|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Czy trwały pokój w Syrii i Iraku jest możliwy? cz. 2 [4] Autor tekstu: Adam Pawłowski
VI.
Kurdowie w regionie
Rząd Syryjski Ba’athistów zabraniał używania
języka Kurdyjskiego, strojów, a nawet używania nazwy Kurdystan i Kurdowie. Irak
Saddama występował najdalej doprowadzając do większych i mniejszych masakr
ludności cywilnej i znacznie częściej — przesiedleń.[89] Z kolei Iran, zwłaszcza od Rewolucji 1979 roku, stale tłumi wszelkie formy oporu
mniejszości etnicznych. Turcja, która wedle założeń
kemalizmu miała być wspólnym krajem
Turków i Kurdów (choć i tutaj ograniczano np. wpływy języka) stopniowo starała
się dokonywać turkizacji ludności
Kurdyjskiej, a w momentach oporu stosować różnego rodzaju środki przymusu,
włącznie z wprowadzeniem stanu wyjątkowego trwającego dekady w latach 60 XX
wieku[90], a skutkującego zmniejszoną ochroną dóbr prywatnych, życia i praw do procesu
(włącznie z wprowadzeniem jednoinstancyjności wyroków). Kontynuowała tę politykę
stopniowo coraz drastyczniej kontestując w ogóle
kurdyjskość i próbując przemianować
tę Indoeuropejską grupę w lud Turkijski otwarcie podważając istnienie „Kurdów"
kiedykolwiek, utrzymując iż Saladin[91]
był Egipcjaninem lub Turkiem, oraz usuwając z mapy wszystkie nazwy z członem
„Kurd", określając góry Kurdyjskie, górami „Wilków",[92]
oraz czyniąc z Kurdów „górali Tureckich".[93]
Edukacja była prowadzona jedynie po Turecku, posługiwanie się Kurdyjskim
kończyło się ciężkimi wyrokami, jednak znacznie częściej zwolnieniami z nie
tylko instytucji państwowych, ale również prywatnych. Stopniowo rosły ruchy
oporu. W Iraku równolegle z interwencją Amerykańską wzrosła siła autonomii
Kurdystanu Irackiego, natomiast w latach 80 XX wieku Kurdowie w Turcji poszli
zupełnie inną drogą orientując się na wschód (z różnych względów, socjalizm,
kibbutz'e, Turcja oficjalnie w NATO
etc., ideologia Ocalan'a).[94]
Tak zorientowała się partia, która miała stać się najbardziej wpływowa, nie
tylko na terenie Kurdyjskiej ludności w Turcji południowo-wschodniej, lecz
również rozprzestrzenić się na zarówno Syrię i Iran. Tam partia Kurdyjska,
oficjalnie zabroniona nosi kolejną akronim-nazwę PJAK, której militarne skrzydło
to YRK. Jednak tamtejsza walka opierająca się dokładnie na ideach PKK jest
prowadzona w sposób podobny do jej prowadzenia na terenie Republiki Tureckiej.
Czyli intensywne celowanie w obiekty cywilne, publiczne i co najważniejsze
militarne i policyjne. Takie jednak działania przyjmując perspektywę ONZ, są
jednoznacznie potępione jako przykłady terroryzmu. Tym bardziej, iż w rzeczywistości w przypadku ataków nawet na kolumny policyjne dochodzi przecież
do śmierci często przypadkowych cywili. Nie da się i nie należy w jakikolwiek
sposób bronić takich zachowań tych organizacji i trzeba w ostateczności potępić
je jako organizacje w rzeczywistości terrorystyczne. W inny jednak podmiot
rozwinęła się PYD. Należy jednak pamiętać, że również jej korzenie leżą nie
gdzie indziej jak wewnątrz pierwszej z tych organizacji terrorystycznych — PKK,
ponieważ pierwotnie była jej skrzydłem dla Zachodniego Kurdystanu Ostatecznie
PYD odcięła od „organizacji matki", zachowując jednak całkowicie jej ideologię i oficjalny (niemal) kult założyciela Öcalan'a jako podstawowego teoretyka i założyciela partii i jej działań polityczno-militarnych.
VII.
Öcalan — rewolucja piórem i mieczem, a zasianie owoców terroryzmu
Organizacja Öcalan'a począwszy od roku 1978
doprowadziła do znacznego zaostrzenia konfliktu z władzami Tureckimi, aż do
właściwie momentów otwartej wojny domowej, przerywanej jedynie krótkimi
rozejmami, lub zwyczajnie okresami wyciszenia i zmniejszenia wzajemnych ataków.
