Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.772.724 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 718 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nasiona wiedzy mają być siane w samotności, lecz muszą być kultywowane publicznie."
 Światopogląd » Humanizm

O humanizmach i dwudzielnym pniu humanitaryzmu [1]
Autor tekstu:

Istnieją postawy życiowe, które zwykliśmy określać tą samą nazwą, co odpowiadające im nurty kulturowe, polityczne lub etyczne. Sytuacje takie mają obok pewnych wad tę zaletę, że prowokują do szerszych, społecznych ujęć zagadnienia. Zastosowanie niezbyt skomplikowanej a budzącej odpowiednie skojarzenia nazwy stwarza nierzadko szansę na rozwinięcie wokół centralnego pojęcia instruktywnej koncepcji lub teorii. Zdarzają się jednakże również sytuacje językowe, w których takiej rozbudowie pojęcia stoi na przeszkodzie ubóstwo języka, wynikające z niedorozwoju w danej kulturze refleksji na wybrany temat lub z niepomyślnego zbiegu przypadków słownikowych, gramatycznych, semantycznych i im podobnych.

Niestety, w takim trudnym położeniu znajdujemy się także wtedy, kiedy próbujemy znaleźć prostą nazwę dla tego szczególnego zaangażowania emocjonalno-poznawczego w egzystencjalne interesy innych ludzi lub istot żyjących, którego priorytet stanowi troska o istoty słabsze lub zagrożone. Chodziłoby tu zarazem o nazwę sygnalizującą, iż troska owa odnosi się wyłącznie do doczesności i chce w swych realizacjach unikać działań jałowych. Nasuwające się od razu terminy „humanizm" i „humanitaryzm" frustrują z kilku powodów związanych z ich wzajemnymi koneksjami. Powstające tu trudności są tym większe, że upowszechnienie terminu, który wychodziłby poza derywaty łacińskiego przymiotnika „humanus", nie wydaje się możliwe.

1. Mylące nazwy. Zasadnicze różnice znaczeń dzielące „humanitaryzm" od „humanizmu" nie zapobiegają temu, iż w praktyce „humanitaryzm" bywa zastępowany „humanizmem". Trudno zaprzeczyć, iż w wielu sytuacjach kontekst pozwala się domyślić, o co w danej wypowiedzi chodzi. Jednakże nie brak też sytuacji, w których wieloznaczność „humanizmu" utrudnia rozumienie wypowiedzi, opóźniając odgadnięcie, iż rzecz dotyczyła postawy etycznej należącej do swoistych treści „humanitaryzmu". Nie zmienia tej konstatacji fakt, iż nazywanie humanitaryzmu humanizmem jest głęboko zakorzenione w tradycji językowej, którą nie sposób zneutralizować.

Na zarzut powstawania nieporozumień można by tu odpowiedzieć, iż słowo „humanitaryzm" w pewnym stopniu również bywa mylące. Nie ulega przecież wątpliwości, że ma zakres niekiedy węższy, niekiedy szerszy, raz obejmuje tylko stosunek do ludzi, raz również do wszystkich istot zdolnych do cierpienia i przyjemności, raz kojarzy się tylko z doraźną pomocą, kiedy indziej również z postawą naprawczą o szerokim zasięgu i z sięganiem do przyczyn negatywnych zjawisk. Obserwacja ta, skądinąd ważna, w podstawowej kwestii niewiele jednak zmienia. Niezależnie bowiem od tych wewnętrznych zróżnicowań humanitaryzm pozostaje pojęciem w zasadzie jednorodnym, inaczej niż „humanizm", gdzie wielość różnorodnych przedmiotów obejmowanych jedna nazwą jest widoczna już na pierwszy rzut oka. Uwidoczniają to zwłaszcza konteksty, w których odnosi się on, podobnie zresztą jak rzymska „humanitas", i do spraw etycznych, i — jednocześnie — do obcowania z każdą szlachetną dziedziną kultury. Rzecz warta jest specjalnej uwagi i nieco szerszego potraktowania.

2. Nieidentyczne kierunki patrzenia. Lecz swoistość i odmienność każdego z tych pojęć prosi się przede wszystkim o zauważenie, iż oba odnoszą się w pierwszej kolejności i zasadniczo do zjawisk ze sfery wartościowania. Że jedno i drugie pojęcie chce odpowiadać na pewne szczególnie ważne pytania i że są nimi kwestie dotyczące wzorców ludzkiego działania i życia. Warto mieć to na uwadze, kiedy będzie mowa o tym, że — mimo tych i innych swoich koneksji — o co innego pytają humanizmy, o co innego humanitaryzm.

