|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Energetyka
Wirusy umysłu a krajowa energetyka [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Pierwszą samowolną podwyżkę w 2008 RWE ogłosił na
dodatek listami zwykłymi.
Portal branżowy informował wprawdzie, że „klienci Stoen mogą podwyżkę
zignorować", bowiem listy nierejestrowane nie dają nadawcy dowodu skutecznego
powiadomienia klienta o zmianie cen. Jakie jednak promil tak postąpił? Kiedy
niedawno podobnie postąpiła platforma cyfrowa nc+ sprawna akcja zmusiła firmę do
kroku w tył. Widać ówczesnej „konkurencji" Stoenu nie zależało na tym, by swoją
bitwę o wolne podwyżki RWE
przegrało... W 2009 dla odbiorców indywidualnych URE zatwierdził 10%
podwyżki, choć firmy wnioskowały aż o 30%. Dla 2012 dostawcy chcieli 18%
podwyżki wynegocjowali z URE 5,7%.
Prezes URE został tymczasem przeciągnięty przez
wszystkie instancje. Kiedy dotarł w 2011 do Najwyższego, ten skasował wszystko,
sprawa powróciła do I instancji, choć SN zawarł korzystne dla RWE stwierdzenia.
Jeśli w takim tempie działa polski sąd ochrony konkurencji i konsumenta,
to wątpliwe wydaje się, czy jest on w stanie ochronić polskich konsumentów
tudzież konkurencję. W tym kontekście warto przypomnieć słowa ministra skarbu
Piotra Czyżewskiego z 15 stycznia 2004, zapowiadającego dobroczynny wpływ
pozbycia się przez państwo własności Stoenu: „rozdzielenie funkcji
właścicielskich i regulacyjnych sprzyja skuteczności i efektywności regulacji".
Rządowa
kontrofensywa
Wobec sądowego
dictum prezes URE wezwał dodatkowe posiłki. W ciągu dwóch miesięcy spadły
dwa mocne ciosy od UOKiK. W grudniu 2011 za stosowanie przez RWE Polska
umów
in blanco wobec klientów prezes UOKiK
nałożył karę 1,9 mln (konsumenci o finalnej cenie prądu dowiadywali się po
podpisaniu umowy). RWE się ugiął i zadeklarował mocne postanowienie poprawy.
Zaraz jednak w styczniu 2012 spadł kolejny cios:
Kulczykowa Polenergia przypomniała sobie, że w latach 2004-2007
była dyskryminowana na warszawskim rynku energii przez niemieckiego hegemona,
który wyprowadzając do spółki-córki
zarząd nad infrastrukturą przesyłową nie powstrzymał się od utrudniania dostępu
do niej innym sprzedawcom energii. UOKiK stwierdził, że RWE jest monopolistą na
stołecznym rynku, który nadużywa swej pozycji, po czym wymierzył karę 6,3 mln
zł. Tym razem RWE nie odpuścił i rozpoczął spór z UOKiK przed sądem. [ 4 ]
Jeszcze mocniejszy był „cios wizerunkowy" z listopada
2011. Ogłoszono przełom w prowadzonym od sześciu lat śledztwie w sprawie
prywatyzacji STOENu i LOTu. Prokurator Jacek Więckowski natrafił na materiały
tak mocne, że zarządził zatrzymanie przy pomocy kilkunastu agentów z CBA i CBŚ
gen. G.Cz., b. szefa UOP, Michała T., b. rzecznika dyscyplinarnego PZPN, Piotra
D., b. doradcę Balcerowicza i Andrzeja P., b. członka gabinetu politycznego
Wiesława Kaczmarka (ministra skarbu w rządzie Leszka Millera). Bohater Operacji
Samum miał wziąć na siebie Operację STOEN, która miała polegać na przekupieniu w imieniu niemieckiego giganta urzędników Ministerstwa Skarbu. Prokurator ustalił
też, że polscy urzędnicy tegoż resortu mieli konta w Szwajcarii, Lichtensteinie i na Cyprze, poprzez które pośrednik i urzędnicy mieli podzielić się dolą od
Niemców: 1,4 mln euro.
