Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.435 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Dziennikarze w TVP traktowani są przedmiotowo i poddani stałej presji wynikającej z niejasnych wewnętrznych układów i z motywów politycznych. Wolność słowa i przekonań w TVP nie istnieje."
 Kultura » Historia

Obrazy rzeczywistości Auschwitz: Todeswelt i nieprzystawalność języka* [1]
Autor tekstu:

Tak jak nasz głód tutejszy nie jest uczuciem kogoś, kto opuścił obiad, 
tak samo nasz sposób odczuwania zimna wymagałby specjalnej nazwy. 
Mówimy „głód", mówimy „zmęczenie", „strach" i „ból", mówimy „zima",
ale to jest coś innego. To są słowa wolne, stworzone i używane przez ludzi 
wolnych, którzy żyli, ciesząc się i cierpiąc u siebie w domu. Gdyby lagry 
potrwały dłużej, narodziłoby się nowe, surowe słownictwo [...].
[ 1 ]

Zdaniem wielu autorów, historyków, filozofów podejmujących tematykę Holokaustu i obozów zagłady, Auschwitz zakwestionował całą naszą wiedzę na temat świata, wszystkie reguły i zasady, którymi posługujemy się w normalnym życiu, tym samym zakwestionował też język, powstały w owym normalnym świecie i uczynił go nieadekwatnym, co najmniej niewystarczającym do opisu rzeczywistości obozów zagłady. By wyjaśnić problem owej nieadekwatności, amerykańska filozof, Edith Wyschogrod wprowadziła pojęcie Todeswelt-u, jako przeciwieństwa huserlowskiego Lebenswelt-u (świata życia, świata życia codziennego, świata naturalnego). Todeswelt to świat, w którym śmierć jest zjawiskiem dużo bardziej powszechnym, aniżeli w zwyczajnej ludzkiej rzeczywistości, w obozach zagłady kończył się zatem świat życia i zaczynał świat śmierci, rzeczywistość masowego mordu. Zdaniem Jana Woleńskiego natomiast, idee Husserla dobrze objaśniają — w sensie filozoficznym - dlaczego język, którym opisujemy nasze codzienne doświadczenie, aczkolwiek pozwala opisać Zagładę, pozostawia wrażenie nieprzystosowanego do przedmiotu, o którym mówimy.

Ten rzeczywiście naoczny, rzeczywiście doświadczany lub pozwalający się doświadczyć świat, w którym rozgrywa się całe nasze praktyczne życie, pozostaje jako taki niezmienny w swej własnej strukturze istotowej, w swym własnym, konkretnym charakterze przyczynowym, niezależnie od tego, co byśmy robili, w sposób umiejętny lub nie. Nie zmieni się on także przez to, że wynajdziemy szczególnego rodzaju umiejętność, np. geometrię czy umiejętność uprawianą przez Galileusza, która zwie się fizyką. [ 2 ]

Powyższą koncepcję można ująć w skrócie w kilku punktach: ludzie żyją w pewnej zastanej rzeczywistości, której istnienia na co dzień nie kwestionują. Obejmuje ona poza ludźmi także zwierzęta, rzeczy nieożywione jak i wytwory ludzkie; jest niejako sumą natury i kultury w ich tradycyjnym rozumieniu. Ten świat jest ukonstytuowany subiektywnie, lecz nastawienie ludzi wobec niego jest naturalne, naiwne i przed-teoretyczne. Zostało ono przekroczone przez zmatematyzowaną naukę, co zbliżyło człowieka do obiektywizmu w ujmowaniu świata, jednakże nie unieważniło świata codziennego doświadczenia. Stanowi ono cały czas horyzont naszego ludzkiego doświadczenia, zarówno potocznego, praktycznego, jak i naukowego. "[...] Lebenswelt prowadzi do fenomenologii transcendentalnej jako drogi do objaśnienia jak świadomość, nieindywidualna, ale transcendentalna (ego) właśnie, konstytuuje świat jako korelat czystych aktów kognitywnych (cogitationes). Redukcja fenomenologiczna czy też transcendentalna ma pokazać sposób transformacji od subiektywnych danych indywidualnych do czystej świadomości jako gwaranta w pełni obiektywnej wiedzy, odpornej na sceptycyzm i relatywizm". [ 3 ]

Według Woleńskiego kategorię Lebenswelt u Husserla można interpretować rozmaicie — jako świat indywidualnego doświadczenia, miejsce fenomenologicznie gruntujące wiedzę, naukę i historię oraz jako intencjonalnie ukonstytuowany przedmiot z transcendentalnymi niezmiennikami. Spośród tych wariantów rozumień, pierwsze wydaje się być dla naszych rozważań pomocne. Lebenswelt jest zatem światem indywidualnego doświadczenia i generatorem intersubiektywności wiedzy, kultury, jak również języka. W ten sposób wyznacza on horyzont epistemologiczny, zmieniający się oczywiście względem akumulowanego doświadczenia.