Tym, co łączy ze sobą zjawiska określane mianem „humanizmu", jest zazwyczaj odpowiedź na pytanie, jakim winien być człowiek lub jaki typ człowieka należy uznawać za modelowy lub wzorczy. Lub też, jaka osobowość emocjonalno-poznawcza zasługuje na takie wyróżniające potraktowanie. Humanitaryzm natomiast zajmuje się raczej tym, jak powinny się układać stosunki międzyludzkie, by ludzie szkodzili sobie jak najmniej, oraz w jakich sytuacjach trzeba interweniować lub — konkretniej — nieść drugim pomoc. Dodajmy, że i tu, i tam chodzi nie tylko o samą odpowiedź, lecz także o jej uzasadnianie, zachwalanie i szerzenie. Mimo tych istotnych różnic zdarza się, rzecz jasna, nierzadko, że pogląd typowo humanitarystyczny współtworzy doktrynę odpowiadającą definicji humanizmów, także takiej jak wyżej zaproponowana. Jeden z wielu możliwych tego przykładów tworzy — typowa dla humanizmów jako wartościujących modeli etyczno-poznawczej osobowości - doktryna zwana neohumanizmem. A ściślej - tak silnie w niej zaakcentowany etyczno-polityczny postulat niedopuszczania do skrajnych różnic majątkowych, jako głównej przyczyny barbaryzacji społeczeństwa, postulat humanitarystyczny par excellence.

Co więcej, obecność elementów humanitaryzmu w humanizmach jest niemal regułą, a ilustrują tę obecność zjawiska kulturowe takie jak rzymska humanitas. A także — jej oświeceniowe i późniejsze warianty, zwłaszcza w Niemczech i we Francji, określane podobnymi nazwami. Wszędzie tam chodzi przede wszystkim o model człowieczeństwa, kultury i kultury osobistej, jednakże nie bez pewnych wizji stosunków społecznych i relacji międzyludzkich. Zauważmy przy okazji, że treść humanitas — to zarazem, mutatis mutandis, wzorzec znacznej części starożytnej filozofii greckiej — z nierzadką w niej refleksją nad społeczeństwem i państwem. Niezależnie od tej uzupełniającej refleksji mamy tu do czynienia z modelem raczej humanizmu niż humanitaryzmu. Niedorozwój etyki w wyraźniejszy sposób humanitarystycznej stanowiło notabene jedną z przyczyn, dla których starożytni Grecy i Rzymianie zatęsknili tak gwałtownie do doktryn wyraźniej współbrzmiących z marzeniami o lepszym świecie, takich jak chrześcijaństwo.

Główne różnice między humanitaryzmem a humanizmami można by ująć również od innej strony: w aspekcie nie tylko różnych kierunków patrzenia, lecz także odmiennych postaw życiowych, które do jednego albo drugiego kierunku patrzenia predysponują. Oczywiście, w kwestiach tak bardzo złożonych nie sposób uniknąć znacznych uproszczeń. Jeśli godząc się na to, sięgniemy do najgłębszych psychospołecznych źródeł zjawisk kulturowych, na pierwszy plan wysuną się odmienne fundamentalne wybory człowieka. Będą to przede wszystkim — wybory estetyczno-emocjonalnej natury, ściśle związane z poczuciem społecznego, a czasem tylko towarzyskiego lub środowiskowego, bezpieczeństwa. Będą to przy tym wybory stanowiące w największym bodaj stopniu o tym, że wyznajemy taką a nie inną generalną postawę wobec siebie i świata lub taki a nie inny światopogląd. Do istotnych założeń należy tu, rzecz jasna, obserwacja, że odmienne nastawienia estetyczno-emocjonalne współwystępują z odmiennymi obrazami rzeczywistości. Zarówno humanizm, jak i humanitaryzm wystąpią w tej perspektywie jako dwa różne typy postaw wobec świata, z wieloma może podtypami, lecz nawzajem do siebie niesprowadzalne także w warstwie poznawczej.

