|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "(...) wolność, równość, braterstwo! Jest to słowo niezmiernej wagi, słowo rewolucyjne i wzniosłe, które zastąpiło dawny tryptyk pokorny, zrezygnowany i żałosny: wiara, nadzieja, miłość... Wolność - wiarą. Ten sam poryw serca, być może ten sam entuzjazm, ale jakże wielka różnica! Z jednej strony człowiek, który podnosi się i powstaje, który jest silny, który szuka; z drugiej świadomość, która.. | |
| |
|
|
|
|
Nauka » Chemia
Zapomniane dzieje: dawna Polska chemią stała [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
O tym, jak duże znaczenie miała polska specjalizacja w produkcji potażu, który był fundamentem szeregu wyrobów przemysłowych, świadczyć
może historia osady
Jamestown w Wirginii, czyli pierwszej stałej angielskiej osady w Ameryce
Północnej. Ukuto fałszywy mit, jakoby Europa Wschodnia miała być prostym
obszarem rolniczym, podczas kiedy przemysł to Europa Zachodnia. Tymczasem na
kontynencie amerykańskim kapitan John Smith (ten od Pocahontas) tworzył pierwsze
zakłady przemysłowe przy pomocy polskich specjalistów od produkcji potażu i hutnictwa szkła, którzy byli wówczas niezastępowalni (to Polacy zorganizowali
pierwszy strajk w Ameryce domagając się praw politycznych i ich żądania zostały
spełnione). Zatem europejscy koloniści pierwszy zakład przemysłowy w Nowym
Świecie zbudowali w oparciu o polskie know-how — była to huta szkła wybudowana w 1609 roku — 11 lat przed przybyciem na Myflower „ojców pielgrzymów". Polscy
potasznicy uruchomili w Jamestown produkcję kolorowych koralików, które
wymieniano z Indianami za zboże. Poza ceramiką i szkłem produkowano tam smołę,
żywicę i terpentynę.
Produkcja potażu prowadzona była głównie w lasach i puszczach, gdzie wycinano drzewa, które były następnie palone na popiół.
Wydobycie soli potasowej z popiołu drzewnego odbywało się w procesie ługowania w specjalnych kadziach. Pod względem chemicznym tak powstały potaż to
zanieczyszczona postać węglanu potasu K2CO3. Popiół
pozostały po ługowaniu nazywany był łużynami i nadawał się on do nawożenia pól
(stąd może nazwa Łużyc, najważniejsze miasto
polskiej części Łużyc — Zgorzelec nawiązuje do gospodarki żarowej, czyli
wypalania lasów; również imię półmitycznego władcy Popiela może nawiązywać do
gospodarki opartej na produkcji popiołów).
Wypłukana część ekstraktu była następnie parowana oraz
kalcynowana (oczyszczana) poprzez prażenie w piecu. Ze spalenia 75 kg drewna
otrzymywano 1 kg popiołu, z kolei dla otrzymania 1 kg potażu potrzeba było 20-25
kg popiołu. Inna miara: z 1 m3 drewna można było uzyskać ok. 30 kg czystego
potażu. Naturalnie cały ten przemysł był wprzężony w większy leśny łańcuch
produkcyjny: generalnie więc drewno nie było spalane dla produkcji potażu, lecz
popiół był produktem ubocznym produkcji węgla drzewnego, smoły lub dziegciu.
Dlatego też potasznicy na ogół pracowali wspólnie z węglarzami, smolarzami oraz
dziegciarzami. Drewno nie jest jednak najwydajniejszym źródłem potażu,
najwydajniejsze są: orlica pospolita,
jeżyny, wrzosy, bylice, oset, pokrzywa, wysłodki
buraków cukrowych i owoce
kasztanowca.
Zakład produkcji potażu nazywano potasznią lub budą, zaś
specjalista zajmujący się produkcją zwany był potasznikiem lub budnikiem. Poza
potażem budnicy produkowali smoły, węgiel drzewny, kalafonię, popiół drzewny,
terpentynę, dziegieć, garbniki i ponad 200 innych produktów. W lasach stawiali
zagłębione w ziemi kurne chaty, w miastach budowali domy handlowe, gdzie
sprzedawano różną chemię (ich pamiątką są domki budnicze na poznańskim rynku
należące w XVI w. do Bractwa Budniczego). Toponimiczną pamiątką całej tej
wielkiej gałęzi przemysłu polskiego są setki nazw miejscowości, jakie po nich
zostały: Potasznia, Potaszniki, Potasze, Potażnia, Potażniki, Buda Ruska itp.