Sam Öcalan w swej teorii przeszedł od niemalże radykalnego Marksizmu i nacjonalno-wyzwoleńczych ideałów walki z okupantem[95]
przechodził stopniową przemianę w kierunku coraz bardziej opanowanych działań
nie militarnych a pokojowych ruchów oporu, autonomii Kurdyjskiej w ramach
Turcji, a nawet rezygnacji z większości planów otwartego konfliktu na rzecz
większej demokratyzacji Turcji, tak aby również w praktyce a nie tylko w teorii
gwarantowała równość wobec prawa i co najważniejsze — oddzielnej ustawy
gwarantującej uznanie kurdyjskiej etniczności i równouprawnienie języka na
wszystkich szczeblach edukacji i urzędów publicznych. Po swoim schwytaniu i osadzeniu w odizolowanym więzieniu i pilnowany jako największy wróg Turecki od
kilku dekad, skazany pierwotnie na karę śmierci, a po roku 2004 kiedy
ostatecznie doszło do jej zniesienia na obszarze Republiki Atatürka,
przemianowanej na karę dożywotniego pozbawienia wolności, doszedł do
wypracowania teorii spajającej ideały nowego socjalizmu i radykalnej demokracji
bezpośredniej. Tak skonstruowany system opierałby się według jego publikacji
więziennych, na podkreśleniu indywidualizmu, powadze nauki i wolności wymiany
poglądów, wolności prasy, zgromadzeń, całkowitego zrównania kobiet i mężczyzn
pod względem prawa, podkreślenia wagi sekularności państwa wobec jednostek i grup, oraz jednoczesnego zagwarantowania wolności wszystkim wyznaniom w szeroko
pojętej strefie prywatnej. Wszystko przy zachowaniu daleko idących uprawnień
małych, lokalnych zbiorowości — które byłyby jednoczesnym wyrazem idei
socjalistycznych w tak połączonym systemie ideologicznym. Aby regiony o podobnej
historii, albo opierające się obszarowo na przekonaniu samych społeczności o daleko sięgającej w czasie — wspólnoty i jedności całego terytorium danego
obszaru — składałyby się z komun, które zrzeszałyby się na zasadzie grup
miejsko-wiejskich, wymieszanych małych na tyle społeczności i jednocześnie do
takiego stopnia dużych — aby było możliwe jednocześnie fizyczne przeprowadzanie
głosowania całymi komunami wyznaczonego dnia, w wyznaczonym miejscu -
bezpośrednio na polityków lokalnych na wzór oparty na konstytucji Szwajcarskiej.[96] Z tego też powodu nazwa dla z kolei zgrupowań regionów brzmiałaby kantony. Z kolei kantony nie koniecznie musiałyby grupować się w państwo, zdecydowanie
mogłyby pozostawać w pełni niezależne od siebie w postaci autonomicznych
federacji na obszarze kilku suwerennych państw. Brzmi to niemalże jak literalny
opis tego co się stało, gdy zaistniała próżnia na terytorium Syrii. Ocalan,
również potępił w kolejnych publikacjach własne przekonanie o radykalnej walce
widząc w niej rzeczywiste zarzewie do przesuwania granic tak, iż prowadzi do
otwartego terroryzmu popartego ideologią wyzwoleńczą i nie jest drogą do
otwartego budowania podstaw demokratyzacji i wolności, o którą tak walczy.[97]
VIII.
Rojava w rozgrywce mocarstw
Kiedy stopniowo od 2013 roku YPG/YPJ zaczęło
zajmować części głównych miast prowincji Syryjskiej Hasaka, Qamshili i miasta
Hasaka, armia Syryjska zaczęła wycofywać się z tej drugiej pod naporem IS do baz
wojskowych leżących w pobliżu, pozostawiając ludność samym sobie. FSA nie było w stanie również wytrzymać naporu i w części opuściło terytoria udając się do
leżącego na zachód miasta Azaz, a reszta zgrupowała się w małe formacje
szykujące się do obrony miasta, jednak wiedząc iż długo go nie utrzymają. W tym
samym czasie YPG było zajęte obroną Sinjar i ewakuowaniem Yezidis z tamtejszych
obszarów w głąb prowincji Hasaka, aż do Qamshili. Część wycofujących się z pod
Sinjar milicji dotarło do Hasaka i razem z grupkami FSA utworzyli wspólny front
do utrzymania ważniejszych miast obszaru. Rzeczywiście, granica miasta Hasaka
okazała się nie do przejścia w żaden później sposób dla IS, nawet gdy ta
uzyskała nowoczesną broń pozostawioną przez 26 tysięcy zaopatrzonych żołnierzy
Irackich jednostek wokół Mosulu.[98]
Również nie udało im się zająć miasta kiedy YPG parła dalej na zachód w celu
odwrócenia uwagi od miasta Kobani. Postawa Turcji co do IS, co zostało
udowodnione w pełni była od początku dwuznaczna, chociaż w takiej sytuacji nie
można zrzucać całej odpowiedzialności na rząd w Ankarze.[99] W sytuacji w jakiej Turcja znalazła się w ostatnich latach, być może było to
jedyne rozsądne wyjście. Ponieważ rząd partii AKP, zdecydowanie sprzeciwiał się
powołaniu jakiegokolwiek państwa kurdyjskiego, okazuje się iż sprzeciwiał się
głównie idei takiego państwa powiązanego z ideologią Ocalan'a, a więc
zdominowanego przez jakąkolwiek organizację z nim związaną, YPG, PJAK, czy
najbardziej samo PKK. Jednakże jednocześnie wspierał mniej ideologicznie
zagrażającą insurekcją kurdyjską, autonomiczną strefę Irackiego Kurdystanu.
