Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.573 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Ilekroć się twierdzi, że nauka lub religia może badać tylko pewną określoną dziedzinę albo stawiać sobie tylko pytania pewnego szczególnego rodzaju i tak dalej, tylekroć mamy prawo podejrzewać, że dokonuje się nadmiernych uproszczeń i arbitralnych ograniczeń.
 Światopogląd » Dotyk rzeczywistości

Katolicyzm – fenomen wiary, czy postawa? [4]
Autor tekstu:

Nie mając argumentów w dyskusji katolicy starają się (niestety skutecznie) przenieść jej ciężar na kwestie obce osobom postronnym. Są to głównie zagadnienia teologiczne oraz tzw. moralne, przy czym jest to swoista moralność, odwołująca się np. do dogmatu życia poczętego / mordowania nienarodzonych (czyli de facto istnienia Ducha Świętego, w którego osoba postronna nie ma obowiązku wierzyć), relatywizmu moralnego itp., czyli narzucają temat dyskusji oraz własny kod kulturowy. Jest to pułapka, w którą bardzo łatwo wpaść, gdy człowiek zapomni, że nie ma obowiązku znać niczyich „świętych" ksiąg, ani wykładni teologicznych, nie ma obowiązku orientować się w nomenklaturze wewnętrznej tej organizacji ani w hierarchii stanowisk kościoła instytucjonalnego, nie ma obowiązku stosować na terenie naszego kraju innego języka poza polskim i to w rozumieniu ściśle słownikowym. A przede wszystkim nikt nie ma obowiązku wierzyć w deklarację czyjejś wiary, nawet gdy ten przekaz jest wzmocniony jarmarczną pantomimą — przewracaniem oczami, westchnieniami, czy przesadzoną gestykulacją. Jeżeli komuś się wydaje, że wierzy, jest to jego prywatną sprawą, równie ciekawą i istotną dla postronnych, co upodobanie do jakiegoś stylu muzyki.

Tak więc, jako osoba „głęboko niewierząca", uważam, że wiara to słowo wytrych, którym członkowie KRK posługują się, jak alibi dla swojej nieuzasadnionej lojalności wobec organizacji, postrzegającej ich w gruncie rzeczy głownie, jako statystykę (czyli jedno z podstawowych narzędzi władzy w demokracji). Oświadczenie takie jest również swego rodzaju wymówką przed zbytnim zagłębianiem się w kwestie drażliwe społeczne — ostatecznie bóg wynagrodzi cierpienie po śmierci. Stąd dość niski poziom empatii, zwłaszcza jak na osoby deklarujące głęboką wrażliwość. Oczywiście zdarzają się wyjątki — osoby wręcz ponadprzeciętnie zaangażowane w działalność społeczną, jednak odnoszę wrażenie, że dzieje się tak raczej pomimo wychowania w środowisku religijnym, niż dzięki niemu. Dodatkowo drażniąca jest pewna ostentacja w prezentowaniu własnych zasług, jeśli chodzi o pomoc bliźnim. Przeczy to jawnie w istnienie wiary w boga wszechwiedzącego i życie pozagrobowe, sprawiając raczej wrażenie chęci podniesienia własnego prestiżu w życiu doczesnym. To samo dotyczy cierpienia bądź świadomości rychłej śmierci samego zainteresowanego lub bliskich mu osób. W zasadzie stoickie podejście do zagadnień choroby i śmierci prezentują osoby, które spędziły większość życia na wsi, pracując w rolnictwie. Prawdopodobnie jest to skutek bezpośredniego, długotrwałego kontaktu z naturą i funkcjonowania nadal w dużej mierze w czasie cyklicznym, w którym narodziny i przemijanie są czymś naturalnym. Ponieważ jednak mieszkańcy tradycyjnych wsi powszechnie uważani są za bardziej religijnych, więc automatycznie traktuje się takie podejście, jako efekt wiary.

Kolejnym, często (nad) używanym przez katolików słowem jest tradycja. To z kolei wymówka dla osób otwarcie deklarujących niewiarę / agnostycyzm, jednak praktykujących regularnie bądź przynajmniej okazjonalnie. W zakres owej tradycji wchodzą zazwyczaj składniki wybitnie infantylne, jak: baranki, zajączki, pisanki, choinka, szopka itp., inne — bardziej praktyczne, jak potrawy świąteczne oraz rytuały przejścia. Katolicy nie przyjmują do wiadomości, że większość owej tradycji jest pogańska i powiązana ściśle z terminami rozpoczęcia bądź zakończenia prac polowych / pór roku. Przeniesienie takiego obrzędu w środowisko wielkomiejskie sprawia, że przekształca się on w swoją własną karykaturę. Potraktowanie go natomiast, jako zabawy, czyli przywrócenie pierwotnego sensu tym obrzędom, jest możliwe bez żadnego kontekstu religijnego. Porażająca jest natomiast dezynwoltura intelektualna, z jaką łączy się bigos z narodzinami Syna Bożego, a malowanie jajek na twardo z jego męczeńską śmiercią (bynajmniej nie wskutek niestrawności).

