|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Sensacje i skandale
Kurwokracja Pana B. Autor tekstu: Agnieszka Zakrzewicz
To tytuł
książki Paolo Guzzantiego („Mignottocrazia" Aliberti editore, 2010), jakże trafny i proroczy, widząc, że dzieło ukazało się przed ostatnim skandalem premiera
Silvio Berlusconiego, i kataloguje
tylko jego niektóre sekscesy. Guzzanti jest ojcem dwojga niezwykle
utalentowanych i wybitnych dzieci-artystów
Sabiny i Corrado (nieocenionych
mistrzów satyry politycznej).
Włoski dziennikarz i pisarz
zaczynał jako lewicowy intelektualista, ale później uwierzył w liberalną
rewolucję Berlusconiego i wszedł do parlamentu jako poseł jego partii. Niestety
jego kariera polityczna zakończyła się niechlubnie. Paolo
Guzzanti był przewodniczącym komisji parlamentarnej zajmującej się ustaleniem,
kto w okresie zimnej wojny szpiegował
dla KGB, a jego głównym
informatorem był Mario Scaramella — Włoch zamieszany w zabójstwo Aleksandra Litwinienki. Zdaje się, że razem szukali haków na Prodiego...
Wracając jednak do pouczającej
lektury „Kurwokracji" — Guzzanti opowiada w niej jak podczas jednego z kongresów
Forza Italia, Berlusconi po zejściu z trybuny podszedł do niego i zapytał:
„Widziałeś jaka laska przeszła koło ciebie? Klepnąłeś ją przynajmniej w d...?"
Przy innej okazji prawicowy lider Włoch wyjawił autorowi książki swój wielki
projekt polityczny: „osłabić, a później wyeliminować całą klasę polityczną kraju i zastąpić ją młodymi, pięknymi panienkami".
Wydaje się to absurdalne… Berlusconi jednak swój projekt zaczął wdrażać w życie. Na jednym z przedostatnich kongresów Ludu Wolności przed rozłamem i odejściem Gianfranco Finiego, w pierwszych sześciu rzędach, zamiast liderów
partii, siedziały młode panienki i śpiewały partyjny hymn: „Jakie to szczęście,
że mamy Silvia!"
Guinness
dla premiera
Trudno się
już doliczyć procesów i dochodzeń ciążących na Berlusconim, ale na pewno to
rekord godny Księgi Guinnessa.
Jedni twierdzą, że jest
ich 16, inni, że
przynajmniej 25. Premier Włoch był już oskarżany
niemal o wszystko: korupcja, przekręty
finansowe, mafia, współudział w zamachach, oszukiwanie fiskusa, przemyt narkotyków,
łapówki, nielegalne finansowanie partii politycznych...
Aktualnie Berlusconiemu grozi 5
procesów. Jak
do tej pory najbogatszy Włoch
uniknął wyroków skazujących. W niektórych procesach został
uniewinniony, inne uległy przedawnieniu, niektóre zarzucane przestępstwa
zostały objęte amnestią — przede wszystkim jednak, od kiedy
Silvio Berlusconi wszedł
do polityki, udało mu się
przeforsować
kilka ustaw
ad personam,
które chroniły go przed
sędziami i pozwalały
nie stawiać
się w sądach.
Dwie ustawy (tzw.
„lodo schifani" i
"lodo Alfano"), zawieszały
wszelkie procesy w stosunku do najwyższych
przedstawicieli państwa
na okres trwania ich kadencji. Obie ustawy, które
były tarczą Berlusconiego przez jakiś
czas, niestety zostały
uznane za niekonstytucyjne, gdyż
łamały zasadę
równości wszystkich obywateli wobec prawa. Został
wymyślony kolejny kruczek prawny: „uzasadniona nieobecność",
który pozwalał włoskiemu premierowi nie stawiać
się w sądzie,
ze względu na zajęcia związane z pracą rządu: posiedzenia
Rady Ministrów, obrady
Parlamentu, wizyty zagraniczne, itp. Praktycznie premier nie miał czasu
być sądzony, gdyż był zawsze
zajęty. Również i ta ustawa
została w części uznana
przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodną z konstytucją w dniu
13 stycznia 2011 r. Dzień
później na Pana B., jak grom z jasnego nieba, spadły
nowe oskarżenia:
korzystanie z usług
nieletniej prostytutki oraz wymuszenie na urzędnikach
państwowych.