Tutaj dochodzimy do kolejnej rzeczy, którą Öcalan zdecydowanie potępiał w swoich
publikacjach, to znaczy stopnień uwstecznienia poprzez post-feudalne stosunki
wewnątrz plemion Kurdyjskich i co najważniejsze samych
tribal divisions wewnątrz każdego z państw na których terytoriach występuje duża ilość ludności etnicznie
Kurdyjskiej.[100]
To świetnie natomiast wykorzystywał rząd Turcji, popierając jedną z takich
gałęzi dynastycznych, słynących ze swojego nepotyzmu, a panującej właśnie w Irackim Kurdystanie — rodzinę Barzani. Jednakże kilkakrotnie taka polityka
Turcji doznała nieprzyjemnego szoku, gdy Peshmerga nie tylko pomogła PKK i YPG
podczas ewakuacji i odbijania Sinjar, ale również nalegała na umożliwienie
przerzucenia kilku brygad zmechanizowanych do samego Kobani, aby to na wskroś
Kurdyjskie miasto nie wpadło w ręce IS. Turcja nie chciała na początku wyrazić
przez dłuższy czas na to zgody jak i nie bombardowała pozycji IS oblegających
miasto pełne cywili, ponieważ wiedziała iż jedyne komu to przysłuży to milicji
YPG, a tę dodajmy Turcja widzi jako tożsamą z PKK i nie różniącą się w żadnym
stopniu od jej matczynej organizacji. Jednakże ze względu na dogodne położenie
Kobani tuż dosłownie częściowo niemalże leżącego na granicy Tureckiej, dostęp
dla zagranicznych dziennikarzy był nie tylko łatwy — ale chyba jedyny spośród
miast leżących blisko granicy Syryjsko-Tureckiej, a nie zdobytych jeszcze przez
milicje IS. Dlatego szereg nagrań pokazujących cywili Kurdyjskich bezskutecznie i rozpaczliwie próbujących obronić swoje rodziny w mieście trafiał bezpośrednio
do reportaży największych telewizji i gazet zachodniego świata. Tego Turcja już
ignorować dłużej nie mogła, ponieważ problemy PR-owe nawet za cenę utworzenia
częściowej autonomii kurdyjskiej będącej odskocznią dla samego PKK, byłyby zbyt
duże w momencie braku jakiejkolwiek reakcji, zwłaszcza po naciskach z Waszyngtonu. Ze strony Tureckiej jednak utworzenie takiego tworu kurdyjskiego
zachęcałoby wedle Ankary — wszystkich Kurdów do sabotujących władze Tureckie
poprzez taką bliskość do niemal niezależnego podmiotu państwego i bardziej
suwerennego dla Kurdów co mogłoby przełożyć się na wzmocnienie struktur PKK i wznowienie zamrożonego konfliktu. Tłumaczono to problemem zbyt długiej granicy,
której całkowite zamknięcie byłoby ciężkie do utrzymania przez lata, czyli więc
potencjalnie narastaniem problemu tzw.
porous border, który stanowiłby kolejne zagrożenie szykowania powstania na
ziemi Republiki Tureckiej przez YPG i PKK. Lecz nie mogła nie pomóc jako państwo
NATO, wspieranej przez NATO organizacji YPG w obronie miasta wtedy, gdy
wszystkie oczy były na nie szczególnie zwrócone i które na kilka tygodni stało
się najważniejszą obszarem batalii prasowej jak i fizycznej w całym regionie.
