|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes
Pendolino story [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Linia Euro 2012 miała sprawnie dowozić kibiców pomiędzy
Warszawą a Gdańskiem, Katowicami i (być może) Krakowem (wówczas Stadion Śląski i krakowski też były planowane jako miejsca rozgrywek). Wiadomo było przy tym, że
linia ta pozwalałaby na jazdę nie więcej jak 200-230
km/h. Akurat modernizacja linii pod Euro to inwestycja całkowicie sensowna. Linia Euro 2012 opierała się na linii „węglowej"
(Centralna Magistrala Kolejowa), która zasadniczo była linią towarową z czasów
PRL budowaną pod transport węgla do portu w Gdyni. Dociągnięto ją jedynie do
Grodziska, gdyż rozpoczęło się bankrutowanie systemu. Przy okazji Euro
postanowiono dokończyć przerwany w połowie projekt z lat 70. Jako że Polska
Ludowa lud miała na sztandarach a nie w projektach gospodarczych, toteż i trasa
węglowa nie była trasą ruchu pasażerskiego. Niemniej kiedy w leżącej na jej
trasie Włoszczowej
16 października
2006 pojawił się peron, aby i lud coś na węglówce skorzystał, PO złożyło
doniesienie do prokuratury, bo budowę popierał Gosiewski. Jako że media wrzeszczały o prywacie , więc nie zwracano uwagi na drobny błąd: powinni składać, gdyby nie popierał, bo poseł powinien swój region popierać, a jak tego nie robi, to znaczy, że coś jest na rzeczym a w Partii jak wiadomo są tacy, co nie popierają i niewykluczone, że jest coś na rzeczy… Tymczasem po kilku
zaledwie miesiącach, w lipcu 2007, prezes PKP oświadczył, że korzysta z niego
tylu pasażerów, że inwestycja (0,9 mln zł)
zwróci się w przeciągu 2 lat.
Projekt Y
Grabarczyka
Po zmianie
rządu i zastąpieniu Polaczka Grabarczykiem nie było rewolucji i kontynuowano
projekty poprzedniej ekipy. Trzeba podkreślić, że minister transportu z pierwszego gabinetu Tuska był dobrym ministrem, a niesamowity chaos , jaki
nastał ok. 2010 nie powinien obciążać akurat jego.
Szczęśliwie
wyperswadowano szefowi IC pakowanie IC w TGV. W 2008 rozstrzygnięty został
przetarg IC (po raz pierwszy prowadzony w trybie dialogu konkurencyjnego) na 10
wielosystemowych lokomotyw, którego zwycięzcą został najnowszy model
Eurosprintera Siemensa: ES 64 U4. Zwycięski model otrzymał nazwę
„Husarz"
(zgłoszoną przez internautów). Prędkość Husarza to 230 km/h. Akurat więcej nie
było potrzeba na CMK (w maju 2009 na tej linii Husarz z wagonami osiągnął
prędkość 235 km/h). Cena całego zamówienia: 44,5 mln euro, wyasygnowane z kredytu uzyskanego jeszcze w 2006 w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Co więcej,
cena obejmowała nie tylko lokomotywy, ale i ich serwisowanie aż do naprawy
głównej tj. do piątego poziomu utrzymania przewidzianego obowiązującymi w Polsce
przepisami. Husarze jednocześnie stały się najszybszymi i najnowocześniejszymi
lokomotywami polskich kolei.
Na Euro jeździły w barwach uczestników i miast-gospodarzy.
Fot. Rafał Wilgusiarz
Tym samym w zakresie taboru adekwatnego dla linii
kolejowej północ-południe opartej na CMK, nawet po jej kompleksowej
modernizacji, już przed Euro mieliśmy odpowiednie pociągi, które nie tylko
godnie się prezentowały, ale i zaspokajały możliwości tej trasy! W tej sytuacji
kupowanie dodatkowo Pendolino z ich Vmax=250 km/h, które praktycznie nic nie
wniosą istotnego ponad Husarze, kosztując przy tym 10-krotnie więcej, to przepis
na bankructwo IC. Należy przypomnieć, że kiedy kupowano Husarze, podnoszono, że
jest to największa inwestycja na polskiej kolei zrealizowana w ciągu ostatnich
at. A jak się ma 44 mln euro za Husarze
do 665 mln euro za Pendolina?! Stąd
też nie dziwi, że przed medialnym
Pendolino show prawie połowa
Husarzy
nagle się „pochorowała" — to są jeżdżące wyrzuty-zarzuty.
