|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Energetyka
LNG Made in Poland czyli hybrydowa historia Polski [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Jak opłaciła się inwestycja? Przeróbka jednego autobusu na
CNG kosztowała ok. 35 tys. zł. Zatem 22 autobusy kosztowały ok. 800 tys. zł.
Ponieważ złoża przemyskie są naturalnie wysokosprężone, więc nie było potrzeby
budowania stacji sprężania. W 1999 została ona jednak wybudowana, inwestycję
wsparli pracownicy zakładu, który przeznaczyli na nią swoje trzynastki. Jej
koszt zamknął się w 1 mln zł. Zatem koszt przerobienia blisko połowy floty pod
CNG zamknął się w kwocie ok. 1,8 mln zł — czyli taniej niż kosztuje dziś zakup
jednego nowego autobusu elektrycznego. Wydatki te jednak zwróciły się
błyskawicznie, gdyż oszczędność z tytułu ceny gazu wynosi, według Mariana
Kołodzieja, od 700 tys. do 1 mln zł rocznie! Koszt przejechania 100 km na ON -
110 zł, zaś na CNG — 30 zł. A zatem zwrot tej inwestycji był błyskawiczny. Autobusy na CNG to zatem nie tylko bardzo duże
oszczędności, nie tylko czystsze powietrze, ale i oparcie komunikacji na
krajowych zasobach napędowych.
Nowe autobusy CNG
Kolejny krok dokonany został w roku 2000, kiedy rozpoczęto
produkcję
pierwszych
nowych autobusów CNG. Był to Jelcz 120M/1 CNG oparty na silniku WS Mielec
MD111M6. Był on efektem kilku lat doświadczeń w eksploatacji autobusów
przerabianych na CNG.
Jelcz M121 — adaptacja niskowejściowego autobusu z butlami kompozytowymi montowanymi na dachu. Gazeo.pl.
Było to dzieło firmy Mielec Diesel Gaz, która powstała w 1999 r. na terenie specjalnej strefy ekonomicznej Euro Park Mielec, w oparciu o część majątku Wytwórni Silników PZL Mielec oraz kapitał Narodowego Funduszu
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wytwórnia Silników WSK PZL Mielec była
jednym z trzech polskich zakładów produkujących silniki trakcyjne, obok WSW
Andrychów i zakładów starachowickich. Mielec od 1966 produkował silniki na
brytyjskiej licencji Leylanda, którego wersją rozwojową był wspomniany MD111M6.
Gazowe systemy zasilania do silników mieleckich opracowała krakowska NGV
Autogas. Operacje związane z wymianą nadwozia pod CNG wykonywano w firmach
kooperujących: Zakładu Naprawy Samochodów w Solcu Kujawskim oraz
Przedsiębiorstwa Naprawy Taboru PKS Wola Dalsza k/Łańcuta. W latach 2000-2010
Mielec Diesel Gas zbudowała 120 silników gazowych do autobusów i śmieciarek.
Dziś Mielec Diesel Gaz produkuje m.in. agregaty prądotwórcze zasilane
gazem odpadowym.
Nabywcą pierwszego Jelcza 120M/1 CNG był MZK Przemyśl. Po
wyprodukowaniu kilku sztuk Jelcz przerwał produkcję — reprezentujący interesy
niemieckiej konkurencji Mercedesa, Zasada przeszedł do wygaszania zakładu, kiedy
wypuścił on na rynek innowacyjny i konkurencyjny produkt. Efekt jest taki, że po
kilkunastu latach zdecydowanym liderem polskiego rynku autobusowego jest
niemiecki Mercedes. Na drugim miejscu sporo dalej, jest składany z niemieckich
części Solaris.
Polskie LNG
Kryzys w Jelczu bynajmniej nie zahamował rozwoju polskich
technologii NGV. Marek Rudkowski wraz ze swoim doktorantem Sławomirem Dudkiem w ramach Instytutu Górnictwa Naftowego i Gazownictwa zabrali się za
stworzenie polskiego silnika LNG,
czyli technologiczny krok wyżej. Za podstawę posłużył produkowany przez polską
Wytwórnię Silników Wysokoprężnych w Andrychowie silnik 6CT107, stosowany wówczas w autobusach marki Autosan, który również był wówczas wygaszany przez Zasadę.
