Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.418.254 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Bezmyślni nigdy nie popełniają błędów w myśleniu."
 Światopogląd » Ateizm i Ateologia

Nowa forma ateizmu [2]
Autor tekstu:

Wierzę, iż Stary Testament jest zlepkiem mitologii egipskiej i mezopotamskiej; egipskie przykazania moralne, egipskie i mezopotamskie prawa — zwłaszcza te zasadnicze, zaczerpnięte z kodeksu Hammurabiego, sumeryjskie fragmenty mitu o potopie jako karze za grzechy ludzkie, oraz przeróżne wątki teologiczne. Zawiera też egipską ideę boga poprzez słowo: "Słowo, które stało się ciałem rzeczy z woli bogów, z pomocą tego, co pomyślało serce boże", jak opowiadał stary tekst z pocz. III tys. p.n.e. Ta teologiczna myśl po kilku tysiącach lat weszła do Biblii jako: „Słowo Boże, które stało się ciałem".

Wierzę, iż prawdziwe początki biblijnego Boga Jahwe, były takie, jak przedstawia to poniższy fragment z wyżej cytowanej publikacji: „Mały wojowniczy Bóg Jahwe (postać prawdopodobnie zrodzona z egipsko-mezopotamskiego boga Jao i bogini Jahu), długo nie mógł się równać z bogami Syrii, z wpływami Ela, Baala pod różnymi imionami czy z Panią Baalat z Byblos. Jego religia długo musiała czerpać ze starych znakomicie opracowanych teologii egipskich i mezopotamskich, zanim gdzieś tak w VI w. p.n.e objawi się jako monoteistyczna, to znaczy wyłączająca wszystkich innych bogów jacy rządzą światem i człowiekiem".

Wierzę, iż Jezus Chrystus nie był „jednorodzonym" (czyli jedynym) synem Boga Jahwe. Miał on już wcześniej jednego syna Aszima (lub Aszam) a boginią Anat, jednakże reforma monoteistyczna w VI w. p.n.e. pozbawiła go tegoż potomka, włącznie z bożą małżonką.

Wierzę, że idea oczekiwania przez ludzi na jakiegoś zbawiciela, mesjasza, sotera, połączyła teologię Starego Testamentu z Nowym Testamentem. Na życiorys Jezusa składają się bogate stare mity i rytuały świata starożytnego, sięgające nawet w prehistorię. Znano już dużo wcześniej bogów (także śmiertelnych), którzy dzielili chleb i wino, umierali i zmartwychwstawali. Były ich nawet całe rodziny. Np. zbawienie mieli uzyskać wtajemniczeni w misteria Izydy i Ozyrysa. Idea tych misteriów zapisana w Egipskiej Księdze Umarłych: „Jak prawdą jest to, że żył Ozyrys, tak i on (zmarły) żyć będzie. Jak nie umarł Ozyrys, tak i on też nie umrze", została przeniesiona przez św. Pawła do Nowego Testamentu: „Jeśli Chrystus nie powstał, próżne jest przepowiadanie nasze i próżna nasza wiara".

Wierzę, iż mimo to, że przedstawiłem tu tylko niektóre fragmenty rozlicznego systemu wątków religijnych, przetwarzanych w różnych kulturach i mitach od tysięcy lat, to fakty te mówią z ilu mitologii musieli czerpać autorzy Nowego Testamentu. Np. Sąd Boży chrześcijan był zapożyczeniem Sądu Ozyrysa, mitu starszego o tysiące lat. W istocie cała historia Judasza, Sądu Żydowskiego, wydanie Jezusa Rzymianom i Golgota, czyli droga męki i ukrzyżowanie — były przenośnią literacką tej nowej filozofii religijnej, nowego mitu.

Wierzę, iż nie ma żadnych dowodów na istnienie historycznego Jezusa. Co zresztą i tak nie ma znaczenia, bo gdyby nawet były, to byłyby dowodami na istnienie człowieka, a nie Boga, którym to Jezus został dopiero na soborze nicejskim w 325 r. (np. biskup Atanazy walczył przez 40 lat swego życia o ubóstwienie Jezusa, gdyż uważał, iż tylko Bóg może zbawić człowieka, a nie jego przybrany syn), a zażarte spory chrystologiczne trwały jeszcze przez parę stuleci, nim okrzepły zręby doktryny chrześcijańskiej. Zatem jego „boskość" (jak i jego matki) wykształtowała się w procesie historycznym na pierwszych siedmiu soborach powszechnych Kościoła kat.

