|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe
Analiza semantyczna pojęcia obraza uczuć religijnych [2] Autor tekstu: Ryszard Bałczyński
Dokonajmy rekonstrukcji semantycznej członu
definiującego:
●
genus proximi -
stan psychiczny
●
differentia specifica:
●ustosunkowanie
się wewnętrzne do zdarzeń
●Związanych z religią:
●
religia jest formą świadomości społecznej,
●
obejmuje wierzenia dotyczące sensu i celu
istnienia człowieka, ludzkości i świata.
Sąd Najwyższy definiując w taki sposób
przedmiot naszych rozważań popełnił chyba wszystkie możliwe błędy
definiowania, ponieważ nie zachodzi tu stosunek tożsamości zakresowej członów
definiendum i definiens:
1.
W/w
definicja jest za szeroka: termin „ustosunkowanie się wewnętrzne" zawiera w swoim spektrum pojęciowym np. zainteresowanie, pobłażliwość,
tolerancję, obojętność — czyli formy ustosunkowania się, które są
stanami psychicznymi, ale nie są uczuciami.
2.
Definicja
ta jest za wąska, ponieważ ogranicza treści aktu żywienia uczuć,
albo inaczej — przedmioty, do których są one kierowane — wyłącznie do
zdarzeń. Wynika z tego absurdalny wniosek, że byty o innym statusie ontycznym:
rzeczy materialne, relacje, osoby, bogowie, święci — nie są przedmiotem
uczuć religijnych. Wyklucza to penalizację obrazy np. autorów Biblii lub
jej samej — bo nie są to zdarzenia.
Definicja ta jest także za wąska z tego powodu, że ogranicza stosowanie uczuć
religijnych wyłącznie do wierzeń, a i to na niektóre tylko tematy: sensu i celu istnienia człowieka, ludzkości i świata. Czyli np. dogmat o dziewictwie
Maryi nie podlega ochronie prawnej z art. 196 KK, ponieważ w żadnym stopniu
nie dotyczy sensu istnienia ludzkości i świata i jest wobec nich indyferentny.
3.
Ponadto,
definicja ta zawiera błąd przesunięcia kategorialnego, gdyż „wierzenia
dotyczące sensu i celu istnienia człowieka, ludzkości i świata" jest całkiem
zgrabną definicją światopoglądu, nie zaś religii (sic!). Z tego członu
rozpatrywanej definicji wynika, że ochronie prawnej podlegają także światopoglądy
niereligijne, byle tylko dotyczyły sensu i celu istnienia ludzkości, człowieka i świata. Z tej nieoczekiwanej implikacji zapewne skorzystają ateiści,
sceptycy, agnostycy, racjonaliści i sataniści, gdyż daje im to możliwość
dochodzenia w sądzie obrazy ich „uczuć światopoglądowych".
4.
Istnieje
tu także błąd krzyżowania się zakresowego członów definicji — nie każdy
światopogląd należy do jakiejś religii, choć chyba większość z nich
zawiera jakiś światopogląd. Oprócz
tego religia musi mieć jakąś doktrynę, organizację i formy kultu — które
to elementy też zostały wyłączone z definicji religii. Zaś z całą pewnością
wierzenia w cokolwiek nie są uczuciami, co najwyżej zbiorami postaw lub
opinii.
5.
Definicja
Sądu Najwyższego zawiera człon nieinformujący i zbędny — ten mianowicie,
że religia jest to forma świadomości społecznej. Równie dobrze religia mogłaby
być emanacją boskiej świadomości w umysłach wierzących — nie wpłynęłoby
to na zakres pojęciowy definiendum, chociaż zdradzałoby religijne przekonania
sędziów.
6.
Istnieje
jeszcze jedna, dość nieoczywista wada tej definicji: nie określa ona znaku
uczuć: można np. nienawidzić jakiś przedmiot kultu — czy zatem np.
nienawiść do krucyfiksu będzie prawnie chronionym uczuciem religijnym, a jej
spostponowanie — przestępstwem?
Powyższa analiza znaczenia terminu „uczucia
religijne" w zestawieniu z w/w przykładami wyroków jasno pokazuje, że
orzecznictwo sądowe i prokuratorskie nie bierze pod uwagę powyższej
definicji, ani tym bardziej jej konsekwencji semantycznych. Sędziowie i prokuratorzy
kierują się jakimś innym, bliżej nieokreślonym, intuicyjnym jego
rozumieniem — często mocno zindywidualizowanym.