Turcja zdecydowała się więc wyrazić zgodę na prośby Peszmergi o udostępnienie im
tymczasowego zezwolenia na poruszanie się po granicach Tureckich. Taką
organizację typowo wojskową i sformalizowaną można było łatwiej kontrolować i ze
wszystkich możliwych do podjęcia przez Turcję decyzji — była najmniej dla nich
negatywną z punktu widzenia geopolitycznego. Jednak zwycięstwo w Kobane,
doprowadziło do rozszerzenia linii frontu na której IS musiało stawić czoła YPG.
Jednakże to obciążało równocześnie samo YPG i YPJ, których liczba też nie
wystarczała do zakrycia tak długiej linii frontu, zwłaszcza iż metoda walki
organizacji opiera się na zaskoczeniu przeciwnika, nie na długim utrzymywaniu
pozycji. Liczba Peshmergi też była ograniczona, a rekrutacja do oddziałów była
spowolnione poprzez to, iż rzadko kiedy ludność w wielu lokalizacjach
przeważająco Arabska, sunnicka i o tradycyjnym spojrzeniu na świat, zwyczajnie
nie chciała służyć pod komendą YPG, nie tylko ze względu na ich kurdyjską
etniczność, ale też na socjalistyczno-sekularne i równościowe ideały
rozpowszechniane wewnątrz jednostek. Tym samym niezbędne stały się dwie rzeczy,
pierwszą było szukanie szybko sojuszników w regionie i poza nim, a z kolei
sukces z tą akcją zwiany jednocześnie doprowadził do drugiej. Broń potrzebną do
odparcia IS, USA wydawały jedynie ugrupowaniom, które uzyskały odpowiednie miano
moderate opposition i tylko dwa
organy wewnątrz Stanów mogły takie miano przyznać odpowiednim grupom FSA.
Mianowicie Pentagon i CIA. Jak pokazują dobitnie wydarzenia, zarówno wywiad jak i departament obrony nie były zawsze pewne co do sytuacji panującej na ziemi jak i nie mogły odpowiednio szybko zareagować na zmieniającą się sytuację[101]
Potrzebowali bardziej sformalizowaną i mającą lepsze zaplecze w postaci istniejącej już od lat organizacji i ujednoliconego rządu (oraz armii) z którym można byłoby pertraktować o działania
na większym i zcentralizowanym terytorium. Taką organizacją szybko stało się
PYD, a zwłaszcza zbrojne ramię YPG, które udostępniło lotniska do remontu i odbudowy oddziałom Amerykańskim, lecz także Rosji i ich jednostkom specjalnym.
Amerykanie przez większość czasu nie mieli problemu ze współpracą YPG z Federacją Rosyjską, tym bardziej, iż na prośbę USA, Federacja Rojavy odmawiała
stacjonowania lotnictwa Rosyjskiego, ze względu na opinię świata zachodniego co
do bombardowania cywili i szpitali przez lotnictwo Rosyjskie. Jednocześnie USA
nie tylko mogło rozdysponować kilkaset żołnierzy z piechoty morskiej na ich
terytorium, ale zawsze miało bezpieczne miejsce do przygotowywania operacji jak i dodatkowe lotniska, w przypadku okresowych zamknięć bazy lotniskowej Incirlick w Turcji. Choć Turcja oficjalnie odmawiała Assadowi prawa do rządów i była
bliska interwencji wraz z Saudyjską Arabią przez moment przełomu lat 2015/2016,
to jednak w rzeczywistości jej głównym celem operacji miało być przede wszystkim
niedopuszczenie do stworzenia autonomicznego i już na pewno niepołączonego
państwa Kurdystanu Zachodniego poprzez zjednoczenie terytorialne czterech
kantonów Rojavy. Oficjalnie występowała więc podobnie jak Stany Zjednoczone
najpierw z zarzutami przeciw Assadowi, który obchodził wszystkie
red lines wystawiane przez
administrację Prezydenta Obamy i używał wielokrotnie zabronionych broni
chemicznych. Aby nie doprowadzić jednak do większej eskalacji, kiedy IS zaczęło
stawać się rzeczywiście pierwszym najważniejszym problemem dla USA, zapadła
zgoda misji organizowanej przez Francję i Rosję przejęcia większości magazynów z bronią chemiczną od rządu w Damaszku, ich transportacji i w końcu zniszczenia
przez marynarkę Rosyjską floty Śródziemno i Czarnomorskiej. W tym przypadku
Turcja musiała zmienić linię i dążyć do zmuszenia Stanów Zjednoczonych do
popierania mocniej zamknięcia dla wszelkich rodzajów lotnictwa — północnej
części Syrii.[102]
Oczywiście to również celowałoby w samych Kurdów, którzy dotychczas koordynowali
swoje ataki z lotnictwem zarówno Syrii jak i Rosji w walce zarówno z IS jak i rebeliantami. Aby zapobiec wkroczeniu Turcji w granice północnej Syrii, Rosja
podkreślała suwerenność rządu w Damaszku, rolę Kurdów, a nawet posunęła się
ostentacyjnie(po zestrzeleniu Rosyjskiego samolotu przez Turcję w granicach
Syryjskich) do otworzenia ambasady Rojavy w Moskwie (oficjalnie nie pozwalając
nikomu z wyższych urzędników do pojawienia się na miejscu, żeby Turcja nie mogła
zarzucić celowego działania w nich wymierzonego). Te wspieranie Rojavy przez
zarówno Stany Zjednoczone jak i przez Rosję można wyjaśnić w dość prosty sposób.
