Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.006.468 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem - staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium".
 Nauka » Wielkie postacie nauki

Przyjemność poznawania Richarda Feynmana [2]
Autor tekstu:

Drugim aspektem nauki jest to, co ona obejmuje, mianowicie rzeczy, które zostały odkryte. Zdaniem Feynmana, właśnie po to naukowcy godzinami prowadzą żmudne badania, rezygnują z życia, oddają się dyscyplinie rozumowania i ciężkiej pracy, tylko po to, by przeżyć nieopisane emocje związane z odkryciem. Nie chodzi tutaj o korzyści płynące z wdrażania nowych rzeczy, lecz sam akt, który jest wielkim motywem pracy naukowej. I to właśnie, według niego, jest istota rzeczy. Nie można pojąć współczesnej epoki, jeżeli nie doceni się wielkiej przygody jaką niesie nauka. Należy ją wpierw docenić, dopiero później można pojąć jak wielkie ma znaczenie dla współczesnego człowieka, i jak wielkim i szalonym jest przedsięwzięciem. Wyobraźnia natury napędza naukowców do dokonywania podniecających odkryć i odsłaniania kart, oferowanych przez rzeczywistość, które jeszcze są dla nas nieznane. Feynmana zdaniem wyobraźnia natury jest znacznie bogatsza od wyobraźni człowieka. Współcześnie jest to dla nas oczywiste, lecz w tamtych czasach człowiek uważał się za władcę swojego świata i nie brał pod uwagę, że coś może go przewyższać. Chodzi tutaj przede wszystkim o osoby przeciętne, które w pewnym momencie miały do czynienia z niewiarygodnym postępem cywilizacyjnym i uważały podświadomie, że człowiek rozpoczyna swoją przygodę jako istota wszechmogąca, która potrafi zapanować i ujarzmić naturę. Człowiek ówczesny Feynmanowi był świadkiem wielkiej potęgi jaką niosło za sobą przedsięwzięcie budowy bomby atomowej. Tak oto ludzkość otrzymała możliwość, niemalże, gwałtu natury, więc jest od niej potężniejsza. Feynman był w mniejszości osób, uważających, że należy zachować pokorę wobec przyrody i starannie, z niezwykłą pieczołowitością ją poznać. „Próba zrozumienia, w jaki sposób działa przyroda, stanowi najpoważniejszy sprawdzian ludzkich zdolności umysłowych. Wszystko polega na subtelnych wybiegach, pięknych, podobnych do stąpania po linie drogach logicznego wnioskowania, które trzeba przebyć, by nie popełnić błędu przy przewidywaniu, co się stanie. Idee mechaniki kwantowej i teorii względności są tego przykładem".

Natomiast trzeci aspekt nauki odnosi się do metody odkrywania rzeczy. Najważniejsze w tym wypadku są obserwacje, które przyjmują rolę sędziego. Bez nich w ogóle nie byłoby nauki, są najistotniejsze i ostateczne w sprawdzaniu prawdziwości jakiejś hipotezy. Mamy czasami do czynienia z wyjątkami, lecz podstawową zasadą nauki jest „wyjątek potwierdza regułę" albo „wyjątek dowodzi, że reguła jest błędna", lecz cały czas mamy do czynienia z nieustannym sprawdzaniem, analizowaniem, weryfikacją, falsyfikacją i żmudną, nieustanną pracą. "Wyjątki od jakiejkolwiek zasady same w sobie są najbardziej interesujące, ponieważ pokazują nam, że stara zasada jest błędna. Wielce podniecające jest znalezienie prawdziwej zasady, jeżeli taka w ogóle istnieje. Uczony stara się znaleźć jak najwięcej wyjątków i określić ich cechy. Jest to niezwykle podniecający proces. Uczony nie próbuje uniknąć wykazania, że zasady są błędne. Postęp i satysfakcję powoduje coś wręcz przeciwnego. Uczony stara się wykazać, że nie ma racji, możliwie najszybciej"0. Feynmanowi przede wszystkim chodzi o uczciwe podejście do badanego problemu. Zdarza się, że osoba prowadząca badania naciąga pewne fakty, przekręca wnioski, fałszuje wyniki, tylko po to, by jego praca zyskała szerszy rozgłos, była bardziej znana i ceniona, przynajmniej przez chwilę. Takich ludzi Feynman potępiał. Postawa naukowa charakteryzuje się nade wszystko uczciwością, nie ma nauki bez niej. Nie można naciągać wyników na swoją korzyść, by przez chwilę żyć w blasku chwały i reflektorów, takiego postępowania Feynman nie rozumiał, a wiedział, że jest pełno osób, które w taki sposób postępują. Próbował uświadomić opinii społecznej, by strzegła się tak zwanych szarlatanów, wyłudzających pieniądze z niczego nieświadomych ludzi. "Do zwykłych durniów nic nie mam, można z nimi porozmawiać i spróbować im pomóc. Ale zadufani w sobie durnie — ludzie, którzy stroją sobie głupotę w różne czary-mary i popisują się, jacy są genialni, TEGO PO PROSTU NIE ZNOSZĘ - mówił Feynman. — Zwykły dureń nie jest szarlatanem, do uczciwego durnia nic nie mam. Ale nieuczciwy dureń, to okropne!"1. Nazywał ich pseudonaukowcami i ich dziedzinę pseudonauką. "Nie możemy niczego udowodnić, jeśli coś pojawiło się tylko jeden czy dwa razy. Należy bardzo starannie wszystko sprawdzić. Inaczej przyłączymy się do grona ludzki wierzących w głupstwa wszelkiego rodzaju i nie rozumiejących świata, w którym żyjemy. Nikt nie rozumie świata, w którym żyje, ale jedni są w tym lepsi od innych"2.

