Złota myśl Racjonalisty: "Zakazy mogą tylko opóźnić postępy badań naukowych, nie mogą im zapobiec. Byłoby to odwlekanie nie tylko zagrożeń, lecz także pożytków ze wzrostu wiedzy, w tym takich, których z góry nie potrafimy dostrzec i docenić. Larum wobec klonowania jest reakcją irracjonalną, choć nietrudną do wyjaśnienia. Jednym z jej źródeł są zaburzenia w wyobraźni człowieka nękanego obrazami filmowymi, które łączą gatunek..
Transfer ten był w moim przekonaniu wyrazem apogeum frustracji, gdyż Korwin to jeden z najtrwalszych elementów politycznych III RP, który nigdy wcześniej
nie był w stanie skupić tak wielu wyborców antysystemowych. Wyborcy antysystemowi wzięli się bowiem z wykluczenia ekonomicznego, ale to nie oznacza, by
hołdowali antypaństwowemu fundamentalizmowi rynkowemu. 7,15% KNP w eurowyborach nie opierało się na nagłym wzroście wiary w radykalizm rynkowy i
konieczność uporania się ze związkowcami, lecz na bankructwie Twojego Ruchu i uwolnieniu antysystemowego elektoratu tej partii.
Rekordowy Kukiz
I wreszcie pojawił się Kukiz, który niemal rozbił bank ze swoimi 21%, pobijając rekord wszystkich dotychczasowych antysystemowców. Nie wzięło się to z
rzekomej preferencji ze strony mediów. Wszak w III RP Janusz Korwin Mikke miał za sobą o wiele lepszą karierę występów w mainstreamowych mediach, co
dopiero wtedy przekuło się na przyzwoity wynik, kiedy wyborcy antysystemowi stracili cały szereg innych opcji i projektów. Tym niemniej JKM w dziejach III
RP miał za sobą znacznie więcej występów telewizyjnych (jako polityk), a nigdy nie zdołał sforsować progu 10%.
Kukiz przebił wszystkich z jednego prostego powodu: zespolił wszystkie dotychczasowe opcje ideologiczne. Jego amorficzna antysystemowość stała się
najczystszą i najszerszą z dotychczasowych postaci antysystemowości. Jego krytycy zarzucają mu, że nie ma klarownego projektu zmian, co w istocie jest jego
atutem i przepustką do sukcesu.
Krytycy nie rozumieją bowiem, że dla obalenia systemu potrzeba zjednoczenia ponad podziałami ideologicznymi, że nawet przeciwstawne opcje muszą się
zjednoczyć, by obalić to co jest, zaś dopiero później można wyłonić większościowy nowy projekt, ucząc się na błędach dawnej Solidarności. Był to ruch
protestu skupiający najróżniejsze opcje, który po obaleniu systemu popełnił karygodny błąd: budowę nowego oparto na „charytatywnej" sugestii
międzynarodowego spekulanta Sorosa. Tymczasem po obaleniu systemu nie można nowego projektu tworzyć w oparciu o zewnętrzne koncepty, lecz należy zbudować
go za pomocą debat ogólnospołecznych, kluczowe jego fundamenty cementując za pomocą ogólnonarodowego referendum. To jest przepis na budowę nowego, zdrowego
systemu. Gdyby w ten sposób stworzono polską transformację nie zostalibyśmy ograbieni z majątku narodowego, który z trudem wypracował niezbyt efektywny
PRL.
