|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Chemia
Zapomniane dzieje: dawna Polska chemią stała [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Mieszko I podarował cesarzowi wielbłąda w prezencie wywołując tym nie lada sensację w Kwedlinburgu. Historycy traktują ten wątek
jako ciekawostkę, ale to było zupełnie coś innego. Była to manifestacja zasięgu
handlowego państwa Piastów, który sięgał samego serca Azji. Nie było to zresztą
wydarzenie jednorazowe. W czasie zjazdu gnieźnieńskiego Bolesław Chrobry znów
podarował wielbłąda cesarzowi Ottonowi III — i znów wywołał sensację.
Skąd wielbłądy w Polsce Piastów? Otóż ówczesna Polska, nim
związała się z kręgiem zachodnim, związana była z kręgiem greckim oraz z Jedwabnym Szlakiem. Wielbłąd to jedna z podstawowych cech charakterystycznych
ówczesnego Jedwabnego Szlaku.
Kluczowym dowodem na rzecz tej tezy jest
niezwykłe odkrycie z Ostrowa Lednickiego: otóż pod dzisiejszym kościołem Najświętszej Marii Panny
znaleziono wcześniejszą świątynię. Jak
podaje
prof. Hanna Kóćka-Krenz z Instytutu Prahistorii UAM, jej ściany zawierały
malowidła wykonane m.in. z lazurytu pochodzącego z kamienia lapis lazuli
wydobytego z kopalni Sar-i Sang w dzisiejszym Afganistanie.
Lazuryt zwany też ultramaryną uważany jest za
„najdoskonalszy kolor", jak pisał Cennino Cennini ok. 1400. Z pewnością
natomiast był najdroższym pigmentem świata, zwany „błękitnym złotem", jako że
jego cena dochodziła do ceny samego złota. Kopalnia Sar-i Sang była wówczas od 5
tys. lat jedynym źródłem kamienia
lapis lazuli (w antyku znanym jako szafir) z którego pozyskiwano lazuryt i który
towarzyszył pierwszym wielkim cywilizacjom: Doliny Indusu, Sumerów (groby
królewskie w Ur), Mezopotamii, chińskiej, akadyjskiej, asyryjskiej,
babilońskiej, starożytnego Egiptu (słynna maska pogrzebowa Tutanhamona oraz
Kleopatry). W X w. Europa Zachodnia nie znała tego „królewskiego koloru", ale
znała go Polska! Jak podaje R.C. Morris w
Lapis
Lazuli and the History of 'the Most Perfect' Color, lazuryt zaczął się pojawiać w Europie, gdy krzyżowcy wdarli się na Bliski Wschód. Na dobre jednak lazuryt
wprowadzony został w Europie w okresie Renesansu, kiedy wyrósł na najbardziej
prestiżowy kolor, zdobiąc zwłaszcza Kaplicę Sykstyńską.
Zachodni historycy uważają, że lazuryt trafił do Europy ok.
XIII w. przez Wenecję. Tymczasem już w X w. Mieszko wymalował nim swoją
świątynię. I tyle warte są uwagi o peryferyjności handlowej Polski w Europie. W okresie średniowiecza Polska związana była z najważniejszymi szlakami ówczesnego
świata.
Gdy zaś związała się z Zachodem, jej główną specjalnością
były właśnie barwniki. To chemia była kluczowym przedmiotem naszej produkcji i eksportu. Oczywiście w liczbach bezwzględnych dominowała pszenica, chemia jest
na trzeciej pozycji, lecz pod względem rangi gospodarczej to chemia wysuwa się
na czoło, ponieważ Polska ją monopolizowała lub dominowała.
Nade wszystko chodzi o chemię barwiącą. W średniowieczu
Polska dominowała w handlu barwnikiem czerwonym, później aż do rozbiorów -
dominował biały. Chodzi o dwa główne produkty: czerwiec polski (coccus
Polonicus)
oraz potaż czyli sól potasowa kwasu węglowego.
