|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Idee i ideologie
Idee Społeczne Kooperatyzmu [2] Autor tekstu: Edward Abramowski
Demokracja tam tylko wyrasta, gdzie jest potrzebą mas ludowych. Zjawia się ona jako reakcja przeciwko zachłanności państwa, jako konieczna obrona
samorodnych instytucji, zorganizowanych interesów ekonomicznych i kulturalnych ludu przeciw biurokracji.
Jeżeli lud szwajcarski z takim logicznym uporem broni swych urządzeń demokratycznych wobec różnych roszczeń rządu centralnego, jeżeli potrafił rozszerzyć
je do najdalszych granic wolności politycznej, to pamiętajmy o tym, że jego obrona demokracji była to obrona swego własnego życia. Konstytucja polityczna,
którą stworzył, posiada swą przyrodzoną, szeroką podstawę: tysiące najrozmaitszych zrzeszeń, kół i związków; tysiące samorodnych organizacji gospodarskich,
handlowych, robotniczych, kulturalnych; zwyczaje demokratyczne, zwyczaje równości i poszanowania człowieka, zakorzenione w całej cywilizacji tego ludu;
przyzwyczajenie i zdolność do samodzielnego załatwiania swoich spraw i potrzeb zbiorowych; silnie rozwinięte sumienie obywatelskie i nierozłączna z tym
nieufność do biurokracji. Wszystko to stanowi kulturę demokratyczną, pierwszy a niezbędny warunek demokracji i samodzielności politycznej.
Lud Polski takiej kultury nie ma dotychczas. Nie jest to społeczeństwo nowoczesne, zorganizowane w różnorodne zrzeszenia i związki wolne, lecz do niedawna
jeszcze, zbiorowisko luźnych jednostek, wyczekujących, jakie reformy będą mu dane, w jakim nowym łożysku państwowym każą popłynąć jego życiu. Nie mając
własnych instytucji społecznych, które by mógł dalej rozwijać i doskonalić, oczekiwał tylko na reformy policyjne. I ten zanik samodzielności tak głęboko
wsiąknął w charakter narodu, że nawet umysły przodujące, programy partii i stronnictw, nie mogły zdobyć się na żadne inne postulaty społeczne, jak tylko
takie, które zawierają się w formułce, „czego żądać od państwa".
Przyzwyczailiśmy się uważać siebie za materiał, z którego ktoś inny urabia rozmaite formy; przy każdej sposobności ofiarowaliśmy siebie: „zróbcie z nas to
lub owo; zróbcie z nas społeczeństwo konstytucyjne, demokratyczne lub społeczno-demokratyczne; zreformujcie nam szkoły i szpitale; ochrońcie przed nędzą i
wyzyskiem". Cała mądrość polityczna zawierała się w tych prośbach czy żądaniach reformy. Wszystkie ideały chyliły się przed tym jednym:
Państwa-Opatrzności. Ono miało za nas myśleć i działać, miało nas karmić, uzdrawiać, chronić. I to się nazywało u nas „demokracją".
Na drodze takiej polityki mogło jednak wytworzyć się wszystko inne, tylko nie demokracja. Demokracja wymaga przede wszystkim silnego poczucia i instynktu
samopomocy społecznej. Wymaga ludzi, umiejących nie tylko żądać reform od państwa, lecz przeprowadzać te reformy za pomocą swoich własnych instytucji.
Wymaga umiejętności samodzielnego organizowania interesów społecznych. Wymaga rozwoju stowarzyszeń, zagarniających rozmaite dziedziny gospodarstwa,
kultury, ochrony pracy i zdrowia. Wymaga wreszcie silnego indywidualizmu człowieka, wyrobionej potrzeby urządzania swego życia według własnej normy i
poszanowania tej samodzielności u innego. Bez tych warunków moralnych i społecznych demokracja wytworzyć się nie może. Jeżeliby nawet w komitecie ministrów
lub Dumie, wypracowane były jak najdalej idące reformy; jeżeli byśmy nawet otrzymali instytucje samorządu politycznego oparte na powszechnym głosowaniu, to
zamieniłyby się one niechybnie w rządy urzędników i przedstawicieli z wyrobów, zcentralizowałyby się gdzieś daleko poza ludem, przystosowując się
najzupełniej do niedojrzałości demokratycznej społeczeństwa… gdyby praca tworzenia demokracji od dołu tej wolnej demokracji stowarzyszeń, została przez
nas zaniedbana.