W tym ujęciu jego składnikiem jest więc język potoczny. Należy go odróżnić od tzw. języka naturalnego, gdyż język potoczny zawiera też terminologię specjalistyczną, naukową, a więc pochodzącą z języków sztucznych. Sednem naszej analizy nie są znaczenia wyrażeń języka, ale ich użycie w języku potocznym, istnieją bowiem potoczne użycia wyrażeń specjalistycznych. Ogólnie rzecz ujmując, to właśnie potoczne doświadczenie determinuje sposób używania wyrażeń języka potocznego. Ponadto owo użycie wyrażeń uniformizuje się z uwagi na potrzebę komunikacji. Tym samym ów Lebenswelt jest areną, na której pojawia się cały repertuar wyrażeń języka naturalnego oraz języków specjalistycznych wraz z ich potocznym użyciem w języku codziennej komunikacji. Lebenswelt, będący światem, w którym konstytuuje się dane potoczne doświadczenie, jako taki nie gwarantuje sam przez się prawdziwości sądów o nim wydawanych, jest jednak odpowiedzialny za potoczne użycie wyrażeń i pojęć, za ich pewne rozumienie, dzięki czemu mogą się pojawić sądy prawdziwościowe.

Wszystkie owe ukształtowane w Lebenswelcie komunikacyjne habitualia nie są ustanowione oczywiście na wieczność. Nie jest prawdą, że tak ukształtowany język nie wymaga korektur, przeciwnie, są one niekiedy konieczne, zarówno w odniesieniu do wyrażeń języka naturalnego, jak i języków specjalistycznych. Owe przemiany odbywają się jednak zawsze w odniesieniu do istniejących użyć i znaczeń, bazując na zastanym doświadczeniu potocznym, tym samym nowa terminologia zawsze daje się przełożyć na starą.

Todeswelt, przeciwieństwo Lebensweltu może być natomiast pojęty dwojako. Pierwsza możliwość — że jest on fragmentem Lebensweltu, po prostu rzeczywistością, w której ludzie umierają częściej niż zwykle, należy jedynie wskazać, gdzie to się odbywa w sensie geograficznym. W tym wypadku niewiele zmieniają podane przez nas przyczyny tego częstszego umierania - kto kogo zabija, w jaki sposób, z zastosowaniem jakich procedur i w jakich miejscach. Kwestią zaś rozstrzygającą i prowadzącą do innego, drugiego rozumienia Todesweltu jest odpowiedź na pytanie, czy ów świat ma jakiś odmienny od Lebensweltu horyzont. Edith Wyschogrod dopatrywała się horyzontu obozów śmierci w okrucieństwie oprawców. Bez wątpienia okrucieństwa i potworności są bardzo istotnym elementem Todesweltu, stanowią one jednakże jedynie środek co celu i zdaniem Woleńskiego jego istoty należy szukać głębiej, a leży ona w tym, że jest on skierowany ku śmierci, podczas gdy Lebenswelt jest skierowany ku życiu. To daje nam drugie rozumienie Todesweltu, jako rzeczywistości nienormalnej, świata odwróconego, który choć wyrasta na fundamentach świata naturalnego — materialnego i biologicznego, jest całkowitym zaprzeczeniem Lebensweltu, z całym jego życiem codziennym, kulturą i wartościami:

W Ka-Be muzyki nie słychać dobrze; dochodzi tu tylko natrętne i monotonne walenie w bęben i czynele, a frazy muzyczne dają się słyszeć jedynie urywkami, jak je wiatr niesie. Patrzymy na siebie wzajemnie z łóżek, bo dla nas wszystkich ta muzyka jest czymś piekielnym. Motywów melodycznych jest zaledwie kilka, tuzin najwyżej, codziennie, rano i wieczór te same: marsze i piosenki ludowe, tak drogie każdemu Niemcowi. wryły się w nasze mózgi, będą ostatnią rzeczą z lagru, o jakiej zapomnimy: są one głosem lagru, akustycznym wyrazem jego geometrycznego szaleństwa, wyrazem niezłomnej woli „panów": unicestwić nas najpierw jako ludzi, by później z wolna dobić. [ 4 ]

