|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychologia i życie
Podświadomość czy mózg – sedno problemu [5] Autor tekstu: Olgierd Żmudzki
Rozdział 6 Mózg a propaganda
Opisywany w dwóch poprzednich rozdziałach problem halucynacji językowej wymaga dalszego omówienia. Rozpoczniemy je od przedstawienia sytuacji
propagandzisty jakiejś partii politycznej, działającej w systemie demokratycznym przed wyborami. Aby osiągnąć polityczny sukces, posługuje się on różnymi
sposobami manipulacji wobec ludzi, na których głosy liczy. W niemałym stopniu polegają one na wykorzystywaniu w używanym języku odpowiednio dobranych słów,
o dużym ładunku emocjonalnym. Celem takiej manipulacji jest podniesienie wartości własnych kandydatów na jakieś stanowiska z jednej strony, a z drugiej
wpłynięcie na potencjalnych wyborców, by ich zniechęcać do politycznych konkurentów. Sukces tego typu działań polega na poparciu ze strony części
elektoratu. Gdy jednak zapytamy ludzi — obywateli, którzy ten elektorat stanowią, dlaczego głosowali na jakieś ugrupowanie i by przedstawili jakieś
argumenty racjonalne dla jego uzasadnienia, to często nie potrafią tego zrobić. Gdy spytać ich dlaczego lubią jedną partię, a nie lubią innej, to także
brak im także dostatecznych argumentów. Nie potrafią przyjąć do wiadomości, że przy pomocy manipulacji na ich emocjach został w nich wytworzony stan
gloryfikacji jednej partii i niechęć, czasem wręcz nienawiść do partii innej.
* * *
Przyglądając się przejawom halucynacji językowej, możemy dostrzec bardzo podobną sytuację, jak ta opisana wyżej. Nasz mózg, jak już wiemy, podejmuje
decyzje, by jakieś twory naszej wyobraźni przenieść ze sfery fikcji do świata realnego, informując naszą świadomość, że takiego przeniesienia dokonał. Ona
ten stan przyjmuje do wiadomości i w tym momencie zaczynają się poważne problemy. Nie wiedząc, dlaczego została podjęta taka decyzja, stara się ten stan
jakoś zracjonalizować. Wygłaszanie twierdzeń o słuszności jakiegoś poglądu, w którego powstaniu nie uczestniczyliśmy, jest kompromitujące dla tych, którzy
takie twierdzenia wygłaszają. Obserwując te manewry z zewnątrz, możemy oceniać je, jako uleganie właśnie językowej halucynacji, a w bardziej zaawansowanej
formie jakiejś postaci choroby umysłowej, której objawami jest zerwanie kontaktu z rzeczywistością. Ilość łamańców intelektualnych, które są w takiej
sytuacji uruchamiane, jest wręcz gigantyczna.
Kilka z nich możemy wymienić, świat równoległy, który wcześniej zaproponowaliśmy jako kostium dla fikcji, określany jest przy pomocy innych słów: duchowy,
transcendentny, pozazmysłowy itp.
Wszystkie te światy dla tych, którzy się nimi posługują, mają cechy realności, która jest jednak niemożliwa do racjonalnego wytłumaczenia osobom nie
ulegającym tego typu językowej halucynacji. W przypadku religii, dotyczy to ludzi, którzy wierzą w określony w niej zestaw twierdzeń o działaniach istot
nadnaturalnych.
A pewne problemy i pytania nasuwające się w takiej sytuacji pozostają bez odpowiedzi. Choćby, jak wyjaśnić realne istnienie jakiegokolwiek tworu wyobraźni?
Jak może on wpływać na realny świat? W jaki sposób to robi?
Opisać te zjawiska można posługując się terminem gier językowych autorstwa Ludwiga Wittgensteina [13]. Chodzi tu o zjawisko istnienia jakiejś religijnej
gry językowej, w którą grają ludzie wierzący w jakąś formę kultu. Argumentacja używana do wyjaśnienia reguł takiej gry jest oczywista dla jej uczestników,
natomiast jest całkowicie niezrozumiała dla ludzi, którzy w taką grę nie grają.
Odpowiedzi na przedstawione wcześniej pytania są udzielane i akceptowane tylko przez tych, których mózg został poddany procesowi podobnej, a chyba nawet i
d e n t y c z n e j językowej halucynacji. W ramach takiej religijnej gry językowej pojawiają się działania, polegające na przekonywaniu do czegoś ludzi
już dawno do tego przekonanych, co jest działaniem intelektualnie raczej jałowym.
