Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.200 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Wiedza jest energią naszych czasów, ropą naftową naszego pokolenia.
 Kultura » Historia

Józef Flawiusz i 'Wojna żydowska' [3]
Autor tekstu:

Sytuacja w samym mieście stawała się jednak coraz gorsza. W rozdziale III szóstej księgi Flawiusz opisuje kobietę, która zamordowała i upiekła własne dziecko, a gdy do jej domu przyszli uczestnicy powstania nie tylko nie potępili jej, ale przyłączyli się do niej.

IX. Szturm i zniszczenie Świątyni

Wokół górnego miasta oraz twierdzy Antonia Tytus nakazał usypać wały podobnie jak przy zdobywaniu poprzednich linii obrony, postawiono na nich machiny oblężnicze, jednak nie były one w stanie skruszyć muru. Wtedy rzymski wódz nakazał podpalić bramy i przez nie żołnierze wdarli się do środka.

W tym momencie dochodzimy jednak do najbardziej kontrowersyjnych opisów stworzonych przez Flawiusza jest fragment opisujący wypowiedź Tytusa, w której późniejszy cesarz zwraca uwagę na to, że świątynię jerozolimską trzeba chronić. Całą winę za zniszczenie świątyni zrzuca na bezsensowny opór powstańców oraz okrucieństwo żołnierzy działających wbrew woli swego wodza. Twierdzi przy tym, że zniszczenie świątyni było wolą bożą:

„Tytus tymczasem wycofał się do Antonii [rzymskiej twierdzy wybudowanej na początku I wieku n.e. w Jerozolimie] postanowiwszy z brzaskiem następnego dnia uderzyć z wszystkimi siłami i otoczyć Przybytek [gdzie schronili się ostatni obrońcy Jerozolimy]. Lecz Bóg już dawno skazał go na zniszczenie ogniem i skoro wypełniły się czasy nadszedł ów przez los naznaczony dziesiąty dzień miesiąca Loos, dzień w którym już kiedyś obrócił go w popiół król babiloński. Lecz tym razem ogarnęły go płomienie z przyczyny i winy samych Żydów. Kiedy bowiem Tytus oddalił się i powstańcy nieco ochłonęli znowu uderzyli na Rzymian i rozgorzała nowa walka między strażami Przybytku i żołnierzami, którzy gasili ogień w wewnętrznym dziedzińcu świątynnym. Ci wyparli Żydów i ściągnęli ich aż do samego budynku. I wtedy jeden z żołnierzy nie czekając rozkazu ani nie wzdrygając się przed tak okropnym czynem z jakiejś nieziemskiej podniety porwał kawałek płonącego bierwiona i podsadzony do góry przez towarzysza broni wrzucił ognistą żagiew przez złote drzwiczki, którymi można było dostać się z północnej strony do pomieszczeń otaczających przybytek. Gdy strzeliły płomienie Żydzi podnieśli krzyk godny takiego nieszczęścia i rzucili się pospołu na ratunek nie bacząc na niebezpieczeństwo życia ani nie szczędząc sił kiedy ginęło to, co w przeszłości stanowiło przedmiot szczególnej pieczy. Kiedy pewien żołnierz przybiegł z tą wiadomością do Tytusa ten właśnie odpoczywał po bitwie w namiocie i zerwawszy się z miejsca pobiegł w takim stanie w jakim się znajdował do Przybytku aby powstrzymać pożar. Za nim ruszyli tam także wszyscy wodzowie, a tym towarzyszyli spłoszeni żołnierze legionów. Powstała wrzawa i zamieszanie, jak to zwykle bywa kiedy tak wielka masa wojska znajdzie się w bezładnym ruchu. Cezar wtedy dawał znak żołnierzom, by gasili ogień lecz oni nie słyszeli jego wołania [...] jako że jednych zupełnie pochłonęła walka innych zaś zaślepił gniew. A skoro zbliżali się do przybytku, udawali że nie słyszą rozkazów Cezara i jeszcze wzywali towarzyszy przed sobą aby wrzucili głownie do wnętrza. [...] Kiedy Cezar nie widział sposobu powstrzymania porwanych szałem żołnierzy i pożar się wzmagał, wszedł ze swoimi wodzami do wnętrza i oglądał święte miejsce Przybytku i to co się w nim znajdowało a wszystko o wiele przewyższało rozgłos jaki miało między obcymi i nie ustępowało tej wspaniałości jaką chełpili się tubylcy. Gdy płomienie jeszcze w żadnym miejscu nie wdarły się do środka lecz ogarnęły pomieszczenia wokół przybytku Tytus uważając, że można jeszcze uratować to dzieło wypadł na zewnątrz i sam starał się nakłonić żołnierzy do gaszenia ognia, a nawet setnikowi z grona otaczających go oszczepników niejakiemu Liberiuszowi rozkazał nieposłusznych okładać kijami. Lecz ani respekt wobec Cezara ani strach przed tym, który ich powstrzymywał nie były w stanie pokonać wściekłości i jeszcze gwałtowniejszego zapału do walki. Dla wielu jednak pobudką była nadzieja rabunku, ponieważ żywili przekonanie że wewnątrz świątyni musi się znajdować mnóstwo skarbów skoro jak widzieli wszystko wokół było sporządzone ze złota. Ale kiedy Cezar wybiegł aby powstrzymać żołnierzy jeden z tych, którzy już wtargnęli do środka podłożył w ciemności ogień pod zawiasy bramy. Wtedy nagle wewnątrz rozbłysnął płomień a wodzowie wraz z Cezarem wycofali się i nikt już nie czynił przeszkód żołnierzom po wewnętrznej stronie pożaru. W taki sposób przybytek wbrew woli Cezara stał się pastwą płomieni. Trudno nie zapłakać gorzko nad losem dzieła, które było ze wszystkich najwspanialsze tak pod względem budowy, rozmiarów i bogactwa w każdym szczególe jak i rozgłosu jakim cieszyły się te święte miejsca. Największą jednak pociechę można znaleźć w tym , że przed wyrokami losu nie ujdą również dzieła sztuki i miejsca tak samo jak istoty żywe. Można też podziwiać widoczną w jego zrządzeniu dokładność obiegu czasów, bo jako rzekłem wyznaczył On na spalenie przybytku ten sam dzień i miesiąc w którym poprzednio puścili go z dymem Babilończycy."