Tym czym dziś są międzynarodowe koncerny, dawniej były
zakony, które nie tyle zajmowały się modleniem, co właśnie gospodarką.
Szczególnie cystersi zajmowali się najpierw produkcją czerwca, by następnie
przerzucić się na produkcję potażu. Przykładowo w wielkopolskim Czerwonaku
cysterki z Owińska
nad Wartą produkowały czerwiec z owada hodowanego na stokach Dziewiczej Góry,
najwyższego wzniesienia Puszczy Zielonka. Jeszcze w średniowieczu uruchomiły
także, zatrudniając sześciu potażników, produkcję potażu w sąsiedniej
miejscowości, która nazywa się dziś Potasze. Cysterski potaż eksportowany był
następnie do Torunia, gdzie służył do produkcji pierników. W samym Owińsku
siostry założyły młyn wodny, olejarnię i browar. Po zaborach Prusacy rozwiązali
zakon, a dobra cysterskie przejął bankier berliński Otton Zygmunt von Treskow.
Sam klasztor został zamieniony w zakład dla chorych psychicznie, których
wymordowali hitlerowcy, włącznie z dziećmi, w roku 1939. Równie dobrymi
przemysłowcami byli cystersi śląscy. W XVII w. założyli w Rudach kuźnicę, dwie
fryszerki oraz fabrykę drutu, w 1710 powstała tam huta potażu, zaś w 1725
kuźnica miedzi. Cystersi prowadzili tam bielarnię, produkowali żelazo, piwo,
gorzałkę, smołę i szkło.
O znaczeniu potażu w Rzeczypospolitej świadczyć może
fraszka Ignacego Krasickiego:
"Gdyby nie było potażu
Nie byłoby ekwipażu;
Skarb to nie dość wielbiony Z popiołów mamy galony."
Tak oto z polskich pluskiew i popiołu wyłaniało się piękno
Europy, barwionej przez Polskę najpierw na czerwono, następnie na biało. Żadne
inne barwy nie nadają się bardziej na polskie barwy narodowe, jak właśnie biel i czerwień.
W szlacheckiej Polsce lasy dostarczały głównie chemii,
która napędzała podstawowe gałęzie przemysłu.
Kres tego przyniosły zabory. Literacki obraz wysokiej
pozycji społecznej budników w dawnej Polsce skonfrontowanej z zaborczą nędzą
pozostawił dla budników białowieskich Wacław Sieroszowski: „My — budnicy! Myśmy
tu z całego kraju zeszli się, lud wyborowy. Jeszcze za królów, kiedy ludzie byli
potrzebni do gotowania potażu, to taki rozkaz był dan, wezwanie do
najzdatniejszych (...). Mieli swe prawa, swoich sołtysów i swoją liberyę: lipowe
łapcie i odzież siermiężną, a na niej pas złotolity. Kiedy taki budnik wszedł w niedzielę do karczmy, to mógł wszystkich bić i nikt mu się nie sprzeciwiał, bo
go zaraz ubiją… Tacy byli rupierzliwi! Kiedy w niewolę chłopy pańszczyźniane
do nich uciekały, to żaden pan szukać ich tu nie śmiał. Każą mu zaraz przejść po
drążku nad kotłem z gorącym potażem. Przejdzie — jego wygrana, spadnie — to bez
żałości!… Ho, ho! A teraz!… Od 46 roku wszystko się zmieniło. Miodu mniej,
drzewa mniej, za wszystko trzeba płacić, a zarobków niema. Lasu nie sprzedają,
porębów nie robią, węgli nie palą, ani smoły gonią… nic! Nawet na służbę leśną
nie biorą" (1900).
Dziś cały czas mamy stan pozaborczy. Wyraża się on także w imporcie
soli potasowych z Białorusi i Rosji przez Polskę, który to import wart jest
rocznie 410 mln zł. To tak jakby Egipt importował piasek z Algierii. Polska ma
własne bogate zasoby soli
potasowych, m.in. pod Zatoką Pucką.
Ale ich nie eksploatujemy, bo importujemy.