Po wpłaceniu milionowego poręczenia generał szybko
opuścił areszt, a cała sprawa znów grzęźnie w medialnym niebycie, zwłaszcza
odkąd zaczęły wypływać kwity na prokuratora. Najpierw Wojciech Czuchnowski w Gazecie Wyborczej wywodził, że prokurator chciał oszukać sąd. Później Robert
Walenciak w Przeglądzie („Tysiąc na celowniku")
ujawnił
"brudną tajemnicę IV RP" tak szokującą, że „Sprawa Blidy to przy tym
malutki odprysk": w maju 2006 na zlecenie prokuratora Więckowskiego powołano
policyjno prokuratorską specgrupę, która rozpracowywała lewicę i stworzyła listę
tysiąca osób, na której znalazła się elita polityczno biznesowa III RP, która
znalazła się na celowniku. Ryszard Kalisz uruchomił w tej sprawie sejmową
Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka, która wzięła prokuratorów na
przesłuchanie w listopadzie 2012. Zrobiono z tego w mediach sporo dymu [ 5 ],
Więckowski poleciał, a później okazało się, że nie było w ogóle ognia: specgrupa
ds. majątków lewicy nigdy nie istniała, istniała natomiast grupa specjalna
prowadząca postępowanie przygotowawcze w sprawie wielkich polskich prywatyzacji
wobec których NIK jeszcze za rządów SLD formułował krytyczne raporty (na liście
byli tacy lewicowcy, jak Piotr Farfał, który w 2006 „robił" za faszystę, czy
Andrzej Olechowski i Aleksander Gudzowaty); sama lista inwigilowanych, nie dość,
że powstała w grudniu 2007, czyli już nie za IV RP, to też była grubymi nićmi
szytą manipulacją: były to nazwiska zgromadzone z ogólnie dostępnych materiałów
(KRS) związane z organami zarządzającymi i nadzorczymi podmiotów, które
obejmowało śledztwo, a lista była załącznikiem do Analizy Powiązań
Osobowo-Kapitałowych. Redaktor Walenciak być może nie wie, że jest to zupełnie
naturalny element pracy w śledztwie gospodarczym i że umieszczenie danej osoby w takim spisie nie oznacza, że jest ona celem przez ten fakt czy że wobec niej
prowadzone są czynności operacyjne.
Niemniej jednak w atmosferze nagonki
odebrano prokuratorowi Więckowskiemu (którego Puls Biznesu nazwał później
Prokuratorem od Klubu 1000)
najgłośniejsze i najbardziej skomplikowane śledztwa, które prowadził.
Prokuratura Apelacyjna w Katowicach nie poniosła z tego tytułu żadnych
konsekwencji, gdyż jej szefowa w
piśmie z 22 listopada do Ryszarda Kalisza
wyjaśniła mu czarno na białym na czym polega cała ta hucpa z „Siecią IV RP" i
"Klubem 1000".
Szkoda tylko, że list ten prokuratura
opublikowała dopiero po odwołaniu
Więckowskiego…
Akcja z zatrzymaniem za prywatyzację Stoenu nie
poobijała nikogo zanadto. GW pisząc o zatrzymaniu generała,
dodała wrażenia anonimowego funkcjonariusza o podejrzanym: „Prawdziwy oficer i dżentelmen", a
o samej prywatyzacji Stoenu: „jest uważana za sukces".
Raport NIK z 2004 o prywatyzacji STOEN
Inną drogą poszły jednak redakcje RMF i TVN24, które w dniu zatrzymania generała nie tylko opublikowały streszczenie raportu NIK z 2004
dotyczącego prywatyzacji STOEN (zob.
