Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.478 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Religia ukrywa wiele szelmowstwa przed podejrzeniami".
 Państwo i polityka » Politologia

Kościół, Trump, Duda [2]
Autor tekstu:

Sądzę, że tymi, którzy najlepiej zrozumieli wymowę tego wystąpienia była kościelna elita. Nie politycy polscy czy tym bardziej europejscy. I to jest właśnie clue. Skoro była to mowa, którą najlepiej musiał zrozumieć i docenić Kościół katolicki, to może to on był jej głównym adresatem?

Jaka zatem była agenda polityczna tego wystąpienia? Po co Trumpowi Kościół?

Z pewnością nie była to "pochwała PiS", jak napisał The New Yorker. Przeciwnie, była to narracja alternatywna wobec PiSu, lecz pisana w optyce stricte kościelnej. Przykład: słowa o tym, że w 1920 Polska zatrzymała Armię Czerwoną dzięki Cudowi nad Wisłą. Retoryka Cudu nad Wisłą w swojej genezie była wymierzona przeciwko Piłsudskiemu, by nadszarpnąć chwałę zwycięskiego socjalisty, który był na bakier z Kościołem. Pisowiec nie powie, że Polska zatrzymała Sowietów dzięki cudowi, lecz dzięki geniuszowi i sprawności Marszałka. Gdyby się trzymać retoryki cudownościowej, trzeba by przyjąć, że w 1945 Bóg miał wolę, by Armia Czerwona panowała przez pół wieku w Polsce. Pisowiec powiedziałby, że była to wola Stalina, Roosevelta i Churchilla.

Calutka narracja Trumpa była skrojona pod Kościół a nie pod władzę świecką. Przy czym był to krój deformujący polską historię. Można się oczywiście zachwycać niezwykle plastyczną apoteozą Powstania Warszawskiego, która zrobiła nam świetną reklamę na świecie w którym opowiada się o „polskich obozach", ale nie możemy ignorować, że Trump zupełnie zdeformował zryw solidarnościowy. Polacy nie domagali się zamożności, powiada Trump, lecz wołali „My chcemy Boga". Tymczasem wyjątkową cechą zrywu solidarnościowego było właśnie zaniechanie różnic światopoglądowych i zjednoczenie ludzi kościoła z ludźmi niewierzącymi w imię budowy państwa wolnego i bogatego!

Czy zafałszowania Trumpa służą Polsce? Z pewnością nie, ponieważ deformują one rzeczywiste wyzwania Polski. Trump przedstawił Polskę jako jedyny kraj „silnych rodzin i silnych wartości", podczas kiedy właśnie degrengolada gospodarcza kraju okresu transformacji doprowadziła do niezwykłego osłabienia więzi rodzinnych i aksjologii. Konieczność emigracji porozbijała tysiące rodzin w Polsce a dodatkowo mamy jeden z najniższych na świecie wskaźników prokreacji. Niejeden kraj zachodni ma znacznie silniejsze rodziny, dzięki mocnej gospodarce, niż współczesna Polska. [ 2 ]

Wystąpienie Trumpa nie było adresowane do żadnej partii. Wszak nie ma w Polsce ani jednej partii, której celem byłaby budowa teokracji. Nawet bliska Radiu Maryja Solidarna Polska nie twierdzi, że chodzi im o Boga, lecz o sprawiedliwość i modernizację. Projekt nowej Konstytucji Solidarnej Polski przewiduje utrzymanie świeckiego charakteru państwa, w którym ci, którzy chcą Boga mają takie samo miejsce, jak ci, którzy nie podzielają tego pragnienia. Program Solidarnej Polski koncentruje się na sprawiedliwości społecznej, polityce prorodzinnej, wprowadzeniu systemu prezydenckiego, ordynacji mieszanej z JOWami, likwidacji immunitetów, likwidacji Senatu i zmniejszeniem liczby posłów o połowę, powołaniem Sądu Odpowiedzialności Państwowej, powszechnymi wyborami Prokuratora Generalnego, marszałków województw oraz starostów powiatów, a także decentralizacją władzy czy wzmocnieniem instytucji referendum. Nie ma tutaj celów religijnych, lecz świeckie.