Biało-czerwone
dziedzictwo
Lazuryt i wielbłądy w Polsce Piastów są czymś więcej niż
ciekawostką. Jest to jedynie strzęp całego zapomnianego i zmistyfikowanego
obrazu dawnej Polski. Nawet miłośnicy polskiej historii w dobrej wierze
powtarzają dziś, że Polska jak i cały wschód stała na prostej roli i przemysłu
nie znała a rzemiosło miała marginalne. Wszak dawna Polska pszenicą stała! Tylko w takiej optyce historycy piszą o wielbłądach Mieszka czy Chrobrego jako
„ciekawostce". Tymczasem kiedy zaczyna się kolonizacja Ameryki to Anglicy po
specjalistów, którzy mają tam budować przemysł jadą nie gdzie indziej jak
właśnie do rzekomo rolniczej Polski. To Polacy wybudowali pierwszą hutę szkła w Nowym Świecie. I też nie był to przypadek tak jak z tym wielbłądem, lecz efekt
głównej polskiej specjalizacji gospodarczej, która jakoś umyka popularyzatorom
historii.
Tym mianowicie, że dawna Polska chemią stała!
To w sarmackiej Polsce Michał Sędziwój z Mikołajem Wolskim
(czyli ówczesnym „premierem" państwa) założyli tajne towarzystwo chemików,
których celem miało być doskonalenie świata. Miało to miejsce w roku 1615 na
zamku w Krzepicach, na granicy Małopolski, Wielkopolski oraz Śląska, czyli w sarmackim centrum górnictwa i hutnictwa żelaza. W ówczesnej Europie Sędziwój
stał się najbardziej znanym Polakiem, czołowym alchemikiem, który zapoczątkował
boom na różokrzyżowców, co doprowadziło do
wyłonienia się masonerii.
| 1. Nowe Światło Chemiczne Michała Sędziwoja, Wenecja 1644 |
W wiekach XV i XVI głównym europejskim bestsellerem poza
Biblią był Młot na czarownice, który w latach 1486-1600 miał 28 wydań. Tymczasem w latach 1604-1778
Nowe Światło Chemiczne naszego
Sędziwoja miało w Europie 53 wydania! I to pomimo tego, że zgodnie ze swoją ideą
wtajemniczenia i sekretności swoją wiedze chemiczną Sędziwój spisywał w formie
ukrytej za wysokim murem alegorii, metafor i zagadek.
Nowego Światła Chemicznego nie
wydawał nawet pod swoim nazwiskiem, lecz pod kryptonimem „Kocham
ród boskiego Lecha" (jego łacińska wersja była anagramem imienia i nazwiska
autora).
W dzisiejszej
masonerii centralnym hasłem wtajemniczenia jest VITRIOL, który tłumaczony jest
jako formuła rozwoju duchowego „Zejdź do wnętrza Ziemi; przez oczyszczenie -
znajdziesz sekretny kamień" (Visita
Interiora Terrae, Rectificando Inveniens Occultam Lapidem). Tyle że sekret
vitriolu dotyczył bardzo konkretnego kamienia, pirytu, zwanego „złotem głupców"
(który był zresztą centralnym elementem odkrytego w Polsce „szamańskiego
sanktuarium" sprzed 9 tys. lat, o którym pisałem w poprzednim tekście),
wydobywanego w czasach Sędziwoja z małopolskich podziemi, z którym wiązała się
pilnie strzeżona „wiedza tajemna" produkcji niezwykłej substancji: stężonego
kwasu siarkowego, który stał się „krwią przemysłu chemicznego". W czasach
Sędziwoja istniały w Polsce fabryki vitriolu, które jednak poupadały po potopie
szwedzkim.
XVII wiek sprowadził do Polski wojny, które zapoczątkowały
wieki ciemne, które cechowały się nade wszystko negowaniem dawnej kultury
polskiej, co z czasem przerodziło się w ignorancję wobec niej. Sarmacja stała
się synonimem anarchii i pijaństwa.
Tymczasem Sarmacja powinna się nam kojarzyć właśnie z takimi postaciami jak Michał Sędziwój, który pisał o sobie „Sarmata". Z Sarmatą
należy więc wiązać odkrycie tlenu. Oczywiście na Zachodzie będą długo jeszcze
pisać, że tlen został odkryty przez Szweda Carla Scheele w XVIII wieku, a nie
przez Sarmatę na długo przed tym jak spadł na nasze ziemie kataklizm szwedzkiego
potopu, który wymył stąd wszystko, co przedstawiało wartość.
Imię jego 44:
Vestium Śniadeckiego
Chemia nie tylko była kluczową dziedziną gospodarczą
Rzeczypospolitej, nie tylko stała się najgłośniejszą dziedziną naukową Sarmacji,
ale i stała się mocnym instrumentem polityczno-społecznym.
1 2 3 Dalej..
« Chemia (Publikacja: 31-08-2017 Ostatnia zmiana: 01-09-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10140 |
|