Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.416.616 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Korporacje religijne przedstawiają swe teksty jako jedyne źródła gwarantowanej prawdy. Dążą do minimalizacji znaczenia intuicji, wróżb, tradycji ustnego przekazu oraz jednostek obdarzonych niezwykłymi właściwościami, bo wszystko to wymyka się spod kontroli.
 Światopogląd » Ateizm i Ateologia

W poszukiwaniu filozofów ateistów starożytnej Grecji [1]
Autor tekstu:

Whitehead powiedział kiedyś, że cała filozofia jest jedynie „dopiskiem do Platona". Jeżeli wzięlibyśmy ten cytat dosłownie, można by się zapytać czy również ateistyczne poglądy Feuerbacha, Marksa lub Nietschego mają swoją genezą w dziełach tego genialnego filozofa? Oczywiście teza ta byłaby trudna do obrony zwłaszcza, ze względu na mistyczny charakter wielu jego dzieł. Może więc i Platon nie rozpoczął ateizmu, ale za to współcześni mu filozofowie już głośno się zastanawiali czy bogowie istnieją, a jeżeli tak, to czy wyglądają tak jak każą im wierzyć święte księgi. W artykule tym spróbujemy wskazać starożytnych greckich filozofów którzy głosili właśnie takie poglądy.

Uwagi wstępne

Zanim jednak do tego przejdziemy, zwróćmy uwagę na parę przeszkód natury metodologicznej, utrudniających nam rozpoznanie wśród antycznych filozofów — ateistów. Pierwszą trudnością na którą się natkniemy przy każdej analizie starożytnej filozofii jest problem źródeł i wiarygodności przedstawianych w nich faktów. Szczególnie gdy dotyczą one mniej popularnych filozofów, których dzieła nie przetrwały próby czasu. Koronnym przykładem są trudności w rekonstrukcji myśli Sokratesa, którego znamy głównie poprzez dialogi Platona. Historyk filozofii analizując je może zadać sobie pytanie na ile relacjonują one rzeczywiście jego poglądy, a na ile Platon używa postaci swojego mistrza do głoszenia własnych koncepcji. O ile sprawa Sokratesa może zostać rozwiązana przez porównanie kilku innych źródeł również opisujących jego poglądy (o tym wielkim filozofie pisali także Arystoteles, Ksenofont i Arystofanes), to problem powstaje wtedy gdy mamy do dyspozycji tylko jedno dzieło, w którym w dodatku autor nie tyle stara się drobiazgowo opisać jakąś doktrynę, ale z nią polemizuje. W ten sposób o wielu filozofach dowiedzieliśmy się z dzieł Arystotelesa, który w charakterystyczny sobie sposób starał się przedstawić wszelkie poglądy na dany problem filozoficzny, za nim podał swoje własne rozwiązanie. O ile trudno podejrzewać Arystotelesa o jakiekolwiek przeinaczenia w ich przytaczaniu, to nietrudno zauważyć, że nawet dzisiaj filozofowie wchodzą w polemikę nie tyle z czyimiś rzeczywistymi poglądami, a często z ich własnymi wyobrażeniami o nich. 