PiS również nie koncentruje się na Trumpowym teocentryzmie, a jedynie zakłada szacunek dla rodzimej tradycji religijnej. W rzeczywistości PiS był najbardziej świecką partią III RP, jako jedyny bowiem odważył się na konfrontację z Watykanem w związku z kwestią lustracji duchowieństwa. Inne partie były świeckie jedynie na poziomie retoryki, a na poziomie działań umacniały pozycję Kościoła wobec państwa.

Skoro zatem Trump nie przyjechał tutaj budować realny sojusz polityczny między USA i Polską, a jedynie czarować Kościół, to jaki w ogóle miało to sens? Twierdzę, że mowa Trumpa miała wymiar globalnej polityki.

Aktualna agenda polityczna Watykanu

Od kilku lat w Kościele trwa wielka reorientacja geopolityczna, która rozwija się od przewrotu w Watykanie, kiedy obalono Benedykta XVI i zainstalowano Franciszka, pierwszego jezuitę i pierwszego Latynosa na Tronie Piotrowym. Reorientacja ta przejawia się w zerwaniu ze zdechrystianizowanym Zachodem i wyjściu ku Wschodowi i Południu. Franciszek jest wyraziście antysystemowy — wobec Zachodu, ale już nie wobec Rosji, Chin czy Ameryki Łacińskiej. Jest to zmiana całkowicie racjonalna. Watykan stawia na te rynki religijne, gdzie może się rozwijać i porzuca te, które nie rokują. Jakie są obecne cele i determinanty geopolityczne Watykanu?

1. Absolutnym centrum katolicyzmu jest kontynent amerykański, gdzie żyje blisko 2/3 wszystkich katolików. Największym jednak wyzwaniem dla Kościoła jest zatrzymanie załamania Kościoła latynoskiego, którego wierni stanowią wciąż ponad 50% wszystkich katolików, a który traci wpływy na rzecz protestantyzmu. Dla przykładu, w 1990 roku 83% Brazylijczyków było katolikami, dziś odsetek ten zmalał do 57%, a odsetek protestantów urósł do 20%. Załamanie Kościoła latynoskiego jest bezpośrednią konsekwencją pontyfikatu Jana Pawła II, który uderzył w teologię wyzwolenia, która była najżywszym politycznie ruchem katolickim wśród Latynosów. Benedykt XVI został obalony, ponieważ kontynuował ten kurs, pomimo jego ewidentnego bankructwa (Papież Polak był zbyt silny w Kościele i nie dało się go obalić). Wybranie na papieża pierwszego Latynosa miało właśnie na celu zatrzymanie tego procesu, poprzez pełną rehabilitację teologii wyzwolenia. Jezuita był w tej kwestii całkowicie elastyczny, choć w okresie pontyfikatu Jana Pawła II bynajmniej nie należał do sympatyków tego progresywnego społecznie nurtu, trzymał wówczas z frakcją konserwatywną.

2. Kościół katolicki wszedł na drogę triumfu politycznego w największym mocarstwie świata. W USA zaczęło się wyraźnie objawiać to samo co w Europie: chrześcijaństwo zanika najszybciej w kościołach protestanckich. Tymczasem Kościół katolicki dzięki imigracji latynoskiej utrzymuje swój stan posiadania, a w efekcie stał się największym kościołem USA. Watykan wspiera imigrację latynoską, by zwiększyć swoje wpływy polityczne w USA, dzięki czemu będzie mógł wpłynąć na zmianę polityki zagranicznej USA. Polityka zagraniczna protestanckich USA wobec Bliskiego Wschodu doprowadziła niemal do anihilacji chrześcijaństwa w jego mateczniku, którym nie jest przecież Europa, ale właśnie Bliski Wschód. Na początku XX w. chrześcijanie stanowili tam 20% mieszkańców, dziś zaledwie 5% i jest to efekt prześladowań będących reakcją na imperialistyczną politykę chrześcijańskiego Zachodu. Podobnie jak i dla Zachodu muzułmanin to muzułmanin i nie mamy problemu, by za zbrodnie sunnitów karać przede wszystkim szyitów, to samo dzieje się na Bliskim Wschodzie: za zbrodnie protestantów karani byli przede wszystkim katolicy. Chrześcijanin to chrześcijanin. Watykan zdobywa więc USA, by zatrzymać anihilację katolicyzmu na Bliskim Wschodzie.

