Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.981.929 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 6 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Rozum w pełni rozkwita pod strażą wolności, wolność rozkwita w pełni pod strażą rozumu."
 Religie i sekty » Religie Słowian

Polskie amazonki, sarmackie syrenki i wierzenia dawnych Polaków [2]
Autor tekstu:

W późniejszej religii Urartu (dziś: Armenia, Turcja, Iran), istniejącej od VIII-VI w. p.n.e., która wchłonęła i przetworzyła dawne wierzenia mezopotamsko-sumeryjskie, Muszhuszu przedstawiani są już bardziej antropomorficznie, jako dwie postaci ze skrzydłami adorujące drzewo życia.


Religia Urartu — adorowanie świętego Drzewa Życia przez zantropomorfizowane orły


Urartyjskie Drzewo Życia — fragment hełmu z brązu z okresu Sarduriego II, został odkryty podczas wykopalisk w twierdzy Tejszebaini na wzniesieniu Karmir Blur

W naszych kościołach jest wiele pozostałości tego właśnie kultu starożytnych Sarmatów: drzewo życia, wąż, gryfy. Zarówno drzewo życia pojawia się w sposób nijak nie pasujący do mitów biblijnych, jak i sam wąż — potrafi pojawić się w sposób nader „kłopotliwy" religioznawczo. Moje ulubione relikty to wąż ...ukrzyżowany (są w Polsce świątynie z wężem na krzyżu i to niejedna!)



Ekstaza pod ukrzyżowanym wężem. Jeden z kościołów w Ojcowskim Parku, znacznie przekraczający brawurą swych nawiązań to, co znajdujemy w Wiślicy. O nim jednak innym razem, bo zasługuje na osobne omówienie

Inny tego rodzaju relikt: Chrystus na Drzewie Życia. Jak się dziś powiada: jest to mistyczna wersja katolicyzmu. Najodważniejsze, by tak rzec, wydanie tego ostatniego, to jeden toruńskich kościołów, gdzie dwie kobiety adorują Drzewo Życia, które było motywem ołtarzowym, centralnym dawnych wierzeń, a na którym zapewne już w późniejszym okresie wypierania dawnych wierzeń, doczepiono Chrystusa. I tak Chrystus wisi sobie „mistycznie" na drzewie życia. W Mszale salzburskim z 1481 znajdujemy tak niezwykłe przedstawienia Drzewa Życia w których kobiety strażniczki lub kapłanki Drzewa zrywają zeń owoce które rozdają klęczącym obok jako eucharystię, które w swoim pysku „zapładnia" wąż wijący się wokół świętego drzewa.



Oto Lignum Vitae, czyli mistyczny krucyfiks


W przedstawieniu Ewy na katedrze Autun wskazano bez niedomówień, że drzewo życia to kobiece łono

Dalsze przykłady irańsko-słowiańskiego charakteru tego elementu symbolicznego znajdziemy w opracowaniu Dobrosława Wierzbowskiego: Irańsko-słowiański motyw adoracji Świętego Drzewa.

Dalekowschodnią odmianą tegoż bóstwa była Naga, czyli wężokształtne bóstwo wodne, kobieta-wąż, mieszkające w podziemnym mieście, strzegące skarbów ukrytych w ziemi, którymi czasami dzieliły się ze śmiertelnikami. Taką Nagą była warszawska syrenka, która nim stała się kobietą-rybą (XVII wiek), przedstawiana była jako kobieta-wąż lub kobieta-centaur. Z drugiej jednak strony owa syrenka to także piękna pamiątka po „amazońsko-sarmackim" dziedzictwie. W ten może sposób waleczna kobieta z jedną piersią stała się syrenką: pół-kobietą z mieczem i tarczą.



Syrenka z ksiąg rachunkowych Warszawy z 1659 — centaurzyca podobnie jak na wiślickiej płycie orantów, pochodzącej prawdopodobnie jeszcze z I tysiąclecia n.e.


