|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Czy trwały pokój w Syrii i Iraku jest możliwy? cz. 3 [4] Autor tekstu: Adam Pawłowski
Artykuły 45 i 49 określają instytucje
Federacji Rojavy konstruując ją jako republikę parlamentarno-gabinetową z kanclerzem jako szefem rządu i Supreme Legislature jako jednoizbowy parlament,
wybierany przez obywateli w wyborach bezpośrednich i tajnych raz na cztery lata,
gdzie czynne prawa wyborcze ma osoba każdej płci, która osiągnęła 18 rok życia, a prawo bierne ma po osiągnięciu 22 roku życia.
Artykuły 64 i 72 wprowadzają zasady
domniemania niewinności oraz prawa do sprawiedliwego procesu przez niezależną
gałąź sadownictwa trzystopniowego. Do artykułu 72 należy jednocześnie dołączyć
artykuł 70, który ponownie tym razem już explicite dokooptowuje do artykułów 72 i 26, prawo o procesie cywili przed sądem cywilnym niezależnie czy została
ogłoszona sytuacja stanu wyjątkowego, czy prawo militarne, cywil nie może wedle
ustawy zasadniczej zostać pociągnięty do odpowiedzialności, ani odbyć procesu
pod sądem wojskowym.
Artykuł 65 wraz z artykułem 87 są odwołaniem
do odgórnego zabezpieczenia równouprawnienia obu płci zakładając, iż każda z nich wedle konstytucji musi posiadać przynajmniej 40% przedstawicieli we
wszystkich urzędach, w parlamencie i sądach, oraz całej reszcie szczebli
administracji od najniższych na poziomie komun, do wyższych regionalnych i w
końcu kantonu, oraz całości Federacji. Tym samym próbuje się oprócz oddolnego
formowania grup nacisku na równouprawnienie, zabezpieczyć się od przypadków
wykorzystywania zdobytej siły politycznej do spowalniania przełamywania oporów
tradycji, wszystko znów w zgodzie ze wspomnianą publikacją Ocalan'a o rewolucji
kobiet.
Wreszcie artykuł 90 mówiący o ochronie
środowiska jako o świętym i moralnym obowiązku każdego obywatela Federacji,
który to artykuł ma być wpajany poprzez państwową edukację i artykuł 92 będący
eksplikatywnym zapisem o rozdziale państwa i kościoła, potwierdzającym ponadto
świeckość państwa i godności i urzędów je stanowiących, które ma zostać
zachowane przez osoby te stanowiska piastujące na czas pracy i oficjalnego
sprawowania urzędu.
Jak widać te zasady są rzeczywiście w paru
punktach niesamowicie wybiegające w przyszłość, a już na pewno wyróżniające się z norm ustanowionych i obowiązujących w większości krajów regionu.
XII.
Status quo ante bellum — Summum ius, summa iniuria?
Dlaczego, więc uważam, iż sytuacja
on the ground zarówno w Syrii jak i Iraku jest nie do rozwiązania bez zasadniczej interwencji wszystkich
regionalnych zainteresowanych stron w strukturę granic tych państw, oraz
wyrażenia zgody przez państwa które mają swoje interesy w regionie?[118]
Istnieje wiele powodów, które karzą tak
myśleć, lecz wyróżnia się szczególnie kilka. Po pierwsze sam podział granic tak,
jak miało to miejsce dla większości państw regionu został dokonany i zatwierdzony przez mocarstwa zachodnie. Jednakże, o ile w przypadku takich
państw jak Egipt, który posiada również dość duże zróżnicowanie religijne w związku z populacją koptyjską sięgającą 10% całego społeczeństwa Egiptu. Warto
zauważyć, że chociaż 2/3 z nich mieszka w południowej części kraju, to jednak
Muzułmanie i Chrześcijanie Koptyjscy są na tyle wymieszani poprzez mieszkanie
wzdłuż Nilu, iż nie ma miejsc izolacji, a wioski chrześcijańskie graniczą z muzułmańskimi, tak samo jak dość wymieszana jest również populacja większych
miast. Poza tym prawa tradycyjne, którymi posługuje się ludność koptyjska są
niemal tożsame z prawami większości Muzułmanów, do takiego stopnia, iż noszenie
hijabu przez Koptyjki jest niemal tak samo obostrzone niepisanymi prawami jak u większości Sunnitów. Nie istnieje więc jakiś rodzaj wyznaczenia granic podziału i nie dochodzi poza nielicznymi przypadkami upadku stabilnego rządu do działań
samowolnych ludności i samosądów na taką skalę z jaką spotykamy się w Iraku,
Syrii i Libanie.