Kukiz odniósł sukces, gdyż połączył różne antysystemowe frakcje. Parę przykładów niezrozumienia tego ruchu: Ideowi lewacy zarzucają mu — oczywiście -
neoliberalizm, gdyż mówi o uwolnieniu polskiej przedsiębiorczości. Lewacy przemilczają fakt, że to był jedyny kandydat, którego podpisy zebrano w oparciu o
związki zawodowe (górnicze i rolnicze, czyli najsilniejsze z tego, co pozostało) — związki to najbardziej lewicowy element systemu. Antyklerykałowie
zarzucają mu, że nie jest antyklerykalny. Przemilczają jednak, że Fronda go krytykuje za sprzeciw wobec religii w szkole, czyli sztandarowego idee fixe
ruchu antyklerykalnego, którego to postulatu nie popiera popierany przez antyklerykałów Komorowski. Kukiz nie jest fundamentalistą rynkowym tak jak Korwin,
choć jest dostatecznie wolnorynkowy, by przejąć większość jego wyborców. Kukiz nie jest tak obojętny na problemy przedsiębiorców, jak ojciec Rydzyk, który
skupia głównie emerytów i pracowników niszczonych przedsiębiorstw, a jednocześnie dostatecznie religijny i bliski związkowców walczących przeciwko
systemowi neokolonialnemu, by przyciągnąć słuchaczy RM. Kukiz nie przejawia skłonności Ruchu Narodowego do walki z gender i homoseksualistami, a
jednocześnie dostatecznie wrażliwy na sprawy patriotyzmu, wraz z patriotyzmem gospodarczym — by przekonać do siebie potencjalnych sympatyków RN. Kukiz grał charytatywnie na kijowskim Euromajdanie i jednocześnie sprzeciwia się dostarczaniu broni na Ukrainę.
Kukiz jest więc nową formułą dawnej Solidarności, która niesie najszerszą z dotychczasowych formuł antysystemowości. Jak pokazały wybory — jest formułą
bezkonkurencyjną. Jest to formuła dla systemu najgroźniejsza, gdyż pozwala na wyjęcie antysystemowości z ideologicznego sekciarstwa i niewydolnej
cząstkowości.
Nie wiem czy sztab Komorowskiego wierzy w możliwość przyciągnięcia zmielonych obietnicą referendum dot. JOW. Jestem przekonany, że jest to elektorat,
którego osią jest nie obsesja na punkcie JOW, lecz pragnienie zmiany dławiącego i wykluczającego systemu, więc największe ucieleśnienie strażnika tego
systemu ma realne szanse na przyciągnięcie wyborców Kukiza w skali na poziomie błędu statystycznego. Pewne jest natomiast, że Kukiz nie może oddać tej
inicjatywy gwardianom systemu, gdyż byłaby to prosta recepta na unicestwienie ruchu.
Spot sztabu Kukza:
Podstawowym błędem naiwnych, niedoświadczonych w realnej działalności doktrynerów, teoretyków i ideologów jest irracjonalne przekonanie o zbawczej roli
cudownych pomysłów, koncepcji i doktryn. Praktycy wiedzą, że absolutnie kluczowy jest czynnik ludzki, czyli kwestia, kto będzie to wprowadzał i realizował.
Ów czynnik ludzki decyduje o tym, że najlepszy projekt stanie się swoją karykaturą, ale może też sprawić, że nienajlepszy projekt będzie dość funkcjonalny,
by ulegać systematycznemu doskonaleniu. Czynnik ludzki decyduje o tym, że szlachetne idee wprowadzane przez skorumpowanych ludzi czynią więcej szkód
aniżeli idee kulawe wprowadzane przez osoby nieco mniej inteligentne, lecz szczere i uczciwe. Oczywistym jest więc, że ten kto przez lata blokował wszelkie
zmiany systemu, nie może obecnie zostać koordynatorem jego zmiany, gdyż grozi to zamianą projektu zmiany w swoją własną karykaturę. Nie stać nas już na
powtórzenie fundamentalnego błędu popełnionego przez dawną Solidarność.
Konieczność wyzbywania się błędów dawnej Solidarności odnosi się także do drugiego zasadniczego błędu: nie może być drugiej bezmyślnej destrukcji starego
systemu. Tępy antykomunizm był odpowiedzialny za zgdę na zniszczenie dorobku niewydolnego systemu. To co stworzyła III RP nie może ulec zniszczeniu.
Dlaczego nie da się już tego zatrzymać
Zmianę obecnego systemu traktuję jako pewnik. Analizując naszą gospodarkę i dynamikę zmian społecznych nie mam wątpliwości „czy" tylko „kiedy". Obecny
system pomimo samodzielnych i swobodnych rządów jednej formacji politycznej prowadzi do stałej eskalacji emigracji i stałego powiększania elektoratu
antysystemowego. Jedyną receptą jaką oferuje ten system jest wypychanie na emigrację wszystkich niezadowolonych (po wyborach na łamach Gazety Prawnej prof.