Syrenka z czoła Wiaduktu im. dr. Stanisława Markiewicza na Karowej na warszawskim Powiślu

Wawel i jego Żmij

Dawne religie zachowały się najmocniej w nazwach polskich miejscowości, a przykładów jest mnóstwo, by podać tylko te najbardziej znamienite: 1) Frombork — czy zastanawialiście się dlaczego nie spolszczono tej niemieckiej nazwy? Otóż i wyjaśnienie: Frombork to Frauenburg, czyli Gród Kobiet, z łacińska jego nazwę zapisywano: Castrum Dominae Nostrae czyli Gród Naszej Pani. Maryi Panny, ma się rozumieć. 2) wzgórze Wawel, to nic innego jak Babel. Naturalnie katoliccy etymologiści gimnastykują się nad prawowierną etymologią, lecz tak jak z „kościołem św. Mikołaja" w Wiślicy — marna to sztukateria. Najbardziej wiarygodna z polskich kronik — wielkopolska, podaje, że Wawel pochodziło od Wøwel, które pierwotnie zapisywane było Bøbel. Piotr Makuch wskazuje, że w Kodeksie Sędziwoja z Czechła, z ok. 1450 Wawel zapisywany był jako Babel [ 4 ]. Zamiast więc namnażać bajkowe religioznawstwo, lepiej spojrzeć prawdzie w oczy i pójść drogą babilońskiego łącznika. [ 5 ]. Warto tutaj dodać, że w panteonie urartyjskim, bóstwo krainy górskiej zwie się Babania.

Co do Smoka Wawelskiego, to najprawdopodobniej był to wąż kultowy (Czy wokół góry Wawel w Krakowie czczono świętego węża?). Długosz w Dziejach określa go mianem: wąż zadławca (alophagus). Inni kojarzą go jednak z bóstwem słowiańskim o nazwie Żmij — skrzydlata hybryda indoeuropejska, strażująca u stóp Drzewa Kosmicznego wejścia do Wyraju (Nawia — podziemne zaświaty). Słowianie wyobrażali sobie wszechświat jako wielki dąb, w którego koronie żyli bogowie, a na poziomie pnia — ludzie, a w korzeniach — znajdowała się kraina umarłych. Rozeta była jednym z symboli owego Drzewa Kosmicznego — Axis Mundi.

Żmij był bóstwem przychylnym, opekującym się wodami i zasiewami, pojawiał się często pod postacią ptaka (orła) lub człowieka ze skrzydłami, z wężowym ogonem i ciałem pokrytym łuskami. Jeśli z jednej strony podania głoszą, że wchodził w związki z kobietami, z których rodzili się herosi, z drugiej zaś wokół Smoka Wawelskiego centralnym motywem ofiarniczym były dziewice, więc właśnie góra Babel byłaby tym miejscem kultowym we wierzeniach sarmackich, gdzie dziewica mogła po usmierceniu odpowiedniej liczby wrogów oddać w religijnym rytuale swoje dziewictwo, by następnie wziąć sobie męża.

Historia po mieczu

Historia pisana jest „po mieczu", czyli z perspektywy mężczyzn, więc na pierwszy rzut oka nie widać wpływu polskich kobiet na historię powszechną. Kiedy napiszemy ją „po kądzieli" wyłoni się zupełnie inny obraz, co więcej: znacznie bardziej zrozumiały! Piastówny opanowały lub wywarły piętno w chyba wszystkich znaczących domach panujących. Weźmy choćby naszych „zaborców": zawsze pojawi się w którymś momencie jakaś Piastówna. Najbardziej znamienity jest przykład dynastii habsburskiej, której matką była mazowiecka księżniczka piastowska: Cymbarka (ok. 1393-1429), córka Siemowita IV i Aleksandry, siostry Jagiełły, urodzona w Warszawie. Pisano o niej, że była piękna i silna, miała rękoma gnieść orzechy, wbijać gwoździe i łamać podkowy. To właśnie ona zapoczątkowała główną linię Habsburgów. Syn Ernesta i Cymbarki jako Fryderyk III w 1452 zostanie pierwszym cesarzem z dynastii Habsburgów. Historycy na ogół traktują te fakty jako drugorzędne, gdyż historia pisana jest z jednej tylko perspektywy. Tymczasem o tym, jak duże piętno wywierały kobiety świadczy rzecz zgoła rzucająca się w oczy: sławetna warga Habsburgów. Pewien sznyt genetyczny całego rodu, który przewija się aż do XX wieku. Według dominujących teorii, jego źródłem była właśnie matka założycielka.

