|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Narkotyki
Narkokapitalizm jako dziedzictwo postkolonialne [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Nader sztuczna ta konstrukcja, zupełnie oderwana od naturalnych linii geopolitycznych podziałów regionów, zdołała się utrzymać dwie dekady, do lat 70.
Wtedy to Bengalczycy stworzyli ruch narodowowyzwoleńczy, który junta wojskowa sprzymierzona z USA usiłowała utopić we krwi. W 1971 dokonano
nieprawdopodobnego ludobójstwa, które do dziś jest niemal całkowicie przemilczane na Zachodzie. Nim narodził się Bangladesz wymordowano ok. 3 mln
mieszkańców Bengalu, w szczególności uczyniono to co Polsce w Katyniu: zlikwidowano fizycznie jego elitę, 10 mln ludzi emigrowało, zgwałcono 400 tys.
kobiet. Mówiąc inaczej, przetrącono cały kręgosłup społeczny tego indoaryjskiego ludu, którego dawniej zląkł się Aleksander Wielki, a który dziś został
sprowadzony do symbolu krańcowej nędzy. Bangladesz zrodził się w takich cierpieniach, które możemy zrównać z cierpieniem Polski w XX wieku. Tym niemniej
1971 można uznać za kres opiumowej historii Bengalu, która trwała niemal równe dwa wieki. Ludobójstwo bengalskie obciąża dziś moralnie USA, kiedy się ono
rozpoczęło dyplomaci amerykańscy przerażeni ogromem zbrodni wysłali do Waszyngtonu notę protestacyjną wobec lekceważenia przez rząd USA wyczynów
pakistańskiego sojusznika: pisano w niej, że działania amerykańskiego rządu w sprawie Pakistanu Wschodniego są dowodem na to, co wielu określi mianem
upadku moralnego.
Tymczasowo plantacje opiumowe przeniosły się z Bengalu do sąsiedniej Birmy. Podstawowym skutkiem komunizmu w Chinach było przerwanie ekspandującej przed
wojną sprzedaży już nie tylko opium, ale i heroiny. We wczesnych latach 70. CIA wsparła chińskich antykomunistów, którzy zakotwiczyli się przy granicy
birmańsko-chińskiej, odbudowując produkcję opium. W konsekwencji wojny wietnamskiej cały okoliczny region został zamieniony na tzw. Złoty Trójkąt,
sięgający od Wietnamu po Birmę. Po wyprowadzeniu produkcji opium z Bengalu Złoty Trójkąt został światowym centrum produkcji opium.
Narkotykowy Złoty Trójkąt (dominował po wojnie wietnamskiej) i Złoty Półksiężyc (dominuje po wojnach afgańskich)
Tym niemniej było to rozwiązanie przejściowe. Chiny nie konsumowały już opium, więc czysto logistycznie Złoty Trójkąt był niedogodny. Wyznaczono więc
miejsce bliżej Europy. Powstały wówczas ruch hippisowski był świetnym przygotowaniem gruntu pod nowy wielki rynek narkotykowy na Zachodzie. Miejscem
docelowym, nową plantacją opiumową miał zostać Afganistan, który musiał zostać do tej roli specjalnie przygotowany. Nowymi plantatorami opium zostali
srodzy dżihadyści prowadzeni przez CIA — mudżahedini. W 1979-1980 wespół z Sowietami totalnie rozwalili oni kraj, który w efekcie tej wojny stał się gotowy
na transformację w pole opiumowe.
Dwadzieścia lat później analogiczną pod względem skutków operację przeprowadziło NATO. Pozornie zarówno wojna sowiecka jak i amerykańska nic nie dała ani
Rosji ani Ameryce. Jednym jej skutkiem było natomiast to, że za każdym razem poważnie wzrósł areał uprawy opium: po wietnamskiej powstał Złoty Trójkąt, po
sowieckiej powstał a po natowskiej rozszerzył się Złoty Półksiężyc. Po wojnie z lat 2001-2004 skala produkcji mogła już w pełni zastąpić pola bengalskie.
Dziś Afganistan skupia dziewięćdziesiąt kilka procent globalnej produkcji opium, która w ten sposób jest łatwo kontrolowana i monopolowana. Wojska
rosyjskie walczyły w Afganistanie zarówno w czasach sowieckich, jak i w czasie tej ostatniej wojny. W istocie bowiem, Rosja, która z USA i Wielką Brytanią
układały w Jałcie powojenny porządek, nigdy nie stanowiła prawdziwej opozycji wobec obecnego systemu. Po drugiej wojnie światowej stała się natomiast nowym
elementem układanki divide et impera. Prawdziwa opozycja cywilizacyjna przebiegała na linii Zachód-Chiny.
Wraz z dynamicznym wzrostem areału pól opiumowych w Afganistanie po 2001, jednocześnie wygaszano produkcję w regionie Złotego Trójkąta, która do 2006 roku
spadła o 80%. W ten sposób Złoty Trójkąt był zastępowany Złotym Półksiężycem, co jest określeniem nowego ośrodka produkcji narkotyków w Afganistanie
(koncentruje dziś główną produkcję opium i haszyszu), wraz z ich główną trasą przerzutową, prowadzącą przez Bliski Wschód na Bałkany.
