Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.552 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Lucas L. Grabeel - Homo Sanctus. Opowieść homokapłana
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Złota myśl Racjonalisty:
(..) do jakiego stopnia [ludzie] gotowi są usprawiedliwiać zło ze względu na jakiekolwiek wartości ideologiczne? Ci, co sądzą, że granic takich nie da się określić, lub którzy po prostu nie godzą się na ich określenie, są - we właściwym sensie tego słowa - duchowymi spadkobiercami Hitlera.
 Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia

Fiński cud edukacyjny i inne mity bezstresowego kształcenia [1]
Autor tekstu:

Przez wiele lat uważano, że Finlandia stworzyła najlepszy na świecie system edukacji. Kilka lat temu jego czar zaczął pryskać. Dokładnie wtedy zaczął być szczególnie promowany w Polsce. W 2012 Finlandia znacząco upadła w wynikach PISA — ze szczytu na 12. miejsce. W tym samym czasie polskie wyniki urosły i nasi uczniowie zrównali się z fińskimi.



W grudniu 2013 fińska gazeta Finnbay ogłosiła: Złote dni sukcesu fińskiej edukacji się skończyły. W tym samym czasie w Polsce Finlandia jest uporczywie ogłaszana edukacyjnym mistrzem świata. Fińska edukacja była proklamowana najlepszą na świecie w czasach swoich triumfów w testach PISA.

Wprawdzie w 2014 znalazł się jeszcze ranking w którym fińska edukacja uznana została za najlepszą na świecie: OECD Better Life Index. Tyle że w tym samym rankingu polska edukacja została spozycjonowana jako druga na świecie! Trudno byłoby bez tego rankingu znaleźć w Polsce śmiałka, który odważyłby się umieścić polski system na tak eksponowanym miejscu na tle światowym. Nawet Korwin-Mikke zbaraniał i puścił tę informację bez żadnego komentarza.

Naszą pozycję zbudował niezwykle wysoki odsetek społeczeństwa z wykształceniem średnim lub jego ekwiwalentem: 89%. OECD wliczyło w to także osoby po szkołach zawodowych. Nasza pozycja jest zatem „dziedzictwem komunizmu".

Można było uważać, że fiński model jest najlepszy na świecie, kiedy mała Finlandia z kraju pozostającego przez wieki pod obcym panowaniem, bez znaczących zasobów surowcowych, wystrzeliła jako potęga innowacyjno-technologiczna, z pierwszą technologią komórkową i firmą Nokia, generującą 10% przychodów budżetowych. W tym czasie fińska gospodarka rozwijała się świetnie, Finowie uzyskali bogactwo i żyli dostatnio. W fińskiej edukacji uderzał duży poziom wolności i niesformalizowania połączony z wysokimi notami w międzynarodowych testach. Dziś czasy te są już przeszłością.

W 2012 Finlandia upadła w testach PISA. W tym samym roku fińska gospodarka jako jedna z ośmiu na 18 członków euro doznała skurczenia. Rośnie bezrobocie (10%) a przede wszystkim zadłużenie kraju (dwukrotnie w ciągu sześciu lat; w 2008 roku dług publiczny Finlandii wynosił 54 mld euro — w 2014 już 94 mld). Podobnie jak w Polsce rząd mocuje się z groźbą przekroczenia limitu zadłużenia. Gospodarka Finlandii obecnie radzi sobie gorzej niż Szwecji czy tym bardziej Norwegii (pierwsza nie przystąpiła do unii walutowej, druga w ogóle do UE). W 2013 sprzedano Microsoftowi flagowe produkty Nokii. Dla Finów było to jak utrata części tożsamości sukcesu. Poszły za tym wielotysięczne zwolnienia. Kolejny sektor dający zatrudnienie Finom — leśnictwo ugrzęzło w recesji, bo produkuje się coraz mniej papieru, a papierowe książki i czasopisma są zastępowane wersjami elektronicznymi. Finlandia buduje obecnie nowy reaktor jądrowy Olkiluoto — inwestycja wygląda jakby żywcem z Polski wyjęta: 9 lat opóźnienia, realne koszty trzykrotnie przekroczyły koszty zakładane. Finlandia jest dziś jednym z bardziej schorowanych członków wspólnoty euro.