Rozdział 7 Drugie pożegnanie z pępkiem świata.
Przewrót kopernikański stanowi jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach światowej nauki. Nie wszystkie jego uwarunkowania i skutki są powszechnie znane,
stąd przedstawimy teraz ich krótki przegląd, a następnie wyjaśnimy, dlaczego uznaliśmy za istotne zająć się tym problemem właśnie w tym miejscu naszych
rozważań. O wspomnianym przewrocie nie można jednak twierdzić, że rozpoczął się on w dniu wydrukowania dzieła Mikołaja Kopernika „O obrotach ciał
niebieskich". To był ważny, ale tylko pierwszy krok na drodze do pełnego sformułowania teorii, która odsunęła do lamusa teorię Ptolemeusza. Kolejne
działania pozwalające na upowszechnienie się i rozwinięcie pomysłu przedstawionego w XVI wieku przez Kopernika na temat układu astronomicznego, w którym
żyjemy, przedstawili w następnych stuleciach Galileusz, Newton, czy Kepler. W rozważaniach Kopernika i wspomnianych przed momentem kontynuatorów jego
teorii heliocentrycznej, było wiele przypuszczeń o różnego typu ruchach Ziemi. Przez niemal dwa stulecia były to jednak rozważania teoretyczne, posługujące
się w swoich uzasadnieniach logiką i matematyką. Dopiero odkrycie przez Jamesa Bradleya w 1728 roku zjawiska aberracji światła (określanej także jako
aberracja astronomiczna lub aberracja gwiezdna) było historycznie pierwszym dowodem na ruch samej Ziemi. Wyjaśnijmy, że taka aberracja jest zjawiskiem
astronomicznym, polegającym na możliwościach uchwycenia, opisania, a następnie obliczenia pozornego ruchu położenia kątowego ciał niebieskich. Można je
zauważyć w cyklu dziennym, rocznym czy wiekowym.
Jakie wnioski zaczęto wysnuwać na podstawie teorii noszącej nazwę polskiego astronoma? Ziemia została zdegradowana do funkcji jednej z planet krążących
wokół Słońca, które w XX wieku określono jako jedną z 200 miliardów gwiazd znajdujących się w Galaktyce Drogi Mlecznej. Sama Ziemia zaczęła być oceniana
jako drobna część Wszechświata. Degradacja z punktu środkowego — jego swoistego pępka — do roli miejsca peryferyjnego jednej z Galaktyk była znaczna.
W tym miejscu możemy powrócić do naszych rozważań na temat podświadomości i mózgu.
Podświadomość jest kluczowym pojęciem — terminem teorii psychoanalizy sformułowanej przez Zygmunta Freuda. [14] Zadaniem tej teorii było opisanie i
wyjaśnianie różnych działań naszej psychiki nie w pełni zrozumiałych i udzielanie pomocy w leczeniu chorób wywoływanych przez taką sytuację. Wspomniany
termin znajduje się nadal w powszechnym użyciu, pojawił się także w trakcie w opisywanego w rozdziale 2 eksperymentu Johna — Dylana Haynesa. Jego używanie
sugeruje istnienie u każdego człowieka dwóch mózgów, jednego świadomego, a drugiego podświadomego (nieświadomego). Podtekstem tego typu zestawienia jest
przekonanie o równie ważnym znaczeniu obu takich mózgów.
Nasze rozważania zmierzają jednak do nieco innych wniosków. Sugerujemy w nich istnienie wyraźnie nadrzędnej roli naszego mózgu nad świadomością, której
istnienie pozwala nam się czasem łudzić, że jesteśmy panami własnego losu, czy twórcami istotnych podejmowanych przez nas decyzji. Staramy się w tych
rozważaniach wykazać, że to nasz mózg je podejmuje w różnych kluczowych sytuacjach.
Sądzimy więc, że świadomość jest swoistą wyspecjalizowaną kompanią do wykonywania pewnych zadań na potrzeby całej armii i nie dociera do niej to, czym
zajmują się inne kompanie wyspecjalizowane w wykonywaniu innych zadań. Inną analogią omawianego problemu jest sytuacja pisania jakiegoś istotnego pisma,
którego oryginał jest kierowany do kogoś najbardziej znaczącego, a nasza świadomość otrzymuję coś, co najlepiej określi twierdzenie: kopia — do wiadomości!
