|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Czy trwały pokój w Syrii i Iraku jest możliwy? cz. 2 [1] Autor tekstu: Adam Pawłowski
III. Pożar syryjskiej beczki prochu
1. An-Nusra
2. ISIL
3. Dziwna Wojna
IV. Sytuacja na początek pielgrzymki hadżdżu (Hajj) 2016 roku
1. Reżim
a) Iran
b) Alawici, Druzowie, Szyici, Chrześcijanie
c) Hezbollah i Irak
d) Rosja
V. Projekt Rojava
VI. Kurdowie w regionie
VII. Öcalan — rewolucja piórem i mieczem, a zasianie owoców terroryzmu
VIII. Rojava w rozgrywce mocarstw
III.
Pożar
syryjskiej beczki prochu[53]
Po pokojowych demonstracjach w Hims (Homs),
Idlib i kilku innych miastach Syrii w roku 2011, w czasie tak zwanej Arabskiej
Wiosny, Bashar al-Assad zareagował w dość niezrozumiały dla wszystkich sposób,
co na pewno ciężko jest wytłumaczyć jedną czy dwoma przyczynami. Wykształcony na
uniwersytetach Wielkiej Brytanii, były student Oksfordu kazał bezpośrednio
otworzyć ogień do pokojowo jeszcze nastawionej ludności, przeprowadzającej na
razie marsze, albo zgromadzeniach na placach większych syryjskich miast,
gdzieniegdzie dało się już słyszeć nawoływania do rewolucji przeciw
heretykom-Alawitom, gdzie indziej znów żądania większych swobód, czy nawet
demokratycznych zmian. Powoli powstawały już grupy mniej lub bardziej
zdecydowanych zwolenników bardziej siłowego rozwiązania, pierwsze oddziały, czy
właściwie grupy z których miały wyłonić się później lokalne brygady FSA i powiązanych z nimi organizacji. Coraz częściej można było znaleźć informacje o małych walkach, lecz należy zauważyć że było to ściśle ograniczone do stref
Syrii, które miały zdecydowaną przewagę ludności sunnickiej. Oczywiście nie
należy poprzez to twierdzić, iż na początku jak i później również Alawici nie
przyłączali się do protestów, jednak należy mieć świadomość, iż wojsko i policja
reżimu rekrutowała się zawsze przynajmniej w czterech piątych wyłącznie z Alawitów. Nie wiadomo czy Assad-syn próbował zgładzić zarzewie tego, co
obserwować można było w całym arabskim świecie w tamtych miesiącach, w zarodku,
może utopić raz we krwi na kilka dekad tak jak zrobił to jego ojciec w 29 lat
wcześniej. Jednak sytuacja szybko zamiast się uspokoić wymknęła się zupełnie z rąk dyktatury. Kilka dni później zaczęły wybuchać pierwsze bomby w przeważnie
alawickich dzielnicach, oraz co zupełnie dziwaczne w miejscach, gdzie jeszcze
nawet nie dochodziło do żadnych strajków czy zamieszek. Gdzie wcześniej nie było
żadnych zgromadzeń. Krajowa telewizja SANA zaczęła na antenie pokazywać nagrania z tych zajść, które były czasami całkiem niecodzienne i to nie ze względów na
pokazywanie ciał w tych nagraniach, ale raczej ze względu na to, iż niektóre z tych „ciał" zaczęły nagle z powrotem ożywać na urywkowych fragmentach, które
później szybko znikały z anteny.
1.
An-Nusra
Wtedy
pojawiła się słynna dziś już nazwa al-Nusra, organizacja znana od zeszłego
miesiąca pod nieco już zmienioną nazwa Fateh al-Sham. Okazuje się bowiem, iż sam
projekt „Nusra" to kolejny ze skomplikowanych prób usprawiedliwienia poczynań
reżimu. Oczywiście tylko późniejsza organizacja pod tą nazwą nie ma kompletnie
nic wspólnego z jej pierwowzorem. Chodziło, o to, iż zwyczajnie jedno z biur
bezpieczeństwa pod ministrem spraw wewnętrznych zaplanowało „produkcję" mającego
być profesjonalnie obmyśloną próbą pokazania, iż w rzeczywistości ci
protestujący pokojowo na ulicach zwolennicy sekularnej demokracji, nie są wcale
ani tak pokojowi, ani demokratyczni, ani sekularni. Wysłani reżyserzy seriali z Iranu, którzy nakręcili odpowiednio spreparowane „dowody" zamachów na stanowiska
reżimu i na dzielnice Alawitów popierających reżim mieli być podwójnym sukcesem
propagandowym. W rzeczywistości nikt na początku nie miał pojęcia (poza reżimem i to tylko też wtajemniczoną grupą generałów) kim jest ta „An-Nusra" zdolna
dokonywać tak wielkich zamachów na reżim i wydawałoby się tak waleczna
organizacja.