Problem nie jest trudny do rozwiązania jeśli możemy je skonfrontować z materiałem źródłowym, co nie jest jednak w wielu wypadkach możliwe w przypadku tekstów starożytnych. Jest to jak sytuacja w sądzie, w którym mamy możliwość poznania tylko wersji oskarżyciela. Ponadto większość tekstów, z których będziemy korzystać, nie ma charakteru podręcznika do historii, w którym wiarygodność przytaczanych faktów jest najważniejsza. Dzieło Diogenesa Laertiosa Poglądy i żywoty słynnych filozofów, które będzie jeszcze wielokrotnie przytaczane, pomimo że uważane jest za jedno z najlepszych źródeł wiedzy o antycznej filozofii, cierpi na przypadłość mieszania prawdy z fikcją (mylenie autorów danego cytatu, a nawet postaci, które wzięły udział w danym wydarzeniu), a przedstawieni w nim myśliciele częściej będą się nam jawić jako bohaterowie folkloru greckiego, niż prawdziwe postacie historyczne. Pomimo, że problem źródeł wydaje się nam wystarczającym utrudnieniem, to niestety muszą do niego dojść kolejne — tym razem wynikające jedynie ze specyfiki podejmowanego przez nas tematu. Omawianie poglądów starożytnych ateistów, jest o tyle trudne, iż sam stosunek Greków do bogów był o wiele bardziej skomplikowany niż mogło to by się nam wydawać. Jak pisze Giovanni Reale, filozofowie greccy mieli sporą swobodę w swoich rozważaniach na temat bóstw, co według niego wynikało z tego iż, po pierwsze: religia urzędowa oparta głównie na dziełach Homera i Hezjoda nie miała stałego dogmatu, którego musieliby przestrzegać, po drugie zaś: nawet jeśli by go miała to i tak nie zdołała wykształcić takiej kasty kapłańskiej, która stałaby na jego straży. Toteż odwoływanie się do bóstw Olimpu w rozwiązywaniu danych problemów filozoficznych było czymś wyjątkowo rzadkim (żeby nie powiedzieć że nie istniało). Ambiwalentny stosunek Greków do religii publicznej, jak twierdzi Ethienne Gilson w swym Bogu i filozofii, można również wytłumaczyć odwołując się do charakteru samych bóstw, które jako istoty niewiele różniące się od podlegających im śmiertelników, nie mogły być przez filozofów uznane za zadowalające wyjaśnienie funkcjonowania świata. Stąd też, na przykład konkluzja Platona, że to nie bóstwa olimpijskie są najwyżej w jego hierarchii bytów — a idea Dobra (która sama bogiem nie było, ale mogła począć boga — w tym wypadku słońce, które Platon uważał za bóstwo). Ten specyficzny związek filozofów i ich religii, utrudnia rozpoznanie wśród nich nie tylko prawdziwego ateisty ale również teologa. Weźmy przykład filozofów jońskich, którzy w wyjaśnianiu świata nie odwoływali się do sił boskich, a do arche [ 1 ] — naturalnej zasady, z której wszystko się składało, z której wszystko powstało i w którą wszystko się miało rozpaść. Najczęściej była ona utożsamiana z jakimś żywiołem, którym w przypadku pierwszego filozofa przyrody (i w ogóle pierwszego filozofa) Talesa z Miletu była woda. 

Arche dla Talesa było czynnikiem konstytuującym świat i to z niego wyprowadzał dalsze hipotezy na temat jego funkcjonowania. Lecz czy to oznacza że możemy uważać go również za pierwszego ateistę? Według Fritiofa Capry nie — gdyż Tales nie był pierwszym filozofem ateistą — a pierwszym filozofem mistykiem. Ślady domniemanego mistycyzmu Talesa możemy odnaleźć w jego słynnej sentencji: „Świat jest pełen bogów". Czy to jednak rzeczywiście dowód na mistycyzm Talesa? Jak tłumaczy większość historyków filozofii (w tym wcześniej wspomniani Gilson i Reale) Tales mówiąc o świecie pełnym bogów nie miał na myśli bóstw Homera i Hezjoda, a właśnie przenikającą wszystko arche- wodę. Arche nie była sama w sobie bogiem, choć Tales ją tak nazywał. Co podkreślają badacze i co zauważali już mu współcześni, wyjaśnienie to nie było oparte na namyśle teologicznym, a pierwszym w historii rozumowaniu naukowym. Jednak z powodu braku źródeł trudno jest nam określić czy arche Talesa eliminowało konieczność istnienia bóstw, czy też współistniało z nimi jako siła, również ich obejmująca swoim zasięgiem. Ale nawet jeśli okazało by się, że Tales rezygnował z bogów na rzecz arche, to nadal sprawa jego ateizmu byłaby otwarta. Jak podaje Arystoteles — Tales wierzył w nieśmiertelność duszy — Reale proponuje dwie interpretacje tego faktu: według pierwszej, miałoby to oznaczać że dusza również składa się z wiecznej zasady arche, druga zaś, że Tales mógł być pod wpływem wierzeń orfickich. Orficy uważali, że w każdym człowieku mieszka demon, który wygnany z raju został skazany na uwięzienie w ludzkim ciele, w którym odbywa pokutę. O ile wpływ orfików na Talesa stoi pod znakiem zapytania, to na pewno inspirował on inne wielkie nazwisko antycznej filozofii — Pitagorasa. Pitagoras również nie uznawał bóstw olimpijskich za ache — dla niego były nią liczby, zresztą oddawanie się nauce i rozmyślaniom teoretycznym (szczególnie matematyce) miało przerwać krąg reinkarnacji i wyzwolić duszę. W pitagoreizmie jak widać próba rozróżnienia tego co było myśleniem naukowym, a co mistycznym jest nie tyle trudna, co niemożliwa. I tym trudniej jest je zakwalifikować jako przykład myślenia jednego lub drugiego — a interpretacja opowiadająca się po stronie któregokolwiek z nich byłaby krzywdząca i nie oddałaby całej prawdy o tej doktrynie.