Istnieje więc konieczność rekonstrukcji semantycznej owego terminu.
W świetle powyższej krytyki ujawnia się
jeszcze jedna wada art. 196 KK — dzieli on podmioty prawa na uprzywilejowanych
wierzących i pozbawionych ochrony prawnej ich uczuć — niewierzących. Wróćmy
do punktu drugiego wątpliwości w sprawie wzmiankowanego artykułu — z całą
pewnością wśród ateistów, agnostyków i racjonalistów znajduje się rzesza
osób doznających równie intensywnych, co osoby religijne, uczuć dotyczących
monumentalności i piękna Wszechświata, niezwykłej radości z celowości i sensu świata, zachwytu nad duchowością człowieka, pięknem umysłu
ludzkiego, itp. Większość ludzi indyferentnych religijnie ma przekonania
„dotyczące sensu i celu istnienia człowieka, ludzkości i świata", czyli
jakiś światopogląd. Przekonania te mogą być nieuzasadnione, a w dużej części
nie są uzasadnione w sposób pewny, czyli logicznie poprawny. Jeśli więc, w sensie epistemologicznym, wiara jest to „uznawanie
za prawdziwe nieuzasadnionego twierdzenia", to w ścisłym znaczeniu możemy
mówić, że światopogląd jest wiarą, w przypadku braku jego
poprawnego uzasadnienia. Zatem wykładnia Sądu Najwyższego dotyczy go na równi
ze światopoglądami religijnymi. Należałoby tu mówić o „uczuciach światopoglądowych",
przy czym część światopoglądów dotyczy zjawisk mistycznych i transcendentalnych, a część — jedynie zjawisk poznawalnych sensualnie.
Zauważmy, że Sąd Najwyższy nie uznał za
istotne dla religii występowanie w niej pierwiastka transcendentalnego; dla
uznania jakiejś formy świadomości społecznej za religię, wystarczy że będzie
ona „obejmowała wierzenia dotyczące sensu i celu istnienia człowieka,
ludzkości i świata." Z całą pewnością Polskie Stowarzyszenie
Racjonalistów spełnia to kryterium; także kościół satanistyczny, buddyzm
(religio-filozofia bez boga), Klub Sceptyków Polskich, Stowarzyszenie Ateistów i Wolnomyślicieli i inne tego typu organizacje. Wszystkie one opierają swoje
światopoglądy na jakimś wartościowaniu, a nie da się go poprawnie wywieść z dostępnych poznaniu faktów z powodu „gilotyny Hume’a", czyli tezy o rozdziale faktów i wartości; niemożności poprawnego wnioskowania z faktów o wartościach [ 11 ].
Wystarczy zatem zdefiniować uczucia światopoglądowe,
żeby na gruncie wykładni Sądu Najwyższego skutecznie domagać się ich
ochrony prawnej z art. 196 KK. Oto próbka takich definicji:
"(...) niniejszym
ustanawiamy, mocą niniejszej definicji, jakie uczucia [ateistów] uważamy za
religijne i co powoduje ich obrazę:
— uczucie
zachwytu i świętości wspaniałego świata: obraza następuje wtedy, gdy ktoś
wmawia nam, że dusza kieruje się wówczas do bogów, że to nie samym światem
się zachwycamy, lecz Bogiem, że świat jest piękny z boskiego powodu i święty
jego świętością, itp.;
— poczucie
świętości świadomości — obraża nas twierdzenie lub sugerowanie, że świadomość
nie jest święta i godna ochrony u wszystkich świadomych istot;
— poczucie
radości i przyjemności z nieskrępowanego używania rozumu — obraza następuje,
gdy ktoś twierdzi, że trzeba myśleć i czuć sercem (lub innymi podrobami),
że nie można badać świata tylko mędrca szkiełkiem i okiem, że „duchowość"
jest lepsza od rozumu, itp.