Tworzenie demokracji przez samo społeczeństwo, tworzenie jej istoty, jej sił wewnętrznych jest to zarazem uzdrowienie życia i wyzwolenie moralne ludzi. Tam
gdzie rozwijają się instytucje samopomocy, kooperatywy, spółki włościańskie i związki zawodowe, gdzie powstają samodzielne ogniska oświaty i kultury, tam
jednocześnie zachodzić muszą i zachodzą głębokie zmiany w zwyczajach i w duszach ludzkich, w wychowywaniu dzieci, w higienie fizycznej i moralnej, w
pojmowaniu zadań życia i szczęścia. Przede wszystkim ludzie tworzą wtenczas sami warunki swojego bytu. Od ich zdolności, energii, ofiarności zależy to
wspólne dobro, którego stowarzyszenie poszukuje. W życiu jednostki zjawiają się cele, których nie było; zjawia się uczucie samodzielnego tworzenia i
solidarności międzyludzkiej. Zanikają nie tylko przeżytki duszy niewolnika, ale i duszy nowożytnego „geszefciarza", nie pojmującego zysku bez krzywdy.
Powstają nowe kategorie rozkoszy moralnych i towarzyskich, które wypierają bezmyślną nudę zbytków, rozpusty i pijaństwa. Słowem, tworzy się nowa kultura i
nowy typ człowieka, który wyróżnia zasadniczo społeczeństwo demokratyczne.
Członek stowarzyszeń wolnych jest to typ, który życie tworzy siłami swego umysłu, charakteru, serca i jest to obywatel demokracji. Zaś jednostka, chodząca
luzem, w stadzie, jest to bierny pionek w rękach biurokracji i przywódców partyjnych, niewolnik warunków życia i typ społeczeństwa niewolniczego.
Te dwa zasadnicze rysy określają całą różnice psychologiczną i moralną, przystosowują do siebie pojęcia, uczucia i sumienie, potrzeby i tryb życia,
pragnienia i ideały. Typ demokratyczny pożąda przede wszystkim wolności tworzenia, typ niewolniczy — „chleba i igrzysk", pierwszy próbuje sam doskonalić i
ulepszać swoje życiem drugi żąda tego od państwa.
W typie demokratycznym zanika potrzeba jałowych narzekań i utyskiwań, znika rozterka między indywidualnością a warunkami, między ideałem, piastowanym w
umyśle, a życiem rzeczywistym, gdyż członek stowarzyszeń wolnych ma możność tworzenia swego życia i przystosowywania warunków do swojej indywidualności.
Wytwarza się tutaj doskonała jedność myśli, uczucia i czynu, warunek zdrowia i pełnego rozwoju jednostki.
W typie niewolniczym natomiast istnieje cała przepaść między ideałem a rzeczywistością, między indywidualnością a warunkami. Człowiek wchodzi w szablon
życia , którzy inni wytworzyli dla niego przymusowo, męczy się nadaremnym doń przystosowaniem się, kastruje swą indywidualność w najrozmaitszy sposób,
przechodzi przez rozmaite musztry pojęciowe i moralne, zatraca wszelką łączność swych utajnionych pragnień z czynem — i przez to samo wypacza się w typ
chorobliwy, zwyrodniały, cząstkowy.
W tym przeobrażeniu moralnym człowieka — z niewolnika na wolnego twórcę życia — widzi kooperatyzm swoje najważniejsze zadania, głęboką istotę szerzonej
przez się kultury demokratycznej.
