|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Dotyk rzeczywistości
Syndrom Lucyfera [2] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Idealny, wzorcowy model istoty wykluczonej przedstawia pojęcie homo sacer. To wykluczenie — jak zapewnia Zygmunt Bauman — w wymiarze prawnym, socjalnym, psychologicznym — choć nie religijno-ofiarnym. W tradycji antycznej życie homo sacer
było pozbawione wartości, zarówno z ludzkiego jak i boskiego punktu
widzenia. Można go było zabić, bezkarnie, w imieniu całej wspólnoty, ale
nie można go było — ze względów
nieczystości, wykluczenia i pozbawienia godności (w owym czasie była to
desakralizacja osoby) — złożyć w ofierze [ 6 ].
Ten stan mentalności (będący wynikiem określonych i opisanych działań)
oraz stosunek do człowieka-odrzutu przygotowuje to co nazywamy efektem Lucyfera. Geneza tkwi po części w wierzeniach religijnych.
Przykłady z dziejów kultury Zachodu
(choć nasza cywilizacja nie jest tu wyjątkiem) można mnożyć. Chrześcijaństwo
jako wielowiekowy demiurg tej kultury ma tu przepotężne zasługi (wątpliwej
jakości) na tym polu. Wyprawy krzyżowe dokonywane w imię „wiary
chrystusowej", kolonizacja przez Europejczyków Azji, Afryki (sytuacja mająca
miejsce w Kongu belgijskim jest tu klasycznym przykładem), Australii czy
wspomnianych już obu Ameryk, wojny światowe (ze szczególnym uwzględnieniem Shoah
i wielowiekowe, propagandowo-religijne przygotowania do niego), rozpad Jugosławii,
wzajemne rzezie Tutsi i Hutu w Rwandzie i Burundi (a to kraje najdogłębniej
schrystianizowane w Afryce gdzie religia chrystusowa podobno zaszczepiona została
autochtonom w sposób najprawdziwszy — Burundi to jedna z opok Watykanu na Czarnym Lądzie: tak pod względem
doktrynalnym, zasięgu praktyk religijnych, skolaryzacji młodzieży według
katolickich wzorców czy naboru do stanu duchownego) itd. Przygotowania świadomości
ludzkiej do zaistnienia efektu Lucyfera
mogą trwać przez lata i dekady, nawet — wieki. I w pewnym momencie następuje
owa przemiana. I wszyscy — no, może prawie wszyscy — są bardzo zdziwieni.
Wierzenia religijne są niebywale trwałym nośnikiem elementów
przygotowujących nadejście opisywanego syndromu, w zupełnie innych warunkach, w zupełnie nieoczekiwanej chwili, w diametralnie różnej wydawałoby się
sytuacji. One poprzez sakralizację przeszłości i jej mistyfikację
zaszczepiają w wiernych niechęć i dystans do ewolucji jako procesu
immanentnego człowieczeństwu — ewolucji wszystkiego, przede wszystkim poglądów,
zachowań, obyczajów i idei. A propos — chrześcijaństwo (w swej obrzędowości, liturgii, języku i symbolice)
niesie w sobie elementy — jak każde wierzenie będące tworem synkretycznym
(czyli żywym i ewolucyjnym) — pradawnych kultur z elementami przemocy,
agresji, krwiożerczości etc. — np.
pozostałości po antropofagii czy krwawych, religijnie uzasadnionych, ofiarach z ludzi. Ono tę pamięć interioryzuje, zachowuje, konserwuje i przenosi w echu naszej ludzkiej historii. Choć wielu wiernych uczestniczących w chrześcijańskich obrzędach nie zdaje sobie na co dzień z tego sprawy.
Fiodor Dostojewski napisał słynne zdanie: "Jeżeli
Boga nie ma, to wszystko jest dozwolone". Wykorzystywane jest ono dziś
przez konserwatystów i tradycjonalistów różnej maści do krytyki nowoczesność
jakoby desakralizującej
rzeczywistość i przez to powodującej „upadek moralny' ludzkości.
To twierdzenie jest z gruntu, niedorzeczne, przewrotne, mami świadomość i zaciemnia obraz współczesnego świata: jest po prostu głupie, chociaż całkiem
możliwe, że jest uczciwym wyznaniem wiary. Głupotę tego można uznać za
oczywistą, ale może jednak warto się temu zdaniu przyjrzeć [ 7 ]
Bo nie trzeba odwracać
zdania Dostojewskiego do góry nogami, czyli twierdzić, że jeśli Bóg jest, to wszystko jest dozwolone (jeśli to jest miłe Bogu).