Jordania jest jeszcze bardziej trwałym i spójnym etnicznie i religijnie państwem, o dodatkowo mocno wrośniętych w społeczeństwo przekonaniach narodowych, pielęgnując tradycje państwowe. Jako, że
prawie 100% państwa to Muzułmanie, etniczni Arabowie i to Sunnici, nie występują
niemal podziały na tym terytorium, a idea „narodu" mogła przez to narodzić się
znacznie szybciej nie spotykając oporu i nie będąc spowalniania poprzez podziały
wyznaniowe i etniczne.
Najbardziej podobnym przypadkiem do Syrii i Iraku jest Liban, który również jest niezwykle podzielony i dosyć sztuczny.
Sztuczność jednak nie była tam od początku, ponieważ został w przeciwieństwie do
w/w dwóch pozostałych krajów założony jako zdominowany w większej części przez
spójną terytorialnie enklawę Maronicką. Jednak wysoki przyrost naturalny,
niezgoda pomiędzy różnymi ugrupowaniami chrześcijańskimi, oraz ciągłe
kilkakrotne przemieszanie się jego populacji, a zwłaszcza rozbicie mniejszej lub
większej jedności enklawy Maronickiej, doprowadziło do dosyć dużego
zróżnicowania religijnego na małym terytorium, które jest jeszcze pogłębiane
poprzez fakt, iż nie istnieje niemalże spójne osadnictwo w obrębie jednego
wyznania. Znaczy to, iż jeżeli możemy generalnie przyjąć, iż Druzowie
zamieszkują centralną część państwa, a chrześcijanie (Maronici, Katolicy,
Prawosławni) zachodnią, głównie wybrzeże od Beirutu do Trypolisu (Libańskiego), a południe szyici, to wszystkie te grupy niemal są oddzielone zwartymi enklawami
Sunnitów. Dosłownie w taki sposób, że nie ma możliwości bez odgórnego
przemieszczenia ludności stworzenia państw opartych na tych podziałach, czy
nawet oddzielnych podmiotów wchodzących w skład federacji, ponieważ nie stanowią
one zwartych grup osiedleńczych. Sunnici występując na północy, odgradzają
Chrześcijan, druga ich zwarta enklawa odgradza Szyitów od Druzów, a także
Chrześcijan od wschodnich granic państwa, przy tym Chrześcijanie i Druzowie
odgradzają od siebie te dwie wielkie enklawy Sunnitów. Sytuacja jest nie do
rozwiązania, a przesiedlenia są nieusprawiedliwione, tym bardziej, że wszystko
jeszcze bardziej zdążyło się wymieszać przez okupację Izraela, później przez
Syrię, a teraz przez falę uchodźców Syryjskich z trwającej od 2011 roku wojny,
którzy w większości są Sunnitami, oraz osiadają wewnątrz Sunnickiej
południowo-wschodniej enklawy, Szyickiej południowej i oddzielają Maronitów od
Prawosławnych na wybrzeżu. Ich liczba wciąż rośnie, wynosząc obecnie około 1,2
mln ludzi, co stanowi ogromny „influx" dla tak małego kraju o niewiele ponad 4
mln ludności przed rokiem 2011. Sytuacja również jest napięta, ponieważ ten kraj
również zgodnie z paradygmatem, który tutaj próbuję przedstawić, jest co parę
lat lub dekad dotykany przez wybuchy ludności jednej religii przeciwko drugiej i jednego wyznania przeciw innym. Dlatego chociaż i tutaj należałoby dokonać
odgórnego zerwania ustalonych granic, nie jest to fizycznie wykonalne poprzez
całkowitą niemożność podziału państwa wzdłuż „sectarian borders".
