|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Państwo i polityka Przesmyk Suwalski oraz tytanowa rozgrywka między Rosją a USA [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Twórczość Dominika Wieczorkowskiego Rettingera jest czymś więcej niż polityczną fikcją. Ma on na swoim koncie scenariusz serialu politycznego „Ekipa",
kończący się śmiercią polskiego prezydenta w katastrofie lotniczej. Serial powstał w 2007.
Model neokolonialny kontra norweski
W 2014 po latach znów ożyła dyskusja o polskim potencjale kryjącym się pod naszą ziemią. Rosja grozi Zachodowi wojną tytanową, Rettinger pokazuje wyścig o
suwalski tytan między amerykańską korporacją a zielonymi ludzikami. Gazeta Wyborcza, która stoi w Polsce na straży neokolonialnego status quo, publikuje
tekst o suwalskim tytanie zatytułowany: „Nie stać nas na ten skarb". Ergo: musimy go komuś oddać. Najlepiej Sorosowi i spółce.
Wyborcza pisze, że nie stać nas na polski tytan w czasie kiedy KGHM za 9 mld zł przejmuje kanadyjską spółkę górniczą i włącza się w budowę kopalń miedzi w
Chile. Dlaczego KGHM miałoby nie wejść w polski tytan? W ostatnich latach KGHM udowodnił, że świetnie sobie radzi z innowacyjnymi technologiami. W 2003 RMF
donosił: „Rosjanie pozyskali rzadki pierwiastek. Rosyjskim naukowcom udało się
uzyskać 9 gramów renu, bardzo rzadkiego metalu, używanego w produkcji silników lotniczych i wszędzie tam, gdzie wymagane są materiały o bardzo wysokiej
żaroodporności. Rosjanie twierdzą, że źródłem tego rzadkiego materiału może stać się wulkan z Wysp Kurylskich. W ten sposób Rosja może zaspokoić potrzeby
swojego przemysłu i stać się eksportowym potentatem". Rosja nie stała się potentatem renowym, lecz dzięki KGHMowi stała się nim Polska. W 2006 powstała
spółka Ecoren. Dziś Polska jest jedynym w Europie producentem renu z własnych źródeł i czwartym producentem na świecie.
Złoża polimetaliczne pod Suwałkami szacowane są na ok. 2 miliardy ton, zawierają 25-38 proc. żelaza, 7 proc. tytanu, 0,3 proc. wanadu, zlokalizowane są na
głębokości od 850 m do 2,3 km. Czy to może być opłacalne, czy to nie za głęboko? Porównajmy to ze szwedzką kopalnią Kiruna (zarówno pod Suwałkami jak i w Kirunie występują podobne tzw. anomalie magnetyczne). Od 1898 wydobyła ona ok. 1 mld
ton rudy żelaza (z 1,8 mld ton). Do 1999 kopalnia docierała do głębokości 775. Obecnie zeszli już do głębokości 1365 m. Kiruna nie zawiera jednak tytanu.
Szwedzi mają natomiast złoże tytanowe w Ruoutevare, zawiera ono ok. 120 mln ton rudy, zawierającej 39,1% żelaza, 5,7% tytanu oraz 0,2 wanadu. W 2010
powstało studium wykonalności, które potwierdziło opłacalność komercyjną złoża. W Suwałkach samego tytanu może być od 50-100 mln ton.
Tytan to bardzo ciekawy metal. Tylko nieznacznie cięższy od aluminium, jest bardziej wytrzymały niż stal. Stopy tytanu stanowią perspektywiczny materiał
dla samolotów przyszłości. Z uwagi na największy współczynnik wytrzymałości do ciężaru właściwego, wysoką odporność na korozję i wysoką temperaturę
topnienia wykorzystywane są w przemyśle lotniczym, morskim, kosmicznym oraz w pociskach. Stopy tytanu używane są do produkcji większości elementów głowic
wirników w śmigłowcach.
