Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.368 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Im więcej zainwestowałeś w swoją religię, tym mocniej jesteś motywowany do ochraniania tej inwestycji.
 Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe

Czy trwały pokój w Syrii i Iraku jest możliwy? cz. 2 [1]
Autor tekstu:

III. Pożar syryjskiej beczki prochu
1. An-Nusra
2. ISIL
3. Dziwna Wojna
IV. Sytuacja na początek pielgrzymki hadżdżu (Hajj) 2016 roku
1. Reżim
a) Iran
b) Alawici, Druzowie, Szyici, Chrześcijanie
c) Hezbollah i Irak
d) Rosja
V. Projekt Rojava
VI. Kurdowie w regionie
VII. Öcalan — rewolucja piórem i mieczem, a zasianie owoców terroryzmu
VIII. Rojava w rozgrywce mocarstw

III. Pożar syryjskiej beczki prochu[53]

Po pokojowych demonstracjach w Hims (Homs), Idlib i kilku innych miastach Syrii w roku 2011, w czasie tak zwanej Arabskiej Wiosny, Bashar al-Assad zareagował w dość niezrozumiały dla wszystkich sposób, co na pewno ciężko jest wytłumaczyć jedną czy dwoma przyczynami. Wykształcony na uniwersytetach Wielkiej Brytanii, były student Oksfordu kazał bezpośrednio otworzyć ogień do pokojowo jeszcze nastawionej ludności, przeprowadzającej na razie marsze, albo zgromadzeniach na placach większych syryjskich miast, gdzieniegdzie dało się już słyszeć nawoływania do rewolucji przeciw heretykom-Alawitom, gdzie indziej znów żądania większych swobód, czy nawet demokratycznych zmian. Powoli powstawały już grupy mniej lub bardziej zdecydowanych zwolenników bardziej siłowego rozwiązania, pierwsze oddziały, czy właściwie grupy z których miały wyłonić się później lokalne brygady FSA i powiązanych z nimi organizacji. Coraz częściej można było znaleźć informacje o małych walkach, lecz należy zauważyć że było to ściśle ograniczone do stref Syrii, które miały zdecydowaną przewagę ludności sunnickiej. Oczywiście nie należy poprzez to twierdzić, iż na początku jak i później również Alawici nie przyłączali się do protestów, jednak należy mieć świadomość, iż wojsko i policja reżimu rekrutowała się zawsze przynajmniej w czterech piątych wyłącznie z Alawitów. Nie wiadomo czy Assad-syn próbował zgładzić zarzewie tego, co obserwować można było w całym arabskim świecie w tamtych miesiącach, w zarodku, może utopić raz we krwi na kilka dekad tak jak zrobił to jego ojciec w 29 lat wcześniej. Jednak sytuacja szybko zamiast się uspokoić wymknęła się zupełnie z rąk dyktatury. Kilka dni później zaczęły wybuchać pierwsze bomby w przeważnie alawickich dzielnicach, oraz co zupełnie dziwaczne w miejscach, gdzie jeszcze nawet nie dochodziło do żadnych strajków czy zamieszek. Gdzie wcześniej nie było żadnych zgromadzeń. Krajowa telewizja SANA zaczęła na antenie pokazywać nagrania z tych zajść, które były czasami całkiem niecodzienne i to nie ze względów na pokazywanie ciał w tych nagraniach, ale raczej ze względu na to, iż niektóre z tych „ciał" zaczęły nagle z powrotem ożywać na urywkowych fragmentach, które później szybko znikały z anteny.

1. An-Nusra

Wtedy pojawiła się słynna dziś już nazwa al-Nusra, organizacja znana od zeszłego miesiąca pod nieco już zmienioną nazwa Fateh al-Sham. Okazuje się bowiem, iż sam projekt „Nusra" to kolejny ze skomplikowanych prób usprawiedliwienia poczynań reżimu. Oczywiście tylko późniejsza organizacja pod tą nazwą nie ma kompletnie nic wspólnego z jej pierwowzorem. Chodziło, o to, iż zwyczajnie jedno z biur bezpieczeństwa pod ministrem spraw wewnętrznych zaplanowało „produkcję" mającego być profesjonalnie obmyśloną próbą pokazania, iż w rzeczywistości ci protestujący pokojowo na ulicach zwolennicy sekularnej demokracji, nie są wcale ani tak pokojowi, ani demokratyczni, ani sekularni. Wysłani reżyserzy seriali z Iranu, którzy nakręcili odpowiednio spreparowane „dowody" zamachów na stanowiska reżimu i na dzielnice Alawitów popierających reżim mieli być podwójnym sukcesem propagandowym. W rzeczywistości nikt na początku nie miał pojęcia (poza reżimem i to tylko też wtajemniczoną grupą generałów) kim jest ta „An-Nusra" zdolna dokonywać tak wielkich zamachów na reżim i wydawałoby się tak waleczna organizacja.

