Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.346 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Być ateistą nie jest zresztą łatwo - autentycznym ateistą, a nie ot takim sobie gnuśnym "bezbożnikiem". Być ateistą to wielki wysiłek, zwłaszcza w Polsce, jak zwykł mawiać Kotarbiński."
 Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe

Czy trwały pokój w Syrii i Iraku jest możliwy? cz. 2 [3]
Autor tekstu:

d) Rosja

Dla Rosji za to wojna Syryjska jest znakomitym polem do manewrów, przetestowania nowych technologii i zaprezentowania przy okazji wysokiego stopnia modernizacji ich armii, która z tą przestarzałą czasów Sowieckich nie już ma wiele wspólnego (jeżeli chodzi o oddziały desantowe i przeznaczone na zagraniczne operacje wojskowe, czy stacjonowanie w bazach wojskowych poza własnym terytorium). Jednakże Rosja chociaż wygrywa wiele w zakresie prestiżu i jest najważniejszym wsparciem jeżeli chodzi o lotnictwo dla samego reżimu, jest zdecydowanie mniej chętna i zadowolona z operacji niż to było jeszcze rok temu. To już nie tylko fakt, iż przedłużająca się kampania wymaga coraz większych nakładów środków, teraz zaczyna pojawiać się problem tzw. mission creep co w żargonie wojskowym oznacza powiększanie się misji wraz z nieprzewidzianymi okolicznościami i wykładnicze niemal wzrastanie kosztów operacji — w zasobach ludzkich jak i środkach do jej kontynuowania. Szczególnie dla społeczeństwa Rosyjskiego ta operacja od samego początku musiała być silnie wspierana przez media, oraz wymagała zastosowania daleko idącej zwyczajnie propagandy dla usprawiedliwienia potrzeby wmieszania się w konflikt. Spowodowane jest to przede wszystkim wciąż świeżą pamięcią klęski Afgańskiej, ale jeszcze bardziej poprzez wewnętrzne konflikty z radykalnym Islamem i wyzwoleńczą walką ludów Kaukaskich końca lat 90 ubiegłego stulecia. Przy okazji te ostatnie konflikty są również cytowane jako uzasadnienie potrzeby walki "ze światowym terroryzmem", tak aby jak to jest usprawiedliwiane, nie mógł poprzez posiadanie przyczółku w Syrii rozprzestrzeniać się na Czeczeńców o innych niż Kadyrov przekonaniach religijnych (choć prawie na równi ortodoksyjnych).[68]

Kampania według zapowiedzi miała być krótka, zdyscyplinowana i zakończona w ciągu miesięcy — dodajmy całkowicie. Rosja co prawda pomogła utrzymać się Assadowi i zdobyła w niej wysoki prestiż. Według ekspertów może czuć się panem sytuacji i rzeczywiście nic bez zgody Moskwy w Syrii poradzić już nie można.[69] Syria Ba’athistów, a zwłaszcza Ba’athistów Assada zawsze orientowała się na wschód i ZSSR, po jego zaś rozpadzie i krótkim szukaniu nowej orientacji, z powrotem obróciła się ku Rosji, jeszcze przed przełomem milenijnym. Uzyskanie stałej bazy lotniczej na terytorium tak newralgicznym jak Bliski Wschód jest nie lada osiągnięciem dla rosyjskiej polityki. Podbudowa własnego wizerunku poprzez uzyskanie tzw. niezatapialnego lotniskowca na Bliskim Wschodzie była i jest od miesięcy podkreślana przez Rosyjskie media. Rzeczywiście Syria miała stać się dla Rosji znacznie skromniejszym odpowiednikiem Izraela dla Stanów Zjednoczonych, jednak z czasem następowało zwężenie tych celów wraz z obserwowaniem trudności szybkiego rozwiązania militarnego sytuacji. Również sam reżim nie jest tak kontrolowalny jak by tego życzyła sobie elita władz rosyjskich. Kiedy w 2016 roku na terenie Syrii zrzucono około 11 tysięcy bomb, półtora szło na konto koalicji i nie cały tysiąc na małe lotnictwo Syryjskie, głównie helikoptery. Ponad 8 tysięcy to „wsparcie" odrzutowców i śmigłowców Rosyjskich.[70]