Ostatnim elementem tej narkoukładanki, była budowa głównego europejskiego centrum dystrybucji afgańskich narkotyków, które ulokowano w Kosowie. Już jednak
w 2007 Kancelaria ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości podniosła alarm, że Kosowo to centrum dystrybucji, w którym krzyżują się wszystkie szlaki
narkotykowe. Tymczasem rok później ogłoszono niepodległość Kosowa. Pierwszym państwem świata, które ją uznało był Afganistan oraz USA. W Kabulu świętowano
zakończenie budowy Złotego Półksiężyca. Kosowo to typowe narco-state, oderwanie od Serbii mogło jedynie wzmocnić ten charakter. To jest kartel, który
dostał niepodległość (i nie zmienią tego rzewne obrazki z igrzysk w Rio: „Pierwsze złoto w dziejach młodego państwa!"). Dziś Kosowo kontroluje 80%
dystrybucji heroiny w Europie, podobnie pewnie sprawa wygląda z kokainą i haszyszem. Choć Polska wespół z innymi krajami amerykańskiej strefy wpływów
grzecznie uznała niepodległość Kosowa, trzeba odnotować, że nasz kraj wyróżnia się na tle Europy nienawiązaniem stosunków dyplomatycznych z tym dziwnym
tworem.
Polska seledynowym rodzynkiem Europy. Na ciemnozielono państwa, które nawiązały pełne relacje z Kosowem, na niebiesko państwa, które nie uznałuy niepodległości Kosowa, jasna zieleń — uznanie niepodległości, ale nienawiązanie relacji dyplomatycznych
Coca-Cola symbolem narkokapitalizmu
Najlepszym symbolem naszego narkokapitalizmu jest Coca-Cola, czyli jakby sztandarowa marka amerykańskiego kapitalizmu (na jego brytyjskim etapie była to
herbata, której sprzedaż w Europie była ściśle powiązana z handlem opium). Jej pozycja w pierwszych dekadach budowana była w oparciu o dodawany do
niej narkotyk koki, z których dziś produkuje się kokainowy proszek. Prawdziwa Coca była dodawana do Coli w okresie 1880-1929. Czyż nie jest zatem prawdą,
że rdzenie ekonomiczne naszego systemu powstawały w istocie wokół handlu narkotykami i coraz to lepszych metod kreowania sztucznych potrzeb?
Choć tekst ten może wybrzmiewać jako wielki akt oskarżenia pod adresem Zachodu, w istocie nim nie jest. Trudno jest bowiem z przekonaniem stwierdzić, że
realne alternatywy wobec naszego narkokapitalizmu są lepszymi rozwiązaniami.
Dzisiejsze lobby narkotykowe posługuje się argumentem, że substancje narkotyczne, odurzające towarzyszą ludzkości od czasów pradawnych, co generalnie ma
uzasadniać liberalizację handlu narkotykami. W istocie jednak to co europejscy koloniści zrobili z narkotykami nie miało precedensu. Najróżniejsze
narkotyki od pradawnych czasów towarzyszą naszym kulturom, lecz mają one status święty lub leczniczy (zarówno opium, jak i koka), innymi słowy stosowane
były okazjonalnie. Handlarze europejscy zaczęli natomiast tworzyć modę użytkowania rekreacyjnego. Stosowane okazjonalnie, narkotyki mogą rozszerzać
percepcję rzeczywistości, stosowane regularnie — zaburzają ją, nawet jeśli jest to tylko niewinna marihuana (w Chinach choć konopie rosną swobodnie od 2
tys. lat i są wykorzystywane w celach leczniczych, ich palenie uważane jest za obciachowe). Narkotyki modyfikują postrzeganą rzeczywistość, kiedy
przybierają wymiar społeczny, tworzą społeczeństwo mniej lub bardziej oderwane od rzeczywistości. Często zestawia się je z legalnymi używkami jak alkohol
lub papierosy, które są nie mniej uzależniające, nie mniej szkodliwe zdrowotnie, mimo to w wymiarze społecznym są o wiele bardziej akceptowalne, gdyż nie
umilają rzeczywistości lub nie akcelerują naszej percepcji aż tak skutecznie jak prawdziwe narkotyki.
Czym jest wolny, liberalny rynek w narkotykach mogą obrazować Chiny w okresie Wieku Upokorzenia. Być może to dzięki obecnemu systemowi mamy 1% a nie 20%
uzależnionych od twardych narkotyków, jak w w Chinach w okresie gasnącego cesarstwa. Narkotyki zmieniły Chiny, hamując ich rozwój na całe dekady. W okresie Oświecenia Europa
była zafascynowana Chinami. Leibniz (1647-1716) postulował syntezę europejsko-chińską, twierdząc, „że wkrótce pod każdym względem będziemy przewyższeni
przez Chińczyków". Wiek później już nimi gardzono.
Dziś sytuacja się odwraca. Zachód jest dziś rządzony przez generację hipisowskiego pokolenia. I po raz pierwszy od wieków zaczyna być deklasowany przez
Azję. Być może jest to forma dziejowej sprawiedliwości, być może jest to zmiana cykliczna, a może jednak Europa popada w cywilizacyjny chillout?
1 2 3
« Narkotyki (Publikacja: 15-08-2016 Ostatnia zmiana: 16-08-2016)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10029 |
|