|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes
Bezdroża neokolonializmu [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Podobnie działali Francuzi, którzy kupili cementownię Wierzbica pod Radomiem, w miejscu gdzie mieści się jedno z największych polskich złóż margla. Choć w
latach 90 przynosiła ona zyski, NFI postanowił ją sprzedać koncernowi Lafarge. Jej dyrektor, który próbował zablokować transakcję, Jacek Kuna,
zginął w wypadku. Kilkanaście dni po
jego śmierci oddano cementownię dla Lafarge, który ją wyburzył.
III RP to jest forma wojny gospodarczej ze społeczeństwem polskim, której ono w większości nie ma świadomości, gdyż kanały informacyjne w Polsce są niemal
całkowicie kontrolowane przez koncerny lub krajowych architektów tej wielkiej operacji. Efektów tej wojny doświadcza głównie społeczeństwo pozametropolitarne, gdzie ulokowane było mnóstwo ważnych zakładów. Wielkomiejska elita została skorumpowana lub uśpiona (metropolia póki co nie odczuwa tego tak jak prowincja), dlatego też inicjatywy polityczne tej wielkomiejskiej elity — jeśli jest ona oderwana od ludu - są zazwyczaj albo formą dywersji gospodarczej albo idealistycznym marzycielstwem próbującym kopiować inicjatywy zachodnioeuropejskie — zupełnie w Polsce nieadekwatne.
Solidarność jest dziś winiona za transformacyjną grabież i destrukcję, ale jej wina polegała na tym, że pozwoliła się podejść „ekspertom" z zewnątrz zamiast w gospodarce kierować się
zwykłym rozsądkiem i doświadczeniem zakładowych kadr.
Tadeusz Ryśnik w Tygodniku Solidarność tak pisał o podboju polskiego cementu: "Prof. K.
Poznański stwierdził, że nasze zakłady sprzedawano średnio za jedną piątą ich wartości. Kolejnym negatywnym czynnikiem — z punku widzenia interesu
narodowego — była ustawa wspierająca inwestycje zagraniczne. Przewidywała ona możliwość zwolnień podatkowych do kwoty zapłaconej za dane przedsiębiorstwo.
W trakcie przeprowadzania prywatyzacji cementowni Górażdże minister Janusz Lewandowski odmówił jej sprzedaży podmiotowi polskiemu (w obecności autora tego
artykułu), ponieważ oferował on cenę niższą niż podmiot zagraniczny. Na pozór wydawało się to słuszne. Ale następca Lewandowskiego dokonał zwolnienia
podatkowego w wysokości kwoty zapłaconej przez inwestora zagranicznego. Podmiot polski takiego zwolnienia nie mógł otrzymać. Ostateczny rachunek
ekonomiczny jest prosty — w praktyce dokonano darowizny naszego przedsiębiorstwa na rzecz inwestora zagranicznego. Każdy zdrowo myślący obywatel dopatrzy
się w tym działaniu bezsensowanego przehandlowywania majątku narodowego."
W 2011 media krajowe odtrąbiły: „Cementownia Górażdże (HeidelbergCement) największa w Europie!" Nie dodawano natomiast, że już w 1977 Górażdże były największą i najnowocześniejszą cementownią w ówczesnej Europie
Dziś polski cement jest we władaniu kilku międzynarodowych koncernów: HeidelbergCement (22,7%), Lafarge (22,2%), CRH (17,2%), Cemex (14,5%), Polen Zement
(9,4%), Dyckerhoff (8,8%), Miebach (5,2%). Polacy nie posiadają dziś ani jednej ze swoich cementowni! Znaczną część polskich cementowni koncerny
powygaszały, by nie robiły im konkurencji za granicą. Udział Polski w światowej produkcji cementu spadł z pierwszej do trzeciej dziesiątki.
Po przejęciu polskich cementowni koncerny zaczęły równolegle podnosić ceny cementu. Wzrost cen od 1999 r. do połowy lutego 2002 r. wyniósł
prawie 60 procent! Jeśli obecnie drogi zamiast z polskiego asfaltu będą budowane z niemieckiego czy francuskiego cementu
znów jego ceny pójdą w górę, a w przeciwieństwie do asfaltu, cement to materiał kupowany także przez indywidualnych mieszkańców.
Asfalt — zwiastun odrodzenia
Podobnie jak w cementowniach tak i tutaj Polska była światowym pionierem. Nie byliśmy w pierwszej piątce, lecz pierwsi. W styczniu 1852 r. książę Stanisław
Jabłonowski herbu Stary Koń założył pierwszą na świecie kopalnię ropy naftowej w „Pustym lesie" w Siarach k. Gorlic. Dwa lata wcześniej założył Fabrykę Asfaltu w Kobylance. Początkowo ropę potrzebną do produkcji asfaltu pobierał z legendarnych studzien ropnych, należących do Jana Szymonowicza w Sękowej. Kopalnia ropy
powstała jako efekt rozwoju fabryki asfaltu.