Bratanica Mubaraka
Skandale seksualne Berlusconiego też
trudno policzyć — ten chyba jednak jest najgrubszy.
Pierwsza bomba wybuchła pod
koniec października ub.r., choć wszystko zaczęło
się
27 maja 2010 r., kiedy to szef policji w Mediolanie
Pietro Ostuni otrzymał w środku nocy telefon z gabinetu premiera, z nakazem, by zwolnić „bratanicę
Mubaraka" (prezydenta Egiptu). Zaledwie siedemnastoletnia
Marokanka Karima Mahroug, pseudonim „Ruby",
została
zatrzymana przez policję, gdyż jej współlokatorka,
brazylijska prostytutka, oskarżyła
ją o kradzież 3 tys. euro i biżuterii.
Ponieważ dziewczyna była niepełnoletnia i zgodnie z prawem powinna być
zatrzymana lub oddana do domu pomocy społecznej,
premier przysłał
osobę,
która miała się
nią zaopiekować. Była nią Nicole Minetti — była higienistka
stomatologiczna Berlusconiego, która
najpierw próbowała zrobić karierę w jego telewizji jako subretka, a później dostała
się
do samorządu
regionu Lombardii, startując z zamkniętej listy premiera. Po odebraniu
siedemnastolatki,
była higienistka zostawiła
ją pod opieką brazylijskiej prostytutki Michele Coincecao, która to zresztą
zawiadomiła włoskiego szefa Rady Ministrów,
dzwoniąc na jego prywatny numer komórkowy.
Wymuszenie
na urzędnikach państwowych — to jeden z zarzutów jaki mediolańska prokuratura
postawiła
Berlusconiemu.
Bunga-bunga i Ulica Orgietki
Wydawało się,
że sprawa ucichnie po interwencji ministra sprawiedliwości
Roberto Maroniego w parlamencie, który zapewniał, że premier nie popełnił
żadnego wykroczenia. Tymczasem prokuratura w Mediolanie
(ta sama, która w latach
90-tych zainicjowała „Czyste ręce")
prowadziła śledztwo,
kontrolując telefony wszystkich panienek Berlusconiego.
Prokuratorzy przekazali
komisji parlamentarnej
kilkaset
stron zawierających wyciągi
telefoniczne podsłuchiwanych rozmów, z prośbą o autoryzację nakazu przeszukania
biura Giuseppe Spinelli -
osobistego kasjera Berlusconiego. Te oczywiście dostały się do prasy.
Na podstawie podsłuchów wygląda na
to, że premier Włoch organizował dość często kolacje w swojej willi w Arcore
(prywatne posiadłości premiera są uznawane za obiekty rządowe), zapraszając na
nie młode i piękne dziewczyny różnej narodowości. Obdarzał je klejnotami
mniejszej lub większej wartości, wybierając najczęściej ozdoby w formie motyli, a także dawał im różne sumy pieniędzy. Po kolacji, na której Berlusconi czasami
śpiewał i prawił komplementy swoim wybrankom, wszyscy przechodzili do sali
będącej skrzyżowaniem prive i dyskoteki, gdzie paliło się nastrojowe czerwone
światło i znajdowała się rura do lap dance. Tu odbywał się rytuał zwany
„bunga-bunga". Dziewczyny rozbierały się, tańczyły prawie nagie, eksponując
piersi (najczęściej po interwencji chirurgicznej), często udając
stosunki lesbijskie i przymilając się do gospodarza domu. W garderobach w
prive, znajdowały się seksowne stroje pielęgniarek i policjantek, w które przebierały się eskort, gdyż Berlusconi uwielbiał gry erotyczne, podczas których
go badano lub aresztowano. Później premier wybierał sobie jedną lub dwie, które
zostawały na noc i szły z nim na górę do sypialni. Jak wynika z podsłuchów i zeznań — eskort rywalizowały ze sobą, aby zostać faworytką wieczoru. Jedna z prostytutek — Nadia Macrì, która przyznaje się oficjalnie do swojego zawodu,
opowiedziała, że pewnego razu Berlusconi odbył stosunek seksualny z przynajmniej pięcioma dziewczynami. Niezły rekord jak na 75-letniego dziadka.