Wbrew szukającym rozgłosu portalom informacyjnym co jakiś czas publikującym informacje o żołnierzach Rosyjskich w Syrii, w rzeczywistości Rosja ograniczyła się w tym przypadku do przetestowanej przez Stany Zjednoczone „małej interwencji", co oznacza powołanie Specnazu[71] i piechoty morskiej, oddziałów liczących po kilkadziesiąt osób, nawet nie set i to głównie jako obrona instalacji wojennych i rzeczywiście instruktorzy i koordynatorzy dla oficerów Syryjskich, nie zwyczajne oddziały liniowe. Bardziej wiarygodne wydają się natomiast przesłanki świadczące o zatrudnianiu firm i prywatnych kontrahentów w sektorze personelu wojskowego, ponieważ śmierć najemników nigdy nie odbija się tak szerokim echem w lokalnych i co za tym idzie i krajowych gazetach lub innych mediach.[72] Rzeczywiście około stu, może niewiele więcej takich prywatnych „przedsiębiorców" za opłaceniem Rosyjskim mogło znajdować się na terenie Syrii i w aktywnej walce. To także absolutnie nie jest oryginalny pomysł rosyjski, lecz amerykańskiej polityki począwszy od roku 2003, zapewniający znacznie mniejszy rozgłos i ewentualne odcięcie się od odpowiedzialności[73]. Co najważniejsze jednak taki proceder spowalnia wzrost niezadowolenia gros społeczeństwa tak prowadzoną misją zagraniczną, ponieważ nie słyszy się i nie widzi kolejnych trumien wracających we flagach do kraju (jak na chwilę obecną jedynie 6 takich pochówków z honorami żołnierzy Rosyjskich miało miejsce i to zawsze tam gdzie nie dało się uniknąć rozgłosu — czyli zestrzelenie śmigłowca w prowincji Idlib i Su przez Tureckie lotnictwo w 2016 roku).[74]