W 1974 roku na uroczystości rozdania dyplomów w Caltech, Feynman wygłosił przemówienie zatytułowane Nauka kultu Cargo: kilka uwag na temat nauki, pseudonauki i tego, jak nie oszukiwać samego siebie. Było ono skierowane do studentów, w większości kończących właśnie swoją edukację. Poprzez swoje przemówienie liczył na to, że zwróci uwagę swoich słuchaczy na bardzo istotne problemy, występujące w nauce i społeczeństwie, uczuli ich na uczciwość naukową we wszystkim, czego się podejmą i czym się w przyszłości zajmą. Chodziło mu o to, aby przedstawić pewne przykłady, gdzie naukowiec wykorzystuje swoje wyniki, manipuluje nimi, by uzyskać dofinansowania, a nie chce być po prostu wolny w swojej naukowej karierze.

Nauka kultu cargo jest to przykład podany przez Feynmana, opierający się na historii pewnych plemion Wysp Morza Południowego. Podczas II wojny światowej ludność plemienia widziała, jak lądują samoloty, wypakowują różne towary, w tym prowiant, rzeczy codziennego użytku i zostawiają je. Owe samoloty miały na sobie napisy cargo, i pojawiały się z pewną regularnością. Gdy przestały przylatywać, mieszkańcy nie potrafili zrozumieć dlaczego, i starali się je nadal przywoływać, budując budowle przypominające lotniska, pasy startowe, wierze, kable oraz paląc ogniska imitujące lampki wokół pasów startowych. Tylko, że wszystko było zbudowane z trzciny, słomy, drewna i nie spełniało swojej funkcji. Samoloty nie przylatywały. W tym momencie, zamiast zmienić zainteresowanie swojego kultu, miejscowi szamani próbowali przekonywać dalej ludność, że błąd nie jest w boskich istotach z nieba, którymi były samoloty, lecz w nich. Za mało się starają. Należy składać więcej ofiar, udoskonalać imitację lotniska i przede wszystkim, mocniej wierzyć. W końcu wszystko wyglądało idealnie, niemal jak dokładna kopia lotnisk, wykorzystywanych podczas II wojny światowej, a samoloty nadal się nie pojawiały. Całe ich życie kręciło się wokół kultu cargo i niestety, w pewnych miejscach, nadal tak jest. Brak tutaj pewnego bardzo ważnego czynnika, mianowicie uczciwości wobec innych ludzi, ale również wobec samego siebie. Gdy już dotrze się do pewnego punktu, nieprzynoszącego rezultatów, należy w pewnym momencie zaniechać starań i przyznać się, że to nic nie daje. Trzeba uważnie wszystkie swoje działania prześledzić, zanim się podejmie taką decyzję, opisać i przedstawić, to właśnie różni naukę kultu cargo od właściwej nauki. Feynman o tym pisze tak: "(...) jest jedna rzecz, której brak zauważyłem w nauce kultu cargo. To jest idea, którą — mamy nadzieję - przyswoiliście sobie studiując nauki przyrodnicze; nigdy otwarcie nie mówiliśmy, co to jest, ale mam taką nadzieję, że uchwyciliście to dzięki poznanym przykładom badań naukowych. Może warto teraz powiedzieć o tym wyraźnie. Chodzi o pewien rodzaj uczciwości naukowej, zasadę naukowego myślenia, która wiąże się z bezwzględną uczciwością — o dołożeniu wszelkich starań. Jeśli na przykład robicie jakieś doświadczenie , to powinniście opisać wszystko to, co - waszym zdaniem — mogłoby podać je w wątpliwość (nie tylko to, co w nim jest w porządku), inne przyczyny, które mogły dać podobny wynik, rzeczy, które jak się wam wydaje udało się wykluczyć na podstawie innego doświadczenia i na czym to polegało tak, żeby mieć pewność, że ktoś inny będzie mógł przyznać, że zostały wyeliminowane"3.