Inny przykład „polskiego" zamieszania: W 1382 Maria Andegaweńska zostaje koronowana na króla Węgier. Nie królową, lecz króla. Dwa lata później podobny ewenement rozgrywa się w Polsce: Jadwiga Andegaweńska zostaje przez szlachtę obrana królem Polski. W obu krajach powstaje z tego wielkie zamieszanie. Na Węgrzech w 1385 Maria zostaje obalona przez Karola Durazzo, króla Neapolu z dynastii Andegawenów, który koronuje się królem Węgier, lecz rok później Karol zostaje wysłany do królestwa wiecznego cienia, słusznie więc dano mu przydomek Karola III Małego. W Polsce króla w spódnicy skutecznie podbija Jagiełło i zamienia w królową. Na Węgrzech to samo czyni Zygmunt Luksemburski, który nie obala Marii, lecz bierze ją za żonę. Maria i Jadwiga to oczywiście Piastówny, wnuczki siostry Kazimierza Wielkiego. Zygmunt zaś Luksemburski to to prawnuk Kazimierza Wielkiego, który odtąd rozpoczyna z Jagiełła wyrafinowaną grę dynastyczną i którą bezapelacyjnie wygrywa. Maria i Jadwiga są prawdopodobnie ofiarami tej rozgrywki, obie umierają po sobie młodo w podejrzanych okolicznościach. Kiedy więc Jagiełło bierze sobie jako kolejną żonę Annę Cylejską, wnuczkę Kazimierza Wielkiego, to Zygmunt wkrótce poślubia Barbarę Cylejską, kuzynkę Anny, która zyskuje przydomek „Messaliny Niemiec" (była równie bezbożna, co i jej mąż Zygmunt, teraz już cesarz). W każdym razie Zygmunt jest geniuszem, który całkowicie odmienia sposób uprawiania polityki europejskiej.

Naszej historii potrzebne jest nowe, pełniejsze spojrzenie. Za solidną wiedzę historyczną uznaję tę, która analizuje wydarzenia w perspektywie jednostek i grup, wybitnych przywódców i katastrof naturalnych, która rozumie, że często więcej mogą powiedzieć pieśni, bajki i legendy z epoki niż kanoniczna dokumentalistyka i oficjalne enuncjacje, bo historia to prawie zawsze służebnica polityki. Solidny historyk rozumie, że relacje z wojen militarnych to często plątanina propagandy zaangażowanych, natomiast rozgrywki w wojnach ekonomicznych, czyli dziś dominujących — na ogół się nie relacjonowało i nie relacjonuje, więc można o nich wnioskować jedynie pośrednio i poprzez obserwację procesów ekonomicznych. Równie poważną patologią olbrzymiej większości historii, która wciąż kształtuje nasze myślenie jest więcej niż skromne oddanie w niej udziału kobiet. Nawet współcześnie, kiedy równouprawnienie to dla zdecydowanej większości oczywista oczywistość, wciąż wyzwaniem pozostaje sposób realizacji tej idei w poszczególnych dziedzinach. W historii, moim zdaniem, problem polega na tym, że wprawdzie dostrzega się kobiety, ale wciąż o historii pisze się w sposób w jaki pisało się „za starych dobrych czasów". Nie można uwzględnić poprawnie historii kształtowanej przez obie płcie pozostając przy ujmowaniu fenomenów historycznych za pomocą metodologii właściwej perspektywie patriarchalnej. Kiedy poprawi się sposób ujmowania należytej roli kobiet zniknie druga (po podłożu ekonomicznym) zasadnicza swoiście „niewiadoma", która procesy historyczne czyniła bardziej irracjonalnymi niż były rzeczywiście.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (13)..   


 Przypisy:
[ 4 ] P. Makuch, Wawel — starożytny Babel, rozwiązanie zagadki, „Alma Mater" 2008, nr 104-105.

« Religie Słowian   (Publikacja: 11-10-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9332 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365