Dziś nie można już głosić sukcesu fińskiej edukacji, która nie wykazuje się ani w rankingach ani w tym, co się w kraju dzieje.

Jeśli idzie o Nokię Finlandia straciła ją w żenujący sposób, przypominający wiele praktyk polskiej transformacji, premiującej wyniszczanie przedsiębiorstw pokomunistycznych. Jak ujawniono, zarząd Nokii w roku 2010 zawarł ze swoim prezesem Stephenem Elopem umowę w której miał zainkasować 25 mln dol po spełnieniu trzech kluczowych założeń: akcje Nokii muszą spadać do momentu, w którym Nokia będzie na skraju wyczerpania zasobów gotówki, dział zajmujący się produkcją smartfonów zostanie sprzedany w celu pozyskania gotówki, akcje Nokii skoczą, ale wciąż będzie to poziom daleki od tego z momentu przejęcia firmy przez Elopa.

Finlandia była krajem spektakularnym w czasach kiedy nie należała ani do bloku zachodniego, ani do wschodniego. Rosja wywierała na Finlandii największą presję prorozwojową. Społeczeństwo doszło wówczas do dobrobytu. A ten usypia, zwłaszcza wtedy, kiedy nie ma silnej presji rozwojowej.

Ten sam proces musiał zaistnieć w systemie edukacji. Stworzony 40 lat temu system zbudował sukces Finlandii. Jego osią nie była jak się często pisze, wolność i swoboda uczniów, lecz wywindowanie edukacji do najbardziej uprzywilejowanej i kluczowej sfery aktywności publicznej. Zawód nauczyciela cieszy się większym prestiżem aniżeli prawnika. Siłą więc rzeczy najbardziej preferowany zawód ściągał najlepszych z najlepszych, którym dano dużą autonomię co do metod nauczania. W pierwszym okresie kadra miała szczególnie duże motywacje: obrona niezależności Finlandii, wykazanie, że zawód nauczyciela zasługuje na najwyższe uprzywilejowanie, które go spotkało. Wykształcili oni społeczeństwo, które zbudowało Nokię. A później nadszedł sen dobrobytu.

Czy oznacza to jednak, że fiński system edukacyjny jest zły? W żadnym razie.

Po prostu pojęcie „najlepszego systemu edukacji" jest nonsensowne i szkodliwe. Pojęcie „najlepszości" sugeruje bowiem uniwersalność czasu i miejsca, a żaden system nigdy nie będzie w ten sposób najlepszy. To co sprawdza się w jednym kraju, nie musi się sprawdzać w innym, zwłaszcza o innej kulturze. To co sprawdza się w danym okresie, nie musi się sprawdzać w innym okresie, w zmienionych warunkach. Systemy mogą być jedynie adekwatne do czasu i miejsca i spełniające swoje cele; lub nieadekwatne tudzież bezcelowe. By system był dobry musi być systemem dobrze ewoluującym, czyli optymalnie przystosowującym się do zmieniającego się środowiska społecznego.

Kiedyś miarą sukcesu edukacyjnego była liczba analfabetów, później liczba osób kończących wyższe uczelnie. Dziś nawet Finlandia dąży do zmniejszenia liczby studentów.

Rolą systemu edukacji jest jednak przygotowanie do życia w społeczeństwie, czyli jego prawdziwą miarą jest funkcjonowanie tego społeczeństwa oraz jego form organizacyjnych: państwa i gospodarki. Finlandia bez Nokii to jak Litwa bez Wilna. U progu setnej rocznicy swojego państwa Finlandia znajduje się w kryzysie, a jej system kształcenia jest nieadekwatny do wyzwań. Być może sytuacja ta podziała na Finów mobilizująco, lecz będąc w strefie euro mają ograniczoną samodzielność a tym samym swobodę doboru środków reagowania na zagrożenia.