Fakt wydaje się „fizycznie" nieprawdopodobny i eskort nie jest wiarygodna także
co do innych faktów. Organizacją haremu premiera zajmował się Emilio Fede -
jeden z dyrektorów telewizji Berlusconiego (który wybierał dziewczyny na
konkursach piękności i na próbach w TV) oraz Lele Mora — znany agent show
biznesu, zamieszany już w podobne afery.
Premier gościł niektóre wybranki w apartamentach w wybudowanym przez siebie luksusowym osiedlu mieszkaniowym Milano
2. Pieniądze na czynsz, sprzątaczkę oraz zakupy wypłacał kasjer Spinelli, oczywiście autoryzowany
przez szefa. Apartamenty goszczące „pupy Berluski" znajdowały się przy
via Olgettina, którą
media przechrzciły już na via Orgettina — Ulicę Orgietki.
Nad wszystkim czuwała higienistka
Nicole Minetti, która w ramach pracy radnej lomardzkiego samorządu, organizowała
dziewczyny, opłacała ich rachunki, rozwiązywała nieprzyjemne sytuacje wynikające z rywalizacji wybranek w haremie i sama brała czynny udział w „bunga-bunga".
Nicole Minetti, Lele Mora i Emilio
Fede są oskarżeni o stręczycielstwo. W aferę jest zamieszanych 10 dziewczyn.
Seks z nieletnimi i łóżko Putina
Choć to rząd Berlusconiego
zaostrzył niedawno ustawę o prostytucji i Silvio Berlusconi padł niejako
ofiarą samego siebie, to nierząd we własnym domu nie jest jeszcze wykroczeniem
we Włoszech. Premierowi Włoch zarzuca się jednak seks z nieletnią prostytutką
Tunezyjką
Karimą
Mahroug, za co grozi kara od 6 do 12 lat więzienia.
Choć Ruby, która niedawno
osiągnęła pełnoletniość, zaprzecza publicznie, że miała stosunki seksualne z Panem B. i jej opowieści o relacjach z premierem są niejasne, to jednak
prokuratorzy
są przekonani na podstawie
lokalizacji jej telefonu, że nieletnia Tunezyjka była w rezydencji Berlusconiego w 2010 r. przynajmniej 6 razy, pozostając także na noc: 14 lutego w Walentynki,
4-5 kwietnia w Wielkanoc, 24- 25 i 26 kwietnia, 1 maja. Co ciekawe, w nocy z 24
na 25 kwietnia w prywatnej rezydencji Berlusconiego spał także premier Rosji
Władimir Putin. Panowie podpisywali jakiś kontrakt energetyczny — do końca nie
wiadomo, czy pół-prywatnie, czy pół-państwowo. Być może właśnie takie okazje
miała na myśli dyplomacja amerykańska donosząc do Waszyngtonu o „dzikich
nocach" premiera Włoch i zażyłej przyjaźni z premierem Rosji, w dokumentach
opublikowanych przez WikiLeaks.
Prokuratorzy włoscy muszą jednak
jeszcze udowodnić prostytucję z nieletnią, pod warunkiem oczywiście, że premier
stanie kiedyś przed sądem. Jak na razie jednak, choć nie chroni go już żadna
tarcza ustawowa i pierwsze przesłuchanie było wyznaczone w weekend 21-23
stycznia, adwokaci Berlusconiego zdecydowali, że nie pojawi się on na nim,
kwestionując kompetencje terytorialne mediolańskiego trybunału. Chcą aby premier
był sądzony przez komisję sejmową. Czy jednak „bunga-bunga" to afera państwowa?
Jak widać włoskiemu sułtanowi nie ma czego zazdrościć w obecnej sytuacji,
zwłaszcza, że zdaje się, iż Ruby za milczenie zażądała 5 milionów euro, a z rejestru finansowego,
jaki policja znalazła w jej domu wynika, że otrzymała 4,5 miliony. Mowa jest
srebrem, a milczenie złotem...
