|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Politologia
Kościół, Trump, Duda [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Sądzę, że tymi, którzy najlepiej zrozumieli wymowę tego
wystąpienia była kościelna elita. Nie politycy polscy czy tym bardziej
europejscy. I to jest właśnie clue. Skoro była to mowa, którą najlepiej musiał
zrozumieć i docenić Kościół katolicki, to może to on był jej głównym adresatem?
Jaka zatem była agenda polityczna tego wystąpienia? Po co
Trumpowi Kościół?
Z pewnością nie była to "pochwała PiS", jak napisał The New
Yorker. Przeciwnie, była to narracja alternatywna wobec PiSu, lecz pisana w optyce stricte kościelnej. Przykład: słowa o tym, że w 1920 Polska zatrzymała
Armię Czerwoną dzięki Cudowi nad Wisłą. Retoryka Cudu nad Wisłą w swojej genezie
była wymierzona przeciwko Piłsudskiemu, by nadszarpnąć chwałę zwycięskiego
socjalisty, który był na bakier z Kościołem. Pisowiec nie powie, że Polska
zatrzymała Sowietów dzięki cudowi, lecz dzięki geniuszowi i sprawności
Marszałka. Gdyby się trzymać retoryki cudownościowej, trzeba by przyjąć, że w 1945 Bóg miał wolę, by Armia Czerwona panowała przez pół wieku w Polsce.
Pisowiec powiedziałby, że była to wola Stalina, Roosevelta i Churchilla.
Calutka narracja Trumpa była skrojona pod Kościół a nie pod
władzę świecką. Przy czym był to krój deformujący polską historię. Można się
oczywiście zachwycać niezwykle plastyczną apoteozą Powstania Warszawskiego,
która zrobiła nam świetną reklamę na świecie w którym opowiada się o „polskich
obozach", ale nie możemy ignorować, że Trump zupełnie zdeformował zryw
solidarnościowy. Polacy nie domagali się zamożności, powiada Trump, lecz wołali
„My chcemy Boga". Tymczasem wyjątkową cechą zrywu solidarnościowego było właśnie
zaniechanie różnic światopoglądowych i zjednoczenie ludzi kościoła z ludźmi
niewierzącymi w imię budowy państwa wolnego i bogatego!
Czy zafałszowania Trumpa służą Polsce? Z pewnością nie,
ponieważ deformują one rzeczywiste wyzwania Polski. Trump przedstawił Polskę
jako jedyny kraj „silnych rodzin i silnych wartości", podczas kiedy właśnie
degrengolada gospodarcza kraju okresu transformacji doprowadziła do niezwykłego
osłabienia więzi rodzinnych i aksjologii. Konieczność emigracji porozbijała
tysiące rodzin w Polsce a dodatkowo mamy jeden z najniższych na świecie
wskaźników prokreacji. Niejeden kraj zachodni ma znacznie silniejsze rodziny,
dzięki mocnej gospodarce, niż współczesna Polska. [ 2 ]
Wystąpienie Trumpa nie było adresowane do żadnej partii.
Wszak nie ma w Polsce ani jednej partii, której celem byłaby budowa teokracji.
Nawet bliska Radiu Maryja Solidarna Polska nie twierdzi, że chodzi im o Boga,
lecz o sprawiedliwość i modernizację.
Projekt
nowej Konstytucji Solidarnej Polski przewiduje utrzymanie świeckiego charakteru
państwa, w którym ci, którzy chcą Boga mają takie samo miejsce, jak ci, którzy
nie podzielają tego pragnienia. Program Solidarnej Polski koncentruje się na
sprawiedliwości społecznej, polityce prorodzinnej, wprowadzeniu systemu
prezydenckiego, ordynacji mieszanej z JOWami, likwidacji immunitetów, likwidacji
Senatu i zmniejszeniem liczby posłów o połowę, powołaniem Sądu Odpowiedzialności
Państwowej, powszechnymi wyborami Prokuratora Generalnego, marszałków województw
oraz starostów powiatów, a także decentralizacją władzy czy wzmocnieniem
instytucji referendum. Nie ma tutaj celów religijnych, lecz świeckie.
