|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna
Rozmowa z profesorem Józefem Lipcem [2] Autor tekstu: Joanna Wilkońska
W książce twierdzi Pan, że jak
dotychczas filozofii nie powiodła się próba skonstruowania spójnej i mocnej
koncepcji Boga. Czy taka koncepcja jest potrzebna filozofii?
— Pod warunkiem, że Bóg istnieje i że jego hipoteza jest ontologicznie
niezbędna, co nie wydaje się wykonalne. Oczywiście nie chodzi o Boga w sensie
religijnym, ale jako odpowiednika natury, energii, programu logicznego, a nie
Boga, który każe się wielbić i składać mu wymyślne ofiary. Świat prawdopodobnie istniał i będzie istnieć w nieskończoność, bo
taka jest jego istota, takie są w nim niewyczerpywalne pokłady, nie może nie
być bytu, bo wtedy byłby niebyt, a to jest absurdalne. Pamiętam, jak pod
koniec XX wieku chodziły po domach pewne misjonarki przygotowujące ludzi do
zbliżającego się końca świata. Odwiedziły też i mnie. Pokazały jakąś
broszurę, a ja im moją Ontologię świata
realnego, z której wynika, że świat będzie trwał wiecznie i, że
dlatego właśnie nie będzie też końca świata nigdy, a więc i na przełomie
naszych tysiącleci. Poprosiłem je o ponowne spotkanie za parę lat, ale jak
dotąd się nie zjawiły.
Jak Absolut,
to i nieunikniona duchowość. Duchowość obecnie to pojęcie o nieokreślonych
granicach definicyjnych i być może dlatego stało się tak nośne w wielu środowiskach, w tym również naukowych. Mógłby Pan spróbować je sprecyzować?
— Duchowość jest teraz modna, pojęcie to nadeszło do Polski z zewnątrz
jako uboczny produkt kultury Zachodu, odkrywającej powierzchowne atrakcje myśli
orientu.
To taka karmacola?
— Tak, to trafne określenie. Odnoszę wrażenie, że sfera duchowości to
tyle samo, co dziedzina myśli mętnej ponad miarę. Na liście jej
przedstawicieli, o dziwo, nie ma bodaj ani jednego poważnego uczonego, czy też
akademickiego, racjonalnie myślącego filozofa. W sferze tej nie funkcjonują również
twarde
zasady logiczne. Brak dyscypliny intelektualnej powoduje to, jak to w kulturze
masowej, że stają się nadzwyczaj atrakcyjne dla kiepsko przygotowanej
publiczności.
Dla mnie „wyższa", godna polecenia duchowość, to efekt pracy
sprawnego umysłu, ale także wrażliwości artystycznej. Rezerwuję zatem
duchowość dla wielkiej nauki i wielkiej sztuki, dlatego ta duchowość „wyższego
rzędu" ostatecznie jest weryfikowana i doceniania przez ludzi o sprawnych
kompetencjach intelektualnych i estetycznych. Zresztą, wierzę w zdrowy rozsądek
nawet tych, których fascynuje taka dekoratywna, wyjawiana w zewnętrznych
formach religijna aktywność (modlitwa, medytacje, rytuały i wszelkie praktyki
kościelno-religijne), którzy w sytuacji zagrożenia życia śmiertelną chorobą
nie kierują się ani do szamana, ani do kapłana, tylko w pierwszym rzędzie do
dobrze wykształconego specjalisty.
Rozróżnijmy teraz ontologię od
metafizyki, bo wydaje się, że te dwa obszary nieco się plączą. A może to
jedno i to samo?
— Ontologia jest terminem późniejszym i w jednym, najczęściej
praktykowanym znaczeniu, jest synonimem metafizyki. W drugim sensie, wyłożonym
jasno przez Ingardena w Sporze o istnienie
świata ontologia to teoria tego, co możliwe, metafizyka zaś to teoria
tego, co urzeczywistnione faktycznie z tych możliwości. Stosunek ten
przypomina zatem relację między matematyką a fizyką. Jest i trzeci sens,
bardziej potoczny, kiedy metafizyka występuje jako koncepcja bytu nieco
fantazyjnie rozbudowana, jakby niezależnie od prozaicznych rozwiązań w fizyce i w jej rodzinie. Nie wolno też zapominać, że w wyniku oświeceniowej i pozytywistycznej krytyki metafizyki (średniowiecznej zwłaszcza) stał się ten
termin swoistym epitetem. Pewnie dlatego filozofia bytu częściej się dziś
kryje w obszarze neutralnej ontologii.