Z tego właśnie powodu, uważam iż kompletnie
inna sytuacja panuje obecnie na terenie Syrii i na terenie Iraku. Tutaj
społeczności nie mieszają się tak bardzo, jedyny wyjątek od tej reguły stanowią
Chrześcijanie i ich różne odłamy. Jednak nie zawsze tak było, zwłaszcza Syria
południowa, szczególnie Damaszek, były zasiedlone przez duże społeczności
Sunnickie, jednakże dziś należy to do przeszłości, podczas rządów partii Ba’ath,
zwłaszcza od początku panowania Assadów, do Damaszku zaczęli masowo ściągać
Alawici z wybrzeża,[119]
tym samym odwracając kompletnie rozłożenie demograficzne w i wokół stolicy.
Jednak ta imigracja wewnętrzna spowodowała wysoką emigrację, również wewnętrzną.
Oznacza to, że Sunnici zaczęli w dużym stopniu zmierzać na coraz dalsze południe i wschód państwa, lub przeciwnie: północ i centralny wschód. Tym samym doszło do
przetasowania demografii w taki sposób, iż prowincja Deir-Ez-Zor była niemal w 100% sunnicka, poza enklawą Alawitów w samej stolicy prowincji. Jednakże taka
polaryzacja zasiedlenia oznaczała, iż utworzyła się stała ciągłość osiedleńcza
zaczynając od Druzów z ich świętą górą Druz i miastami południa Syrii, poprzez
alawicki Damaszek.[120]
Jeżeli spojrzymy na dzisiejszą mapę przebiegu linii konfliktu i stron biorących
udział w tej wojnie, uświadomimy sobie po chwili jak bardzo podziały religijne,
lub etniczne wymuszają takie przedstawienie mapy i taki przebieg tejże wojny.
Rację mają ci, którzy zwrócą uwagę czytelnika na to, iż początek wojny,
zwłaszcza po stronie rebeliantów, wcale nie zapowiadał takich podziałów. Lecz
już po kilku miesiącach walka sprowadziła się w większym stopniu do — tutaj
dalece generalizując i banalizując opisane wcześniej schematy tej wojny — reżimu
alawicko-druzyjskiego, po którego stronie w 2/3 opowiadają się Chrześcijanie,
też głównie mieszkający na obszarze którym dysponuje Bashar al-Assad. Poza
nielicznymi wyjątkami miast, lub ich dzielnic, które przeżyły stopniową czystkę
dokonaną przez siły reżimu (jak dawny bastion powstańców Sunnickich, służący za
centrum powstań skierowanych przeciw Assadom, już od czasów Bractwa
Muzułmańskiego i roku 1982 — Hama), które po uderzeniach lotnictwa i zniszczeniu
większości takich punktów oporu zwyczajnie wymuszały poprzez oblężenie i wzięcie
ruin na zasadzie oblężenia głodowego ludności, która przeżyła bombardowanie,
zwyczajnie zawierała traktaty z rebeliantami o ewakuacji ich i ich rodzin z tychże punktów oporu i przeniesienia ludności Sunnickiej na północ, aż do
regionu stałego zasiedlenia Sunnickiego w południowym Idlib, ponad miastem Hama.
Dlatego generalnie można dziś przyjąć, iż Alawici tworzą regularnie zasiedlone
terytorium od dawnej prowincji Hatay (dzisiejszej granicy z Turcją na wybrzeżu),
czyli poprzez prowincję Latakia całe wybrzeże Syryjskie Morza Śródziemnego wraz z prowincją (gubernią wł.) Tartus, z prowincją Hama, zachodnie Homs, całą
prowincją Rif Dimashq i wraz z prowincją niemal w 100% Druzyjską As-Suwayda -
jest to jedno terytorium alawicko-druzyjsko-szyicko-chrześcijańskie, które
powinno stanowić jedno państwo ze względu na ogromne zbieżności religijne i to,
iż poza Chrześcijanami enklawy nie są rozsiane, a spójne, zapewniając panującą
zgodę pomiędzy dwoma odłamami szyickiego Islamu — Alawitami i Druzami. Tym samym
stanowią spójny konglomerat o podobnych wartościach, zapewniający chrześcijanom
ze względu na naturę partii Ba’ath dość dużą swobodę osobistą. Takie państwo
mogłoby się stać dla większości Alawitów tym, czym Izrael jest dziś dla Żydów,
nie jedynym miejscem zasiedlenia, lecz wygodnym centrum, domem do którego zawsze
można wrócić i mieć możliwość do niego wrócić. Bezpiecznym miejscem zasiedlenia
dla tego przez Sunnitów uważanej za heretycki — odłamu Islamu. Co natomiast
