|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Mroczne karty historii KK
Przerażająca cena zbawienia [1] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Czyli kogo najwięcej kosztował
ten soteriologiczny pomysł.
Motto:
"Największe i najstraszliwsze zło, jakie
człowiek
wyrządza człowiekowi, bierze się
z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań".
— Bertrand
Russell
"Człowiek
nigdy nie czyni zła tak starannie i tak chętnie,
jak wtedy, gdy działa z pobudek religijnych".
— Blaise
Pascal
Niniejszy tekst został zainspirowany pewnym komentarzem
od jednego z czytelników Racjonalisty. Komentarz ten uświadomił mi
niesamowitą wprost ignorancję w sprawach wiedzy religijnej, przynajmniej u niektórych wierzących. Oto najbardziej istotny jego fragment: „Księżom i biskupom naprawdę nie zależy na władzy, tylko na zbawieniu jak największej
liczby dusz i nawróceniu na wiarę jak największej liczby ludzi. Błędem jest
myślenie, że tu chodzi o jakąś władzę, być może na początku chrześcijaństwa
tak, ale teraz dzisiaj chodzi o przekazanie wiary w imię cytatu: "Cokolwiek
zatwierdzicie na ziemi, będzie zatwierdzone w niebie". Dlatego robią co chcą,
bo Bóg im na to pozwolił" (nie podaję jego nicka, bo może nie życzyłby
sobie tego ).
Chciałbym teraz na konkretnych historycznych przykładach pokazać, jak kapłani
religii katolickiej (szczególnie ci ze szczytów hierarchii) realizowali ową
wyłączną „potrzebę zbawienia jak największej liczby dusz". Nie będę
się wgłębiał w inne aspekty tego teologicznego problemu (zrobiłem to już w innych swoich tekstach), chodzi mi tylko o to, aby porównać te dwa wielkie poświęcenia:
Boga i ludzkości. Gdyż dziwnym trafem kapłani zawsze bardzo mocno
eksponują poświęcenie Boga dla ludzi, oraz boże miłosierdzie („Bóg
bogaty w miłosierdzie" — wielkie napisy na kościołach), całkowicie zaś
przemilczając cenę jaką zapłaciła
(i nadal płaci) ludzkość za ten „piękny" boży gest. Efektem takich działań
kapłanów jest mocno zafałszowany obraz tego aspektu boskiej Opatrzności, z czego się potem biorą takie poglądy jak ten wyrażony w cytowanym komentarzu.
Jak zatem jest to przedstawione w Biblii? (bez wdawania się w szczegóły):
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy
kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne /../ Kto wierzy w Niego nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie
uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego" (J 3,16,18). Oraz: „Jest to
sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy
wierzą. Bo nie ma tu różnicy; wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały
Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo z Jego łaski, przez odkupienie,
które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania
przez wiarę mocą Jego krwi" (Rz 3,22-25).
Patrząc na to od strony
boskiego pomysłodawcy, zbawienie człowieka
polega na jego wierze w Syna Bożego i w jego odkupicielską
ofiarę na krzyżu. Sam Jezus w swoich naukach zawartych w Ewangeliach,
uszczegółowił nieco tę kwestię, podnosząc znacznie „poprzeczkę"
wymagań w stosunku do wierzących w siebie, co dobrze oddaje jego wypowiedź:
„Czemu to wzywacie Mnie: "Panie, Panie!", a nie czynicie tego, co mówię?"
(Łk 6,46). Bowiem prócz wiary zalecał też właściwą postawę moralną, która
powinna wynikać z jego nauk zapisanych w Ewangeliach:
„Słyszeliście, że powiedziano: "Oko za oko i ząb za ząb!" A ja
wam powiadam: nie stawiajcie oporu złemu; lecz jeśli cię kto uderzy w prawy
policzek, nadstaw mu i drugi! /../ miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie
się za tych, którzy was prześladują" (Mt 5,38,44). „Lecz powiadam wam,
którzy słuchacie: miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy
was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają i módlcie się za
tych, którzy was oczerniają" (Łk 6,27). „Nie sądźcie, abyście nie byli
sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie i was osądzą; i taką miarą jak wy
mierzycie, wam odmierzą" (Mt 7,1).
„Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a nie
złorzeczcie! /../ nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to co
pokorne! Nie uważajcie sami siebie za mądrych! /../ Nikomu złem za zło nie
odpłacajcie /../ Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz
pozostawcie to pomście (bożej)!" (Rz 12,14-19). „Przykazanie nowe daję
wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami
moimi" (J 13,34). „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym Ojcem; jeden
jest bowiem Ojciec wasz, ten w niebie /../ największy z was niech będzie
waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża będzie
wywyższony" (Mt 23,9-12).
W Nowym Testamencie znajduje się jeszcze sporo innych nauk Jezusowych,
ale te wydały mi się najbardziej związane z poruszanym tu tematem. Można więc
przyjąć, iż w taki sposób sam Bóg oraz jego Syn określili zasady i wytyczyli drogę, po której powinien pójść każdy wierzący osobnik, chcący
dostąpić zbawienia swej duszy.
Jak natomiast „zbawiał" ludzi Kościół katolicki od początku swego
istnienia? Oto co mają do powiedzenia na ten temat historycy:
„Dla najdawniejszych chrześcijan służba frontowa była nie do pomyślenia.
Nigdzie w ich piśmiennictwie z pierwszych stuleci nie ma zgody na to, co więcej,
wszyscy Ojcowie Kościoła zakazywali zabijania w obronie koniecznej — i oto w 313 r. cesarz Konstantyn obdarzył chrześcijan pełną swobodą praktyk
religijnych, po czym w 314 r. uchwalono ekskomunikę dla dezerterów. Kto
porzucał broń, narażał się na wykluczenie z Kościoła. Przedtem wykluczano
tych, którzy broni nie porzucali. Dawnych pacyfistów zastąpili więc kapelani
polowi /../ Sprzyjający armii Kościół /../ odtąd wspierał władców
dopuszczających się masowych mordów, a nawet niebawem sam ich zaczął do
takich mordów nakłaniać".
„Laktancjusz /../ błyskawicznie wyparł się nie tylko własnych
przekonań, ale ponadto całej trzechsetletniej tradycji. Ze wszystkimi
biskupami i świętymi przeszedł najkrótszą drogą do obozu oprawców ludzkości.
Bo teraz poczuli oni sprzyjającą atmosferę, dostrzegli szansę na zdobycie władzy i zaczęli krakać jak wszystkie wrony /../ Krótko mówiąc, już w IV w. a jeszcze wyraźniej w V w. Kościół idzie ku triumfowi krzyża po zgliszczach i trupach /../ niszczono coraz więcej świątyń, a podjudzane tłumy nierzadko
masakrowały pogan. Nieomal zawsze działo się to pod przewodem biskupów czy
opatów, przy czym najaktywniejsi byli mnisi".
„Ale i papieże zaczęli niezadługo pokazywać się w hełmach,
zbrojach, z mieczami. Mieli własne wojska lądowe, marynarkę wojenną, fabrykę
broni. Walczyli o każde hrabstwo, każdy zamek, każdą twierdzę. Zagrabiali
całe księstwa. Wszędzie werbowali żołnierzy i dokonywali rzezi na własnych
ziomkach /../. Ulubiona dewiza Grzegorza VII to: "Niech będzie przeklęty
ten, kto nie chce miecza umaczać we krwi!" /../ Juliusz II (dewiza: „Jeśli
nie pomogą klucze Piotrowe, to niechaj pomoże jego miecz!"), prowadził
wojny nieomalże w każdym roku swego pontyfikatu /../ Paweł IV wyznał w połowie
XVI wieku, że ma ręce „po łokcie unurzane we krwi" /../ Za czasów
cesarza Ottona II, Kościół wystawił dwukrotnie więcej rycerzy niż wszyscy
książęta świeccy /../ kardynałowie i biskupi dowodzili całymi armiami /../
Przez całe wieki kler propagował też świętą wojnę, do której Urban II
jeszcze w 1095 r. /../ nakłaniał zbójców. Papież zapewniał odpuszczenie
grzechów, obfity łup, krainę mlekiem i miodem płynącą i krzyczał: „To
nakazuje Chrystus!".