Kolejną analogię napotkamy w popularnej anegdocie o samochodach marki Ford. Otóż zgodnie z nią kupujący mógł sobie zawsze wybrać dowolny kolor tego
samochodu, jednak pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. Jak dowiodły wnioski wynikające z opisywanych w rozdziale 2 eksperymentów świadomość może się
łudzić, że ma pełną swobodę w podejmowaniu decyzji, gdy w istocie może tylko przyjąć do wiadomości wcześniejsze decyzje swojego mózgu!
Ważna część tych decyzji dotyczy sfery językowej. Przy pomocy mechanizmu halucynacji językowej, który opisywaliśmy w poprzednich rozdziałach, pewna część
ludzkiej populacji — głównie europejskiej, posługującej się językiem o specyficznej strukturze, tworzy przy pomocy swojej wyobraźni różne twory, które
następnie ich mózg umieszcza w sferze realnego istnienia, podobnie jak inne halucynacje czy omamy.
Warto zauważyć, że różne postacie halucynacji językowych prowadzące do twierdzeń osób nią dotkniętych o realnym istnieniu tworów ich wyobraźni, nie są
traktowane jak pewne stadium choroby umysłowej. Co może nawet dziwić, nie są, jako umysłowa choroba, nawet zauważana przez psychiatrów!?
Zestawiliśmy w tej części skrótowy rozwój teorii Kopernika z efektami badań nad podświadomością i mózgiem. Sądzimy, że istnieje duże podobieństwo tych
dwóch problemów. W wyniku upowszechnienia się teorii Kopernika Ziemia a przede wszystkim żyjący na niej człowiek, straciła znaczenie jako centrum
Wszechświata, w tej chwili znamy jej właściwe w nim miejsce. A badania działalności naszego mózgu pozwalają nam określić, jakie miejsce i funkcje posiada
świadomość. Powinniśmy sobie uzmysłowić, że podobnie jak Ziemia w efekcie upowszechnienia teorii Kopernika przestała być pępkiem Wszechświata, także i
nasza świadomość nie odgrywa kluczowej roli w naszym organizmie i że nasz mózg wyznacza jej drugoplanowe funkcje i role.
Wskazuje na to także jedna z najbardziej tajemniczych chorób znanych psychiatrii, która polega na pojawieniu się zaburzeń dysocjacyjnych zwanych także
osobowościami wielorakimi. Niektórzy lekarze nie akceptują nawet jej istnienia. Zwracamy na nią tu uwagę dlatego, gdyż nasze rozważania pozwalają na lepsze
jej jeśli nie wyjaśnienie, to z pewnością opisanie.
Twierdzimy w tych rozważaniach, że mózg kierując naszym organizmem dla różnych celów, tworzy różne użyteczne podprogramy. Jednym z wielu jest to, co
nazywamy świadomością. Zdolności mózgu umożliwiają mu tworzenie nie tylko jednego podprogramu nazywanego świadomością (także osobowością), ale może tworzyć
ich więcej. Przypadek osobowości wielorakich dowodzi, że może ich tworzyć więcej niż jedną, jeśli przyjdzie mu na to ochota. W skrajnych wypadkach
opisanych w medycynie pojawiało się 34 różnych świadomości (osobowości) u jednej osoby! Dowodzi to, że jeden lub większa ilość takich podprogramów są
jedynie narzędziami, jakimi posługuje się nasz mózg i niczym istotnym więcej.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« Psychologia i życie (Publikacja: 01-09-2014 )
Olgierd ŻmudzkiMagister filologii polskiej. Pracował w przeszłości w Bielsku-Białej, m.in. w Beskidzkim Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym, jako redaktor, a w byłym FSM-ie, jako kierownik rozgłośni zakładowej. Od 20-tu lat był pracownikiem Działu Zbiorów Specjalnych Książnicy Beskidzkiej (poprzednia nazwa: Wojewódzka Biblioteka Publiczna). W tym czasie prowadził działalność publicystyczną, w kraju m.in. z miesięcznikiem "Opcja na prawo". Za granicą, w Kanadzie, współpracował z "Gazetą", największym prywatnym dziennikiem polonijnym wychodzącym w Toronto (opublikowano tam ok. 200 jego artykułów). Na łamach tego pisma przedstawiono ponadto w odcinkach jego książkę pt. "Uniseks - tabu XXI wieku" - poruszającą problemy kryzysu współczesnej rodziny i różnych odmian feminizmu. Obok działalności pisarskiej jest także fotografikiem. Obecnie na emeryturze. Liczba tekstów na portalu: 18 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Tajniki kognitywistyki językowej | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9724 |
|