Tutaj pojawia się pewien problem- czy Flawiusz nie próbuje uwolnić swego opiekuna od odpowiedzialności za zniszczenie tej budowli? Z jednej strony cesarz Tytus znany był ze swej łagodności wobec poddanych, z drugiej jedyne świadectwo o tym, iż próbował ratować świątynię jerozolimską pochodzi od osoby, która jego rodzinie zawdzięczała życie. Dzieło Józefa jest jednak jedynym zachowanym dokumentem potwierdzającym zburzenie budowli z I wieku naszej ery.



Francesco Hayez, Zniszczenie Świątyni Jerozolimskiej, 1867

Inne zachowane informacje na temat zburzenia świątyni[11] pochodzą dopiero z IV wieku i pochodzą od wczesnochrześcijańskiego dziejopisa Euzebiusza z Cezarei, który nie opisuje jednak kwestii winy za tę tragedię. W jego oczach to wydarzenie jest karą za ukrzyżowanie Mesjasza: ,,W związku z tym, że tenże historyk opowiada o ludziach, którzy zeszli się z całego kraju w dniach święta Paschy i zostali zamknięci w Jerozolimie jak w więzieniu [...]. Trzeba było bowiem aby w tych dniach, w których zadawali cierpienie Zbawicielowi i dobroczyńcy wszystkich, zostali zamknięci jak w więzieniu które im boża wymierzyła sprawiedliwość"[12]. Historyk, ów twierdzi również, że przed rozpoczęciem oblężenia miasto opuścili wszyscy Chrześcijanie: ,,Tymczasem wierni Kościoła jerozolimskiego dzięki wyroczni bożej objawionej najpoważniejszym członkom swoim otrzymali rozkaz, by przed wybuchem wojny miasto opuścili i udali się do jednego z miast w Perei, zwanego Pella. Gdy się wierni Chrystusowi wyprowadzili z Jerozolimy tedy nie było świętych mężów ani w Żydów królewskiej stolicy, ani w całej ziemi judzkiej. Wtenczas sprawiedliwość boża dosięgła tych, którzy się tak wielkich dopuścili zbrodni przeciwko Chrystusowi i apostołom jego i owo bezbożników pokolenie zmiotła doszczętnie powierzchnia ziemi" [13]

Dopiero jeden z uczniów i kontynuatorów Euzebiusza z Cezarei- Sulpicjusz Sewer[14] ukazuje inny od przedstawionego przez Flawiusza pogląd na kwestię zburzenia świątyni[15] :