Jednak choć na początku Rosja chciała również utrzymania całości Syrii, wraz z mijaniem kolejnych miesięcy i nieefektywnością kampanii jeżeli chodzi o możliwość uzyskania tzw. clear cut victory, doprowadziło do osłabienia pozycji zwolenników tego rozwiązania. Na pewno udało się Rosji odwrócić w najbardziej newralgicznym momencie nieuchronny upadek reżimu na rzecz rebeliantów poprzez wkroczenie do kampanii powietrznej w październiku 2015, jednakże same naloty nie mogą poczynić większych strat gdy wojska przeciwnika są jedynie semi-regularne i nie produkują broni a jedynie ją przejmują lub kupują, przez co nie ma punktów których zniszczenie osłabiałoby morale przeciwnika jak fabryki ciężkiego przemysłu, elektrownie etc. Jedynymi punktami zdolnymi spowolnić napór przeciwnika pozostają, więc takie cele naziemne jak szpitale, obozy dla inner displaced i in., co powoduje czasami wręcz odwrotne reakcje i nie może sparaliżować rozsianych po kraju punktów oporu. Tym samym Rosja zaczyna wyglądać za innymi, tańszymi metodami uzyskania swoich celów geostrategicznych. Do nich należą: utrzymanie bazy wojskowej Hmeim w prowincji Latakia (które zostało zatwierdzone w sierpniu 2016 oficjalną umową pomiędzy rządami)[75], uzyskanie jak najwięcej ustępstw w przyszłości od rządu Syryjskiego, oraz budowa kolejnej bazy wojskowej leżącej pomiędzy Damaszkiem, a Hmeim, która również ma trafić do rąk Rosyjskich.[76] Aby szybko przeciwdziałać stale rosnącemu niezadowoleniu wewnątrz Rosji, prezydent zapowiedział "osiągnięcie wszystkich zamierzonych celów militarnych i wycofanie większości ze stacjonujących jednostek wojskowych".[77] Jak się jednak okazało, chodziło raczej o stworzenie złudzenia zamknięcia operacji i zmniejszenia międzynarodowego nacisku na samą Rosję z powodów bombardowanie celów cywilnych. W rzeczywistości zabrane Su i Mig stanowiły 2/3 stacjonujących rodzajów sił powietrznych w Syrii, odpłynął również jedyny lotniskowiec Rosyjski admirał Kuznietsov. Jednak już w kolejnym miesiącu po tym zaskakującym wszystkich exodusie, zdjęcia satelitarne w bazie Hmeim z powrotem zaczęły pokazywać wypełniające się po raz kolejny pasy startowe z Rosyjskimi śmigłowcami. Tak, iż na 03.09.2016 na stanowiskach bazy Syryjskiej jest rozdysponowane 2/3 lotnictwa, które miało się wycofać, a admirał Kuznietsov wraz z 10 Su-33 i 4 Mig-29 wraca na wschodni brzeg basenu morza śródziemnego[78]. Przy tym stosowane są też inne taktyki, aby wzbudzić w populacji dumę i unaocznić potrzebę dalszego popierania interwencji Rosyjskiej w Syrii.[79] Pod koniec sierpnia 2016 roku atleci olimpijscy, którzy nie przeszli rygorystycznych badań antydopingowych powołanej komisji olimpijskiej, dodajmy jeszcze — nie przeszli ich z powodu wyniku pozytywnego na środki dopingowe, zebrani zostali do jednego samolotu i w bazie Hmeim sfotografowani zostali umacniając żołnierzy w duchu walki, odbyły się całe zaaranżowane przemowy o tym, iż dopiero tutaj czuć prawdziwy duch walki, rywalizacji i Heldentum.[80] Nie jest to pierwsza tego typu scena rodzajowa zorganizowana dla społeczeństwa Rosyjskiego i na pewno nie ostatnia w tej wojnie. Odbicie Palmyry było ukazane w jeszcze bardziej huczny i świąteczny sposób, kiedy dla gości zagranicznych i oficerów wojskowych armii rosyjskiej i syryjskiej, w zabytkowych ruinach teatru Rzymskiego został zorganizowany koncert patriotyczny pokazujący zwycięstwo cywilizacji nad barbarzyństwem IS, oraz dodatkowo parada wojskowa emitowana wprost do kraju i do mediów zagranicznych pokazujących walkę dzielnego sekularnego reżimu i Trzeciego Rzymu z wcieleniem barbarzyństwa, ba, nawet zdaniem Patriarchy Cyryla prowadzi świętą wojnę, a nawet znalazł się biskup chrzczący pociski dla odrzutowców Su[81] mających później wziąć udział w bombardowaniu Syrii w lipcu 2016 roku. Rzeczywiście Rosja zdominowała wydarzenia w samej Syrii i unaoczniła wycofanie się Stanów Zjednoczonych z tego regionu. Jednak oba państwa rywalizują o wsparcie kolejnego, dość samodzielnego terytorium, które mogłoby się stać znakomitym przyczółkiem dla zarówno Rosji jak i Stanów Zjednoczonych. Ze względów geograficznych zdecydowanie bardziej potrzebny Rosji, niż USA, a ze względów politycznych chyba tak samo temat drażliwy i niebezpieczny znów dla obydwu państw. Mowa tutaj o niecodziennym i in factum całkowicie autonomicznym tworze, który pozostaje in iure cały czas częścią Syrii jakim jest Zachodni Kurdystan.

V. Projekt Rojava

Federacja Rojavy, czyli z Kurdyjskiego właśnie Zachodniego Kurdystanu, mogła powstać tylko dzięki specyficznym uwarunkowaniom i przetasowaniu układu sił w samej Syrii, oraz administracyjnej próżni jaką spowodowała wojna domowa.