3. Odmienny stosunek do kultury. Humanizm widziany w tym aspekcie - estetyczno-emocjonalnego i poznawczego stosunku do świata i własnej osoby — to chyba przede wszystkim pozytywne całościujące uwrażliwienie na kulturę. Uwrażliwienie na tę kulturę zwłaszcza, którą nazywamy wysoką i wiążemy zwykle ze starannym wykształceniem, z odpowiednią wiedzą i z wyrobieniem estetycznym. Integralnym czynnikiem tej predylekcji jest bez wątpienia emocjonalna identyfikacja z twórcami kultury i w ogóle z osobami, które z kulturą intensywnie obcują. Humanista odpowiada tej definicji w istotnej mierze przez to, iż czerpie z tych identyfikacji i uwrażliwień poczucie swego wewnętrznego piękna, a umacnia go w tym poczuciu nierzadko fakt, iż z racji swych koneksji z kulturą zażywa szacunku w swych bliższych i dalszych środowiskach. Nie bez znaczenia bywa i to, że w pewnych warunkach ustrojowych obcowanie z kulturą wysoką ułatwia społeczny awans.

Tak czy inaczej, człowiek miłujący kulturę w ten sposób (w subiektywnym swoim odczuciu głównie dla niej samej) różni się w tych swoich emocjach od nazywanego tutaj humanitarystą dość znacznie, jeśli nie zasadniczo: różni się odeń także i zwłaszcza tym, że swoje zainteresowanie światem zewnętrznym i sobą samym buduje przede wszystkim na wzorcu osoby kulturalnej i o wielu szlachetnych zainteresowaniach. Z reguły uwielbia na przykład dobrą i cenioną literaturę, chce znać i zna cenione języki obce, lubi historię i geografię, miłuje teatr i muzykę, filozofię i rzeźbę, malarstwo i architekturę, wysoko stawia dobre maniery oraz — oczywiście — dobre obyczaje, przyzwoitość i uczciwość. W pewnych okresach historycznych jest również bardzo wrażliwy na piękno krajobrazu i znajomość obcych krajów. Stanowi, krótko mówiąc, zaprzeczenie prowincjusza o wąskich horyzontach myślowych. Ale też — podkreślmy to także tutaj -kontrastuje dość mocno z osobą światłą, lecz zarazem taką, która wartość kultury z naciskiem relatywizuje; jak łatwo sie domyślić, chodzi tu o osobę, która czyni to w imię wartości sytuowanych przez nią wyżej niż kultura i kulturalność.

Oczywiście, można tu wystąpić z zarzutem charakterystyki nie całkiem sprawiedliwej. Że mianowicie osoba, którą chcemy nazywać humanistą, może uprawiać kult kultury jako takiej czy wysokiej w ogóle, a zarazem czynić to w wielkiej mierze — albo i głównie — ze względu na zawarte w kulturach treści etyczne. Problem jednak w tym, iż właśnie bogactwo idei etycznych, a ściślej pożeranie idei bardziej humanitarnych przez mniej humanitarne, sprawia, że tak wiele zastrzeżeń potrafi budzić dowartościowywanie kultury jako, by tak rzec, nieuhierarchizowanej całości. Z tychże racji można nie podzielać także całej owej światopoglądowej i samoświadomościowej otoczki tego rodzaju miłośnictwa.

Sprzyja takiemu — jak wyżej naszkicowany - kulturolubnemu patrzeniu na świat zewnętrzny i na siebie samego co najmniej kilka znanych trendów w dziejach Europy, wzorczych jeszcze dzisiaj. Niewątpliwie należą do nich modele człowieka wykształconego i mądrego w filozofii greckiej i — rzecz jasna — wspomniana rzymska humanitas. W pewnej mierze należą tu także oświeceniowe odpowiedniki tejże humanitas, chociaż czynnik humanitarystyczny bywa w nich bardzo silnie rozwinięty, czasem nie bez dość radykalnego społecznego krytycyzmu. Lecz przede wszystkim wzmacniał i dowartościowywał rzeczone widzenie świata modelowy przez wieki humanizm renesansowy. Renesansowa wszechstronność umysłu, i dzisiaj przez wielu wysoko ceniona, składa się na ideał człowieka, w którym wiedza i szerokie horyzonty myślowe splatają się nie tylko z miłym sposobem bycia, lecz także z życzliwością dla ludzi. Rzecz jasna, życzliwość ta może się rozwinąć w danym człowieku tak bardzo, iż rozsadzi ramy jego dotychczasowej wrażliwości etycznej — jako zbyt szerokie i mylące. Lecz tym samym stanie się ona życzliwością, która poza humanizm i jego tradycje wyrosła.


1 2 3 4 5 Dalej..


« Humanizm   (Publikacja: 17-02-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Drewnowski
Ur.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8754 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365