Rudkowski z Dudkiem stworzyli silnik 6CT107 LNG, w którym zastosowano m.in.
recyrkulację spalin, znacząco przyczyniającą się do obniżenia zawartości
szkodliwych tlenków azotu w spalinach. Projekt został sfinansowany przez KBN.
Gospodarczo stał on na bardzo mocnej podstawie. W owym
czasie Polska dysponowała własnymi zasobami LNG o charakterze nader
perspektywicznym: w ramach PGNiGu istnieje sobie w Odolanowie Zakład
Odazotowania Gazu Krio. Nie ma on na celu produkcji LNG, lecz oczyszczanie gazu z azotu, w którym to procesie LNG jest produktem ubocznym. Polska posiada więcej
zaazotowanych złóż gazu ziemnego, które będą prowadziły do wzrostu produkcji
LNG. A jednocześnie nie było w kraju żadnej technologii pod LNG, więc gaz
odolanowski tylko po to jest skraplany by potem znów zostać zgazyfikowanym i trafić do sieci jako normalny gaz. Skoro jednak produkujemy gaz w tak
szlachetnej postaci jak LNG to warto by rozwinąć technologie jego sensownego
zagospodarowania. I temu właśnie naprzeciw wyszedł projekt polskiego autobusu
LNG. Znajdujący się w pobliżu Odolanowa Ostrów Wielkopolski wyraził gotowość
przestawienia komunikacji miejskiej na gaz. Grodzisk Wielkopolski, gdzie
istnieją zaazotowane złoża gazu ziemnego, w 2000 kupił Jelcza 120M/1 na CNG.
W lutym 2005 polski silnik LNG został zaprezentowany na
światowym kongresie NGV w Buenos Aires, czyli w światowym centrum technologii
NGV (ówcześnie w Argentynie na 7 mln samochodów aż 1,3 mln to pojazdy NGV),
gdzie spotkał się z dużym zainteresowaniem przedstawicieli Egiptu, Turcji oraz
Iranu. To dla Polski atrakcyjni partnerzy, np. w Egipcie polska motoryzacja
cieszyła się wówczas dobrą opinią, wciąż jeździły tam polskie Fiaty, Polonezy,
Żuki, Nysy i Ursusy.
W lipcu 2005 szef przemyskiego NOT Marian Kołodziej
zapowiedział,
że jeszcze w tymże roku z inicjatywy krakowskiego Instytutu Nafty i Gazu w Przemyślu zostanie wybudowana pilotażowa stacja skraplania gazu ziemnego, której
koszt wynoszący kilka milionów dolarów, który byłby w znacznej mierze
współfinansowany przez UE, zwróci się w ciągu 7 lat.
Dlaczego zatem dziś nie mamy polskich silników i polskich
autobusów LNG? Tuż po wejściu do UE polskie władze nałożyły 50% akcyzy na LNG i cały biznesplan się rozsypał! Wejście do UE nie zahamowało powolnego rozwoju
pojazdów NGV, lecz dość skutecznie sparaliżowało rozwój polskich technologii. W ramach RWPG2 nie jest widać nam pisany rozwój polskich technologii silnikowych.
Po wejściu do UE Mercedes wygasił Jelcza i Autosan, zaś MAN
wygasił Stara. Polskie silniki z Andrychowa straciły swoje pojazdy. Pozostały im
produkowane dla armii Honkery. Zamiast jednak inwestować w polskie terenówki na
polskich silnikach armia zakupiła kilkaset terenówek Mercedesa z demobilu
Bundeswehry! W 2015 Żandarmeria Wojskowa zamiast polskich Honkerów kupiła
terenówki izraelskie Plasan SandCat. Dodatkowo po zaoraniu PZL-Wola, która jako
jedyna robiła u nas silniki do ciężarówek wojskowych, zamówiono 900 ciężarówek
opartych na silnikach niemieckiego koncernu MTU Friedrichshafen GmbH. W 2014
Ursus zapowiedział, że stworzy pierwszy polski ciągnik od kilkunastu lat. Ma on
być cały polski poza sercem, które będzie zagraniczne. Ostatnim zdaje się
ciągnikiem z polskim sercem był Ślązak 8190 oparty na specjalnie dostosowanym
andrychowskim silniku 6CT107-3/C2. Był to ciągnik produkowany do ok. 2008 przez
Charkowskie Zakłady Traktorowe XT3, na bazie ciągnika HTZ 161. Na swoich
polskich stronach producent reklamował się produkcją czołgów, które „rozgromiły
niemieckie dywizje pancerne". Właścicielem XT3 po prywatyzacji w 2005 został
ukraiński miliarder Ołeksandr Jarosławski. W 2007 zakład został przejęty przez
GAZ Group, należącą do rosyjskiego miliardera Olega Dieripaska. Od kwietnia 2016
zakład powrócił do Jarosławskiego.