Negując istnienie wiary, jako czegoś faktycznie istniejącego oraz istotnego społecznie, dokonujemy znaczącego przewartościowania, gdyż reszta może być opisana, jako logiczna konsekwencja wychowania oraz wtórnej socjalizacji. Dlatego jestem sceptyczna co do postępującej laicyzacji naszego społeczeństwa, rozumianej li tylko jako odrzucenie wiary. Postawy utrwalane przez pokolenia, utrzymują się również przez pokolenia. I to jest jedyny bodaj punkt, w którym jestem zgodna ze stanowiskiem hierarchii KRK — apostaci są (w większości) nadal katolikami. Zachowując postawę katolika i deklarując utratę wiary, jest się jedynie rewersem postawy niewierzącego, ale praktykującego katolika — po prostu druga strona tego samego medalu.

Trudno ocenić, jaki procent członków kościoła po oficjalnym z niego odejściu, jest w stanie funkcjonować w inny sposób (wyłączając praktyki), wydaje się jednak, że najskuteczniejsze jest jak najwcześniejsze odsunięcie się od tego środowiska — w Polsce raczej niemożliwe. Niestety, pewne zachowania są powielane także przez osoby postronne — grupa dominująca liczebnie, postrzegana jest jako punkt odniesienia, a promowane w niej postawy, jako norma społeczna. Z tego właśnie względu większość polskich katolików ma niewielkie szanse na wyzbycie się katolickich nawyków. I tu przychodzą mi na myśl — często krytykowane — słowa z Ewangelii o konieczności porzucenia bliskich, gdy chce się przyjąć nową religię (nowy styl życia). W mojej ocenie jest to natomiast jeden z najsensowniejszych fragmentów PŚ, gdyż dowodzi znajomości ludzkiej psychiki oraz zasad kształtowania postaw w relacjach społecznych.

Wątpiącym w to, że sama niewiara nie jest remedium na zmianę społeczną, polecam dwa przykłady - zlaicyzowane w dużym stopniu społeczeństwo Hiszpanii oraz, laicyzujące się podobno szybko, społeczeństwo Irlandii. Widać, że na pierwszy plan wysuwa się silny antyklerykalizm, przy zachowaniu tej samej struktury. Znamienne, że w Irlandii utrzymuje się nadal akceptacja dla restrykcji mających źródło w religii, jak chociażby zakaz aborcji. Nie wiemy, ile kobiet w Irlandii zmarło pod rządami tej ustawy — dyskusję wywołała dopiero śmierć obywatelki innego kraju (z uwagi na konsekwencje dyplomatyczne?). Równocześnie nasilają się roszczenia pieniężne wobec kościoła, co sprawia wrażenie, że nadal dominuje model pozyskiwania korzyści materialnych, nastąpiła jedynie zamiana ról.

Obecnie coraz więcej młodych Polaków odrzuca wiarę oraz praktyki religijne, tylko nie jestem pewna, o czym tak naprawdę to świadczy. Czy jest to faktyczne zanegowanie określonego systemu, czy może jedynie przejaw konformizmu grupowego, najsilniejszego w przedziale wiekowym 15-25? Zdarzały się już takie bunty pokoleniowe, kończące się zazwyczaj z chwilą założenia własnej rodziny, a w konsekwencji powrotem do stylu życia rodziców. A może część z tych młodych ludzi zwiąże się z innym — hierarchicznym, autorytarnym i nietolerancyjnym środowiskiem, mającym tylko tę zaletę, że nie jest to KRK. Takie sytuacje też już miały miejsce. Trudno jednak spekulować, gdy żyjemy w okresie zmiany społecznej i nie wiadomo, jakie alternatywy życia zbiorowego jeszcze się pojawią. Jednak nigdy nie należy lekceważyć siły emocji, na bazie których (a nie kantowskiego „czystego rozumu") tworzą się relacje społeczne.

Dlatego mam jednak nadzieję, że młodzi Polacy, emigrując za chlebem do państw o wyższym poziomie rozwoju społecznego nie tyle „utracą wiarę", co zmienią swoje postawy. Oderwanie od polskich realiów społecznych daje możliwość swoistej resocjalizacji. I to jest być może największy kapitał, jaki nasze społeczeństwo może pozyskać w dobie kryzysu.


1 2 3 4 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (42)..   


« Dotyk rzeczywistości   (Publikacja: 06-07-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Anna Salman
Publicystka

 Liczba tekstów na portalu: 13  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Przebudzenie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9085 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365