Bardzo szybko zarzucono całą operację, kiedy pojawiły się inne
organizacje, które reżim mógł oskarżać o wspieranie terroryzmu, wraz z postępowaniem i zaostrzaniem brutalności wojny i to przez obie strony — zarówno
rebeliantów jak i reżim. Jednakże sama nazwa absolutnie nie zniknęła, ponieważ
jej sława żyła już własnym życiem, jako ta która pierwsza zadała tak ogromne
ciosy reżimowi znienawidzonego tyrana. W roku 2012 zaczęły się pojawiać jak
grzyby po deszczu kolejne organizacje w najróżniejszych miastach od Idlib i Aleppo, przez tak oddalone i nikomu niemal w Syrii nieznane miasteczka jak
Ar-Rakka (Ar-Raqqa)[54],
czy Rifat. Tylko dziwacznym wydawało się wszystkim to, iż każdy znał jedynie
swojego pojedynczego przełożonego, skupiającego pojedyncze grupy, swojego
„emira". Wydawało się że nikt kompletnie nie panuje nad tą organizacją,
dosłownie, że nie ma przysłowiowej „góry". Większość wychodziła zwyczajnie z założenia, że taka sytuacja jest celowa, ponieważ atmosfera skrytości, chroni
przełożonych An-Nusry przed coraz bardziej dokuczliwymi i celnymi atakami
lotnictwa reżimu. Nic dziwnego, że tak się wydawało, ponieważ w istocie ta
organizacja nie miała żadnej centrali do mniej więcej połowy roku 2012, kiedy to
jedna z grup nie zdobyła zwyczajnie kontroli nad pozostałymi miastami i nie
zdławiła oporu tych którzy wykorzystywali tę nazwę, lub nie zmusiła lokalnych
„emirów" do uznania jednego przełożonego. Z tego też wynika duża tajność
zarządzającego całą An-Nusrą, którego dokładna tożsamość została dopiero
upubliczniona w sierpniu 2016 roku!
Poza tym ułatwienie stopniowego przejmowania
kolejnych miejscowych „emirów" i ustalania jednej pionowo zhierarchizowanej
struktury dowodzenia, dokonało się dzięki przekazaniu nowo stworzonej centrali
organizacji — autorytetu innego podmiotu z dłuższymi „terrorystycznymi
tradycjami", mianowicie al-Qaidy z Jemenu. Tak w połowie 2012 roku An-Nusra,
monstrum które stworzył sam reżim rok wcześniej, miał stać się przedstawicielem
al-Qaidy w Syrii i Lewancie do momentu zerwania pomiędzy tymi dwoma więzi
zależności (po podjęciu takiej wspólnej decyzji dla przemianowania organizacji i uchronienia jej przed przynajmniej częścią nalotów międzynarodowej koalicji i Rosji, po tym jak grupa zaczęła dysponować ciężkim sprzętem łatwo wykrywalnym
dla radarów bombowców, takim jak czołgi typu T-72, T-70A, T-62 i najróżniejszymi
BMPs) w początku Sierpnia 2016 roku i przemianowania tej pierwszej na Dżabhat
Fateh asz-Szam (Jabhat Fateh al-Sham). Jest to jeden z tych paradoksów
sytuacyjnych, które powodują oniemienie u czytelników codziennej prasy trochę
zainteresowanej tym tematem, lecz należy pamiętać, że czasem takie sytuacje
zwyczajnie się zdarzają i jak pamiętamy było to oczywiste igranie z ogniem ze
strony reżimu Assada, należy jednak ponownie i usilnie podkreślić, iż nie można
tego zrównywać z poglądem, iż to dosłownie Assad utworzył An-Nusrę. To
byłoby mylenie terminów, ona nie istniała pod tą nazwą, tzn. formacje które
później przejęły tę nazwę, lecz faktycznie reżim utworzył jedynie — próbując
zwiększyć swoją popularność i wiarygodność — „ghost-name", z którego chwilowej
sławy ktoś zwyczajnie skorzystał, a właściwie zrobiła to al-Qaida, która
dostrzegła w tej idei „uzyskania czegoś samą nazwą", można powiedzieć
„wypracowaniu marki" ze swojej gałęzi w Syrii, poprzez zwyczajnie szybkie
„wykupienie praw". To miało być później charakterystyczne dla tej wojny.