Ostatnie traktory z polskim silnikiem: Ślązak 8190 produkowany na Ukrainie do czasu przejęcia zakładu przez rosyjskiego oligarchę
Iran, który w 2005 był zainteresowany innowacyjnymi
polskimi autobusami LNG, po zniesieniu zachodnich sankcji dokonuje wielkich
zakupów autobusowych w Europie, lecz niestety omijają one Polskę. Kilka miesięcy
temu wyśmiewano rząd szwedzki, który w całości pojechał do Iranu, przy czym
szwedzkie feministki rządowe, które jeszcze niedawno kpiły z Trumpa za jego
antyfeministyczne akcenty, gromadnie pojawiły się na irańskich salonach
poubierane w burki. Był to dobry pretekst do kpin, lecz prawda jest taka, że
panie pokazały, że wcale nie są takimi ideolożkami na jakie wyglądają, bo z Iranu przywiozły m.in. gigantyczny kontrakt dla Scanii na sprzedaż Iranowi 1450
autobusów. Nieco wcześniej Iran zamówił od rosyjskiej Grupy Gaz 800 autobusów
oraz od czeskiej firmy SOR Libchavy — 400 autobusów.
Solbus LNG
W 2005 upadł wprawdzie projekt polskiego autobusu LNG
produkowanego w oparciu o polski gaz ziemny, lecz nie upadł projekt produkcji w Polsce autobusu LNG, choć ostatecznie miał nim zostać autobus firmy Solbus -
oparty na amerykańskim silniku i rosyjskim gazie.
Z początkiem 2006 rząd polski ogłosił zamiar budowy
terminalu LNG, co oznaczało nowe szanse dla rozwoju rynku LNG w Polsce. 11
września 2006 firma Solaris wespół z firmą CP Energia zawarły porozumienie w sprawie wspólnego rozwijania projektu "Autobusy na LNG". W ciągu roku Solaris
miał opracować autobus LNG, zaś CP Energia miała wybudować
stację do tankowania LNG. Pod koniec 2006 CP Energia zaczęła importować
LNG z Rosji. Ostatecznie z projektu Solarisa nic nie wyszło, zaś pierwszy
autobus na LNG wyprodukował Solbus.
Podobnie jak i Solaris była to firma rodzinna, należąca do
rodziny Śliżaków z Łańcuta. Antoni Śliżak jest również absolwentem Politechniki
Krakowskiej. W okresie PRL był nauczycielem w technikum, przy końcu lat 80.
zrobił pieniądze na handlu farbami, które sprzedawał m.in. dla Autosanu. W latach 90. założył firmę BlueLine w Łańcucie zajmującą się pośrednictwem w sprzedaży autobusów. Z czasem zaczął inwestować w prywatyzowane PKSy.
Firma
Solbus powstała w 2001 jako firma pracownicza po bankructwie Kujawskich Zakładów
Napraw Samochodowych, największych w Polsce zakładów naprawczych ciężkiego
sprzętu transportowego. Zajęła się produkcją autobusów na licencji czeskiego
SOR. O ile jednak pracownicy potrafili naprawiać i robić autobusy, o tyle nie
potrafili ich sprzedawać. I tutaj wszedł Śliżak, który przejął Solbusa w 2003,
by w ciągu dwóch lat wyprowadzić go na wicelidera rozwoju autobusowego. Dwa razy
pod rząd, w 2005 i 2006 Solbus został wyróżniony tytułem Gazeli Biznesu. Rychło
też postanowił wyjść poza produkty licencjonowane na produkcję autorskich
projektów. Gdy czeski SOR zorientował się, że jego polski pośrednik zaczyna
wyrastać na konkurencję po premierze jesienią 2005 pierwszego autobusu Solcity,
wypowiedział licencję i złożył pozew o plagiat.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« Energetyka (Publikacja: 08-11-2017 Ostatnia zmiana: 09-11-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10161 |
|