Pierwszy rozdział książki jest
esejem o ontologii elementarnej, odwołującej się do struktury mowy ludzkiej.
Tytułem wprowadzenia: wynika z niego, że można rzeczownikowo opowiadać o świecie
statycznych bytów, ale można też czasownikowo i wtedy są one w dynamicznej
strukturze i we wzajemnej interakcji, uchwytywane pomiędzy jedną zmianą a kolejną, można też przymiotnikowo i wówczas oddajemy bogactwo jakości świata
oraz paletę jego barw i odcieni, a także aksjologię, uczucia, zmysły, ich
intensyfikację. Pomocne tu są też przysłówki. Ale chyba najważniejsze są
czasowniki. Pana ontologia jest
czasownikowa?
— Dokładnie jest ontologią rzeczownikowo-czasownikową. Obiekty trwałe
są ujmowane przez rzeczowniki, dynamiczne relacje — przez czasowniki.
Aksjologia rzeczywiście oparta jest na mnogości i różnorodności przymiotników i przysłówków. Przestrzegam natomiast przed przesadnym wykorzystaniem świata
liczebników, przede wszystkim jednak przed składaniem rzeczywistości z własności
(odpowiadających przymiotnikowo-podmiotowym doznaniom). Ten ostatni błąd popełniało
notorycznie wielu quasi empirystów
nowożytnych. Chodzi o to, że nie da się złożyć samochodu z jego prędkości,
lśnienia karoserii, i miękkości fotela w realną całość, którą będziemy
się poruszać po autostradach.
Na koniec chciałabym zapytać o filozofów, bez których Pana zdaniem, losy świata przebiegłyby nieco inaczej?
Kto to będzie, może Kant?
— Tak, ale wespół ze swymi poprzednikami: Kartezjuszem, Spinozą,
Leibnizem i Humem zwłaszcza. Ale faktycznie impuls filozofii nadało dwóch
wielkich myślicieli: Platon i Arystoteles. Być może wcześniej Heraklit,
Parmenides i Demokryt. Lista ważnych postaci jest oczywiście dłuższa, mniej
więcej co wiek weryfikują ją encyklopedie. Filozofowie modni w danym sezonie
ustępują miejsca nazwiskom twórców o trwałym i oryginalnym dorobku.
A który z polskich myślicieli
wywarł na Pana wpływ, jako na uczonego i człowieka?
— Oczywiście Roman Ingarden, ale także Izydora Dąmbska i Jan Leszczyński
oraz tacy przedstawiciele szkoły lwowsko-warszawskiej jak: Władysław
Tatarkiewicz, Kazimierz Ajdukiewicz i Tadeusz Kotarbiński. Osobiście żałuję,
że pamięć o wielkich, polskich myślicielach jest niewystarczająca. Czy są w kraju ulice Kotarbińskiego, place Ingardena i pomniki Tatarkiewicza?
A co Pan sądzi o obecności
filozofii w telewizji, w mediach ogólnie?
Poza sporadycznymi, zdawkowymi i nieco koniunkturalnymi programami
nadawanymi zwykle o późnej porze, media należące do kultury masowej nie są
zainteresowane filozofią, być może trzeba by od niej też zażądać zmiany języka,
niestety z konieczności przekształcającego się wówczas w banał i uproszczenie. Lepiej zatem pozostać przy środkach tradycyjnych: dobra książka,
uważny namysł czytelniczy, żywa wymiana myśli.
Dziękuję Profesorze za rozmowę.
*Józef Lipiec — profesor filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim, wykładowca
ontologii, aksjologii, filozofii społecznej i etyki.
Autor licznych publikacji naukowych m.in.: Podstawy
ontologii społeczeństwa (1972), Polityka i filozofia (1978), Ontologia świata
realnego (1979), Czas przesilenia
(1988), Wolność i podmiotowość człowieka
(1997), Świat wartości (2001), Koło
etyczne (2005), Powrót do estetyki
(2005).
1 2
« Filozofia współczesna (Publikacja: 24-07-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9134 |
|