— obraża
nas uczucie dyskomfortu powstające w trakcie indoktrynacji religijnej;
— obraża
nasze uczucia religijne obrażanie naszej inteligencji (którą mamy za świętą i niezbędną dla człowieczeństwa) w jakikolwiek sposób, np. przez celowe fałszywe
dowodzenie, sofistykę, demagogię, używanie argumentów fałszywych,
niesprawdzonych, emocjonalnych, ad personam, itp;
— obrażają
nasze poczucie świętej sprawiedliwości znaki religijne w miejscach
publicznych, zwłaszcza tych religii, których wyznawcy i kapłani dopuszczali
się nienawiści rasowej, etnicznej lub religijnej, morderstw, kradzieży, wyłudzania,
gwałtów, pedofilii i innych przestępstw, lub podżegali do nich." [ 12 ]
Termin
„obraza uczuć religijnych" jako metafora
Spróbujmy przeanalizować hipotezę, że termin
„obraza uczuć religijnych" jest metaforą. Możemy teraz stwierdzić, nie
wdając się tutaj w badanie analogicznych określeń, typu „obrazy
inteligencji", że cała niejasność określenia „ obraza uczuć
religijnych" bierze się z jego metaforyczności przy dość słabym jego
upowszechnieniu i używalności. Nikt raczej nie traktuje owych uczuć dosłownie,
ponieważ obrazić można podmiot, człowieka, ale nie — fenomeny jego życia
psychicznego. E. Kruczoń w swoich rozważaniach opiera się na semantycznych
ustaleniach współczesnego słownika języka polskiego, w którym słowo
„obraza" znaczy „naruszenie słowem lub czynem czyjegoś poczucia własnej
wartości, godności, honoru; ubliżenie komuś, zniewaga". [ 13 ]
Dosłowne rozumienie terminu obrazy uczuć
religijnych prowadzi zatem do absurdu, gdyż żadne uczucia, także religijne
nie mają poczucia własnej wartości ani honoru, z czego wynika, że nie można
ich obrazić.
Dokonajmy próby rekonstrukcji metafory „obraza
uczuć religijnych". Skorzystamy w tym celu z teorii metafor w ujęciu G.
Lakoffa [ 14 ],
który skonstatował, że metafora jest powszechnym sposobem porozumiewania się,
gdzie za pomocą mówienia o jednej rzeczy mówimy faktycznie o drugiej. Wg
Lakoffa mechanizm działania metafory polega na powiązaniu dwóch tzw. domen
pojęciowych, z których jedna jest domeną źródłową, a druga — domeną
docelową. Domena źródłowa „rzutuje" na docelową i czyni ją dostępną
poznawczo, mimo że w komunikacji międzyludzkiej używane są pojęcia z innego
zakresu semantycznego. [ 15 ]
Źródłowa
domena znaczeniowa
Termin „obraza uczuć religijnych" generalnie
odnosi się do uczuć, czyli takich fenomenów jak: miłość, nienawiść, złość,
gniew, strach, smutek, radość, tęsknota, itp. Przy czym chodzi tutaj o specyficzny ich podzbiór dotyczący sfery religijnej. Można zaproponować następujące
przykładowe uczucia z nią związane:
●
poczucie wzniosłości z powodu obcowania z bóstwem;
●
poczucie świętości miejsc, osób, bogów, osób
świętych, obrzędów;
●
poczucie spełnionego obowiązku z powodu
uczestnictwa w obrzędach religijnych;
●
odczuwanie wyjątkowości i ważności przekonań
religijnych dla życia człowieka i sensu świata;
●
odczuwanie niezwykłej pozytywnej wartości dla
sfery sacrum;
●
święte oburzenie na deprecjację wartości
religijnych;
●
wrogość i nienawiść z powodu bluźnierstwa;
●
pogarda dla innowierców, ateistów i pogan;
●
nadzieja na życie po śmierci;
●
potworna trwoga dotycząca piekła;
●
uwielbienie bóstwa;
●
radość z opieki Bożej;
●
spokój i zadowolenie z powodu czuwania Anioła
Stróża, itd.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 11 ] D. Hume, A Treatise of Human Nature,
Oxford, Clarendon Press, 1896,244-245 [ 13 ] B. Dunaj (red.), Słownik
współczesnego języka polskiego, t. I, Warszawa 2001, s. 637, za E. Kruczoń,
op. cit. s. 42. [ 14 ] Ob. Lakoff George, Johnson Mark Metafory w naszym życiu. tłumaczenie
T. P. Krzeszowski. Warszawa 1988, passim « Prawo wyznaniowe (Publikacja: 14-09-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9273 |
|