To nie pierwsza wpadka premiera
Włoch z nastolatką i z prostytutkami. W 2009 r., Berlusconi był podejrzewany o romans z siedemnastoletnią neapolitanką Letizią Noemi — historia, która stała
się jedną z przyczyn rozwodu z żoną Veronicą Lario. Nieletnią premierowi
przedstawił Emilio Fede. Już wtedy była żona alarmowała, że lider Ludu Wolności
obsadził
listy wyborcze subretkami. „Mój
mąż jest chory", „Nie mogę żyć z mężczyzną, który bywa z nieletnimi" — tak Lario
tłumaczyła w komunikacie dla agencji prasowej ANsA
swoją decyzję o rozwodzie, dodając:
„Ktoś napisał, że wszystko to
służy rozrywce imperatora. Podzielam to zdanie. To, o czym czytamy w gazetach
jest gnojem. Wszystko w imię władzy. Dziewice, które oddają się smokowi, aby
zdobyć sukces i rozgłos. I nie wiadomo dlaczego — cały kraj pozwala na wszystko
imperatorowi i wszystko mu wybacza…"
Już w 2008 r. wybuchł jeden
skandal dotyczący
rekrutacji prostytutek dla premiera, na imprezki w jego
rezydencjach w rzymskim Pałacu
Grazioli i w willi Certosa na
Sardynii.
Bohaterką była wtedy Patrizia D'Addario — eskort z Apulii, która opowiedziała o ekscesach seksualnych w wielkim matrymonialnym łożu, jakie
Putin podarował Berlusconiemu i które stoi w jego sypialni w willi na Sardynii.
Teraz prostytutka z Apulii ma zamiar rozpocząć
karierę polityczną.
Jest także
trzecia niepełnoletnia, oprócz Noemi i Ruby, którą włoska prokuratura wskazuje
wśród wybranek imperatora. To brazylijska prostytutka
Iris Berardi, która
uczestniczyła w „bunga-bunga" organizowanych w willi premiera.
Kto jest
bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień...
Z poprzednich skandali
seksualnych
udało
się
wywinąć włoskiemu sułtanowi,
ale jak widać Berlusconi jest niereformowalny. Silvio nie
ma zamiaru podać
się do dymisji i atakuje jak zwykle sędziów
włoskich, twierdząc,
że „czerwone togi" chcą dokonać zamachu stanu. Przekonuje
Włochów, że to kolejny
skandal medialny, który rozdmuchała wroga prasa i telewizja, i jak zwykle udaje
świętego...
Pod koniec ubiegłego roku, premier
przetrwał poważny kryzys parlamentarny kupując zaufanie kilku posłów. Pomiędzy
jednym a drugim „bunga-bunga" znalazł też czas na obiad z watykańskim sekretarzem
stanu kard. Tarcisio Bertone. Cel był prosty: w przypadku przedterminowych
wyborów, oderwać katolików Cassiniego od laickiej prawicy Finiego i pomóc wygrać
Berlusconiemu. Jednak w sprawie „Ruby-gate" zarówno Watykan, sam papież, a także
Konferencja Episkopatu Włoch skrytykowały mocno włoskiego premiera,
przypominając obowiązki wynikające z włoskiej konstytucji: „kto pełni funkcje
publiczne musi prowadzić godne życie". Umberto Bossi — lider Ligi Północnej
odpowiedział najwyższym głowom Kościoła: „Łatwo im mówić…" — co miało znaczyć „kto
jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień" i przypomnieć, że Watykan
powinien zająć się swoimi aferami pedofilskimi.
Najnowszy skandal seksualny
premiera Włoch obiegł media całego świata. Zagraniczna prasa dziwiła się jednak
nie Berlusconiemu, lecz Włochom… Popularność Berlusconiego nie spada i utrzymuje
się na poziomie 31%. Więc jeśli odbyłyby się przedterminowe wybory lider Ludu
Wolności pewnie je znowu wygra… Czemu się jednak dziwić, skoro w machistowskim
włoskim społeczeństwie nadal panuje przekonanie, że "lepiej robić bunga-bunga
niż być pedałem" — jak to ujął trafnie jeden z prawicowych polityków Maurizio
Gasparri. Większość młodych dziewczyn wolałaby „bunga-bunga" z premierem, niż
miesiąc ciężkiej pracy. Większość rodziców nie miałaby nic przeciwko temu, aby
ich córka (nawet niepełnoletnia) była narzeczoną imperatora...
Cały kraj pozwala na wszystko
imperatorowi i wszystko mu wybacza… Dlaczego? Bo Berlusconi skorumpował Włochów!
Szkoda, że Paolo Guzzanti
przejrzał na oczy tak późno, ale nie można mu odmówić ostrości widzenia — to
jest „kurwokracja" i nie da się tego nazwać inaczej...
« Sensacje i skandale (Publikacja: 28-01-2011 Ostatnia zmiana: 02-02-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 865 |
|