Błędy,
niejasności, zagrożenia. NIK o prywatyzacji Stoen), ale i zamieściły całą treść owego
150stronicowego dokumentu [ 6 ],
którym w 2004 media interesowały się raczej nieprzesadnie.
Według tego raportu prywatyzacji Stoenu daleko do
sukcesu.
NIK wytykał, że prywatyzacja ta zarówno pod względem
gospodarczym, jak i obronnym była sprzeczna z przyjętymi przez Radę Ministrów
strategicznymi założeniami polityki energetycznej Polski. Rząd pozbawił się
kontroli nad infrastrukturą stołecznej sieci energetycznej. STOEN SA był
przedsiębiorcą o szczególnym znaczeniu gospodarczo obronnym (Rozporządzenie RM z 1 lutego 2002). Minister Skarbu Państwa przy sprzedaży STOEN SA nie
przeprowadził działań służących zabezpieczeniu interesów obronności i bezpieczeństwa państwa. Sprzedając niemieckiej firmie warszawskie zakłady
energetyczne przed realną liberalizacją rynku, MSP sprzedał nie tyle spółkę, co
cały warszawski rynek energetyczny. Na dodatek nieco wcześniej Prezes URE wydał
korzystną dla inwestora decyzję, zezwalającą na wzrost opłat za przesył energii
płaconych przez odbiorców tego zakładu w latach 2003-2005.
Przed prywatyzacją STOEN SA nie podjęto działań mających
na celu wprowadzenie mechanizmów rynkowych w obrocie energią elektryczną na
obszarze Warszawy. Doprowadzono do sytuacji w której na obszarze Warszawy
monopol państwowy w dziedzinie dystrybucji energii został zastąpiony monopolem
prywatnym. Należało najpierw
utworzyć i ustabilizować rynek energetyczny w Polsce, poczynając od rozwiązania
problemu kontraktów długoterminowych i podziału zakładów energetycznych na
spółki zajmujące się osobno infrastrukturą przesyłową energii i sprzedażą
energii. STOEN został sprzedany przy końcu 2002, kiedy się okazało, że z zakładanych przychodów z prywatyzacji uda się zrealizować bardzo niewiele,
pomimo że w planie prywatyzacji na 2002 nie przewidywano sprzedaży STOENu.
Otrzymanie 1,5 mld za warszawską sieć energetyczną pozwoliło podwyższyć roczne
wykonanie planu przychodów z prywatyzacji z 16,8% na 43,3,%. Sprzeciw wobec tej
sprzedaży zgłosił wówczas Prezes Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, lecz
nie przedstawiono ich na posiedzeniu Rady Ministrów a jego samego nie zaproszono
na nie.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 4 ] Znacznie mniejszą karę
dostała
wówczas należąca do Skarbu Państwa i na dodatek działająca na Pomorzu,
spółka Energa-Operator,
która przez ok. rok w 2010 dyskryminowała Gminę Bytów, nie zezwalając
jej na wybór sprzedawcy spoza grupy Energa. [ 6 ] Raport pokontrolny podpisany
został przez Dyrektora Departamentu Gospodarki Skarbu Państwa i
Prywatyzacji, Pawła Banasia, w dniu 8 stycznia 2004 i tego samego dnia
zatwierdzony przez wiceprezesa NIK, Krzysztofa Szwendowskiego. Zob.
Informacja o wynikach kontroli
prywatyzacji STOEN SA, NIK, Departament Gospodarki, Skarbu Państwa i
Prywatyzacji, KGP/41146/02, Nr ewid. 178/2003/I02015/KGP, styczeń 2004.
NIK opublikował raport w internecie dopiero 25 stycznia 2005:
http://www.nik.gov.pl/kontrole/wyniki-kontroli-nik/kontrole,292.html « Energetyka (Publikacja: 30-05-2013 Ostatnia zmiana: 02-06-2013)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8988 |
|