PiS również nie koncentruje się na Trumpowym teocentryzmie, a jedynie zakłada szacunek dla rodzimej tradycji religijnej. W rzeczywistości PiS
był najbardziej świecką partią III RP, jako jedyny bowiem odważył się na
konfrontację z Watykanem w związku z kwestią lustracji duchowieństwa. Inne
partie były świeckie jedynie na poziomie retoryki, a na poziomie działań
umacniały pozycję Kościoła wobec państwa.
Skoro zatem Trump nie przyjechał tutaj budować realny
sojusz polityczny między USA i Polską, a jedynie czarować Kościół, to jaki w ogóle miało to sens? Twierdzę, że mowa Trumpa miała wymiar globalnej polityki.
Aktualna agenda
polityczna Watykanu
Od kilku lat w Kościele trwa wielka reorientacja
geopolityczna, która rozwija się od przewrotu w Watykanie, kiedy obalono
Benedykta XVI i zainstalowano Franciszka, pierwszego jezuitę i pierwszego
Latynosa na Tronie Piotrowym. Reorientacja ta przejawia się w zerwaniu ze
zdechrystianizowanym Zachodem i wyjściu ku Wschodowi i Południu. Franciszek jest
wyraziście antysystemowy — wobec Zachodu, ale już nie wobec Rosji, Chin czy
Ameryki Łacińskiej. Jest to zmiana całkowicie racjonalna. Watykan stawia na te
rynki religijne, gdzie może się rozwijać i porzuca te, które nie rokują. Jakie
są obecne cele i determinanty geopolityczne Watykanu?
1.
Absolutnym centrum katolicyzmu jest kontynent
amerykański, gdzie żyje blisko 2/3 wszystkich katolików. Największym jednak
wyzwaniem dla Kościoła jest zatrzymanie załamania Kościoła latynoskiego, którego
wierni stanowią wciąż ponad 50% wszystkich katolików, a który traci wpływy na
rzecz protestantyzmu. Dla przykładu, w 1990 roku 83% Brazylijczyków było
katolikami, dziś odsetek ten
zmalał
do 57%, a odsetek protestantów urósł do 20%. Załamanie Kościoła latynoskiego
jest bezpośrednią konsekwencją pontyfikatu Jana Pawła II, który uderzył w teologię wyzwolenia, która była najżywszym politycznie ruchem katolickim wśród
Latynosów. Benedykt XVI został obalony, ponieważ kontynuował ten kurs, pomimo
jego ewidentnego bankructwa (Papież Polak był zbyt silny w Kościele i nie dało
się go obalić). Wybranie na papieża pierwszego Latynosa miało właśnie na celu
zatrzymanie tego procesu, poprzez pełną rehabilitację teologii wyzwolenia.
Jezuita był w tej kwestii całkowicie elastyczny, choć w okresie pontyfikatu Jana
Pawła II bynajmniej nie należał do sympatyków tego progresywnego społecznie
nurtu, trzymał wówczas z frakcją konserwatywną.
2.
Kościół katolicki wszedł na drogę triumfu
politycznego w największym mocarstwie świata. W USA zaczęło się wyraźnie
objawiać to samo co w Europie: chrześcijaństwo zanika najszybciej w kościołach
protestanckich. Tymczasem Kościół katolicki dzięki imigracji latynoskiej
utrzymuje swój stan posiadania, a w efekcie stał się największym kościołem USA.
Watykan wspiera imigrację latynoską, by zwiększyć swoje wpływy polityczne w USA,
dzięki czemu będzie mógł wpłynąć na zmianę polityki zagranicznej USA. Polityka
zagraniczna protestanckich USA wobec Bliskiego Wschodu doprowadziła niemal do
anihilacji chrześcijaństwa w jego mateczniku, którym nie jest przecież Europa,
ale właśnie Bliski Wschód. Na początku XX w. chrześcijanie stanowili tam 20%
mieszkańców, dziś zaledwie 5% i jest to efekt prześladowań będących reakcją na
imperialistyczną politykę chrześcijańskiego Zachodu. Podobnie jak i dla Zachodu
muzułmanin to muzułmanin i nie mamy problemu, by za zbrodnie sunnitów karać
przede wszystkim szyitów, to samo dzieje się na Bliskim Wschodzie: za zbrodnie
protestantów karani byli przede wszystkim katolicy. Chrześcijanin to
chrześcijanin. Watykan zdobywa więc USA, by zatrzymać anihilację katolicyzmu na
Bliskim Wschodzie.