Wolniej sprawy
szły na poziomie modernizacji linii północ-południe pod Euro. Grabarczyk doszedł
do wniosku, że hamulcowym jest prezes PLK, Krzysztof Celiński.
Towarzyszył on PKP przez niemal całą III RP, choć przez kolejarzy uważany jest
często za głównego likwidatora polskich kolei. Jego rekord:
Pamiętnego 3 kwietnia 2000 z dnia na
dzień zlikwidował kursy na 1028 km linii kolejowych! Jak wykazywali znawcy
kolei: nie miało to wiele wspólnego z opłacalnością danej linii, szły do kasacji
także i popularne (Karol Trammer,
Choroba likwidacyjna). Obecnie samorządy mozolnie tu i ówdzie zaczynają
odbudowywać likwidowane tory.
Grabarczyk jak wiadomo odszedł w wyjątkowej niesławie i przyznam, że i ja uległem wizerunkowi spreparowanemu przez media. Spojrzałem nań przez
pryzmat nieustannie pogarszającej się sytuacji na drogach i kolei. Ministerstwo to jest taka struktura, która jest w stanie generować różne,
czasami przeciwstawne kierunki polityczne. Minister nie ma pełnej swobody w kształtowaniu składu swoich zastępców i podzastępców, bo każda funkcja
polityczna (sekretarzy i podsekretarzy stanu) jest efektem targów między
koalicjantami lub frakcjami, a wiceministrów potrafi być nawet dziewięciu w jednym resorcie!
W przypadku ministra Grabarczyka zacznijmy od kilku
spostrzeżeń:
· Z resortu infrastruktury w jego okresie promowane
są dwie sprzeczne koncepcje dotyczące szybkich kolei: budowa linii biegnącej na
zachód, z Warszawy do Łodzi, po czym rozgałęzienie na Wrocław i Poznań (to tzw.
linia Y), druga
-
rozbudowy (głównie modernizacje) CMK do Trójmiasta. Nie było tak, że w jednym
okresie promowana w mediach jest jedna a następnie druga koncepcja. Przeplatają
się one, konkurują ze sobą, polemizują. Dowodzi to dwóch różnych kierunków
infrastrukturalnych, przy czym żadna z grup nie jest w stanie zapanować i zdominować komunikatów.
·
Dalej zauważymy, że jeśli cytowane są wypowiedzi
Grabarczyka, to konsekwentnie popiera on wyłącznie linię Y.
·
Liderem koncepcji alternatywnej wydaje się
Krzysztof Celiński, ale i ...Michał Tusk swoje dołożył.
·
Po przejęciu ministerstwa transportu przez
chłopaka z Trójmiasta od razu zawiesza on budowę linii Y.
·
Pomimo tego frakcja Grabarczyka nadal głosi, że
jest ona budowana i nie jest wstrzymana.
Kiedy Grabarczyk uporał się z Husarzami (spółka IC),
postanowił ruszyć z budową linii (spółka PLK). W tym celu udaje mu się przesunąć
wpływowego Celińskiego z prezesury PLK na prezesurę IC. Budowa infrastruktury
rusza. W tym czasie dla Intercity przyszły ciężkie chwilę, gdyż nowy prezes
zabrał się do likwidowania — tym razem od strony pociągów. Od września 2009
pokasował 40 połączeń po
całej Polsce. Znów wskazywano, że kasowane były takie na których jeździło po 90%
pasażerów.
PLK szły do przodu. Rozpoczyna się budowa europejskiego
systemu sterowania koleją. 26 września 2009 zawarto umowę pomiędzy miastem Łódź,
PLK EC1 Łódź — Miasto Kultury oraz samorządem łódzkim w sprawie finansowania i realizacji tunelu średnicowego w łodzi (KDP ma biec częściowo pod ziemią, by nie
rozwalać centrum). W grudniu ogłoszono przetarg na tunel. W marcu 2010 zawarto z kolei umowę z firmą Senerna
przygotowanie studium wykonalności tunelu.