Swego syna Tytusa zamianował cezarem, zlecił mu część wojsk i sprawę oblężenia Jerozolimy. Gdy wrócił do Rzymu, został przyjęty przez senat i lud z najwyższym uznaniem i umocnił swą władzę, kiedy Witeliusz się zabił. Tymczasem Żydzi oblężeniem zamknięci, nie mając żadnej możności ani zawarcia pokoju, ani poddania się, w końcu z głodu ginęli. Niemal wszystkie drogi zasłane były trupami, bo nikt już nie zważał na obowiązek grzebania. Ważąc się ponadto na wszelkie co do jadła niegodziwości, nawet zwłok ludzkich nie oszczędzali, z wyjątkiem tych tylko, które wskutek zgnilizny nie nadawały się do spożycia. Wówczas to zapewne z racji dnia Paschy ogromne mnóstwo ludu z wiosek i miast Judei zebrało się tam, albowiem Bogu tak się podobało, iżby w tym czasie, w którym Pana bezbożny naród ukrzyżował, został wydany na zagładę. Przez jakiś czas stawiali faryzeusze w obronie świątyni zacięty opór, aż zdecydowawszy się ostatecznie na śmierć, dobrowolnie rzucili się w podłożony ogień. Liczbę zabitych szacuje się na milion sto tysięcy. Do niewoli dostało się sto tysięcy. Tych sprzedano. Opowiadają, że Tytus zwołał radę i wprzód zastanawiał się, czy świątynię z takim nakładem pracy wzniesioną ma zburzyć. Niektórzy bowiem byli zdania, że święty przybytek, od wszelkiej doczesności okazalszy, nie powinien ulegać zagładzie. Jeżeli się go zachowa, będzie dowodem umiarkowania Rzymian, jeżeli natomiast zniweczy się go, wyciśnie na wieki piętno okrucieństwa. Jednakowoż inni i sam Tytus uważali, że przede

wszystkim świątynię trzeba zburzyć, aby tym gruntowniej uprzątnąć religię Żydów i chrześcijan. Obie te przecież religie, choć sprzeczne z sobą, wyszły od tych samych twórców: chrześcijanie z Żydów powstali, jeżeli więc usunie się korzeń, to pień z niego wystający łatwo zniszczeje. Tak więc to ostatnie zburzenie świątyni i ostatnia niewola Żydów, w wyniku której pozbawieni zostali ojczyzny i rozproszyli się po całym świecie , są codziennym dowodem dla całego świata, że nie za co innego zostali ukarani, jeno za targnięcie się na Chrystusa bezbożnymi rękami. Wszak często w przeszłości dostawali się za grzechy w niewolę, nigdy jednak dłużej nie odpłacali kary niewoli ponad 70 lat."[16]

X. Masada

Po upadku stolicy Judei Tytus opuścił tę prowincję zabierając z sobą Józefa, który był świadkiem triumfu zwycięskiego wodza w Rzymie i opisał to wydarzenie w siódmej księdze swego dzieła. Nie pominął jednak opisu tego, co działo się w Judei, gdzie jeszcze do roku 71 bronił się przed wojskami rzymskimi pod wodzą Lucillusa Bassusa, żydowski garnizon w Mecheroncie, a do roku 73 ostatnie powstańcze oddziały prowadziły obronę zamienionego w twierdzę dawnego pałacu Heroda- Masady, w której schronili się najbardziej nieprzejednani przeciwnicy rzymskiej władzy.

Ostatnia z powstańczych twierdz była broniona właśnie przez członków owych radykalnych stronnictw, które nawet nie przyjmowały możliwości kapitulacji. Dowódcą obrony był Eleazar Ben Jair, który wcześniej brał udział w obronie Marachontu, a jego dostanie się do niewoli stało się przyczyną rozpoczęcia przez zelotów rozmów kapitulacyjnych i zawarcie układu zgodnie z którym mieszkańcy miasta mieli być zdani na łaskę Rzymian, natomiast członkowie stronnictwa Zelotów mogli odejść wolno.


1 2 3 4 5 Dalej..
 Zobacz komentarze (10)..   


« Historia   (Publikacja: 11-02-2014 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Śrama
Student komunikacji europejskiej w Instytucie Kultury Europejskiej UAM. Interesuje się historią starożytną, oraz historią literatury zwłaszcza XVIII- wiecznej oraz XX wiecznymi eksperymentami literackimi.

 Liczba tekstów na portalu: 12  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Ideologiczne podstawy legitymizacji władzy cesarskiej w Rzymie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9567 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365