Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.273.918 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 683 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości. Ani też nie wierzę w przeżycie przez jednostkę śmierci jej ciała, chociaż słabe dusze żywią takie myśli z powodu strachu lub absurdalnego egotyzmu".
 Światopogląd » Humanizm » Panhumanizm

Kulturalizm Jana Stachniuka [3]
Autor tekstu:

Zdaniem Stachniuka wybrano to drugie rozwiązanie, podnosząc tym samym poziom polskiego rolnictwa. „Oazą wzrostu gospodarczego" w zaborze pruskim był Śląsk [ 27 ].

Polska reakcja na deformacje „katolickiej harmonii socjalnej" była dwojaka. „Katolicki personalizm" podzielił się na dwa obozy: „prawy personalizm" i „lewy personalizm". Na ten pierwszy składał się przekształcony nieco „sektor tradycyjny", reprezentowany przez katolicyzm, jego rozwinięciem zaś był mesjanizm, słowiańszczyzna, spirytualizm. W działaniach politycznych przejawiał się on jako ciąg nieudanych powstań. „Lewy personalizm" to środowiska lewicowe i socjalistyczne, które obok środowisk katolickich i masonerii, również reprezentowały „wspakulturę":

„Socjalizm polski to przede wszystkim wizja minimum wysiłku, wyrugowanie konieczności napięcia, gorące pragnienie niezmąconego spokoju, no i maksimum poborów" [ 28 ].

W ujęciu Jana Stachniuka socjalizm polski to nic innego jak lewe skrzydło katolicyzmu. Antyklerykalizm czy nawet ateizm lewicy niczego nie zmienił; polska lewica walczyła wyłącznie z zewnętrznymi przejawami katolicyzmu, zaś dyspozycje psychiczne zostawały te same. Dawnego szlachcica na zagrodzie zastępował, zdeklasowany szlachcic-socjalista, użalający się nad losem ludu, a dokładniej — swoim własnym losem. Socjalista polski z pogardą patrzył na bogacącego się burżuja, tak jak jego protoplasta dawny szlachcic na kogoś, kto parał się handlem. „Lewy personalizm był personalizmem w gruncie rzeczy dawnym, a tylko przystosowanym do nowych okoliczności, usiłującym w nim wić swoje gniazdko odpowiadając starym skłonnościom i dyspozycjom" — stwierdzał Stachniuk [ 29 ]. Konstruktywne strony marksizmu zostały, w jego przekonaniu, na zawsze czymś obcym polskim socjalistom, przyswojono sobie z niego tylko to, co wiąże się z konsumpcją, a więc dochodami, redystrybucją, dzieleniem. W zagranicznych partiach socjalistycznych te wątki również były obecne, ale nie na pierwszym miejscu, jak miało to miejsce w Polsce: „Wołanie o "sprawiedliwość" jest tonem najbardziej się przewijającym w ideach lewicy polskiej. Brzmi on znacznie silniej niż w innych ruchach społecznych Europy" [ 30 ]. O ile dawny sarmatyzm przejawiał się w nowej szacie mesjanizmu i kultu powstań, to „lewy personalizm" "eksplodował" wraz z rewolucją 1905 roku. Niestety, żadne ze skrzydeł personalizmu nie wytworzyło w Polakach dyspozycji do codziennej ciężkiej pracy.

Druga Rzeczpospolita była państwem stworzonym, z jednej strony, przez socjalistów niepodległościowych (lewy personalizm), z drugiej strony przez konserwatystów, ludowców i coraz bardzie katolicką endecję (prawy personalizm) [ 31 ]. Nastąpiła w tym okresie recydywa saska czyli powrót do „katolickiej harmonii socjalnej" w nowej formule. „Indywidualizm wegetacyjny: zaczął tworzyć nowe "otoki ekonomiczne" w odrodzonym państwie. Biurokracja i etatyzm były tymi sferami życia gospodarczego, do których naturalne predyspozycje psychiczne Polaków pasowały jak ulał:

„Wrodzone dyspozycje do biurokracji u Polaków są bezsporne. Wytłumaczyć je łatwo. Poza rolnictwem jest to jedyna zdaje się dziedzina, gdzie mogą powstać otoki ekonomiczne w tak doskonałej postaci. Nie ma tu konieczności jakiejś choćby minimalnej koncentracji i napięcia wewnętrznego. Odczuć to musiał chyba każdy, kto z urzędami w Polsce miał do czynienia" [ 32 ].

W okresie zaborów nastąpiła deformacja „otok ekonomicznych" zmuszająca naród Polski do pewnego wysiłku, natomiast po 1918 roku cechy szlachetczyzny, zdaniem Stachniuka, nie są cechami jakiejś grupy społecznej tylko polską ideologią grupy. Wola minimum egzystencji przy minimum wysiłku jest cechą charakterystyczną dla całego narodu polskiego, wszystkich jego warstw: inteligencji, chłopstwa, szlachty itp. Demokratyzacja odrodzonej Rzeczpospolitej nic nie mogła tu zmienić, gdyż wszystkie warstwy społeczne reprezentowały ten sam system wartości.