Każda kooperatywa spożywców, każda spółka włościańska lub związek zawodowy staje się żywym ogniskiem i szkołą tej kultury, gdzie ludzie uczą się swymi
czynami nowej nauki wolności. Ci, którzy dotychczas korzystali tylko z rozkazów swoich przełożonych lub z jałmużny swych dobroczyńców, rządzeni i
cywilizowania na czyjąś modłę, tutaj w kooperatywie i związku, sami muszą radzić i decydować o wszystkich sprawach: o warunkach swego najmu, o gospodarce w
swoich kasach, warsztatach i sklepach, o potrzebach swoich szkól, bibliotek, szpitali, ochron. Muszą nie tylko radzić nad tym, ale i tworzyć to wszystko,
ukształcać instytucje, przystosowywać je do swoich żądań i charakterów, wkładać w nie własną inicjatywę, zapał tworzenia, wytrwałość. Instytucja społeczna
przestaje wtedy gnębić człowieka, staje się posłusznym w jego ręku narzędziem, pozwala mu być twórcą.
Na tym zasadza się, w pojmowaniu kooperatystów, idea kultury demokratycznej.
3. Ludowe państwo pracy
Chcąc pokazać ideę „państwa ludowego", taką, jaką ona zarysowuje się w kooperatyzmie, musimy zacząć od tego, co stanowi wspólne źródło historyczne i
moralne zarówno kooperatyzmu, jak i socjalizmu dzisiejszego, mianowicie, od pierwotnych dążności ruchu robotniczego. Walka o wyzwolenie klas pracujących
zjawia się w historii świata jako zbiorowy protest przeciwko krzywdzie ludzkiej. Jest to jej punkt wyjścia. W hasłach, które podejmowała i głosiła jako
ideały swoje, nie szło nigdy o zamianę jednego systemu wyzysku na drugi; nie stawiano nigdy kwestii społecznej w taki sposób, ażeby klasy pracujące zajęły
stanowisko burżuazji i w dalszym ciągu ujarzmiały jakąś inną część ludzkości. Przeciwnie, w sposób jasny i prosty, głoszono zniesienie samego wyzysku, w
jakiej bądź postaci i do kogokolwiek stosowanego. Była to idea zasadnicza ruchu robotniczego, idea żywotna i silna, przed obliczem której musiały zaniknąć
wszelkie pojęcia klas i podziału ludzi w nowym ustroju, i wskutek której interes z pozoru czysto robotniczy, klasowy, zamieniał się w interes ogólnoludzki,
w przyrodzone prawo każdego człowieka do swobodnego życia i rozwoju. Odpowiednio do tego urobił się także ideał ekonomiczny klas pracujących. Ruch
społeczny, który protestuje przeciwko krzywdzie człowieka i zwalcza wszelki wyzysk, w swoich najdalszych dążnościach i celach rozumowanych musi postawić
przeobrażenie kapitalizmu na taki typ gospodarstwa społecznego, w którym ani produkcja bogactw, ani ich wymiana i użytkowanie nie wymagałyby uciemiężania
jednej części społeczeństwa przez drugą, gdzie nie byłoby miejsca dla zysków, wyciąganych kosztem cudzej pracy i nędzy. Takim zaś typem gospodarstwa, przy
dzisiejszych warunkach wielkiego przemysłu i światowej wymiany, może być tylko wspólne posiadanie bogactw krajowych, przeistoczenie wszystkich na
współwłaścicieli o jednakowych prawach. W tym jednak ogólnikowym charakterze idea ekonomiczna nie mogła pozostać. Rozwój realnej polityki ruchu
robotniczego i socjalizmu musiał z konieczności rzeczy połączyć ją z całokształtem zagadnień społecznych, wyjaśnić jej życiową postać i szczegóły,
doprowadzić do sformułowania zadań kulturalnych, etycznych, a szczególniej polityczno-państwowych. Doprowadziło to do wytworzenia pojęcia o „ludowym
państwie pracy", które w ostatnich latach znalazło swego kodyfikatora w osobie prof. Mengera. W danym razie prof. Menger ma tę niepospolitą zasługę, że
jest zupełnie szczery i logiczny, dzięki czemu to wszystko, co było dotychczas niedopowiedziane w programach socjalistycznych i o czym wstydzono się mówić
i myśleć wyraźnie, zostało teraz sformułowane jasno, jako całkowicie rozwinięta myśl socjalizmu państwowego. Czym jest ludowe państwo pracy? Można je