Wierzę, iż prawowitym „założycielem" chrześcijaństwa był św. Paweł, a nie Jezus, który w ewangeliach zapowiadał rychłe nadejście królestwa bożego na ziemi: „Idźcie i głoście: "Bliskie już jest królestwo niebieskie" Mt 10,7. „Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy" Mt 10, 23. „Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim" Mt 16, 28. Po cóż więc miałby Jezus zakładać jakikolwiek Kościół na te kilkanaście, najwyżej kilkadziesiąt lat?

Wierzę, iż to św. Paweł zamienił oczekiwanie na nadejście królestwa bożego na ziemi, w oczekiwanie życia wiecznego po śmierci biologicznej człowieka. Czyli na coś, czego w żaden sposób nie można zweryfikować pod kątem prawdziwości, w przeciwieństwie do jezusowego królestwa na ziemi, które do dziś nie nastąpiło. Więc mylił się on w tym aspekcie, albo świadomie wprowadzał w błąd swych bliźnich, a ci późniejszych jego wyznawców.

Wierzę, że Kościół chrześcijański (a szczególnie katolicki), stopniowo przyjął to wszystko, co Jezus Chrystus zdecydowanie odrzucił: bogactwo, władzę i sławę. Niemal od samego początku w szeregi kościelne zaczęła wkradać się demoralizacja. I tak np.: pod koniec II wieku biskup Lyonu, Ireneusz wymyślił tzw. „sukcesję apostolską", która posłużyła Kościołowi do uzurpacji władzy nad resztą chrześcijaństwa. W V w. biskup Rzymu był już największym posiadaczem ziemi w cesarstwie rzymskim. Masowo rozkradane było mienie świątyń pogańskich i wszystkich pogan, oraz majątki wygnanych albo zabitych Żydów, dobytek spalonych kacerzy i osób oskarżonych o czary. Okradani byli też nie tylko ludzie inaczej myślący, ale i wierni tego Kościoła — poprzez coraz wyższe podatki, świętopietrze, sprzedaż odpustów, rzekome cuda, fałszywe relikwie i interdykty. W VIII stuleciu wskutek wielkiego oszustwa, tzw. Donacji Konstantyna, zostało założone państwo kościelne.

Wierzę, iż krucjaty stały się wkrótce dla świata katolickiego jedną wielka klęską. Całe armie znikały niemalże bez śladu (zniknęło nawet 50 tys. dzieci). Umocnił się natomiast islam i to był najtrwalszy efekt wypraw krzyżowych. Mimo to, papieże nie ustawali w nakłanianiu do wypraw krzyżowych. W imię Ewangelii wymordowano i spalono miliony niewinnych ludzi. Konkwista ze znakiem krzyża odbywała się tak brutalnie, że liczbę ludności w Ameryce Południowej i Środkowej zredukowała o ponad 60 mln osób. Jest to „kropla w morzu" opisów wydarzeń, dotyczących krwawej i pełnej przemocy historii Kościoła kat. Aby nie ciągnąć zbyt długo tej ponurej historii, dopiszę tylko coś w rodzaju podsumowania.

Wierzę, iż autorzy poniższych fragmentów przedstawiają w nich prawdę historyczną:

"Z całą pewnością i bez żadnego uproszczenia można by stwierdzić, że Kościół, w tym szczególnie Kościół kat., stworzył najstraszniejszy w dziejach ludzkości mechanizm struktur władzy i właściwą temu doktrynę moralną, której metodą była zbrodnia. Zbrodnicze i antyludzkie systemy polityczne XX w. hitleryzm i stalinizm, całymi garściami czerpały z doświadczeń i tradycji Kościoła, dokonując eksterminacji całych narodów, a zwłaszcza wszystkich tych, których posądzono o nieposłuszeństwo i nieprawomyślność. Getta, żółte gwiazdy, obozy eksterminacyjne, a nade wszystko myśl usprawiedliwiająca zbrodnię i uzasadniająca potrzebę zbrodni, nie są wynalazkiem dwudziestego stulecia. Wszystko to dobrze jest znane z dziejów Kościoła"