Czerwiec -
tajemnica czerwonego chrobaczka
Czerwiec polski to świecący na czerwono „chrobaczek" z którego wytwarzano niezwykle cenny
barwnik karmazynowy. Podobnie jak i lazuryt był on tak drogi, że pozwolić sobie
na niego mogli najbogatsi (przynajmniej poza miejscami produkcji), i dlatego
stał się kolorem magnaterii i książąt. Jak pisał Gloger: „służyły w średnich
wiekach za jedyny w Europie barwnik purpurowy" i dodaje, że już w dobie Piastów
karmazyn stał się polskim kolorem narodowym, co zawdzięczamy niewątpliwie
czerwcowi polskiemu, który został upamiętniony także w nazwie szóstego miesiąca,
kiedy go zbierano. Słynne piastowskie Grody Czerwieńskie swą nazwę zawdzięczają
produkcji czerwca, aczkolwiek występuje on obficie na całym obszarze między Odrą a Dnieprem, czyli w mateczniku Słowian.
Zasięg występowania Porphyrophora Polonica
Karmazynowa czerwień stroju była nie
tylko oznaką zamożności, ale i godności — pozbawienie prawa do noszenia
czerwieni było karą za zdradę, jakiej dopuścił się ród Nałęczów z Pałuków. Za
udział w zamachu na króla piastowskiego Przemysła II w 1296 we współpracy z Brandenburczykami, „odjęto im dwa
zaszczyty: prawo stawania do boju w pierwszym szeregu rycerstwa i prawo
chodzenia w czerwieni. Dopiero za Kazimierza Wielkiego, po wielu mężnych czynach
Nałęczów, zwrócono im oba zaszczyty". Marcin Siennik w 1568 pisał:
„czerwiec polski jest najszlachetniejszy. Tym farbują rzeczy kosztowne,
jedwabne, w Wenecji: rzeczy jedwabne, które farbują czerwcem polskim zowią
Kermezyn". Polska więc barwiła purpuratów i karmazynów w całej Europie. Czerwiec
polski był eksportowany na Bliski Wschód, do Niemiec, Francji, Włoch, Anglii,
Armenii, do Afganistanu i Chin.
| 2. Cały strój barwiony czerwcem |
Czerwiec służył nie tylko do barwienia tkanin, ale i skór
(tzw. safjany którymi w Polsce zajmowali się głównie Tatarzy), grzyw i ogonów
końskich (przez Turków i Ormian), do malowania fresków, w kosmetyce — sok z czerwca zmieszany z sokiem cytrynowym służył do sporządzania tzw. „papieru
hiszpańskiego" używanego przez kobiety do różowienia twarzy, tzw. bezetta
czerwona, czyli płatek lniany nasączony sokiem czerwcowym, wykorzystywana była
do nadawania barwy płynom: wodzie, winom, spirytusom. Bardzo szerokie
zastosowanie znajdował czerwiec polski również w medycynie, płótno zafarbowane
czerwcem stosowano zewnętrznie do wywoływania wysypki w przebiegu odry i innych
chorób. Dziś praktykuje się terapię czerwiami opartą na wprowadzeniu żywych,
zdezynfekowanych czerwi do niegojącej się skóry i ran tkanek miękkich u ludzi
lub zwierząt w celu wybiórczego usunięcia martwej tkanki, dezynfekcji i wspomożenia gojenia rany.
Proces pozyskiwania czerwca był niezwykle trudny i w
zasadzie do samego końca swojej popularności chroniony swoistą tajemnicą
handlową (pierwsze opisy owada pojawiają się dopiero, gdy stracił on już
znaczenie gospodarcze). Trzeba było bowiem znaleźć pewien typ rośliny
goździkowatej rosnącej na piaskach i ugorach, a następnie dostać się do jej
korzenia do którego przyssana była kilkumilimetrowa larwa tej pluskiewki — 10-40
sztuk na roślinę. Po wykopaniu i wyjęciu larw roślinę należało ponownie zakopać.
By uzyskać kilogram czerwca trzeba było zebrać ok. 155 tys. larw, tymczasem
Rzeczpospolita eksportowała 10-30 ton czerwca rocznie! Po zebraniu larwy były
gotowane w wodzie z octem, następnie suszone na słońcu lub w piecu po wypieku
chleba, po czym ścierane na proszek i mieszane z kwasem chlebowym (dla
odtłuszczenia). I dopiero taki produkt był sprzedawany jako karmazynowy barwnik.
Po odkryciu Ameryki, podobną czerwoną pluskwę znaleziono
także w Meksyku, która sukcesywnie zaczęła wypierać czerwiec polski. Wtedy
karmazyn polski szerzej trafił także do polskich strojów ludowych
(charakterystyczny jest m.in. w strojach ludowych na Pałukach czyli w okolicach
Biskupina). Można jednak powiedzieć, że okres triumfu polskiego czerwca to
panowanie Piastów i Jagiellonów.
