|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Republika bez głowy [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Zaczynać dzieje swej republiki od mordowania jej głowy ma coś z tragifarsy. Tyle że była to narodowa tragedia.
Narutowicz. Jakaż to odpowiednia na taki czas była głowa! Ten, który
budował kolej, wodociągi i kanalizację w St. Gallen, został pionierem
elektryfikacji w Szwajcarii, gdzie zbudował najnowocześniejszą w Europie
hydoelektrownię na 6 turbinach Francisa; który tworzył innowacyjne projekty
hydroelektrowni w całej Zachodniej Europie; który był szefem międzynarodowej
komisji regulacji Renu; a na końcu uczył Szwajcarów na Politechnice w Zurychu
racjonalnej gospodarki wodnej — gdy Polska odzyskała niepodległość dostała
jednocześnie i ćwierćwiekowe doświadczenia innowacyjnej budowy Europy Zachodniej — do wykorzystania nad Wisłą. Narutowicz został ministrem robót
publicznych, zaprojektował hydroelektrownię Szczawnica-Jazowsko i nadzorował
budowę hydroelektrowni w Porąbce — na wzór swego najlepszego dokonania z Mühlebergu. Niestety, rychło zrobiono go szefem państwa i po 5 dniach dostał
kulkę. Pewnie dlatego nie udało się w II RP zbudować żadnej
hydroelektrowni, choć ruszono z kilkoma. Na zakończenie republiki: Jedna -
gotowa w 3/4, druga w 1/2, a trzecia — w 1/4. Niestety, suma i tak dawała zero.
Dopiero dwa lata przed wybuchem wojny
poświęcono zaporę w Porąbce „symbol tężyzny polskiej myśli technicznej". Cóż jednak z takiej
tężyzny, skoro skutecznie podmywały ją wielkie porywy. W ramach
anegdoty podaje się
nawet, że kiedy ukończono budować zaporę w Porąbce, to zaczęły się o jej
przynależność kłócić dwie miejscowości, rzucając iście salomonowe kompromisy:
„Zapora wasa a woda nasa". Nieukończone projekty zrobiono za Stalina, a za Gierka
Porąbka stała się wyjątkową atrakcją turystyczną — jedyną polską elektrownią
podziemną.
Żar dziś wygląda jak szklana góra
Rozwój
Jedną z kluczowych ról odegrało w tych dniach Towarzystwo Rozwój, zwane
wcześniej Towarzystwem Rozwoju
Życia Narodowego w Polsce, założone w 1913, rok po proklamowaniu przez endecję akcji bojkotu
kupców żydowskich.
Założycielami byli Marian Lutosławski i Franciszek Radziszewski. W marcu 2012 Lutosławski został patronem tzw.
starego mostu na Bystrzycy w Lublinie, odkurzony jako postać
„niesłusznie zapomniana" przez Radę Kultury Przestrzeni.
W 1921 „Rozwój" zorganizował I Konferencję żydoznawczą [ 1 ],
która odbyła się pod hasłem „Każdy kraj ma tylu Żydów na ilu zasługuje".
Zgromadziła ona w Warszawie ponad 3 tys. działaczy antysemickich — delegatów
ponad 150 organizacji polskich oraz 61 oddziałów Towarzystwa „Rozwój".
Konferencja rozpoczęła się od „solennego nabożeństwa", w którym podówczas
posługiwał ks. Marceli Godlewski, związany później z Pogotowiem Patriotów
Polskich. Pierwszym
prelegentem konferencji był także inny członek Pogotowia: ks. prof. Czesław
Oraczewski.
Zamach
Dzień po zamordowaniu prezydenta, August Hlond administrator apostolski w Katowicach cały w skowronkach — właśnie wydał swój pierwszy list pasterski, w którym pisał: "Niech się
radośnie rozkołyszą dźwięczne dzwony waszych kościołów, niech wszędzie z pełnych
piersi zagrzmi uroczyste Te Deum" [ 13 ].
Śmierci prezydenta-masona „nie zauważył".
Po zamachu powołano rząd Władysława Sikorskiego, który 17
grudnia w Warszawie wprowadził stan wyjątkowy (obowiązywał do 9 stycznia 1923) i rozpoczął aresztowania radykałów nacjonalistycznych. Następnie podjął próby
ograniczania wpływów skrajnej prawicy. Rząd złożył też projekt ustawy o reorganizacji ministerstwa religii i oświaty, by odczepić religię od spraw
szkolnych i przyłączyć ją do ministerstwa spraw wewnętrznych. Pisema katolickie
podniosły lament, „Przewodnik Katolicki" pisał, że jest to wymysł masonów i ateistów oraz wiedzie „prostą drogą do kulturkampfu" [ 14 ].