Naturalnie, najgorsze co mogłoby się przydarzyć cennym polskim surowcom, to oddanie ich eksploatacji dla międzynarodowych korporacji pod rabunkowe
wydobycie i eksport z którego Polska wiele mieć nie będzie. Najcenniejsze polskie pierwiastki powinny być także przetwarzane głównie w kraju. Być może
właśnie teraz rodzi się po temu dobra okazja. Jednym z elementów Planu Morawieckiego jest oparcie rozwoju Polski na przemyśle kosmicznym. Komplementarnym
elementem tego zamysłu powinno być uruchomienie polskich surowców „kosmicznych". Mamy już ren, może więc pora i na tytan.
Zwolennicy Polski jako skansenu w nowoczesnych fatałaszkach
Eksploatacja krajowych surowców w ramach spółek państwowych daje szanse na zorganizowanie wydobycia w sposób zrównoważony, bez niepotrzebnych szkód dla
środowiska. Nie powinno się jednak wychodzić z założenia, że nie można przekształcać natury, czyli tego, co jest na powierzchni. Podziemne bogactwa są po
to, by służyć cywilizacji ludzkiej i powinny zostać wydobyte i zakumulowane w wytworach kulturowych.
Po wiekach bezmyślnego niszczenia przyrody, zrodziła się na zachodzie ultrakonserwatywna religia głosząca kult nieingerencji w przyrodę, która prowadzić ma
do zbawienia planety od zagłady. Jest to zabobon.
Długofalowo okaże się, że nawet górnictwo odkrywkowe węgla brunatnego, uważane za najbardziej destruktywne dla krajobrazu, nie niszczy lecz tworzy zupełnie
nową jakość. Wielkie wyrobiska pokopalniane są sukcesywnie bowiem zamieniane w jeziora, stawy, lasy. Dzięki tego rodzaju procesom pokopalnianym Niemcy zwiększą stan swoich jezior o 20%, co daje także rosnący potencjał retencyjny. Największe
polskie wyrobiska brunatne nie będą w przyszłości pustkowiem z księżycowym krajobrazem, lecz atrakcją turystyczno-rekreacyjną, konkurującą z Pojezierzem
Mazurskim. To pod Bełchatowem powstanie
najgłębsze jezioro w Polsce, dwa razy głębsze od najgłębszej obecnie Hańczy znajdującej się w Suwalskim Parku Krajobrazowym. Wielkie odkrywki zamienią się
w dwa jeziora wielkości Gopła każde, lasy, stawy, zmieniając gminę górniczą w turystyczno-rekreacyjną z pięknymi plażami, portem jachtowym. Na tych nowych jeziorach mają zostać zatopione różne atrakcje, które będą przyciągały amatorów nurkowania.
Tak wyglądają byłe wyrobiska węgla brunatnego w Niemczech. W Polsce wdrażany jest obecnie analogiczny projekt dla Bełchatowa. Fot. David Claughton
Jeśli idzie o wydobycie metali na wrażliwym przyrodniczo terenie, to istnieje szereg nowoczesnych technologii wydobywczych, które można odpowiednio
dostosować do polskich warunków. Może to być biotechnologia, czyli instalacja działająca na zasadzie biologicznej oczyszczalni ścieków. Działa to w myśl
schematu: bakterie pożerają metale, a następnie z bakterii pod wpływem elektrolizy odzyskuje się czysty metal. Inną nowatorską metodą ma być plazmotron.
Zamiast potężnej wiertni instaluje się palnik plazmowy wielkości długopisu, który wytwarzając temperaturę 8000 st. C kruszy i tnie skałę.
Plazmowe technologie górnicze rozwijają zwłaszcza Słowacy (GA Drilling). Naukowcy mówią również o
robotach, które będą transportowały urobek i dokonywały wstępnej przeróbki na złożu.