„Krucjaty stały się wkrótce dla świata katolickiego jedną wielką
klęską. Całe armie znikały niemalże bez śladu, zniknęło nawet pięćdziesiąt
tysięcy dzieci; potem już tyko Hitler posyłał dzieci na wojnę. Umocnił się
natomiast islam i to był najtrwalszy efekt wypraw krzyżowych /../ Ale papieże
nie ustawali w nakłanianiu do nowych krucjat /../ Jeszcze pod koniec XV w. Pius
II żądał od wszystkich europejskich monarchów powszechnej krucjaty /../
Przed Stalinem i Hitlerem nikt w Europie nie gardził tak bezwstydnie ludzkim życiem,
nie pomiatał nim tak, jak czynił to chrześcijański Kościół, powołując
się wręcz, co jest szczytem cynicznej przewrotności, na "wolę bożą".
"Kulminacją zbrodni inkwizycji było wycinanie języków, duszenie,
palenie na stosie /../ W bulli Ad
extripanda z 1252 r. papież Innocenty IV przyrównał wszystkich chrześcijan
niekatolików do zbójców i zobowiązał władców do tego, by winnych heretyków
zabijano w ciągu pięciu dni /../ Robiono znak krzyża i robiono miazgę z ludzi. Gdy zbierał się trybunał, odwoływał się do Ducha Świętego, po
czym zezwalał na wszelkie oszustwa /../ Każdy katolik był zobowiązany składaną
przez siebie przysięgą do prześladowania heretyków i musiał tę przysięgę
powtarzać co dwa lata, rodzice musieli denuncjować dzieci, te zaś swoich
rodziców, mężowie denuncjowali żony, a te — swoich mężów /../ Przy
tropieniu „kacerzy" dopuszczalne jest wszelkie oszustwo. Ludzie są wszędzie
podjudzani do polowań na heretyków, otwarcie zaszczepia się im okrucieństwo".
„Sam wielki inkwizytor Torquemada osobiście posłał w Hiszpanii 10
220 osób na stos, oraz 97 371 osób na galery /../ Ale sporadyczne akcje
przeciw "kacerzom" nie zadowalały papieży. Pogrążyli oni całą Europę w wojnie. Na południe i na północ wysyłali krucjaty. To, co nie było
katolickie, musiało zniknąć, i tak samo działo się jeszcze w XX w. w klerykalno-faszystowskiej Hiszpanii oraz w Chorwacji /../ A tym czasem Innocenty
III wezwał /../ cały świat chrześcijański do palenia „kacerzy", którzy
by się nie wyrzekli swej wiary /../ Po owym wezwaniu chwycili za krzyże władcy
duchowni i świeccy, całe hufce rycerzy, włóczęgów, tysiące łupieżców
zwłok, najemni żołdacy, ladacznice z przewoźnych świątyń Wenery. Z pieśnią
Przyjdź Duchu Święty atakowali
miasta, wyrzynali mieszkańców, i „heretyków", i katolików, jak popadło
/../ Krucjaty i wojny religijne szaleją odtąd w Europie przez całe stulecia.
Kontynuowanie jest również nawracanie pogan na Wschodzie, zainicjowane już w 782 r. /../ egzekucją czterech i pół tysiąca Sasów. W 1147 r. odbywa się
krucjata na ziemie Wenetów. Hasło: „Kto nie zechce się ochrzcić, niech
zginie".
„Sześćset lat prześladuje się waldensów — tylko dlatego, że poważniej
traktują Biblię. W 1234 roku papież Grzegorz IX nakłania do krucjaty przeciw
chłopom ze Steding, którzy odmawiają arcybiskupowi z Bremy nadmiernej daniny.
Pięć tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci ginie z rąk krzyżowców, a ich
zagrody przejmuje Kościół i osadza w nich osadników /../ W 1568 r. hiszpański
trybunał inkwizycji postanawia likwidację trzech milionów Niderlandczyków,
którzy /../ wolą być "raczej Turkami niż papistami". /../ We Francji
dochodzi w 1573 r. — okrzyk bojowy : „Niech żyje msza! Zabijajcie,
zabijajcie!" — w ciągu jednej nocy do zmasakrowania 20 tys. hugenotów.
„Wyplenienia" ich żądał Pius V" /../.
1 2 3 Dalej..
« Mroczne karty historii KK (Publikacja: 24-02-2013 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8773 |
|