„Przyjrzyjmy się świadectwom historii: miliony trupów na wszystkich kontynentach, miliony mordowanych przez długie stulecia w imię Boga. Siepacze z Biblią w jednej i mieczem w drugiej ręce. Inkwizycja, tortury, sąd Boży, krucjaty, masakry, rabunki, gwałty, szafoty, eksterminacje. Handel niewolnikami, poniżenia, wyzysk, pańszczyzna, sprzedawanie mężczyzn, kobiet i dzieci. Ludobójstwa, mordy etniczne chrześcijańskich konkwistadorów /../ Wspieranie wszystkich dwudziestowiecznych systemów faszystowskich /../ Rzymski Kościół apostolski przewodzi w niszczeniu cywilizacji /../ Miliony ofiar miłości bliźniego".

„Teoretycznie chrześcijaństwo jest najbardziej pokojową, ale w praktyce najkrwawszą religią w dziejach świata /../ Angielski historyk Wiliam E. H. Lecky nie uważa bynajmniej za przesadne stwierdzenia, iż "Kościół zadał ludziom więcej niezasłużonych cierpień niż jakakolwiek inna religia". A niemiecki teolog Bruno Bauer przyznaje: „Żadna religia nie pochłonęła tylu ofiar w ludziach, i tak haniebnie ich wymordowując, jak ta, która szczyci się przezwyciężeniem śmierci na zawsze".

Wierzę, iż powyższy system wierzeń, napisany według następujących pozycji (włącznie z cytatami): Jak człowiek stworzył bogów, J. Cepik. Zbrodnie w imieniu Chrystusa, R.A.Haasler. Traktat ateologiczny, M.Onfray. Opus diaboli, K.Deschner. Oblicza religii chrześcijańskiej, E.Lewandowski), jest nie mniej wiarygodny, niż systemy wierzeń religijnych oparte na „świętych" księgach, sprzed tysięcy lat.

Myślę iż najlepszym podsumowaniem powyższych faktów (czy też świadectw) dotyczących historii wierzeń religijnych, będą te oto cytaty autorstwa wielkiego filozofa Bertranda Russela:

"Religia jest oparta przede wszystkim i głównie na strachu /../ strach rodzi okrucieństwo, nic więc dziwnego, że okrucieństwo i religia szły zawsze ręka w rękę. Lęk jest podstawą ich obu /../ Można skonstatować ciekawy fakt, że im intensywniejsza była religijność danego okresu, im głębsza wiara w dogmat, tym większe było okrucieństwo i tym gorszy ogólny stan rzeczy. W tak zwanych wiekach wiary, gdy ludzie rzeczywiście wierzyli we wszystkie twierdzenia religii chrześcijańskiej, mieliśmy tortury inkwizycji, miliony nieszczęśliwych kobiet spalono jako czarownice i nie było okrucieństwa, którego by się nie dopuszczono na wszelkiego rodzaju ludziach w imię religii".

„Największe i najstraszliwsze zło jakie człowiek wyrządza człowiekowi, bierze się z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań /../ Oświadczam po dojrzałym namyśle, że religia chrześcijańska w postaci, jaką jej nadały Kościoły, była i jest jeszcze głównym nieprzyjacielem moralnego postępu świata". 

Podobnych do powyższych wierzeń, a także dotyczących innych religii, które ze zrozumiałych względów musiałem pominąć, znalazłoby się jeszcze dużo w zestawie mojego ateistycznego systemu wierzeń. Jednakże poprzestanę na tych, które stanowią zaledwie reprezentacyjną próbkę, dając mimo to możliwy do wyobrażenia sobie obraz całego aspektu moich areligijnych poglądów. W tym miejscu może ktoś niezorientowany spytać całkiem rozsądnie: Jakież to korzyści ma przynieść ta „nowa forma ateizmu", dla tych, którzy zdecydowaliby się na nią? Możecie mi wierzyć (Tak, tak! Teraz już do woli będzie można szafować tym słowem-wytrychem), iż daje ona wyłącznie same korzyści.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (123)..   


« Ateizm i Ateologia   (Publikacja: 21-08-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9209 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365