Podziemia kopalni w Kiruny — w przyszłości w podziemnych wyrobiskach mogą powstawać podziemne miasta, które mogą być czymś więcej niż schronami przeciwatomowymi — mogą gwarantować przetrwanie ludzkości, gdyby stanęła w obliczu kolejnego kataklizmu naturalnego na powierzchni ziemi
Naturalnie ekotechnologie górnicze nijak nie osłabiają oporu zielonych ludzików. Cytując Klasę Rettingera:
„Dla nich Polska może być biednym, zadłużonym zaściankiem, byleby mogli się wykrzyczeć. Myślisz, że nikt za nimi nie stoi? Rosja finansuje nasze
organizacje ekologiczne, które robią wrzawę o gaz łupkowy. Założę się, że teraz o tytan też. Przywódcy ekologów to cyniczne dranie, a cała reszta...
dzieciaki, naiwne i sterowalne".
Zjawisko to zawiera w sobie rzadko dostrzegalny paradoks. Często mówi się o tym, że fundamentaliści religijni chcą zamienić Polskę w jeden wielki skansen.
Na ogół myśli się tutaj jednak o fundamentalistach chrześcijańskich. Tymczasem największym fundamentalizmem, który chce Polskę zamienić w jeden wielki
skansen jest właśnie ekoreligia, z jej centralną wiarą w zbawienie przez nieingerencję w przyrodę. Ten fundamentalizm religijny, który tłamsi rozwój kraju,
zatrzymując go na poziomie gospodarki nisko rozwiniętej, jest dziś krzewiony najmocniej z ambon ubierających się w najbardziej postępowe fatałaszki (Agora
i jej agendy medialne).
NATO w Przesmyku
Wracając do Przesmyku Suwalskiego. Być może nie jest przypadkiem, że naraz urósł on do najbardziej strategicznego miejsca Polski, które staje się polem
napięcia między Rosją a NATO. Być może nie chodzi przy tym ani o widmo polskiej insurekcji w Grodnie ani o grożbę inwazji na kraje bałtyckie, lecz właśnie
o to, co odmalował w Klasie Rettinger: wyścig po suwalskie złoża tytanu, który rozpoczął się wkrótce po tym, jak Rosja zaszantażowała Zachód embargiem na
tytan. W takiej sytuacji uruchomienie największych złóż tytanu w Europie dałoby NATO szansę na uwolnienie się o rosyjskiego szantażu.
Rozkład wojsk NATO według Newsweeka
Rosjanie nie muszą wcale dokonywać inwazji na Przesmyk Suwalski, by był on sparaliżowany. Wyciągając lekcję z wszystkich dotychczasowych prób uruchomienia
polskiego tytanu, które nie powiodło się nie tylko w Suwałkach, ale i na Dolnym Śląsku, trudno byłoby Polsce organizować wielkie wydobycie superwrażliwego
strategicznie surowca tuż pod bokiem rosyjskiej superfortecy kaliningradzkiej. Kiedy koncerny uruchamiają wydobycie ropy czy gazu na newralgicznych wodach, są często asekurowane przez flotę wojenną. Z tym samym możemy mieć do czynienia w Przesmyku Suwalskim. Obecność międzynarodowego kontyngentu
wojsk daje lepsze zabezpieczenie przed ewentualną prowokacją, lecz stwarza też problem w postaci działki za ochronę. Gdyby Polska chciała wydobywać tytan
Amerykanie powinni zadowolić się faktem zabezpieczenia strategicznych zasobów tytanu w kraju należącym do NATO. Polskie zasoby muszą jednak pozostać w
dyspozycji polskiej. Powinny posłużyć wzmocnieniu polskiej gospodarki w razie kontynuowania amerykańskiego Pivotu na Pacyfik. Gdyby miało być inaczej
trzeba będzie z zielonymi ludzikami przykuwać się do drzew, by blokować wszelkie koncepcje rabunkowej eksploatacji.
1 2 3
« Państwo i polityka (Publikacja: 20-06-2016 Ostatnia zmiana: 21-06-2016)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10016 |
|