Wpływ orfizmu i specyficzny stosunek filozofów do religii publicznej nie będą jedynymi naszymi problemami — kolejna aporia, wiążę się z samym słowem ateista. Nawet w dzisiejszych czasach mamy trudność z określeniem poglądów danego myśliciela jako ateistycznych czy też nie, co pokazuje przykład Einsteina, którego ateizm zależeć będzie od autora go interpretującego. I tak według Richarda Dawkinsa, Einstein wyrażając chęć poznania „zamysłu Boga", używa poetyckiej metafory, zaś już według Michała Hellera — ma naprawdę na myśli Boga ukrytego za prawami przyrody. Pomimo że mamy dostęp do wszystkich dzieł Einsteina, to nadal ich interpretacje potrafią być skrajnie różne. Trudności w interpretacji urastają do niewiarygodnych rozmiarów gdy analizujemy poglądy filozofa, którego nie dość że żadne z dzieł się nie zachowało, to w dodatku znamy go jedynie z krótkich notek w książkach innych autorów! Nie każdy więc myśliciel nazywany ateistą, czy też bezbożnikiem będzie nim rzeczywiście — takim „nie-słusznym" ateistą był m.in. Sokrates. Został on jak powszechnie wiadomo skazany na śmierć przez Ateńczyków, którzy jako jeden z powodów jego oskarżenia poddali właśnie bezbożność. Jak napisał w swojej mowie oskarżycielskiej Meletos: „Sokrates jest winien nieuznawania bogów, których uznaje państwo, i wprowadzania kultu jakichś nowych bóstw; jest też winien psucia młodzieży. Za co powinien ponieść karę śmierci." [ 2 ] Oczywiście nie był to prawdziwy powód skazania Sokratesa, przyczyną wytoczenia procesu najprawdopodobniej był jego zwyczaj prowadzenia dialogów z wysokimi urzędnikami, kapłanami i poetami ateńskimi, w których to wykazywał ich ignorancję i zaściankowość. Oskarżenie o ateizm i psucie młodzieży było jedynie wymówką użytą by zamordować go zgodnie z literą prawa. Filozofia Sokratesa (pomimo zakładania istnienia — jak twierdził Meletos — „duchów") nie wykluczała istnienia bóstw, co zresztą on sam podkreślał w swojej mowie obronnej:„(...) duchy to potomstwo bogów gdzieś tam z boku, z nimi czy z jakichś tam innych, jak to opowiadają, to któryż człowiek mógłby wierzyć w istnienie dzieci bożych, a w bogów samych nie? Toż to by było podobne głupstwo, jak gdyby ktoś istnienie potomków koni przyjmował i osłów, a mianowicie muły, a w istnienie samych koni i osłów nie wierzył." [ 3 ] O ile w przypadku Sokratesa mieliśmy do czynienia ze zwykłym pomówieniem, to w przypadku innego filozofa — Ksenofanesa — problem z interpretacją jego myśli będzie bardziej skomplikowany. Jeżeli założymy że wyznacznikiem ateizmu jest krytyka obowiązującej religii, to Ksenofanes będzie podpadał pod tą kategorię. Bo jak dowiadujemy się z przekazów historycznych, myśliciel ten zarówno religie urzędową jak i jej bogów uważał za fałszywych, twierdząc że antropomorfizując bóstwa Grecy popełniają błąd, gdyż: „Gdyby woły, konie i lwy miały ręce i mogły nimi malować i tworzyć dzieła tak jak ludzie, to konie malowałyby obrazy bogów podobne do koni, a woły podobne do wołów i nadawałyby bogom kształty takie, jaka jest ich własna postać" [ 4 ]. Problem w tym, że krytyka ta ograniczała się do samego sposobu przedstawienia bogów, a nie negacji ich istnienia. Ksenofanes miał własną koncepcję boga, którą Stefan Świeżawski w Dziejach europejskiej filozofii klasycznej, nazywa „panteistyczną". Pamiętajmy przy tym, że za panteistyczne poglądy, nowożytny filozof Baruch Spinoza był określany mianem ateisty, pytanie czy tak samo możemy postąpić z Ksenofanesem? Żeby rozwiązać tą kwestię musimy ustalić kryterium rozstrzygające o tym kogo zakwalifikujemy