Bardzo szybko zarzucono całą operację, kiedy pojawiły się inne organizacje, które reżim mógł oskarżać o wspieranie terroryzmu, wraz z postępowaniem i zaostrzaniem brutalności wojny i to przez obie strony — zarówno rebeliantów jak i reżim. Jednakże sama nazwa absolutnie nie zniknęła, ponieważ jej sława żyła już własnym życiem, jako ta która pierwsza zadała tak ogromne ciosy reżimowi znienawidzonego tyrana. W roku 2012 zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu kolejne organizacje w najróżniejszych miastach od Idlib i Aleppo, przez tak oddalone i nikomu niemal w Syrii nieznane miasteczka jak Ar-Rakka (Ar-Raqqa)[54], czy Rifat. Tylko dziwacznym wydawało się wszystkim to, iż każdy znał jedynie swojego pojedynczego przełożonego, skupiającego pojedyncze grupy, swojego „emira". Wydawało się że nikt kompletnie nie panuje nad tą organizacją, dosłownie, że nie ma przysłowiowej „góry". Większość wychodziła zwyczajnie z założenia, że taka sytuacja jest celowa, ponieważ atmosfera skrytości, chroni przełożonych An-Nusry przed coraz bardziej dokuczliwymi i celnymi atakami lotnictwa reżimu. Nic dziwnego, że tak się wydawało, ponieważ w istocie ta organizacja nie miała żadnej centrali do mniej więcej połowy roku 2012, kiedy to jedna z grup nie zdobyła zwyczajnie kontroli nad pozostałymi miastami i nie zdławiła oporu tych którzy wykorzystywali tę nazwę, lub nie zmusiła lokalnych „emirów" do uznania jednego przełożonego. Z tego też wynika duża tajność zarządzającego całą An-Nusrą, którego dokładna tożsamość została dopiero upubliczniona w sierpniu 2016 roku!

Poza tym ułatwienie stopniowego przejmowania kolejnych miejscowych „emirów" i ustalania jednej pionowo zhierarchizowanej struktury dowodzenia, dokonało się dzięki przekazaniu nowo stworzonej centrali organizacji — autorytetu innego podmiotu z dłuższymi „terrorystycznymi tradycjami", mianowicie al-Qaidy z Jemenu. Tak w połowie 2012 roku An-Nusra, monstrum które stworzył sam reżim rok wcześniej, miał stać się przedstawicielem al-Qaidy w Syrii i Lewancie do momentu zerwania pomiędzy tymi dwoma więzi zależności (po podjęciu takiej wspólnej decyzji dla przemianowania organizacji i uchronienia jej przed przynajmniej częścią nalotów międzynarodowej koalicji i Rosji, po tym jak grupa zaczęła dysponować ciężkim sprzętem łatwo wykrywalnym dla radarów bombowców, takim jak czołgi typu T-72, T-70A, T-62 i najróżniejszymi BMPs) w początku Sierpnia 2016 roku i przemianowania tej pierwszej na Dżabhat Fateh asz-Szam (Jabhat Fateh al-Sham). Jest to jeden z tych paradoksów sytuacyjnych, które powodują oniemienie u czytelników codziennej prasy trochę zainteresowanej tym tematem, lecz należy pamiętać, że czasem takie sytuacje zwyczajnie się zdarzają i jak pamiętamy było to oczywiste igranie z ogniem ze strony reżimu Assada, należy jednak ponownie i usilnie podkreślić, iż nie można tego zrównywać z poglądem, iż to dosłownie Assad utworzył An-Nusrę. To byłoby mylenie terminów, ona nie istniała pod tą nazwą, tzn. formacje które później przejęły tę nazwę, lecz faktycznie reżim utworzył jedynie — próbując zwiększyć swoją popularność i wiarygodność — „ghost-name", z którego chwilowej sławy ktoś zwyczajnie skorzystał, a właściwie zrobiła to al-Qaida, która dostrzegła w tej idei „uzyskania czegoś samą nazwą", można powiedzieć „wypracowaniu marki" ze swojej gałęzi w Syrii, poprzez zwyczajnie szybkie „wykupienie praw". To miało być później charakterystyczne dla tej wojny.