Grabarczyk to poseł z Łodzi. Było w tym więc nieco „prywaty", bo przecież w projekcie KDP Warszawa i Łódź (dojazd 35 min) stają się jakby duopolem. Tyle że akurat ta lokalna prywata szła w parze z interesem ogólnym.
W IC sytuacja coraz bardziej dramatyczna. W październiku
2009 ekipa ogłasza, że zrobili
super deal z „unijnymi urzędnikami", która w pierwszej połowie roku odmówiła dofinansowania
do zakupu Pendolin, twierdząc, że projekt nie ma sensu. Oto jednak Unia dała się
przekonać, twierdzą panowie z IC, na dofinansowanie Pendolin, w zamian za
odstąpienie Niemcom trasy na zachód, czyli ...projektu Y Grabarczyka!
Takie porozumienia ogłasza rzecznik IC,
Paweł Ney, i prezes Celiński. Panowie ogłaszają więc przetarg na 20 pociągów za
400 mln euro, zaplecze techniczne za 30 mln i serwisowanie na 12 lat za 20-25%
kontraktu (jak wiadomo finalnie „udało się" dojść do 50% za 17 lat...).
Pozostawione z pendolinowym „jajkiem-niespodzianką"
ministerstwo skonkludowało, że nie ma rady: by impreza miała sens trzeba będzie
dotować przejazdy i na linii ustanowić monopol. Nowy minister jak wiadomo
uśmiechnięty prezentował kontrakt za jeszcze wyższą cenę, który nie będzie miał
dotacji ani monopolu. Będzie więc wybitnie opłacalne!
Zatem to nie Grabarczyk rozchybotał wtedy kolej! Oto
kiedy ten buduje linię Y, „niezatapialny" prezes innej spółki
darowuje linię Niemcom (nie znaczy, że
Niemcy mieli z tym cokolwiek wspólnego). Jakież małe są kompetencje ministra,
który nie ma wsparcia rządu…
W każdym razie Grabarczykowi udaje się w końcu usunąć
Celińskiego i z IC. Na forum
kolejowym po odwołaniu radość: „Jeśli to prawda to jest to najlepsza
wiadomość od czasów narodzenia Chrystusa".
Od tego jednak czasu dla Grabarczyka rozpoczyna się
wyścig z czasem, bo i na niego zaczęło się polowanie.
29 marca 2010 w Gazecie Wyborczej Trójmiasto Michał Tusk
ogłasza „poszerzenie" projektu KDP:
„Kolej dużych prędkości, czyli polskie TGV w Gdańsku", obiecując, że Gdańsk
będzie w KDP jako 5. I nie tylko, bo całej Polsce należy się 350km/h! Do Gdańska
dorzuca jeszcze Toruń, Bydgoszcz, Włocławek, Płock… i inne
polskie miasta. Istne kolejowe science-fiction! Obok polecany tekst:
Niemieckie koleje Deutsche Bahn rosną nad
Zatoką Perską. W styczniu do ataku rusza Napieralski, który w Sejmie oskarża
Grabarczyka o „grudniowy chaos i zatrudnianie znajomych" . SLD zarzuca
kolesiostwo, dobre! Niestety okazuje się, że znajomych jest za mało, bo nie jego
ludzie wprowadzają faktycznie niezłą porcję chaosu. W lipcu do ataku ruszają
Fakt i Wyborcza. Ten pierwszy publikuje zdjęcie Grabarczyka z rozmarzoną miną z komentarzem, że oto
„Grabarczyk śni o pięknej, acz drogiej kolei", zarzuca mu nieudolność:
„Szkoda, że to znów tylko plany, bo na nich zazwyczaj minister kończy". Gazecie
nie przeszkadza, że tworzy równoległą rzeczywistość. Minister, który od początku
idzie do przodu z robotami — będzie odtąd nieudolny, bo tak pisze gazeta! I tak
inne powtarzają. Gazeta oczywiście wnosi coś swojego: „KDP za 30 lat", a w ogóle
to jest „kolejowe science fiction". Nie wiadomo skąd Gazeta wie o takim
odsunięciu na pół roku przed tym jak minister Nowak podał to oficjalnie.
1 2 3 Dalej..
« Ekonomia, gospodarka, biznes (Publikacja: 05-07-2013 Ostatnia zmiana: 16-12-2014)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9083 |
|