Przyjęło się uważać ten mord za
dzieło szaleńca, podczas kiedy postawa zamachowca w czasie procesu i w spisanych
przezeń Kartkach z więzienia
pokazują, że w sensie ścisłym niewiele było w nim szaleństwa czy emocjonalnych
uniesień. Okoliczności mordu nie mogły zostać właściwie zbadane, jako że sam
proces ograniczył się do jednej rozprawy, na której Niewiadomski argumentował
dlaczego powinien być skazany na karę śmierci.
Nie zajęto się wówczas próbą zbadania, czy był to akt indywidualny czy nie.
Interregnum
Zalążki organizacji faszystowskiej tworzyły się w Polsce jeszcze przed
przejęciem władzy przez Mussoliniego. Już w sierpniu 1922 Władysław Buchner,
redaktor naczelny „Muchy", Żyd z pochodzenia, rymował: „Słyszę iż w Polsce tworzą
się faszyści, iż pewna partia działaniom tym rada. To źle! Z faszyzmu nikłe są
korzyści, natomiast wielka krajowi zagłada" (Mucha, nr 33, 18 sierpnia 1922).
Na celowniku polskich faszystów znalazł się przede wszystkim Piłsudski, który po
zamordowaniu Narutowicza przyznał:
„Znacznie wcześniej, przed wyborem G. Narutowicza doszły do mnie groźby różnego
rodzaju. Wiadomości o przygotowywaniu zamachu stanu czy też o terrorystycznych
zamierzeniach w stosunku do mnie. Zarządziłem środki zapobiegawcze przeciwko
pierwszym, nad drugimi, jak zwykle, przeszedłem do porządku dziennego" [ 3 ].
Próby zamordowania Piłsudskiego podejmował wówczas i Eligiusz Niewiadomski. Taki
prawdopodobnie cel miał jego wyjazd do Rumunii, w czasie kiedy miała miejsce
pierwsza wizyta Marszałka w Rumunii 14-15 września 1922. Wcześniej załatwił
sobie legitymację ministerialną, dzięki swoim znajomościom w Ministerstwie
Kultury (w latach 1918-1921 Niewiadomski był kierownikiem Wydziału Malarstwa i Rzeźby w Ministerstwie Kultury i Sztuki, z którego odszedł składając dymisję w listopadzie 1921).
Dzień po wyborach do sejmu I kadencji z dnia 5 listopada 1922, w których
mniejszości narodowe zdobyły 66 mandatów, znany endecki publicysta i literat,
Adolf Nowaczyński, wysłał do „Rzeczpospolitej" żarliwą apologię faszyzmu [ 4 ], w której pisał m.in.: „Hymn faszystów brzmi jak nasza 'Rota' po wszystkich
miastach. Cały świat zdumiony tą pierwszą rewolucją na prawo, omal bezkrwawą,
rewolucją autorytetu, przez syna kowala, eks-socjalistę na pożytek i nową chwałę
swej ojczyzny tak wspaniale przeprowadzoną!", jednocześnie ostro atakował
„Domorosłych oszczerców wspaniałego imponującego całemu światu odrodzeńczego,
renesansowego ruchu włoskiego", tudzież „załganego po same uszy kalumniatora
faszyzmu".
W tych dniach narodziła się pierwsza i zarazem najpoważniejsza polska
organizacja faszystowska międzywojnia — Pogotowie Patriotów Polski (PPP) [ 5 ].
Klimat polityczny tego okresu celnie, choć ironicznie, ukazało pismo satyryczne
„Mucha" z 19 stycznia 1923: Kronika: „29 sierpnia. Z powodu ożywionej,
aczkolwiek z wielką kurtuazją prowadzonej agitacji przedwyborczej, podrożały
kije, drągi i kłonice o 1290 procent".
W dniach 10-15 listopada w Warszawie wybuchły zamieszki antyżydowskie.
Na kilka dni przed zamachem Narutowicz otrzymał anonim tej treści:
"Warszawa 10 grudnia 1922 roku.
Szanowny Panie ministrze! Wobec wyboru pana ministra na prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej głosami lewicy i mniejszości narodowych, bloku nam
wrogiego, będąc pewnymi, że pan minister będzie ugodowcem, będzie zmuszony
wywdzięczać się blokowi mniejszości, że p. minister nie stworzy rządu o silnej
ręce, rządu, że tak powiemy, poznańskiego, wreszcie, że pan minister śmiał
przyjąć ofiarowaną sobie kandydaturę, grozimy panu ministrowi jak
najfantastyczniejszym mordem politycznym. Z poważaniem polski faszysta".
