauczaniem
Kościoła, napisał, że „cofnięcie biskupich zastrzeżeń jest oczywiście możliwe".
Argumentował: „Jeśli nowy rząd czynem dowiedzie, że obawa biskupów były
nieuzasadnione, jeśli pozostanie silnym w zwalczaniu komunizmu i publicznej
niemoralności, biskupi chętnie wycofają się ze swoich zastrzeżeń".
23
marca kanclerz Hitler w swej mowie w Reichstagu „dowiódł.. Po tym, jak od chwili
przejęcia władzy, a zwłaszcza po 28 lutego (płonący Reichstag) konsekwentnie i wszelkimi środkami zwalczano członków KPD, stwierdził krótko, że "decyzje
dotyczące losu komunistów i związanych z nimi organizacji są nieodwołalne". W kościelno-politycznej części
swego expose wywodził: „Rząd uznaje i zapewnia wyznaniom chrześcijańskim należny im wpływ w dziedzinie szkolnictwa i wychowania. Jest szczerą troską rządu zachowanie współistnienia Kościoła i państwa. Rząd narodowy widzi w obu
chrześcijańskich wyznaniach najważniejsze czynniki niemczyzny. (...) Oczekuje
jednak, że jego praca nad narodową i moralną odnową znajdzie z ich strony
również pozytywne uznanie. Walka przeciw materialistycznemu światopoglądowi leży w interesie wspólnoty narodowej i służy narodowi jak i naszej chrześcijańskiej
wierze. Rząd Rzeszy, który w wierze chrześcijańskiej widzi niewzruszone podstawy
duchowego i moralnego życia narodu przywiązuje wagę do tego, by utrzymać nadal i rozwijać przyjazne stosunki ze Stolicą Apostolską". [ 7 ]
Z
analizy zestawienia poszczególnych
części mowy z wyrażającymi oczekiwania hierarchów i pośrednio Watykanu
postulatami Partii Centrowej, na
temat których prałat Kaas prowadził negocjacje z Hitlerem, marszałkiem
Reichstagu Goeringiem i innymi
notablami hitlerowskimi, wynika, że poza prośbą o nieusuwanie ze stanowisk
dotychczasowych urzędników [ 8 ],
co miało być potwierdzone „autorytatywnym oświadczeniem",
wszystkie dezyderaty zostały spełnione. Kaas w swym parlamentarnym
wystąpieniu uznał, że Centrum, które zawsze kierowało się interesem niemieckiej
wspólnoty narodowej, może po mowie kanclerza „przejść do porządku dziennego nad
wszystkimi dotychczasowymi partyjno-politycznymi zastrzeżeniami" i zapowiedział
głosowanie swej partii za generalnymi pełnomocnictwami dla rządu Hitlera"
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 5 ] Hoegner
Wilhelm, Die verratene Republik. Die Gegerevolution in Deutschland,
Muenchen 1958. Na ss 237-244 przedstawia setki przypadków tego terroru. [ 6 ] Rządzący od marca 1930 do
maja 1932 roku Heinrich Bruening nie miał większości w Reichstagu i
faktycznie rządził wedle formuły „stanu wyjątkowego" w oparciu o art. 48
konstytucji weimarskiej. [ 7 ] Stenographische Berichte des Deutschen Reichstags, t. 457. [ 8 ] Podczas 14-lecia Republiki
Weimarskiej 9 rządom na 19 przewodzili działacze Centrum a
ministrów mieli we wszystkich — stanowili oś obrotową w polityce.
- Bartosz Julian, Niemiecka Partia
Centrowa 1930-1933, KiW 1970. « Kościół i faszyzm (Publikacja: 02-12-2012 )
Julian Bartosz Ur. 1933. Dziennikarz (absolwent Wydziału Dziennikarstwa UW 1955) na emeryturze, publikował regularnie w "Dziś", od 1993 polski korespondent "Neues Deutschland". Dr nauk historycznych UWr 1963 - dysertacja o katolicyzmie politycznym w Niemczech (Rola Niemieckiej Partii Centrowej 1930-1933) - publikowana w KiW w 1969. Autor około 20 książek na temat stosunków polsko-niemieckich i historii Niemiec. Ostatnia książka: "Fanatycy. Werwolf i podziemie zbrojne na Dolnym Śląsku 1945-1948" (2012). W latach 1982-1988 docent w Instytucie Nauk Politycznych UWr. Dawniej laureat wielu nagród SDP, m.in. im. Juliana Bruna, Bolesława Prusa oraz Polskiego Klubu Publicystów Międzynarodowych. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 14 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: „Nie chce mi się wierzyć…” | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8540 |
|