Jean Paul Sartre powiedział kiedyś, że prawdziwy koniec ludzkości nastąpi wtedy, kiedy nie będzie komu wspominać naszych zmarłych. W tym również sensie mieliśmy w Auschwitz do czynienia z końcem ludzkości, tam bowiem wspominanie zmarłych było czynnością rzadką i niewłaściwą wręcz — było jedną z czynności mniej lub bardziej utrudniających przetrwanie. Śmierć natomiast miała tam zupełnie inny sens aniżeli w jakimkolwiek innym stworzonym przez człowieka świecie. Została obdarta z jakichkolwiek ludzkich, kulturowych znaczeń i aspektów, zanegowano całkowicie jej wartość etyczną (wartość etyczna śmierci może polegać na tym, że jest moralnym oraz praktycznym motywatorem), unicestwieniu uległy także estetyczne jej wyobrażenia (które, w zaistniałej rzeczywistości zdawały się być bezczelne i nieprzyzwoite). Sprowadzona została do czysto biologicznego faktu, bowiem człowieczeństwo ofiar uśmiercano wcześniej. Więzień, czy to intelektualista czy nieintelektualista, nie zajmował swoich myśli śmiercią, lecz umieraniem - sposobem w jaki może umrzeć, pragnąc umrzeć możliwie najbardziej bezboleśnie. Krążyły opowieści o pewnym esesmanie, „który kiedyś rozpłatał jednemu z więźniów brzuch i wypełnił go piaskiem". [ 5 ] Jest raczej zrozumiałym, że wiedząc o tego typu możliwościach, człowiek nie zaprzątał sobie głowy tym, czy albo że musi umrzeć, lecz wyłącznie tym, jak to się stanie. Rozmawiano na przykład na temat, ile czasu „potrzebuje" gaz w komorze gazowej aby „zrobić swoje", spekulowano na temat bolesności zastrzyku z fenolu, bądź czy lepiej zginąć od rozstrzelania czy z wyczerpania w szpitalnym baraku. W konsekwencji więzień obozu nie znał już w zasadzie lęku przed śmiercią jako taką, doświadczał jedynie strachu przed określonymi rodzajami umierania.

Jak to dosadnie ujął Jean Amery, głównym obowiązkiem Żyda w obozie była śmierć. [ 6 ] Jednakże ci Żydzi, którzy przeszli wstępną selekcję i zostali uznani za zdolnych do pracy i nie zostali któregoś dnia po prostu zamordowani przez kapo lub SS, zwykle nie umierali już jako Żydzi, ich żydostwo było, jak wynika z powyższego, unicestwiane wcześniej wraz z ich człowieczeństwem. Naczelnym celem istnienia owego świata było umieranie, a całe okrucieństwo, pozbawianie nadziei i wszelkie inne działania mające na celu zniszczenie człowieka, jego dezintegrację psychiczną i somatyczną, były jedynie środkiem do tego celu. Jego architekci dokładali natomiast wszelkich starań, aby ów świat stał się całkowicie normalnym dla ofiar: "Śmierć w Auschwitz była trywialna, biurokratyczna i codzienna. Nikt jej nie komentował, nikt nie 'pocieszał płaczem'". [ 7 ] Jeśli więc Zagłada była czymś wyjątkowym w powszechnej historii ludobójstwa to, według Woleńskiego, jako najpełniejsze ucieleśnienie Todesweltu.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (52)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Primo Levi, Czy to jest człowiek, przeł. H. Wiśniowska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008, s. 177.
[ 2 ] Edmund Husserl, Kryzys nauk europejskich i fenomenologia transcendentalna. Wprowadzenie do filozofii transcendentalnej, przeł. S. Walczewska, Kraków 1987, s. 48-49.
[ 3 ] Jan Woleński, Todeswelt jako horyzont, [w:] Holokaust a Teodycea, [red] J. Diatłowicki, K. Rąb, I. Sobieraj, Wydawnictwo Homini, Kraków 2008, s. 26.
[ 4 ] Primo Levi, Czy to jest człowiek… s. 67.
[ 5 ] Jean Amery, Poza winą i karą, Wydawnictwo Homini, Kraków 2007, s. 54.
[ 6 ] Tamże,s. 52.
[ 7 ] Primo Levi, Pogrążeni i ocaleni, przeł. S. Kasprzysiak, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007, s. 183.

« Historia   (Publikacja: 26-09-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Mirski
Absolwent The European Institute for Jewish Studies "Paideia" w Sztokholmie. Doktorant wydziału Filozofii i Socjologii UMCS w Lublinie. Pisze doktorat pod tytułem "Boskie wahadło historii", na temat Zagłady, jej ideologicznych i historycznych przyczyn, a w dalszej części na temat reakcji religijnej myśli żydowskiej na kwestię Szoa i udział/braku udziału/istnienia/nieistnienia Boga.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Strategie przetrwania oraz kwestia wiary religijnej w Auschwitz
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9302 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365