2. ISIL

Również nie należy wszystkiego przypisywać samej al-Qaidzie, ponieważ oficjalne uznanie jej dominacji nad Nusrą, było dopiero wydarzeniami z roku 2013, kiedy to Nusra /AQ oficjalnie uznała się przedstawicielem al-Qaidy w regionie co zresztą było konsekwencją wezwania przez ISIL do poddania się Nusry ich kontroli. Odmowa oznaczała wojnę, jednak dopiero wtedy ważyło się która z bojówek Nusry zostanie przy Nusrze, a która odejdzie do ISI. Większość postawiła wtedy jeszcze na zdecydowanie popularniejszą nazwę wśród nomenklatur światowego terroryzmu al-Qaidę, ale jak się szybko okazało, jedynie bardzo niewielka większość, ponieważ fakt iż ISI posiadało już jakieś terytoria, to wymarzone „państwo", spełnienie ostatecznej idei al-Qaidy, sprawiło że prawie połowa opowiedziała się za mało jeszcze znanym al-Bagdadim, który do kwietnia 2013 roku cały czas nominalnie przecież pozostawał przedstawicielem ISI/AQI czyli właśnie al-Qaidy w Lewancie, a który tym samym w kwietniu ogłosił powstanie ISIL i który to w niecały rok później miał odegrać przedstawienie pod tytułem „odbudowa kalifatu wszystkich wiernych" w centralnym meczecie Mosulu.[55]

3. Dziwna Wojna

Wojna w Syrii to zdecydowanie jedna z najbardziej złożonych wojen toczących się obecnie na naszym globie. Wojna, dodajmy, aktywa i nieprzerwana, bo choć były okresy wyciszenia działań wojennych na jednym lub wielu frontach, nigdy nie zdarzyło się jeszcze, by wszystkie zaangażowane partie zgodziły się jednocześnie na zawieszenie broni, a jeżeli nawet podstawowi przeciwnicy (nigdy nie wszyscy) zgadzali się na przerwy „humanitarne" jak zwykło je się określać bez wyjątku w tej „dziwnej wojnie" to nigdy nie doszło do nich na wszystkich frontach w jednym momencie. Celowo nie użyte zostało określenie „wojna domowa", ponieważ w obecnej formie coraz mniej ten „konflikt bez rozejmów" już ją przypomina. Poza tym w nomenklaturze historycznej jak i wojskowej wojna, w której obie strony mają jasnych sponsorów zagranicznych na poziomie państwa, przestaje być już nazywana tylko „wojną domową", a zaczyna być określana zwyczajnie „wojną w". Oczywiście stricte formalnie według nomenklatury UN, pozostaje ona wojną domową, jednak na takiej samej zasadzie na jakiej mówilibyśmy „wojna domowa w Wietnamie", chyba każdy przyzna że słyszał jedynie już o „wojnie w Wietnamie". Wraz z postępowaniem tej wojny będzie coraz ciężej zachować pozory, pozory które jeszcze tak wciąż podkreśla sam reżim i Assad osobiście. Pozory, które pozwalają mu deklaratywnie potępić naruszanie suwerennych granic niezależnego państwa Syria. Co ostatni raz oficjalnie było wciąż możliwe do zaobserwowania na właśnie posiedzeniu państw ONZ w 2014 roku. Jednak po ostatnim „dziwnym sojuszu" Turcji i Rosji w tej sprawie, nikt już nie respektuje mandatów UN i ich nie podkreśla bez głośnego, wcześniejszego podkreślenia jego braku i stwierdzenia „pogwałcenia niezawisłych granic obcego państwa" — co jeszcze bardziej zabawne — przez Rosję.


1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
 Zobacz komentarze (2)..   


« Stosunki międzynarodowe   (Publikacja: 15-11-2016 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Adam Pawłowski
Student historii UW i pracownik Muzeum Wojska Polskiego. Religiosceptyk, z zamiłowaniem do fizyki teoretycznej i geopolityki, amator psychologii ewolucyjnej i kofeiny.

 Liczba tekstów na portalu: 17  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Czy trwały pokój w Syrii i Iraku jest możliwy? cz. 3
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10061 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365