3.
Katolicyzm
rozwija
się na wszystkich kontynentach za wyjątkiem Europy. W okresie 2005-2013 liczba
katolików urosła o 12% tj. 139 mln. Najbardziej perspektywiczne rynki dla
katolicyzmu to: a) Afryka (wzrost o 30%), b) Azja (wzrost o 17,4%), c) Ameryka
(wzrost o 10,5%).
4.
Najbardziej zatem perspektywiczne kierunki
ekspansji Kościoła to Afryka oraz Azja, co oznacza, że Watykan musi dążyć do
porozumienia z Chinami, które są najsilniejszym państwem Azji, i które
najszybciej podbijają pokojowo Afrykę. Złe relacje z Chinami to również
dziedzictwo pontyfikatu Jana Pawła II, który wypromował Dalajlamę. Reorientację
na Chiny rozpoczął już Benedykt XVI, ale dopiero Franciszek dokonał
realnej zmiany, zrywając relacje z Dalajlamą.
5.
Uważa się, że w Afryce rozstrzygnie się, czy
religią dominującą pozostanie chrześcijaństwo czy będzie nią islam. Według
raportu Pew Research Center do 2050 r. liczba muzułmanów prawie dorówna już
liczbie chrześcijan. Przy czym ekspansja islamu dokonuje się na drodze
biologicznej, poprzez wyższy poziom prokreacji, podczas kiedy ekspansja
chrześcijaństwa następuje na drodze kulturowej, poprzez konwersje. Afryka jest
kluczem ponieważ łączy dwa czynniki: ma wysoką prokreację oraz wysoką skalę
konwersji. Oto jak dynamicznie zmieniała się sytuacja wyznaniowa Afryki w ciągu
zaledwie sześciu lat:
2006 — 40% muzułmanów, 32% chrześcijan, 28% pogan; 2012 — 46% chrześcijanie, 41%
muzułmanie, 12% poganie. Jak widać chrześcijanie zdołali konwertować w ciągu
kilku lat większość pogan. Rynek afrykański jest obecnie określany przez Kościół
„kontynentem nadziei". Kolejny papież będzie czarnoskóry.
6.
Okresem przełomowym geopolitycznie był dla
Watykanu rok 2012, kiedy liczba chrześcijan w Afryce
przekroczyła
liczbę muzułmanów, zaś w USA katolicyzm
pokonał
liczbowo protestantyzm. Jeszcze w tym samym roku obalono Benedykta XVI, a na
początku 2013 zainstalowano Franciszka, który zaczął całkowicie zmieniać
geopolitykę Kościoła w odpowiedzi na nowy trend.
7.
Na światowej mapie katolicyzmu istnieją dziś dwa
państwa szczególne: Polska i Brazylia. Brazylia ma największą bezwzględną liczbę
katolików: 123 mln. Polska ma największą względną liczbę katolików: 92,2%. Przy
czym obie te liczby maleją. Nieprzypadkowo zatem pierwsze Franciszkowe Światowe
Dni Młodzieży 2013 i 2016 odbyły się w Brazylii i w Polsce. W Brazylii
Franciszek krytykował przechodzenie do wspólnot zielonoświątkowych. W Polsce
wzywał do zaangażowania m.in. na rzecz imigrantów.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 2 ] Pomimo tych uwag, trzeba jednak podkreślić, że mowa warszawska Trumpa była historyczna dla całego Zachodu. Była to mowa swoim znaczeniem podobna do mowy Kennedy’ego z 1962 oraz mowy berlińskiej Raegana z 1987. Raegan zburzył mur berliński, zaś Trump afirmacją Polski burzy mur między Europą Zachodnią a postsowiecką. „In Warsaw Trump has his Berlin Wall moment". « Politologia (Publikacja: 26-07-2017 Ostatnia zmiana: 27-07-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10135 |
|