3. Katolicyzm rozwija się na wszystkich kontynentach za wyjątkiem Europy. W okresie 2005-2013 liczba katolików urosła o 12% tj. 139 mln. Najbardziej perspektywiczne rynki dla katolicyzmu to: a) Afryka (wzrost o 30%), b) Azja (wzrost o 17,4%), c) Ameryka (wzrost o 10,5%).

4. Najbardziej zatem perspektywiczne kierunki ekspansji Kościoła to Afryka oraz Azja, co oznacza, że Watykan musi dążyć do porozumienia z Chinami, które są najsilniejszym państwem Azji, i które najszybciej podbijają pokojowo Afrykę. Złe relacje z Chinami to również dziedzictwo pontyfikatu Jana Pawła II, który wypromował Dalajlamę. Reorientację na Chiny rozpoczął już Benedykt XVI, ale dopiero Franciszek dokonał realnej zmiany, zrywając relacje z Dalajlamą.



5. Uważa się, że w Afryce rozstrzygnie się, czy religią dominującą pozostanie chrześcijaństwo czy będzie nią islam. Według raportu Pew Research Center do 2050 r. liczba muzułmanów prawie dorówna już liczbie chrześcijan. Przy czym ekspansja islamu dokonuje się na drodze biologicznej, poprzez wyższy poziom prokreacji, podczas kiedy ekspansja chrześcijaństwa następuje na drodze kulturowej, poprzez konwersje. Afryka jest kluczem ponieważ łączy dwa czynniki: ma wysoką prokreację oraz wysoką skalę konwersji. Oto jak dynamicznie zmieniała się sytuacja wyznaniowa Afryki w ciągu zaledwie sześciu lat: 2006 — 40% muzułmanów, 32% chrześcijan, 28% pogan; 2012 — 46% chrześcijanie, 41% muzułmanie, 12% poganie. Jak widać chrześcijanie zdołali konwertować w ciągu kilku lat większość pogan. Rynek afrykański jest obecnie określany przez Kościół „kontynentem nadziei". Kolejny papież będzie czarnoskóry.



6. Okresem przełomowym geopolitycznie był dla Watykanu rok 2012, kiedy liczba chrześcijan w Afryce przekroczyła liczbę muzułmanów, zaś w USA katolicyzm pokonał liczbowo protestantyzm. Jeszcze w tym samym roku obalono Benedykta XVI, a na początku 2013 zainstalowano Franciszka, który zaczął całkowicie zmieniać geopolitykę Kościoła w odpowiedzi na nowy trend.

7. Na światowej mapie katolicyzmu istnieją dziś dwa państwa szczególne: Polska i Brazylia. Brazylia ma największą bezwzględną liczbę katolików: 123 mln. Polska ma największą względną liczbę katolików: 92,2%. Przy czym obie te liczby maleją. Nieprzypadkowo zatem pierwsze Franciszkowe Światowe Dni Młodzieży 2013 i 2016 odbyły się w Brazylii i w Polsce. W Brazylii Franciszek krytykował przechodzenie do wspólnot zielonoświątkowych. W Polsce wzywał do zaangażowania m.in. na rzecz imigrantów.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (29)..   


 Przypisy:
[ 2 ] Pomimo tych uwag, trzeba jednak podkreślić, że mowa warszawska Trumpa była historyczna dla całego Zachodu. Była to mowa swoim znaczeniem podobna do mowy Kennedy’ego z 1962 oraz mowy berlińskiej Raegana z 1987. Raegan zburzył mur berliński, zaś Trump afirmacją Polski burzy mur między Europą Zachodnią a postsowiecką. „In Warsaw Trump has his Berlin Wall moment".

« Politologia   (Publikacja: 26-07-2017 Ostatnia zmiana: 27-07-2017)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10135 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365