Nauka nie polega na tym, żeby jak najwyżej się wspiąć, zdobyć jak najwięcej nagród, wyróżnień, dorobku, lecz bardziej chodzi o ryzyko, że działania, które podejmie się, mogą okazać się niewartościowe. W takim wypadku należy z pełną świadomością i uczciwością, zrezygnować, odpuścić. Przyznać to przed sobą samym i również przed światem, że zrobiło się wszystko, opisując nader starannie swoje uwagi, wnioski, proces postępowania, lecz gdzieś zrobiło się błąd lub cały sposób myślenia był błędny. Należy podać wszystko niezwykle dokładnie, po to, by kolejnym osobom, analizującym włożoną pracę, ułatwić zadanie w ocenie tej pracy. "Powinniście podać wszystkie szczegóły, które mogły budzić wątpliwości co do waszej interpretacji, jeśli oczywiście je znacie. Musicie zrobić wszystko, na co was stać. Jeśli wiecie, że coś jest nie tak lub mogłoby być nie tak, musicie to wyjaśnić. Jeśli na przykład sformułujecie teorię i propagujecie ją czy publikujecie, to musicie podać wszystkie fakty, zarówno zgodne z nią, jak i te niezgodne. Oczywiście wiąże się z tym bardziej subtelny problem. Jeśli zbiera się wiele różnych pomysłów w jedną rozbudowaną teorię, to chce się mieć pewność wyjaśniając, do czego ta teoria pasuje, że rzeczy, do których ona pasuje, to nie jedynie te rzeczy, które nasunęły wam pomysł tej teorii, ale że dopracowana teoria poprawnie przewiduje także coś więcej. W sumie chodzi o to, żeby próbować podać wszystkie informacje, tak żeby pomóc innym w ocenie wartości waszego wkładu, nie zaś informację, która poprowadzi oceniających w takim czy innym wybranym kierunku"4.

Chodzi również o to, by nie oszukiwać osób niewtajemniczonych, a nie tylko innych naukowców. Bardzo często zdarza się, że mamy do czynienia z czystą manipulacją, nie podaniem wszystkich informacji, które mogą być niezbędne do wydania jakiegoś osądu. Feynman był za prawdziwą uczciwością, dlatego dziennikarze i opinia publiczna go uwielbiały. Nigdy nikogo nie zbywał, lecz wyjaśniał szczegółowo i wprowadzał w drobiazgi, Tak było, gdy uczestniczył w komisji w sprawie katastrofy Challangera. Inne osoby z komisji go co chwile strofowały, gdy wygłaszał przemówienia, dotyczące aktualnego stanu badań, lecz on, igrał sobie z nimi i nadal udzielał informacji. Ten wielki fizyk, lekceważył takich ludzi, którzy nie mogą być uczciwi wobec innych osób, niemających dostępu do źródeł, a uważał, że każdy powinien mieć taką możliwość i nie należy się nad nimi wywyższać. "Chciałbym jeszcze dodać, co nie jest sprawą podstawową dla człowieka nauki, ale co sam wyznaję — otóż jako naukowiec nie powinniście wprowadzać w błąd ludzi niewtajemniczonych. Nie próbuje wam powiedzieć, jak podchodzić do oszukiwania własnej żony czy zwodzenia dziewczyny, czy coś w tym rodzaju, kiedy nie jesteście naukowcami, ale próbujecie być zwykłymi ludźmi. Te problemy zostawiam wam i waszym rabinom. Mówię tu o tej szczególnej, innego rodzaju uczciwości, która nie dotyczy kłamstwa, lecz wiąże się z największą troską o ujawnienie wszystkich waszych wątpliwości, które macie jako naukowcy. To jest odpowiedzialność spoczywająca na nas jako naukowcach, oczywiście wobec innych naukowców, ale wydaje mi się, że także wobec ludzi, którzy się na tym nie znają"5. Naukowiec, któremu zależy jedynie na rozgłosie, będzie starał się wymyślać niestworzone historie, bajki, zgrabnie przykrywając je wysublimowanym językiem, służącym jako narzędzie, nie ze względu na użyteczność poznawczą, lecz skutek, jaki chce osiągnąć, oszukując ludzi niewtajemniczonych, nie mogących wgłębić się w jego kłamstwa i odkryć prawdy. Poprzez nader mocno skomplikowany język, taki oszust, próbuje sfałszować swoje badania naciągając fakty i wyłudzić pieniądze, czy to od przeciętnych ludzi, lub też w ramach dofinansowania rządowego, i niestety, bardzo często mu się to udaje. Podejrzewam, że taka osoba liczy się z tym, że w końcu, jej wyniki zostaną podważone, lecz na chwilę obecną, w ogóle się tym nie przejmuje i coraz to bardziej się stara, by oszukać jak największą liczbę osób i utwierdzić swoją pozycję w świecie nauki kultu cargo.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (8)..   


« Wielkie postacie nauki   (Publikacja: 23-05-2014 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Dagmara Kwitek
Absolwentka Uniwersytetu Opolskiego na kierunkach filozofii i kulturoznawstwa. Pasjonatka aikido, boksu i biegania. Uczestniczy w akcjach na rzecz obrony praw zwierząt. Mieszka w Gliwicach.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9661 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365