określić przez dwa następujące twierdzenia: 1) jest to zdemokratyzowanie państwa przez oparcie prawodawstwa na powszechnym głosowaniu oraz przez
rozszerzenie zasady odpowiedzialności władzy wykonawczej wobec wyborców. 2) Jest to także rozszerzenie władzy państwowej na wszystkie czynności życia
społecznego, to jest oddanie państwu gospodarki rolnej i przemysłowej, ochrony pracy i zdrowia, wychowania i oświaty. Demokratyzacja rządów w
najobszerniejszym słowa tego znaczeniu nie stanowi istoty „ludowego państwa pracy". Menger oświadcza nawet, że „byłoby rzeczą odpowiednią, aby prawodawstwo
państwa ludowego zależało od dwóch Izb: od Izby deputowanych, wystawionej zawsze na prądy demokratyczne oraz od Izby arystokratycznej, która powinna
obejmować nie najużyteczniejszych, lecz najlepszych członków państwa… Najwybitniejsi przedstawiciele nauki, sztuki i literatury, mówi on dalej, musieliby
znaleźć miejsce w tej Izbie, w drodze obioru lub nominacji".*) O wiele bardziej charakterystyczne zresztą ograniczenie demokracji spotykamy w czynnych
programach socjalizmu, które świadomie zupełnie wyłączają postulaty bezpośredniego prawodawstwa ludowego — inicjatywy i referendum, a z wielką
ostrożnością, niechęcią i zastrzeżeniami „dojrzałości ludu" odnoszą się do takich dążeń, jak decentralizacja polityczna i dopuszczenie kobiet do praw
wyborczych. Chcąc jednak ocenić należycie „demokrację" owego państwa pracy, trzeba przyjrzeć się drugiemu jego obliczu, które formułuje się jako
„upaństwowienie gospodarki". Dopiero w zestawieniu tych dwóch rzeczy „państwo ludowe" socjalizmu przybiera swoją rzeczywistą postać i pokazuje, jakąby była
wolność obywateli przezeń gwarantowana. Ludowe państwo pracy wychodzi z tego założenia, że interesy ekonomiczne, rodzinne i moralne ludzi uważa za dobro
publiczne. Wskutek tego, jak mówi Menger, „będzie musiało upaństwowić porządek prywatno-publiczny, czyli prawo prywatne zamienić na prawo administracji i
wykonywać to ostatnie w drodze urzędowej, za pośrednictwem swych organów. Wszystkie więc własnościowe i rodzinno-prywatne stosunki, nie wyjmując nawet
własności prywatnej przedmiotów spożywczych, powinny być uregulowane w drodze administracyjnej" (str. 224). „Oznaczona ilość środków do zaspokojenia
wymagań życia i oznaczony czas pracy — oto jest zasada państwowego systemu podziałowego wobec jednostki" (str. 147). Odpowiednio do tego założenia
gospodarczego organa państwa ludowego będą musiały rozdzielić się na urzędy porządku publicznego i ekonomiczne. „Zadaniem pierwszych będzie utrzymywanie
istniejących stosunków siły oraz przestrzeganie spokoju i porządku publicznego; drugie natomiast zawiadywałyby sprawami ekonomicznymi: produkcją, podziałem
i konsumpcją dóbr i usług". Organizacja pierwszych byłaby podobna do dzisiejszych sądów i urzędów administracyjnych; organizacja drugich — do dzisiejszych
przedsiębiorstw państwowych: poczt, kolei itp. (str. 273-4).
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
« Idee i ideologie (Publikacja: 23-10-2014 )
Edward AbramowskiUr. 1868, zm. 21 czerwca 1918. Polski myśliciel polityczny, filozof, psycholog i socjolog. Bliski przyjaciel Stefana Żeromskiego, pierwowzór Szymona Gajowca w powieści „Przedwiośnie”, wolnomularz. „Abramowszczyzna” zabarwiała nie tylko program ludowo-demokratycznej opozycji PSL przeciw ustrojowi komunistycznemu „demokracji ludowej”, ale także działaczy socjalizmu humanistycznego w PPS. Także Komitet Obrony Robotników, a nawet „Solidarność”, miały swoje korzenie w filozofii Edwarda Abramowskiego. Był (i jest) on uważany za „przywódcę duchowego” przez tworzone w Polsce organizacje anarchistyczne. Liczba tekstów na portalu: 2 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Związki przyjaźni | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9749 |
|