[ 6 ]
(Później, w czasie procesu sprawcy, w ogóle nie podjęto wątku listów z pogróżkami
wobec Narutowicza. )
Młodzież Wszechpolska podjęła wówczas uchwały, w których postulowała
wprowadzenie numerus clausus w szkołach akademickich, i w następnym roku rzecz
weszła na forum Sejmu.
11 grudnia poseł Edward Dubanowicz starał się zablokować zaprzysiężenie nowego
prezydenta wywodząc: Narutowicz w Szwajcarii zadeklarował się bezwyznaniowcem,
zaś Konstytucja Marcowa wymaga od prezydenta złożenia przed Zgromadzeniem
Narodowym przysięgi na „Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego", zatem
składając ją Narutowicz popełni świętokradztwo. Tak rozumował profesor
Uniwersytetu Lwowskiego… Znacznie przytomniejszym okazał się marszałek Rataj,
który odparł, że złożenie takiej przysięgi anuluje dawną deklarację
bezwyznaniowości, więc „nie może być mowy o zbrodni".
W całą sprawę zamieszana jest również Policja Państwowa, w której szeregach było
wielu sympatyków kiełkującego faszyzmu. W prasie branżowej policji i administracji ukazywały się wówczas publikacje, które w zawoalowany sposób
propagowały idee faszystowskie. Do nielegalnego Pogotowia przystąpiło wielu
oficerów policji. Oficer policji, komisarz Henryk Gostyński, wchodził do grona
ścisłego kierownictwa Pogotowia i w sposób bezpośredni był odpowiedzialny za
sabotowanie bezpieczeństwa Narutowicza w czasie wyborów i jego zaprzysiężenia.
Choć policja wiedziała wcześniej o planowanych akcjach prawicowych bojówek w dniu zaprzysiężenia, nie wydano w tej sprawie żadnych instrukcji ani dodatkowych
uprawnień funkcjonariuszom. Kiedy zaś bojówkarze w Alejach Ujazdowskich budowali
barykady z ławek i skrzyń, by zablokować przejazd prezydenta, policja
przypatrywała się temu całkowicie biernie. Narutowicz nie ufał więc policji.
Kiedy szef jego kancelarii, Stanisław Car, proponował mu przejazd do Sejmu pod
ochroną szwoleżerów i policji, Narutowicz kategorycznie odmówił korzystania z pomocy policji. Kiedy w kolejnych dniach Car proponował ochronę policyjną w czasie przejazdu prezydenta przez miasto, Narutowicz zabronił mu nawet
informować policję o tym, że taki przejazd będzie mieć miejsce. Zatem przed
wizytą w Zachęcie 16 grudnia Narutowicz ponoć nie chciał, aby policja o tym wiedziała,
miał powiedzieć: „najlepszym zabezpieczeniem będzie nie zwracanie się do
władz bezpieczeństwa". [ 7 ]
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Pamiętnik I Konferencji
Żydoznawczej odbytej w grudniu 1921 w Warszawie, Nakładem T-wa
„Rozwój", 1923. [ 13 ] Z prymasowskiej stolicy. Listy
Pasterskie, Poznań 1936, s. 3-5; także: Dzieła, s. 77-78. [ 14 ] Zakusy wrogów, Przewodnik
Katolicki Nr 29, 22 lipca 1923. [ 3 ] Józef Piłsudski,
Wspomnienia o Gabrjelu
Narutowiczu, Towarzystwo Wydawnicze Ignis, Warszawa 1923, s. 48-49 [ 4 ] Przeciw prądowi. Legendy o
faszyzmie, „Rzeczpospolita" nr 307 z 10.11.1922 r., s. 4-5, w:
Z bojów Adolfa Nowaczyńskiego.
Wybór źródeł. Tom 1, red. Arkadiusz Meller, Sebastian Kosiorowski,
Warszawa 2012 [ 5 ] Zob.
Komunikaty Informacyjne
Komisariatu Rządu na m. st. Warszawę Tom 1 Zeszyt 1 (6 grudnia 1926
- 23 czerwca 1927). Warszawa 1991. Wyd. MSW;
Komunikaty Informacyjne
Komisariatu Rządu na m. st. Warszawę Tom 3 Zeszyt 1 (2 stycznia 1929
- 28 marca 1929), Wyd. MSW, Warszawa 1993. [ 6 ] D. Pacyńska, Śmierć prezydenta,
Warszawa 1965, s. 101. [ 7 ] ZPacyńska, s. 64-65, 102, 107.
Proces..., s. 24. « Historia (Publikacja: 24-07-2013 Ostatnia zmiana: 16-12-2013)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9135 |
|