Bilans dwudziestolecia międzywojennego, zdaniem ideologa „Zadrugi", nie był dodatni. Nastąpiła w tym czasie dość znaczna degradacja gospodarki narodowej. Odpadły w tym czasie czynniki zewnętrzne (powiązania gospodarcze z czasów zaborów), więc oazy wysokiego wzrostu straciły rozmach i przestały się rozwijać. Nastąpił zanik produkcji, co wyraża się nie tylko w obniżeniu stopy życiowej, lecz również w zaniku zdolności kapitało-twórczych [ 33 ]. Rozwój gospodarczy Polski w okresie międzywojennym szedł dwiema drogami: „sektor przedkapitalistyczny ciążący ku wegetacyjnemu poziomowi życia gospodarczego oraz sektor kapitalistyczny, przedwojennego pochodzenia t. j. oazy wysokiego poziomu produkcyjnego" [ 34 ]. Sektor kapitalistyczny miał korzenie zagraniczne i został sztucznie zaimportowany z Zachodu. Polska międzywojenna dążyła za wszelką cenę do utrzymania oaz wysokiego rozwoju, więc wyzyskiwała sektor przedkapitalistyczny, jeszcze bardziej pogłębiając różnice pomiędzy tymi sektorami. Polityka gospodarcza Polski w tym czasie opierała się, według Stachniuka, na trzech zasadach: pierwsza dotyczyła zachowania za wszelką cenę istniejących oaz wysokiego rozwoju w stanie nieuszczuplonym — był to program minimalny. Następnym krokiem miało być dokompletowanie oaz, unowocześnienie i przystosowanie ich do nowych okoliczności, w jakich się znalazły w państwie polskim. Po trzecie, planowano dokonać potężnego rozwinięcia oaz wysokiego poziomu do stopnia zapewniającego możliwość podniesienia sektora tradycyjnego czyli rolnictwa — był to program maksymalny [ 35 ].

Jak realizowano ten plan? Dotowano sztucznie sektory gospodarcze wysokiego rozwoju, wprowadzając jednocześnie tysiące przepisów regulacyjnych. Na pierwszym miejscu były zarządzenia wkraczające w aparat produkcyjny, czyli: subwencjonowanie, koncesjonowanie, zrzeszanie przymusowe, przydział zamówień, monopole, przedsiębiorstwa uprzywilejowane, spełniające specjalną rolę przedsiębiorstwa państwowe. Następnie wprowadzano zarządzenia oddziałujące na ceny, w tym: fundusze wyrównawcze, polityka walutowa, polityka celna, kartelizacja, premie, taksy minimalne i maksymalne. Stachniuk zwracał również uwagę na liczne zarządzenia oraz politykę kredytową, kredyty celowe, zróżnicowaną stopę procentową, różne rodzaje subwencji. Wreszcie wdrażano zarządzenia natury administracyjnej, fiskalnej oraz ustawodawstwo upadłościowe z jego rozległymi konsekwencjami [ 36 ]. Treść „kapitalizmu" polskiego była, w przekonaniu Stachniuka, najgłębiej etatystyczna, państwowa. W konsekwencji „oazy wysokiego wzrostu: swoje istnienie zawdzięczały wyłącznie państwu. Oprócz tych zjawisk istniał także "etatyzm uzupełnień" wynikający z załamania się rynków wschodnich i zachodnich. Stachniuk zaliczał do tej kategorii: politykę morską i budowę portu w Gdyni, linie węglowe, stocznie, porty, flotę, handel zagraniczny. Rozbudowywano również przemysł zbrojeniowy w tym Centralny Okręg Przemysłowy. W większości były to inwestycje państwowe. „Tak głęboką hegemonię państwa w procesach gospodarczych spotykamy tylko w systemie gospodarki sowieckiej, niemieckiej, może pewnym stopniu japońskiej i nigdzie więcej" — twierdził Stachniuk [ 37 ]. Przedwojenna Polska jego zdaniem nie była więc państwem kapitalistycznym. Pozostała tylko świadomość kapitalistyczna i język dawnych pojęć.

Z niedorozwojem gospodarczym państwa starano się walczyć już wcześniej. Pierwszym sanacjonizmem w historii Polski była, w opinii Stachniuka, epoka Sejmu Czteroletniego z Konstytucją 3 Maja. Drugi sanacjonizm to epoka od 1926r do wybuchu drugiej wojny światowej. Były to działania nieskuteczne dlatego, że walczono ze skutkami złego stanu rzeczy a nie z przyczynami. Główną przyczyną złego stanu rzeczy był, w przekonaniu Stachniuka, dominujący w Polsce typ kulturowy. Najpierw walczono więc z „sejmokracją", uważając, że wzmocnienie władzy państwowej rozwiąże problemy niedorozwoju państwa. Następnie walczono z „partyjnictwem", dlatego utworzono BBWR. Równolegle przebiegał rozwój sanacjonizmu w gospodarce. Celem państwa było szybkie uprzemysłowienie. Wykorzystywano w tym celu instalacje produkcyjne odziedziczone po sektorze kapitalistycznym, miały one spełniać role koła zamachowego gospodarki [ 38 ]. Na masową skalę stosowano politykę zamówień państwowych, politykę zatrudnienia, koncesje.