Polscy producenci asfaltu wracają dziś do korzeni odrodzenia Polski.
Szacuje się, że w ostatnich latach aż 20%
zysków Orlena i Lotosu pochodziło z asfaltu. Po KGHMie Orlen wyrósł dzięki temu na drugą perłę polskiej gospodarki o znaczeniu międzynarodowym. W
ostatnich latach Orlen dokonywał przejęć w całym naszym regionie, także i w Niemczech. W ostatnim czasie planuje
dalsze akwizycje w Kanadzie — w sektorze wydobywczym. W
2014 sfinalizował przejęcie kanadyjskiej firmy wydobywczej Birchill Exploration LP za łączną kwotę 707 mln zł. Kilka dni temu
Orlen odkupił od DEA Deutsche Erdoel AG prawa do koncesji
poszukiwawczo-wydobywczych na terenie Karpat Zewnętrznych o powierzchni 2,2 tys. km2. Jest to obszar, który tworzy najstarszą w naszym kraju, małopolską
prowincję naftową. W rejonie tym narodził się polski przemysł naftowy. W ocenie Orlen Upstream rejestrowane na tym obszarze liczne objawy węglowodorów, jak
również odkryte w przeszłości złoża ropy naftowej i gazu ziemnego stwarzają przesłanki do ponownej oceny potencjału naftowego tego regionu.
Orlen rozwija się w Niemczech, posiadając 555 stacji benzynowych marki Star. Od tego roku
Orlen został partnerem firmy Tesla
— na stacjach Star pojawiają się najszybsze na świecie porty służące do ładowania elektrycznego maksymalnie do 4 samochodów. W Polsce Orlen posiada 1700 stacji, w Czechach — 300 marki Benzina, na Litwie
— ponad 30 marki Orlen i Ventus.
Jest to kolejna polska firma, która udowadnia, że państwowe może być lepsze niż prywatne. Inaczej bowiem aniżeli inne koncerny prywatne w tej branży, Orlen
wyróżnia nie tylko ekonomia, ale i etyka. W 2014 Orlen otrzymał pierwszą nagrodę za
Poprawę Warunków Pracy oraz został pierwszą
firmą z Europy Środkowo-Wschodniej wyróżnioną tytułem
The
World's Most Ethical Company 2014. Dwukrotnie też był uznawany przez brytyjski magazyn Euromoney za
najlepiej zarządzaną firmę w Polsce.
Namiestnicy neokolonii
W najbliższych latach na budowę dróg mają pójść wielkie miliardy. Jeśli aktualna władza GDDKiA forsuje niemiecki beton zamiast polskiego asfaltu (w ofercie
Orlenu dostępne są także długowieczne asfalty wysokomodyfikowane z polimerem), to znaczy, że opanowana jest przez partię niemiecką. Należy dążyć nie do
zamiany dróg asfaltowych na betonowe, lecz do zamiany władzy w ośrodkach decyzyjnych na taką, która wspiera polskie interesy, a nie interesy wielkich
koncernów.
Gazeta Wyborcza przekazała, że w całym projekcie zwrotu ku betonowi idzie o
"dywersyfikację" wobec „monokultury asfaltowej". Pomylili niestety
dywersyfikację z dywersją. Dywersyfikacja leży w Polsce i kwiczy jak nieukończony gazoport w Świnoujściu, który miał być skromnym jej początkiem. Dywersja
natomiast kwitnie bujnie, podlewana gorliwie prze liczne w naszym kraju presstytutki.
Nawet gdyby eksploatacja drogi betonowej była tańsza niż asfaltowej (co w praktyce jest nader wątpliwe wobec braku doświadczenia w Polsce z takimi
technologiami; a wiara w to, że międzynarodowe koncerny wybudują w Polsce długowieczne drogi to jak wiara w Latającego Potwora Spaghetti), to i tak
całościowe koszty (włącznie z tzw. społecznymi) są zdecydowanie na niekorzyść dróg betonowych, właśnie dlatego, że asfalt dostarczają świetne polskie
firmy, zaś beton — zagraniczne koncerny. W 2014 neokolonialne władze tak zmieniły prawo zamówień publicznych, by stało się ono korzystne dla dróg
betonowych. Proponuję ponowną nowelizację, która uwzględni naprawdę całościowe koszty — wówczas znów preferowany będzie polski asfalt.
Na obecnym etapie nie możemy snuć iluzorycznych planów wobec domniemanych profitów za 30 lat, bo do tego czasu z polskiej gospodarki nic już nie zostanie.
Potrzeba wspierać w perspektywie dziesięcioletniej polskie przedsiębiorstwa, które są nadzieją na odbudowę suwerenności kraju, takie jak KGHM czy Orlen, z
jednej strony, a PESA lub CD Projekt RED — z drugiej.
1 2
« Ekonomia, gospodarka, biznes (Publikacja: 10-10-2015 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9919 |
|