Historia
chrześcijaństwa i innych wierzeń religijnych, jak wykazano także w tym
materiale, pełna jest agresji, przemocy, bestialstwa, ludobójstwa dokonywanych z Bogiem na ustach i sztandarach. Wcześniej te działania były zawsze
pracowicie uzasadniane teoretycznie, ideowo, doktrynalnie i religijnie.
Dokonywana powszechnie krytyka współczesności z pozycji religijnego konserwatyzmu to w zasadzie atak na modernizm i postęp.
Ten aspekt zawiera się w stwierdzeniu Francoisa Fureta, iż przyczyną
totalitarnych ideologii nowoczesnego świata (a w zasadzie ich praktyk) jest
trudność własnej, nowoczesnej, autonomii oraz wolność tworzenia
„nowego", sprawiane podmiotowi (czyli jednostce). Dzieje się tak zdaniem
francuskiego myśliciela zarówno w wymiarze
personalnym jak i zbiorowym [ 8 ].
Podobnie uważa Chantal Delsol
krytykując XXI-wieczne rozchwianie ideowe i postmodernistyczny chaos, widząc w nich efekt modernistycznego projektu odejścia "od
Boga", de-sekularyzacji i laicyzacji nowoczesnej rzeczywistości
[ 9 ].
Nie widzą owi krytycy współczesności, że syndrom
Lucyfera o którym piszą w różnych kontekstach i w różnych płaszczyznach
najczęściej przygotowywany był i został powoływany do życia (początkowo w stanie hibernacji) w wychwalanych, starych, dobrych, bogobojnych i złotych
zdawałoby się, dawno minionych, czasach.
Mimo wszystko taka postawa intelektualna, takie rozumienie procesów
trawiących współczesny świat, jest
przykładem anty-ewolucjonizmu, statyki myśli i bezruchu idei. To model średniowiecznej
kultury zastygłej w wyniosłości katedr i kościołów, kazaniach duchowieństwa
chrześcijańskiego i filozofii tomistycznej. To podświadome wołanie o ciszę,
boską harmonię i pokój — według katolickiej nauki. Homogeniczność kultury w skali makro i mikro. Wtedy człowiek był przez Autorytety — wiadomo jakiej
proweniencji — zwolniony z obowiązku współżycia z „Obcością",
ocierania się o „Inność", z wysiłku intelektualnego nad ich rozumieniem i pojmowaniem niuansów które niesie ze sobą nowocześnie pojmowana wolność
jednostki. Mógł być jak Ferdek Kiepski, Marian Paździoch i Arnold Boczek.
Trzy w jednym......
To właśnie dlatego serial „Świat według Kiepskich" cieszy się
popularnością — Polacy odnajdują tam bowiem wizerunek swojej mentalności,
swoje widzenie świata, swoją przaśność i złogi „ciemnogrodu". Czyli to
wszystko co właśnie często leży u podstaw efektu
Lucyfera — brak wykształcenia, lenistwo intelektualne, uprzedzenia,
bezrefleksyjne ukochanie swojskości (vel
tradycji), nadwiślański mesjanizm, megalomanię czy w końcu — fanfaronadę.
Takie narodowe deja vu!
I to wielu ludziom, zarówno z elit jak i z gminu, pospolicie
„pasuje", zadowala ich choć geneza tych rządz jest różna, można
powiedzieć — antynomiczna.
Spostrzeżenia Philipa Zimbardo w przedmiocie efektu
Lucyfera są niewątpliwie cenną wskazówką dla komentatorów życia społecznego.
Warto jest w kontekście rozważań amerykańskiego psychologa i filozofa
popatrzeć zawsze na kontekst społeczny, retorykę i medialny show czyniony wokół
pewnych idei i pomysłów. Każde wykluczenie, każda stygmatyzacja osoby, grupy
osób, zbiorowości kategoryzowanych według rasy, płci, religii czy narodowości,
mniejszości seksualnych czy kulturowych, jakiekolwiek urabianie opinii
publicznej przeciwko tak określonym ludziom i próba ukierunkowania gniewu czy
nienawiści wobec nich musi prędzej czy później (w formie soft
lub hard) zaowocować zachowaniami
opisanymi przez Zimbardo. Historia po wielokroć pokazała te prawidłowości aż
nadto.
1 2
Przypisy: [ 6 ] Z.Bauman, Życie na
przemiał, Kraków 2004, s. 53-54 [ 8 ] F.Furet, Fascisme et communisme, Paris 1998, s. 62 (i następne) [ 9 ] Ch. Delsol, Esej o człowieku późnej
nowoczesności, Kraków 2003 « Dotyk rzeczywistości (Publikacja: 01-01-2013 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8608 |
|