Kurdowie, znajdują się w czterech krajach regionu, w północnej Syrii jednak ich populacja jest najniższa i skupia się szczególnie w najbardziej wysuniętej na północ części kraju, tuż przy tureckiej granicy. Należy jednak zauważyć, iż nie jest to rodzaj zwartego zasiedlenia, lecz jedynie pojedyncze wioski i właśnie skupiska ludności w i wokół największych miast tego północnego pasa Syrii. Największe z tych miast i przy tym jednocześnie stolice tzw. kantonów to Qamshili, Hasaka, Kobane i Efrin. Powszechnie kojarzone jest tylko jedno z wymienionych miast — Kobane które stało się polem walki z milicją ISIL na oczach mediów całego świata. Jednakże de iure stolicą Federacji zostało uznane miasto Qamshili z największą populacją chrześcijan w regionie i procentowo też największym obecnie udziałem ludności Kurdyjskiej. Do samego założenia autonomicznego regionu, dochodziło stopniowo wraz kolejnymi zwycięstwami koalicji zapoczątkowanymi właśnie bitwą o miasto Kobane. Syryjski odłam Kurdyjskiej Partii Robotniczej (PKK) tzw. PYD za pomocą wykorzystywania sieci relacji z zainteresowanymi państwami oraz poprzez użycie zbrojnego ramienia tej partii YPG i YPJ[82], stopniowo wyrywały z rąk ISIL kolejne terytoria. Również nieoficjalna pomoc Peszmerga okazała się decydująca w niektórych fazach przyłączania terytorium. Jak już zostało powiedziane, północ Syrii absolutnie nie jest jednorodnego zasiedlenia. Gdyby wziąć pod uwagę całe terytorium jakie ma nadzieję osiągnąć ten samozwańczy organ — to rzeczywiście największy procent stanowią Kurdowie, jednak niewiele mniejszy stanowi ludność Arabska i jako kolejne grupy ludności trzeba wymienić Asyryjczyków, Aramejczyków i Ormian (wypędzeni z Tureckiego Erzurum w 1915 roku). Większość zarówno Kurdów jak i Arabów pozostaje wyznawcami Islamu, kolejne wymienione grupy etniczne to przeważnie wyznawcy pierwotnych odłamów chrześcijaństwa (zjednoczone z Kościołem Katolickim, lub nie). Mniejszość religijna o specyficznej mieszance religii zoroastryzmu, chrześcijaństwa i islamu — tzw. Yezidis to przeważnie ludność również etnicznie Kurdyjska. W tym jednym z bardziej wymieszanych regionów Syrii (drugim jest część Alawicko-Druzyjska) nie byłoby możliwe stworzenie jednorodnego społeczeństwa, ale poprzez zastosowanie uniwersalnej ideologii jest znacznie bardziej możliwe, choć niezwykle trudne i pracochłonne, wymagające dekad do przeforsowania przez edukację. YPG i YPJ jednostki liczące odpowiednio (na papierze) trzydzieści i dziesięć tysięcy żołnierzy czynnych[83] to niemała armia jak na populację liczącą około 4,6 mln ludności[84], z czego formacje te składają się w ponad 90% z Kurdów. Rzeczywiście jest to siła zdolna uzyskać jakieś terytorium, ale jeżeli chodzi o jego utrzymanie na tak długiej linii frontu, na dłuższy czas nie jest to wykonalne. Dlatego, ponieważ Federacja z nazwy tylko Zachodniego Kurdystanu, według założeń jej konstytucji opublikowanej w 2016 roku,[85] ma składać się z wielu grup etnicznych i wielu religii. Jednakże cała sprawa niezwykle się komplikuje, ponieważ pamiętajmy iż od wielu dziesięcioleci Kurdowie próbowali uzyskać niepodległe i suwerenne państwo. Wszystko należy naprawdę przesunąć na 16 Maja 1916 roku i traktat Sykes-Picot, który później miał zostać nieco zmieniony i adaptowany do zwycięstwa Atatürka. Jego ostateczna wersja wyznaczała dziś przebieg granicy Syryjsko-Irackiej, która dosłownie rzecz biorąc była jednym z tych kolonialnych przypadków, w których granica pomiędzy strefami wpływów mocarstw została wyznaczona bez wzięcia pod uwagę żadnych innych czynników poza wolą tychże mocarstw. Granica bowiem przez większość swej rozciągłości przebiega w poprzek pustyni, a została wyznaczona poprzez — i tutaj też dosłownie — pociągnięcie palcem po mapie, a później wyrównaniu granic od cyrkla i ekierki.[86] Skończyło się to tym, iż próbowano przypisać Kurdów — lud Indoeuropejski[87] spokrewniony z Indo-Irańczykami, do kilku państw naraz i później się tą sprawą nie zajmowano. Jednak ten liczący prawie 40 mln ludzi naród[88] pozbawiony państwa i bezustannie pozbawiany możliwości pielęgnacji tak różnych zwyczajów i języka, próbował obchodzić prawa wyznaczane przez państwa które zamieszkiwał wszelkimi metodami.


1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
 Zobacz komentarze (2)..   


« Stosunki międzynarodowe   (Publikacja: 15-11-2016 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Adam Pawłowski
Student historii UW i pracownik Muzeum Wojska Polskiego. Religiosceptyk, z zamiłowaniem do fizyki teoretycznej i geopolityki, amator psychologii ewolucyjnej i kofeiny.

 Liczba tekstów na portalu: 17  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Czy trwały pokój w Syrii i Iraku jest możliwy? cz. 3
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10061 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365