„Za pomocą tych dźwigni ­przepompowywano krew gospodarczą z rolnictwa, rzemiosła i t. p. i wtłaczano w arterię oaz wysokiego poziomu, po to aby zapewnić im optimum istnienia, z którego miała wyniknąć wysoka rentowność, a w dalszej kolei wzmożony ruch inwestycyjny: O to bowiem chodziło i tego się spodziewano. Istotnie, w ten sposób powstrzymano proces więdnięcia wyższych form gospodarczych, ale nie uzyskano rozmachu inwestycyjnego, gdyż to było w ogóle niemożliwe. Ugodzono natomiast bardzo dotkliwie w sektor przedkapitalistyczny, powiększając jego sklerozę a następnie upadek" [ 39 ].

Stąd pauperyzacja wsi i upadek rolnictwa.

Krytyka sanacyjnego etatyzmu wcale nie oznaczała, że Stachniuk proponował liberalizację gospodarki i tworzenie państwa minimum. Jego zdaniem byłoby to błędne, gdyż większość Polaków charakterologicznie nie pasowała do kapitalizmu. Krytykował tym samym liberałów, którzy wrodzony indywidualizm Polaków uważali za pierwszorzędną i pozytywną wartość. Zazwyczaj kładli oni nacisk na „idee wolności jednostki". Idea ta w wydaniu polskim to — zdaniem Stachniuka — nic innego jak zasada nagiej egzystencji. Podkreślano w ten sposób dziewiczą czystość wolnej od wszystkiego jednostki. „Wszystkie elementy naszej ideologii grupy, cała polskość ma w sobie zasadnicze zaprzeczenie dla problemów ekonomicznych" [ 40 ]. W Polsce międzywojennej istniało duże pomieszanie pojęć, gdy chodzi o etatyzm i zachodnie wzorce liberalne. Stachniuk uważał, że zarówno obóz etatystyczny jak i obóz liberalny nie rozumiały istoty rzeczy. Szczycono się indywidualizmem, więc obóz liberalny chciał przenosić angielskie wzorce kapitalizmu wolnokonkurencyjnego opartego o inicjatywę prywatną. Tymczasem, zdaniem Stachniuka, takie mechaniczne przeniesienie zasad na polskiej podglebie nie mogło zaowocować niczym dobrym, gdyż polski indywidualizm był indywidualizmem wegetacyjnym. Minimum egzystencji i lenistwo to marzenie wielu ­- „warunek "szczęśliwego życia. Z masy narodu polskiego nie wyodrębniła się klasa socjalna "kapitanów przemysłu" i nie stanie się to już nigdy" [ 41 ]. Wypełnienie tej luki między rzeczywistością gospodarczą a wyobrażeniami o niej musiało zaowocować dotowaniem i sztucznym podnoszeniem „oaz wysokiego wzrostu". Szedł za tym wzrost ingerencji państwa, które rozszerzało swój wpływ, co oczywiście pasowało biurokracji polskiej: „Aparat biurokratyczny znalazł się przed zadaniem objęcia całego szeregu dziedzin w oazach wysokiego poziomu, a także w sektorze przedkapitalistycznym. Skłonności ku biurokracji leżą w naturze polskiej, z jej wolą "minimum egzystencji", przed poszczególnymi indywiduami, wchodzącymi w skład biurokracji, otworzyły się niespodziewanie nowe perspektywy awansów, karier i rozszerzania zakresu „kompetencji" [ 42 ]. Liberałowie w ingerencji państwa widzieli przyczynę wszelkiego zła, mylili więc, zdaniem Stachniuka, skutek z przyczyną.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 27 ] Tenże, Dzieje...., s.314.
[ 28 ] Tamże, s.313.
[ 29 ] Tamże.
[ 30 ] Tamże, s. 312.
[ 31 ] Tamże, s.324.
[ 32 ] Tamże, s.144
[ 33 ] Tamże, s.326.
[ 34 ] Tenże, Państwo a gospodarstwo...., s. 120.
[ 35 ] Tamże, s.121.
[ 36 ] Tamże, s. 124.
[ 37 ] Tamże, s.127
[ 38 ] Tamże s. 107.
[ 39 ] Tamże, s.110 — 111.
[ 40 ] Tenże, Dzieje...,s.137 — 138
[ 41 ] Tenże, Państwo a gospodarstwo...,s.178.
[ 42 ] Tamże, s.183.

« Panhumanizm   (Publikacja: 03-12-2015 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Gaweł Strządała
Doktor nauk politycznych Uniwersytetu Wrocławskiego, adiunkt Uniwersytetu Opolskiego w latach 2010-2013, obecnie członek Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego. Autor książki: Niemcy w myśli Władysława Studnickiego, Opole 2011. Mieszka z rodziną we Wrocławiu.
 Strona www autora
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9943 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365