2.
ISIL
Również nie należy wszystkiego przypisywać
samej al-Qaidzie, ponieważ oficjalne uznanie jej dominacji nad Nusrą, było
dopiero wydarzeniami z roku 2013, kiedy to Nusra /AQ oficjalnie uznała się
przedstawicielem al-Qaidy w regionie co zresztą było konsekwencją wezwania przez
ISIL do poddania się Nusry ich kontroli. Odmowa oznaczała wojnę, jednak dopiero
wtedy ważyło się która z bojówek Nusry zostanie przy Nusrze, a która odejdzie do
ISI. Większość postawiła wtedy jeszcze na zdecydowanie popularniejszą nazwę
wśród nomenklatur światowego terroryzmu al-Qaidę, ale jak się szybko okazało,
jedynie bardzo niewielka większość, ponieważ fakt iż ISI posiadało już jakieś
terytoria, to wymarzone „państwo", spełnienie ostatecznej idei al-Qaidy,
sprawiło że prawie połowa opowiedziała się za mało jeszcze znanym al-Bagdadim,
który do kwietnia 2013 roku cały czas nominalnie przecież pozostawał
przedstawicielem ISI/AQI czyli właśnie al-Qaidy w Lewancie, a który tym samym w kwietniu ogłosił powstanie ISIL i który to w niecały rok później miał odegrać
przedstawienie pod tytułem „odbudowa kalifatu wszystkich wiernych" w centralnym
meczecie Mosulu.[55]
3.
Dziwna Wojna
Wojna w Syrii to zdecydowanie jedna z najbardziej złożonych wojen toczących się obecnie na naszym globie. Wojna,
dodajmy, aktywa i nieprzerwana, bo choć były okresy wyciszenia działań wojennych
na jednym lub wielu frontach, nigdy nie zdarzyło się jeszcze, by wszystkie
zaangażowane partie zgodziły się jednocześnie na zawieszenie broni, a jeżeli
nawet podstawowi przeciwnicy (nigdy nie wszyscy) zgadzali się na przerwy
„humanitarne" jak zwykło je się określać bez wyjątku w tej „dziwnej wojnie" to
nigdy nie doszło do nich na wszystkich frontach w jednym momencie. Celowo nie
użyte zostało określenie „wojna domowa", ponieważ w obecnej formie coraz mniej
ten „konflikt bez rozejmów" już ją przypomina. Poza tym w nomenklaturze
historycznej jak i wojskowej wojna, w której obie strony mają jasnych sponsorów
zagranicznych na poziomie państwa, przestaje być już nazywana tylko „wojną
domową", a zaczyna być określana zwyczajnie „wojną w". Oczywiście stricte
formalnie według nomenklatury UN, pozostaje ona wojną domową, jednak na takiej
samej zasadzie na jakiej mówilibyśmy „wojna domowa w Wietnamie", chyba każdy
przyzna że słyszał jedynie już o „wojnie w Wietnamie". Wraz z postępowaniem tej
wojny będzie coraz ciężej zachować pozory, pozory które jeszcze tak wciąż
podkreśla sam reżim i Assad osobiście. Pozory, które pozwalają mu deklaratywnie
potępić naruszanie suwerennych granic niezależnego państwa Syria. Co ostatni raz
oficjalnie było wciąż możliwe do zaobserwowania na właśnie posiedzeniu państw
ONZ w 2014 roku. Jednak po ostatnim „dziwnym sojuszu" Turcji i Rosji w tej
sprawie, nikt już nie respektuje mandatów UN i ich nie podkreśla bez głośnego,
wcześniejszego podkreślenia jego braku i stwierdzenia „pogwałcenia niezawisłych
granic obcego państwa" — co jeszcze bardziej zabawne — przez Rosję.
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 15-11-2016 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10061 |
|