łączy Idlib, południowe Aleppo, zachodnie Homs, ¾ prowincji Ar-Raqqah i niemal
całość Deir ez-Zor? Oraz co łączy te prowincje z Iracką prowincją Anbar,
południem prowincji Niniwa, oraz całością prowincji Salah al-Din, które od
interwencji amerykańskiej w roku 2003 prowadzą ciągłe insurekcje pod wszelkimi
możliwymi flagami, a zazwyczaj poprzez brak alternatywy po de-ba’athizacji
kończą w objęciach grup ekstremistycznych od Al-Qaidę, przez Nusrę, przez
Ahrar-al-Sham, do ISIS włącznie? Pójście drogą Sunnah, jedność etniczna niemal w stu procentach arabska, tradycyjność społeczeństwa i norm. Tradycyjność prawa i na tle pozostałych regionalnych sił — niezwykła rola jaką dla całego
społeczeństwa (poza może Idlib, które poprzez swoje położenie i duży
współczynnik urbanizacji doprowadziło do złamania większej części struktur
plemiennych na rzecz struktur miejskich i państwowych) stanowi czynnik
plemienia, które cały czas jest podstawą organizacji nie tylko większej części
gospodarki, nie tylko milicji, ale również to wewnątrz tego podziału odbywa się
gros spraw podlegających działu sądownictwa. Oczywiście za podstawę służy temu
Koran, względnie hadithy i Shariah, i całość jest przeprowadzana przez wiejskie
(lub małe społeczności) sądy shariatu, ale to w gestii plemienia leży ich
powoływanie i z reguły członków plemienia sądzi się wewnątrz właśnie tej
struktury plemiennej, której częścią jest pozwany, ewentualnie w sprawach które
rozpatrują sprawy pomiędzy członkami różnych plemion, dokonywana jest kooptacja
członków do sądu z elity drugiego plemienia którego sprawa dotyczy. Dodajmy
jeszcze, co bardzo istotne granica pomiędzy Syrią, a Irakiem przechodzi — o dziwo — dokładnie najczęściej na wskroś większych plemion regionu, jak więc cała
tak wydawałoby się delikatna struktura mogłaby się zachować, tak długo pod
rządami kompletnie dwóch różnych krajów z których jeden miał reprezentować
wpływy francuskie, drugi brytyjskie? Jednak z drugiej strony samo wyznaczenie
granicy przez sam środek pustyni nie oznaczało przecież, że będzie ona ściśle
pilnowana przez większość czasu, szczególnie zresztą tak długiej granicy.
Sytuacja oczywiście ulegała zmianom — przynajmniej czasowo — gdy zaostrzała się
międzynarodowa wojna z terroryzmem w ostatnich dwóch dekadach, lecz w rzeczywistości ze względu na niską wydajność i korupcję, obsadzenie i pilnowanie
tak długiej granicy nie było efektywne. W ostateczności przekazywano je na
tworzone z obu stron milicje plemienne, które krótko mówiąc należały do tego
samego plemienia, czyniąc granicę tym, czym w rzeczywistości jest — granicą
poprowadzoną palcem przez piasek, a to doprowadziło do w większości utrzymania
się nie tylko podobieństw w zakresie tradycji, religii, sposobu kultu, lecz
również w zakresie języka i dialektów, które są zbliżone pomiędzy sunnicką
południowo-wschodnią Syrią, a północno-zachodnim Irakiem. Z tego też względu to
niezwykle jednolite terytorium powiązane językiem, zwyczajami, więziami
plemiennymi, religią Islamu odłamu Sunnickiego, etnicznie niemal wyłącznie
arabskie, powinno stanowić kolejne, jednolite państwo, zapewniając dłuższe
okresy pokoju, a przynajmniej brak walk wewnętrznych na poziomie jaki
towarzyszył tym tradycjonalistycznym, sunnickim plemionom, gdy znajdują się pod
zarządem zdominowanym przez Szyitów w obu państwach, jednych będącymi Alawitami
postępowych Ba’athistów, a drugich tradycjonalnie nastawionych na konserwatyzm
Szyicki rodem niemal z Iranu. Jedynym pytaniem jakie pojawia się w takim
przypadku jest pytanie o to jak to możliwe, że w tych miejscach o takiej
strukturze przeciwności — w ogóle pojawiały się krótkie okresy pokoju.
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 01-12-2016 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10068 |
|