jako ateistę, a kogo nie. Samo stwierdzenie — „ateistą jest ten kto przeczy bogom" nie będzie wystarczające, bo jak w takim razie sklasyfikować przeczącego bogom Ksenofanesa, który opowiada się za koncepcją panteistyczną, a nawet chrześcijan którzy odrzucali bóstwa Olimpu na rzecz swojego Boga [ 5 ]? Możemy rozszerzyć nasze kryterium sięgając po sformułowaną przez Dawkinsa „hipotezę Boga" mówiącą iż: „(...) elementem rzeczywistości którą zamieszkujemy, jest też pewien ponadnaturalny byt, który stworzył Wszechświat i nadal go kreuje, a nawet dokonuje bieżących interwencji w jego kształt poprzez cuda stanowiące czasowe pogwałcenie rządzących nim, a w innych sytuacjach nienaruszalnych praw" [ 6 ]. Wtedy za ateistę uznalibyśmy po prostu osobę przeciwstawiającą się hipotezie Boga — lecz kryterium to ma kilka wad — po pierwsze, nie możemy z całą pewnością stwierdzić czy proponowane przez filozofów koncepcje boga rzeczywiście pokrywają się z hipotezą sformułowaną przez Dawkinsa, zaś po drugie, wiemy że były formułowane takie koncepcje boga, które jeśli rozpatrywać je pod kątem naszego kryterium pozwalałyby zakwalifikować ich autorów jako ateistów. Tak będzie np. z Arystotelesem i jego koncepcją „Pierwszego poruszyciela" — bytu który nie tylko nie ingerował w świat, ale nawet nie wiedział o jego istnieniu. Należałoby więc sformułować inny znacznie węższy wyznacznik bycia ateistą. Biorąc wszystkie wcześniej wspomniane problemy pod uwagę, najrozsądniejsze będzie przyjąć iż: za ateistę uznamy każdego kto otwarcie [ 7 ] przeczy istnieniu bóstw oficjalnego dogmatu religijnego, oraz nie proponuje żadnej innej alternatywy, którą określałby mianem boga. Takie kryterium pozwoli nam ograniczyć prawdopodobieństwo błędu do minimum i skupić się jedynie na tych filozofach, którzy bezpośrednio stwierdzali że bogowie nie istnieją.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (9)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Oczywiście arche nie zawsze było jakimś naturalnym żywiołem — według np. Anaksymandra był to „apeiron" czyli — bezkres.
[ 2 ] Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, s. 99
[ 3 ] Platon, Obrona Sokratesa, 28 d-e
[ 4 ] Diels-Kranz, 21 B 15
[ 5 ] Oczywiście dziś czymś niedorzecznym byłoby nazwanie chrześcijan ateistami ale pamiętajmy że w pierwszych latach ich istnienia, sprawa ta była traktowana poważnie i odnosił się do niej m.in. Athenagoras z Aten poświęcając temu zagadnienia cały rozdział w swoim „Usprawiedliwieniu Chrześcijan".
[ 6 ] Richard Dawkins, Bóg urojony, s. 94
[ 7 ] Przez „otwartość" mamy tu na myśli, możliwość wskazania historycznego dowodu, że ta kwestia była poruszana przez daną osobę, a nie oparta jedynie na konsekwencjach filozoficznych z których mogła by ona wynikać, a które nie były explicite omawiane przez danego myśliciela. Z powodu braku materiału źródłowego w wielu przypadkach, warunek „otwartości" rozciągniemy na informacje, które nie będą bezpośrednio pochodziły od danego filozofa ale również na różnego rodzaju „pośredników" (ten wyjątek nie będzie się odnosił do współczesnych analiz z zakresu historii filozofii).

« Ateizm i Ateologia   (Publikacja: 21-03-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Michał Wagner
Absolwent filozofii chrześcijańskiej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Obecnie magistrant filozofii i socjologii stosowanej i antropologii społecznej na Uniwersytecie Warszawskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8843 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365