Czapiński wzywa do modlitwy o jak najszybszą emigrację antysystemowej młodzieży — sic!). Ubytki system chce uzupełnić poprzez imigrację z krajów jeszcze
bardziej zdewastowanych. Ten system nie ma prawa przetrwać.
Oczywiście krytycy Kukiza z poszczególnych frakcji antysystemowych będą narzekać na jego amorficzność czy nawet sprzeczności ideologiczne, na jego brak
czystości doktrynalnej. Tyle że taka właśnie była dawna Solidarność jako ruch społeczny — ponadświatopoglądowa i ponadideologiczna. Stanowiło to jej
słabość, lecz gdyby się taką nie stała — byłaby zbyt słaba dla zainicjowania zmian. Zmiany poszły źle, ale dziś już wiemy dlaczego, wiemy jak tego uniknąć,
czyli możemy uczyć się na błędach.
Różne frakcje antysystemowe skłonne są w projekcie Kukiza doszukiwać się spisku wierchuszki obecnego systemu dla zabetonowania sceny politycznej. Oto
przyjdą JOWy i POPiS zapanuje na wieki wieków. Teza jest w moim przekonaniu pozbawiona sensu. Wśród wielu powodów jeden jest kluczowy: jesteśmy o krok od
tego, by elektorat antysystemowy stał się siłą rozgrywającą, przy czym doświadczenie pokazało dwa pewniki:
— elektorat antysystemowy przez wykolejanie kolejnych projektów zmiany systemu nie zanika, lecz ciągle narasta;
— nawet wielka emigracja go nie kasuje — pomimo wielomilionowej emigracji elektorat antysystemowy się stale przepoczwarza i rośnie.
Nie zatrzymało go zamknięcie Rydzyka w wyizolowanej niszy społecznej, nie zatrzymało go storpedowanie Samoobrony i LPR, ani skanalizowanie Palikota. Nie
rodzi to paraliżu społecznego, lecz coraz większy gniew i coraz szerszą bazę społeczną, która za nim stoi.
Mówiąc inaczej: gdyby Kukiz miał być spiskiem systemu paraliżującym zmiany, to efekt byłby taki, że elektorat antysystemowy znów się przepoczwarzy,
napęcznieje i rychło wypłynie na jeszcze większej fali niezadowolenia, przy czym będzie ona jeszcze radykalniejsza. Po kompromitacji projektu Palikota
antysystemowcy przylgnęli do Korwina Mikke, którego wizytówką stało się epatowanie bronią, obietnica pozamykania elity w więzieniach oraz zaprzęgnięcia jej
do fizycznej pracy. Jeśli obecna fala antysystemowa zostanie pogrzebana to wkrótce pojawi się kolejna. Jestem prawie pewien, że jej dominującym żądaniem
będzie przywrócenie kary śmierci.
Gwardianie aktualnego systemu być może łudzą się, że polskie społeczeństwo jest bierne i pokorne, gdyż mało co protestuje na ulicach, mało co strajkuje,
mało co niszczy i demoluje na masowych zadymach, jak obserwujemy to na Zachodzie, w ruchach oburzonych typu Syriza czy Podemos. Ja sądzę, że jest to
zupełne nieporozumienie. Odbieram to jako wyraz mądrości zbiorowej opartej na cennym doświadczeniu Solidarności. Doświadczenie Solidarności to była
niezwykle cenna poznawczo porażka. To w Polsce powstał ruch społeczny, który zmiótł kolonialny system sowiecki, którego upadku nie potrafiono sobie na
Zachodzie wyobrazić. Tyle że ten upadek okazał się niekorzystny społecznie, gdyż opędzlowano stary dorobek gospodarczy i skolonizowano przez nowe siły
zewnętrzne polski rynek. Tak jak w czasach komuny Polska rodzi dziś owoce, które konsumują poza Polską.
Dlatego nie będzie nowego zrywu masowego, nowego siłowania się, nowych rozwiązań połowicznych ani innego zamieszania czy odwracania uwagi ku sprawom
drugorzędnym oraz układania zmian na modłę zewnętrznych „projektów naprawczych". Sami to opracujemy, ponad podziałami ideologicznymi i naród to przegłosuje
— i uruchomi ku dalszej stopniowej ewolucji. Oczekiwanie podania z góry kompleksowego projektu naprawczego jest niedorzeczne, naiwne i szkodliwe.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.