Taka jest geneza podstawowej barwy narodowej Polski. I nie
była to po prostu barwa czerwona, lecz czerwień w odcieniu czerwca, czyli
czerwień w kolorze krwi.
Potaż — sarmacki
wybielacz
Gdy rynek wyeliminował polski czerwiec nader płynnie został
on zastąpiony nowym przebojem barwiącym — polskim wybielaczem. I biały stał się
jeszcze ważniejszy niż czerwony. W podręcznikach historycznych produkt ten
często występuje pod nic nie mówiącą kategorią produktów leśnych, tymczasem był
to wysoko przetworzony produkt chemiczny, sól alkaliczna występująca w dwóch
postaciach: wajdażu i potażu. Ten ostatni wytwarzany był w szczególności z popiołów dębowych i zawierał większe ilości soli. Wajdaże od potaży różniły się
tym, że w procesie produkcji potrafiono uchronić niektóre minerały drzewne,
dzięki którym nabywał on swojego charakterystycznego błękitnego zabarwienia i nazywany był „błękitnym złotem". W danych historycznych opartych na zapisach
celnych oba te produkty kwalifikowano jako potaż, w rzeczywistości ok. 50%
eksportu „potażu" stanowił wajdaż.
W XVI-XVIII wieku był to trzeci towar eksportowy
Rzeczypospolitej. W ostatniej ćwierci XVI w. Europa Zachodnia
importowała
158 tysięcy beczek potażu, z czego 118 tysięcy pochodziło z ośrodków
Rzeczypospolitej. Do połowy XVII w. eksport potażu stanowił ¼ eksportu zboża. Po
potopie i wojnach z Rosją, europejskim liderem produkcji potażu została Rosja. W wydanej w 1763 r. w Hamburgu encyklopedii towaroznawstwa
podawano,
że do Europy Zachodniej najwięcej potażu trafiało z Polski, Litwy i Rusi przez
Gdańsk i Królewiec. Podkreślano przy tym, że najlepszy jest towar gdański,
królewiecki średni, zaś z Rygi najsłabszy.
Jan III Sobieski wydał zgodę na produkcję potażu w Puszczy Białowieskiej, którą
później cofnął August II Sas, po czym przywrócił Stanisław August Poniatowski. Rozbiory Rzeczypospolitej
przypieczętowały upadek produkcji — poprzez odcięcie portu gdańskiego, głównego
kanału eksportu potażu, od polskich lasów. Wówczas polskie rynki zbytu zostały
przejęte przez Skandynawię i Amerykę Północną. Potażnictwo zaczęło się również
przenosić do Czech: tuż przed pierwszym rozbiorem w Czechach działało 300
potażowników, po trzecim — już 800. Choć znaczną część produkcji potażu wyparło
odkrycie produkcji węglanu sodu metodą Leblanca w 1791, a także odkrycie dużych
złóż naturalnych soli potasowych w Saksonii, produkcja potażu z popiołów
drzewnych utrzymuje się do
dziś i koncentruje się ona w krajach, które przejęły rynki Rzeczypospolitej: w Rosji, Szwecji i Ameryce.
Choć najczęściej potaż był stosowany w Europie do bielenia
tkanin, jego znaczenie gospodarcze było dużo szersze. Eksportowany był głównie
do Holandii, Anglii, Hiszpanii, Francji, Danii, Norwegii, Szwecji, Niemiec,
Ameryki, Portugalii. Potaż potrzebny był do blechowania, czyli bielenia płócien,
czyszczenia wełny, do produkcji mydła i środków piorących, do produkcji
porcelany oraz szkła, do produkcji piwa (żrący wodorotlenek potasu stosowany
jako środek bielący) i wyrobów cukierniczych (służył m.in. jako spulchniacz
słynnych pierników toruńskich), w medycynie oraz do produkcji prochu i saletry, w apreturze (uszlachetnianiu materiałów), w produkcji papieru, przy garbowaniu
skór, był wreszcie nawozem. Znaczenie gospodarcze potażu było ogromne. Tak jak
dawniej ochry.
1 2 3 Dalej..
« Chemia (Publikacja: 31-08-2017 Ostatnia zmiana: 01-09-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10140 |
|