Naturalnie, to że fińska edukacja stała się nieadekwatna do wyzwań, nie oznacza, że polska skrojona jest dobrze, bo poprawia wyniki. W przypadku polskiej problem jest jeszcze cięższy: o ile bowiem Finlandia jedynie utraciła adekwatność, o tyle system polski od lat funkcjonuje w zupełnym oderwaniu od potrzeb społecznych. Jest to efektem nieskoordynowania całej polityki państwa. Edukacja polska w ramach transformacji w ogóle nie została sprzężona z wyzwaniami społeczno-gospodarczymi i zaczęła funkcjonować sama dla siebie. Jej celem stały się wewnętrzne mierniki edukacyjne: międzynarodowe testy, produkowanie olimpijczyków przedmiotowych, liczba studentów. Nie miało to żadnego realnego związku z potrzebami społecznymi.

Cóż z tego, że Polska skoczyła w testach PISA i w sukcesach olimpijczyków, skoro to młode pokolenie nie ma w kraju gospodarki, która mogłaby ich wchłonąć. Cóż z tego, że w rankingu OECD Polska edukacja znalazła się na drugim miejscu, skoro całościowo ujęte kryteria „Better Life" (mieszkania, dochody, praca, wspólnota, środowisko, zaangażowanie obywatelskie, zdrowie, satysfakcja z życia, bezpieczeństwo, czas wolny) ulokowały Polskę na 27 miejscu z 36 badanych krajów. System edukacji w Polsce tak bardzo oderwał się od życia, że nie tylko nie realizuje on zadań społecznych, ale i te zadania zaczynają być mu podporządkowywane, przykładem sytuacja uczelni: Polska wchłania bardzo dużą liczbę imigrantów z Ukrainy nie tyle dlatego, że brak rąk do pracy, ile dlatego, że brak studentów dla utrzymania uczelni.

Przed polską edukacją nie postawiono wyzwania wykształcenia obywateli, którzy odbudują wyniszczoną transformacją gospodarkę, lecz bicie rekordów w testach. I tak określone cele system realizuje (co pozytywnie świadczy o samych nauczycielach): polscy uczniowie szturmują rankingi PISA.

Kiedy ogłoszono wyniki tych badań dla roku 2012 minister Hall z dumą ogłosiła, że to sukces jej reform programowych z 2009. Kilka miesięcy później opublikowano jednak aneks do badań PISA, który zupełnie zmienił obraz polskiej szkoły. Aneks raportował umiejętności uczniów w rozwiązywaniu problemów. Okazało się wówczas, że polskie 15-latki wypadły zdecydowanie poniżej średniej. Uczniowie mieli problemy z obsługą biletomatu czy ustawieniem klimatyzacji. Wówczas winą za to minister obarczyła ...nauczycieli.

Jest to kuriozalna manipulacja, gdyż jest dokładnie odwrotnie. Sukces PISA to sukces nauczycieli oraz uczniów, którzy z powodzeniem zrealizowali głupi cel edukacji narzucony przez rząd i kuratoria. Porażka w umiejętności rozwiązywania realnych problemów życiowych obciąża z kolei wyłącznie rząd, gdyż oznacza, że cel systemu został oderwany od życia i potrzeb.

Polskie społeczeństwo na własną rękę zaczyna poszukiwać sensowniejszej alternatywy edukacyjnej. Rosnącą popularnością w ramach tego cieszy się „najlepszy na świecie system edukacji", czyli przygasła fińska gwiazda. Nawet minister Kluzik-Rostowska go popiera w tym zakresie w którym nie dotyczy on szacunku i poziomu wynagradzania nauczycieli. Tak jakby brak oceniania miał zbawić polską szkołę. Jest to wiara w potęgę bezstresowego kształcenia. Dziś w ogóle całe wychowanie oraz uczenie ma być maksymalnie bezstresowe. Szkoda tylko, że pozostała część życia jest zdecydowanie coraz bardziej stresowa. I do tych stresów dorosłego życia w Polsce młodzi przygotowywani są źle, szkodliwie.


1 2 Dalej..
 Zobacz komentarze (13)..   


« Młodzież, szkoła, studia   (Publikacja: 02-09-2015 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9903 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365