Po pierwsze dużą rolę odgrywają związki polityczno-poglądowe rządu Rojavy z ideałami socjalizmu, w zakładaniu ośrodków wspólnej pracy na terenie komun
Rojavy nie da się nie zauważyć podobieństw do wręcz komunistycznych środków
organizacji społecznej i gospodarczej. Kolejnym powodem jest to, iż rząd
Rosyjski widzi stracone szanse we wcześniejszym rozwoju stosunków z Izraelem, a właściwie w tworzeniu swojego sojusznika, zależnego w dużym stopniu od nich na
bliskim wschodzie. Poprzez niestabilność i duże koszta operacji Syryjskiej,
Rosja chce też zwiększyć swoje zdobycze jak najmniejszym kosztem, robi to
poprzez inwestycję w kolejnego partnera w razie podziału Syrii, który staje się
coraz bardziej realny. Nie chce zatrzymać jedynie baz Hmeim i Tartus, ale
również dąży do powiększenia w przyszłości sojuszników i państw zależnych w regionie zdolnych wspierać realnie ich politykę światową. Widzi w komunach
organizacje, które wcześniej w Izraelu spełniały
kibbutz'e, oraz zwyczajnie Kurdowie
przez większość czasu służyli do szachowania Turcji w miesiącach napięcia
politycznego od października 2015 do puczu w lipcu 2016 roku pomiędzy Turcją, a Rosją.[103]
Poza tym przez dłuższy czas pomiędzy okresami krótkich walk pomiędzy policją
Rojavy Assayish, a jednostkami Syryjskimi w miastach kantonu Hasaka, polityka
rządu Damasceńskiego zgadzała się z polityką wspierania Kurdów, którzy byli
niezbędni do opanowania Aleppo przez reżim Bashara al-Assada. Inną z kolei
przyczyną była zwykła chęć pomniejszenia wpływów w regionie reprezentowanych
przez USA i pokazaniu Kurdom, iż orientacja na Rosję jest zdecydowanie bardziej
perspektywiczna. Przy tym Rosja wiedziała, iż prędzej czy później przed Stanami
Zjednoczonymi będzie stał problem decyzyjny czy popierać sojusznika NATO, czy
sekularną i najlepszą siłę (dotąd) w walce z IS — Rojavę. Odpowiedź na pytanie
co do interesów na dłuższą metę USA, jest jednoznaczny, nie można dla sprawy
krótkoterminowych sukcesów jednej administracji pozbawić się najlepiej
uzbrojonego i usytuowanego sojusznika w NATO. Z tego też zdawała sobie sprawę
Rojava, ale nie mogła nie docenić pomocy i właściwie uratowania przez lotnictwo
Amerykańskie zarówno Sinjar, jak i Kobane (poprzez ogromną liczbę nalotów
bombowych), podczas gdy Rosja poza zapewnieniami nie dostarczyła nic, a jej
lotnictwo oddało tylko symboliczną raczej przysługę Rojavie w tych dwóch
sytuacjach zagrożenia dla kantonów Rojavy. Jednakże jeszcze ważniejsze było -
nawet jeżeli tylko tymczasowe — wsparcie Stanów Zjednoczonych w konfliktach
(nieuniknionych w jakimś odstępie czasowym) z Turcją, polegali więc zarówno na
Stanach, jak i Rosji, w zależności od zmieniającej się proporcji sił i zaangażowania się mocarstw w regionie i polityki. Nie przewidzieli jednak
szybkiego ocieplenia się stosunków Rosyjsko-Tureckich poprzez pucz lipca 2016
roku. W sumie ciężko było to przewidzieć, a jego konsekwencje dla Rojavy dopiero
zaczynają się zarysowywać i większość wciąż należy do przyszłości i nie da się
ich oszacować w klimacie tak wielofrontowej wojny.
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 15-11-2016 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10061 |
|